recenzje / ESEJE

Egotrip

Tymoteusz Milas

Recenzja Tymoteusza Milasa z książki Geografie Giovanniego Catellego.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Geo­gra­ficz­ny pod­tekst pro­zy poetyc­kiej jest nie­co mylą­cy. Roz­po­czy­na­jąc tę krót­ką, ale peł­ną wra­żeń zmy­sło­wych przy­go­dę inte­lek­tu­al­ną z jedy­ną jak do tej pory prze­ło­żo­ną na pol­ski książ­ką wło­skie­go pisa­rza, Gio­van­nie­go Catel­le­go (ur. w 1965 r.), nie spo­dzie­waj­my się więc zapi­sków zwy­kłe­go tury­sty po Euro­pie Środkowo−Wschodniej. Wpraw­dzie pod­miot tych próz odwie­dza róż­ne miej­sca tej czę­ści świa­ta, w nie­któ­rych bywa tak czę­sto, że zna je na pamięć. Lecz nie podzi­wia ich ogól­no­do­stęp­ne­go zewnętrz­ne­go pięk­na, woli pozna­wać samo­dziel­nie, powo­li. Pozna­nie jest zatrzy­ma­niem cza­su we wnę­trzu ja. I wła­śnie na zacho­wa­ne obra­zy i zda­rze­nia, a więc ich oddzia­ły­wa­nie na świat wewnętrz­ny, został prze­nie­sio­ny akcent Geo­gra­fii.

Jeże­li już moż­na mówić o geo­gra­ficz­nych podró­żach, to w cudzy­sło­wie, bo nie tła, kra­jo­bra­zy są w nich opi­sy­wa­ne, lecz sze­ro­ka ska­la emo­cjo­nal­na, jaką wytwa­rza­ją. Odzwier­cie­dla­ne w cało­ści, skła­da­ją się one na podróż sen­ty­men­tal­ną samot­ni­ka, nie­spiesz­ne­go prze­chod­nia, prze­ży­wa­ją­ce­go wpływ cza­su na coraz bar­dziej pogłę­bia­ją­ce się  życie. W sen­sie egzy­sten­cjal­nym wyglą­da to tak, że Catel­li pró­bu­je „zła­pać czas” w jego zapa­mię­ta­nej enig­ma­tycz­no­ści, któ­rą pró­bu­je roz­szy­fro­wać, roz­cią­ga­jąc sło­wa­mi efe­me­rycz­ne zda­rze­nie do wła­sne­go mak­si­mum zmy­sło­we­go i inte­lek­tu­al­ne­go. Dokła­da wszel­kich sta­rań, żeby odczy­tać całość poprzez wyja­śnia­nie czą­stek. Odkry­wa­ne są miej­sca z wła­sne­go „ja”, któ­rym nada­je się kształ­ty, kon­tu­ry, akcen­ty, nie wypeł­nia­jąc ich jed­nak komu­ni­ka­tyw­no­ścią. Ten brak zastą­pio­ny zosta­je poetyc­ką nie­do­okre­ślo­no­ścią, któ­rej ist­nie­nie w pro­zie Catel­le­go wyni­ka z tego, że pod­miot musi wejść w języ­ko­wy trans, kie­dy chce prze­kro­czyć gra­ni­ce zapo­mnie­nia. Te smu­gi cie­nia w pamię­ci, któ­ra nie odtwa­rza line­ar­nie pozna­nej rze­czy­wi­sto­ści, powsta­ją wsku­tek uwi­kła­nia czło­wie­ka zawsze w spra­wy iry­tu­ją­co mu odle­głe, nie­po­trzeb­ne, mar­gi­nal­ne, nie zbli­ża­ją­ce go do zro­zu­mie­nia sen­su już prze­ży­te­go życia. Tym wspo­mnie­niom o, wyda­wa­ło­by się, mar­gi­ne­sach podróż­ni­czych towa­rzy­szą kon­sta­ta­cje o prze­mi­jal­no­ści, o prze­szło­ści, któ­ra doświad­cza­na jest nadal inten­syw­nie. Ponie­waż przy­szłość jest nie­zna­na, a teraź­niej­szość oczy­wi­sta, wręcz niczym nie zaska­ku­je. Wymow­na zda­je się epi­fa­nicz­ność wie­lu opi­sa­nych sytu­acji codzien­nych. Catel­li two­rzy je w poety­ce zary­su. Jest bowiem świa­do­my, że samo zro­zu­mie­nie, to dotar­cie do cało­ści sie­bie same­go poprzez powro­ty do ulot­nych zda­rzeń, nigdy nie może być peł­ne. Mimo tego szu­ka jed­nak w świe­cie isto­ty swo­je­go życia praw­dzi­we­go.

Inte­re­su­ją­co się to prze­ja­wia w jego poetyc­kim sty­lu. W ten spo­sób autor budu­je dro­gę do wła­sne­go „ja”, co cha­rak­te­ry­stycz­ne, zawsze odda­la­ją­ce­go mu się, gdy chce okre­ślić sie­bie wte­dy, w tam­tym cza­sie. W tek­ście przed­sta­wio­ny świat wypeł­nio­ny jest, niczym w pro­zie wyso­ko­mo­der­ni­stycz­nej, przez dłu­gie i krę­te kory­ta­rze zdań pod­rzęd­nie zło­żo­nych. Wybi­ja­ją one pewien rytm tych „podró­ży w cza­sie” wła­snej pod­świa­do­mo­ści. Rytm języ­ka jest nie­śpiesz­ny, sło­wa, któ­re go nada­ją, nabie­ra­ją wła­ści­wych zna­czeń dopie­ro pod koniec opo­wie­ści.

I tu nie widzę szan­sy na prze­trwa­nie dla pozba­wio­ne­go cier­pli­wo­ści i więk­szych ambi­cji odbior­cy. Nie ule­ga dla mnie wąt­pli­wo­ści, że Geo­gra­fie to głę­bo­ka wewnętrz­nie, auto­re­flek­syj­na, skon­den­so­wa­na lite­ra­tu­ra o zagu­bie­niu, w któ­rej nic nie jest obli­czo­ne na wir­tu­ozer­ską grę, szyb­ki i prze­wi­dy­wal­ny final­ny efekt. Nie ma tu przy­kła­dów autor­skie­go wdzię­cze­nia się, chwa­le­nia się wydmusz­ka­mi eru­dy­cji, iro­nicz­nej zaba­wy z kon­wen­cja­mi lite­rac­ki­mi. Może­my, jeśli chce­my, oddać się tej pro­zie bez pozy ukło­nu w stro­nę czy­tel­ni­ka, zga­dza­jąc się na duży ładu­nek powa­gi, jaki nio­są mister­nie splą­ta­ne zda­nia w reflek­sjach. Nie łudź­my się jed­nak, że te w więk­szo­ści krót­kie utwo­ry moż­na czy­tać gdzieś mimo­cho­dem, bły­ska­wicz­nie. Pośpiech przy ich pozna­wa­niu jest nie­wska­za­ny, ale w zamian mamy praw­dzi­we poka­zy pisa­nia auto­no­micz­ne­go, o ukształ­to­wa­nej toż­sa­mo­ści poetyc­kiej, któ­ra jak­by nie chcia­ła znać pojęć takich jak podo­bień­stwo, afi­lia­cja, paro­dia czy jakiej­kol­wiek innej tech­ni­ki for­mal­ne­go para­fra­zo­wa­nia, jakie zapa­no­wa­ło współ­cze­śnie, cho­ciaż­by w post­mo­der­ni­zmie.

Dzie­ło to spra­wia wra­że­nie napi­sa­ne­go przede wszyst­kim z nie­zwy­kłą wraż­li­wo­ścią obser­wa­to­ra i poszu­ki­wa­cza, uwi­kła­ne­go w obszar wła­snych prze­ko­nań i eks­pre­sji. Takie cechy spra­wia­ją, że świat widzia­ny jest sze­ro­ko i szcze­gó­ło­wo zara­zem, jest lustrem dla wła­sne­go wnę­trza. Z pew­no­ścią nie są to zapi­ski „auto­ma­tycz­ne”, „na żywo”, owe reflek­sje onto­lo­gicz­ne pisa­ne być musia­ły z jakiejś odle­głej per­spek­ty­wy cza­so­wej. Nie może być ina­czej, kie­dy nar­ra­tor pró­bu­je uświa­do­mić sobie pra­wa bytu, któ­rych wpro­wa­dzić w ryzy sys­te­mu jed­nak na szczę­ście nie uda­je się cał­ko­wi­cie. Boha­ter tych zamy­ślo­nych opo­wie­ści nie­jed­no­krot­nie mie­rzy się z tym, co go ota­cza, przy­cią­ga w dro­dze, w cza­sie ruchu. Choć nie ma kli­ma­tu oni­rycz­ne­go, to każ­da miej­sco­wość, każ­dy obiekt jest abs­trak­tem myślo­wym, czymś, co jest nie­zwy­kłe jak na świat poetyc­kich podró­ży przy­sta­ło. Taki spo­sób widze­nia, moż­na powie­dzieć, ocza­mi duszy, był­by nie tak odle­gły od zna­nej kon­cep­cji zawar­tej w pas­su­sie Bohu­mi­la Hra­ba­la: „(…) ten świat jest opę­tań­czo pięk­ny, nie dla­te­go że jest, ale że ja go tak widzę”. Z tym, że nie o prze­ja­skra­wia­nie rze­czy­wi­sto­ści by Catel­le­mu, moc­no zwią­za­ne­mu z cze­ską kul­tu­rą (miesz­kał i wykła­dał lite­ra­tu­rę w Pra­dze) cho­dzi­ło, a bar­dziej o widze­nie jed­nost­ko­we opar­te po pro­stu na innej poety­ce, w któ­rej nagle opis reali­stycz­ny, po odku­rza­niu go z sen­ty­men­tów, nabie­ra pew­nych zaska­ku­ją­cych zna­czeń meta­fo­rycz­nych. W oświe­tlo­nej, pene­tro­wa­nej prze­strze­ni, pew­ne punk­ty po przy­bli­że­niu zaczy­na­ją być przy­ciem­nio­ne. Ponad­to, jeże­li już para­fra­zo­wać zna­ne sen­ten­cje z histo­rii lite­ra­tu­ry, to moż­na by jesz­cze powie­dzieć o tej pro­zie, że jej bez­i­mien­ny boha­ter, opo­wia­dacz, wędru­je po gościń­cu z gło­wą odwró­co­ną do tyłu. Jest to więc pew­ne poszu­ki­wa­nie reali­zmu prze­szło­ści. Z tych odmian cza­su, wyda­je się, że prze­szłość jest naj­waż­niej­sza dla per­spek­ty­wy poznaw­czej auto­ra. Wła­sna, jak­że u każ­de­go z nas inna.

Oczy­wi­ście, moż­na powie­dzieć ze wzru­sze­niem ramion, że chy­ba nie ma nic banal­niej­sze­go jak opo­wie­dzieć o zda­rze­niach z wła­sne­go życia, nawet jeśli są w pew­nym cudzy­sło­wie na mia­rę tej wia­ry­god­nej fik­cji, jaką jest dobra lite­ra­tu­ra. Ale kontr­ując moż­na dodać zara­zem rów­nież uwa­gę, że nic nie wyda­je się trud­niej­sze od zna­le­zie­nia tego, co ode­szło i już nie ma w zasię­gu zmy­słów, a jest jedy­nie pośród mean­drów budzą­cych się uczuć, mira­ży pamię­ci i jej sprzecz­nych inten­cji. Albo­wiem miej­sca, takie jak Sara­je­wo, Telcz, Pan­krac, Le Mans, bez udzia­łu pamię­cio­we­go kre­acjo­ni­zmu, bez nuty nostal­gii mar­nie­ją, zni­ka­ją. Dla­te­go, żeby ta destruk­cja miej­sca, któ­re u Catel­le­go nigdy nie jest opi­sa­ne dosłow­nie, lecz w odbi­ciu sta­nów ducha i róż­no­rod­nych myśli, nie dopro­wa­dzi­ła do auto­de­struk­cji boha­te­ra opo­wia­dań, prze­szłość musi pul­so­wać swo­im ryt­mem, musi pra­co­wać w świa­do­mo­ści. Podej­mu­je pró­by pod­su­mo­wy­wa­nia jej nie­spój­nych ele­men­tów. Już samo to, co komu­ni­ku­je owa nar­ra­cja o „poszu­ki­wa­niu stra­co­ne­go cza­su”, może oka­zać się nie tyl­ko poznaw­czo wyjąt­ko­we, bo rów­nież w wer­ba­li­za­cji doświad­czeń za każ­dym razem odna­wia­ją­ce pod­miot. Rów­nież wyjąt­ko­wo skom­pli­ko­wa­ne w reali­za­cji. Wła­ści­wie to wyra­ża­nie nie­wy­ra­żal­ne­go. Zwy­kle ma się jed­nak nadzie­ję na kry­sta­li­za­cję cza­su, ujed­no­li­ce­nie praw­dy o tym, jak było. Bywa to jed­nak czę­sto jak łapa­nie wody w ręce. Catel­li świa­do­my jest płyn­no­ści, roz­cią­gli­wo­ści zda­rzeń, nie­upo­rząd­ko­wa­nia ich według jakie­goś war­to­ściu­ją­ce­go klu­cza, któ­ry zawie­ru­szył się w pamię­ci.

Ule­głość w sto­sun­ku do tej pro­zy, choć­by poprzez wie­lo­ra­kość środ­ków sty­li­stycz­nych, któ­re sto­su­je autor, aby prze­ka­zać jak naj­wię­cej zanim ta wciąż iden­ty­fi­ko­wa­na „podróż” w cza­sie, wewnętrz­nie odczu­wa­nym, tej osob­nej jed­nost­ki, zosta­nie zmie­cio­na z powierzch­ni pamię­ci, musi być warun­kiem nie­zbęd­nym, jeże­li chce się z niej wydo­stać coś wię­cej ani­że­li poczu­cie nie­obec­no­ści w teraź­niej­szo­ści, jaką nazna­czo­ny jest opo­wia­dacz. Bo co z kon­sta­ta­cji o melan­cho­lij­no­ści kli­ma­tu tej pro­zy poetyc­kiej? Nie­wie­le. Znacz­nie wię­cej od dia­gno­zo­wa­nia poczu­cia pust­ki w sta­nie psy­chicz­nym boha­te­ra może­my uzy­skać, kie­dy spró­bu­je­my doj­rzeć, co kry­je się za tą melan­cho­lią, samo­dziel­nie inter­pre­tu­jąc obiek­ty jego doznań.

Geo­gra­fie są zbio­rem próz poetyc­kich, oso­bi­stych w bar­dzo dużym stop­niu, co może sta­no­wić prze­szko­dę na dro­dze do jej empa­tycz­ne­go zro­zu­mie­nia. Ja chęt­nie zwie­dza­łem punk­ty na nie­zna­nej mi „mapie” podró­ży Catel­le­go i w cza­sie tego ego­tri­pu (podróż do wnę­trza sie­bie) nie odczu­wa­łem autor­skiej manii wiel­ko­ści. Jedy­nie nie­raz patos, szcze­gól­nie meta­for. Choć to raczej natu­ral­ne w sytu­acji, kie­dy zarów­no czy­tel­nik jak i pisarz są świad­ka­mi odkry­wa­nia tajem­nic pamię­ci, umiej­sco­wio­nych w róż­nych zakąt­kach wła­sne­go „ja”.

O autorze

Tymoteusz Milas

Urodzony 10 lutego 1987 roku. Krytyk literacki, absolwent kulturoznawstwa o specjalizacji kultura literacka na Uniwersytecie Łódzkim, student filologii polskiej, współpracownik „Lampy”, pisał recenzje do „Twórczości”. Interesował się prozą postmodernistyczną, postkolonializmem, hip-hopem, z czasem jednak poszerzył horyzonty. Mieszka w Łodzi.

Powiązania

O czym pisze, kiedy pisze miłości

recenzje / ESEJE Tymoteusz Milas

Recen­zja Tymo­te­usza Mila­sa z książ­ki Kil­ler Andri­ja Lub­ki, któ­ra uka­za­ła się 21 sierp­nia 2014 roku na stro­nie Literatki.com.

Więcej

Spalanie wewnętrzne

recenzje / ESEJE Tymoteusz Milas

Recen­zja Tymo­te­usza Mila­sa z książ­ki Spa­la­nie Grze­go­rza Kwiat­kow­skie­go, któ­ra uka­za­ła się w cza­so­pi­śmie „Fabu­la­rie”.

Więcej

Przeciwnikiem zawsze jesteś ty sam

recenzje / ESEJE Tymoteusz Milas

Recen­zja Tymo­te­usza Mila­sa z książ­ki Pod słoń­ce było Fili­pa Zawa­dy.

Więcej

Labirynty ze złudnych iluzji

recenzje / ESEJE Tymoteusz Milas

Recen­zja Tymo­te­usza Mila­sa z książ­ki Poświę­ce­nie het­ma­na Jalo­sa Gren­de­la.

Więcej

Nie tylko Czerwona sukienka

recenzje / ESEJE Tymoteusz Milas

Recen­zja Tymo­te­usza Mila­sa z książ­ki War­szaf­ka pło­nie Bar­to­sza Waglew­skie­go.

Więcej

Dojrzewanie do Ameryki

recenzje / ESEJE Tymoteusz Milas

Recen­zja Tymo­te­usza Mila­sa z książ­ki Nie­ostre widze­nia Kata­rzy­na Jaku­biak, któ­ra uka­za­ła się w sierp­niu 2013 roku w mie­sięcz­ni­ku „Lam­pa”.

Więcej

Mieszkać z daleka

wywiady / o książce Anna Wasilewska Giovanni Catelli

Roz­mo­wa Anny Wasi­lew­skiej z Gio­van­nim Catel­lim, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Geo­gra­fie, wyda­nej nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 25 wrze­śnia 2014 roku, a w wer­sji elek­tro­nicz­nej 16 paź­dzier­ni­ka 2017 roku.

Więcej

Rozedrgana mapa

recenzje / ESEJE Dawid Gostyński

Recen­zja Dawi­da Gostyń­skie­go, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Geo­gra­fie, wyda­nej nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 25 sierp­nia 2014 roku, a w wer­sji elek­tro­nicz­nej 16 paź­dzier­ni­ka 2017 roku.

Więcej

Kruche schronienie. Giovanni Catelli – Geografie

recenzje / ESEJE Monika Brągiel

Recen­zja Moni­ki Brą­giel, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Geo­gra­fie, wyda­nej nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 25 sierp­nia 2014 roku, a w wer­sji elek­tro­nicz­nej 16 paź­dzier­ni­ka 2017 roku.

Więcej

Geografie, Giovanni Catelli

recenzje / ESEJE Joanna Roś

Recen­zja Joan­ny Roś z książ­ki Geo­gra­fie Gio­van­nie­go Catel­le­go, któ­ra uka­za­ła się w 2014 roku w por­ta­lu Stro­na Tytu­ło­wa.

Więcej

Mapa podróży

recenzje / ESEJE Grzegorz Woźniak

Recen­zja Grze­go­rza Woź­nia­ka z książ­ki Geo­gra­fie Gio­van­nie­go Catel­le­go, któ­ra uka­za­ła się w 2014 roku w cza­so­pi­śmie „Lam­pa”.

Więcej

Komentarz Giovanniego Catellego

recenzje / KOMENTARZE Giovanni Catelli

Autor­ski komen­tarz Gio­van­nie­go Catel­le­go w ramach cyklu „Histo­ria jed­ne­go tek­stu”, towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Geo­gra­fie w prze­kła­dzie Anny Wasi­lew­skiej, wyda­nej nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 25 sierp­nia 2014 roku, a w wer­sji elek­tro­nicz­nej 16 paź­dzier­ni­ka 2017 roku.

Więcej