recenzje / NOTKI I OPINIE

Firbankowskie bibeloty

Jacek Dehnel

Recenzja Jacka Dehnela towarzysząca premierze książki Ronalda Firbanka Studium temperamentu, wydanej w Biurze Literackim 23 lutego 2009 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Są bibe­lo­ty-przed­mio­ty, są i bibe­lo­ty-książ­ki, a Stu­dium tem­pe­ra­men­tu Ronal­da Fir­ban­ka w prze­kła­dzie Grze­go­rza Jan­ko­wi­cza i Andrze­ja Sosnow­skie­go z pew­no­ścią się do nich zali­cza. Moż­na (i nale­ży) obsy­pać tę ksią­żecz­kę mnó­stwem przy­miot­ni­ków, któ­rych uży­li­by z pew­no­ścią fir­ban­kow­scy boha­te­ro­wie: uro­cza, powab­na, roz­kosz­na, wykwint­na, arty­stycz­na, natchnio­na – i tak moż­na i (nale­ży) cią­gnąć, bo isto­tą tego pisa­nia (a zara­zem życia Fir­ban­ka w ogó­le) była prze­sa­da tak dale­ko posu­nię­ta, że two­rzy­ła zupeł­nie osob­ną war­tość. Stąd nie dzi­wi, że Stu­dium tem­pe­ra­men­tu mie­ści nie tyl­ko dzie­sięć juwe­nil­nych tek­stów, ale i spo­rą garść aneg­dot o ich auto­rze; w przy­pad­ku bowiem tego pisa­rza nie spo­sób oddzie­lić lite­ra­tu­ry od życia.

Fir­bank jak papu­zi tuli­pan – wyra­sta z kul­tu­ry koń­ca XIX wie­ku, z wil­de­’ow­sko-huy­sman­sow­skie­go este­ty­zmu, wik­to­riań­skich powia­stek dla dobrych dzie­ci, kul­tu dro­go­cen­ne­go szta­fa­żu i pozo­sta­łych manii epo­ki; ale wyra­sta z prze­ra­fi­no­wa­nej, zaka­żo­nej cebul­ki, w któ­rej wirus bez ustan­ku pra­cu­je nad prze­kształ­ce­niem kwia­tu w for­mę moż­li­wie skom­pli­ko­wa­ną i eks­tra­wa­ganc­ką, na gra­ni­cy śmiesz­no­ści.

I tu docho­dzi­my do sed­na spra­wy – Stu­dium tem­pe­ra­men­tu przy­ła­pu­je Fir­ban­ka tam, gdzie jest naj­cie­kaw­szy, kie­dy prze­kształ­ca się z nasto­lat­ka, wie­rzą­ce­go chy­ba (ser­cem swem jasnem i czy­stem) w nie­zno­śną este­ty­kę prze­ło­mu wie­ków, w jej spryt­ne­go burzy­cie­la, w nowo­twór tra­wią­cy ją od środ­ka. Taki zabieg wyma­ga, rzecz jasna, sto­sow­ne­go języ­ka (choć, jak wie­my, spo­ro dzieł dzie­więt­na­sto­wiecz­nych sta­no­wi paro­dię wła­sne­go sty­lu, z Salam­bo Flau­ber­ta na cze­le). Gdy­by cho­dzi­ło tyl­ko o paro­dię, było­by łatwiej, star­czy przy­po­mnieć choć­by Na ustach grze­chu Samo­zwa­niec. Tu jed­nak cho­dzi o kam­po­we prze­kro­cze­nie, o posu­nię­cie sty­lu ad absur­dum, tak że jest zara­zem śmiesz­ny i poważ­ny – i w pol­skiej lite­ra­tu­rze podob­ne źró­dła oczy­wi­ście już biją, w tym te naj­więk­sze: u Gom­bro­wi­cza (Ope­ret­ka) i Wit­ka­ce­go (Nie­na­sy­ce­nie, Poże­gna­nie jesie­ni). Jest nadzie­ja, że za wyda­nym nie­gdyś Zdep­ta­nym kwia­tusz­kiem i Stu­dium tem­pe­ra­men­tu pój­dą kolej­ne prze­kła­dy, a Fir­bank ze swo­imi ope­ret­ko­wy­mi lor­da­mi Blot­tom i wykwint­ny­mi księż­ny­mi, ze swo­ją kar­ko­łom­ną pozą, wypie­ra­nym homo­sek­su­ali­zmem i zami­ło­wa­niem do prze­sa­dy sta­nie w jed­nym rzę­dzie z naszy­mi rodzi­my­mi gigan­ta­mi (a potem znik­nie, posy­pu­jąc się płat­ka­mi róż i mały­mi sło­ni­ka­mi z nefry­tu).

O autorze

Jacek Dehnel

Urodzony 1 maja 1980 roku w Gdańsku. Poeta, prozaik, tłumacz. Zajmuje się także malarstwem i rysunkiem. Laureat m.in. Nagrody Fundacji im. Kościelskich (2005), Paszportu "Polityki" (2007), Nagrody Splendor Gedanensis (2008) oraz Nagrody Śląski Wawrzyn Literacki (2009). Nominowany do Nagrody Literackiej Nike w 2009 i w 2010 roku. W 2014 roku nominowany do Nagrody im. Wisławy Szymborskiej i Nagrody Literackiej m.st. Warszawy za tom Języki obce (2013). Mieszka w Warszawie.

Powiązania