recenzje / KOMENTARZE

Komentarze Bohdana Zadury do wierszy z książki „Kopiec kreta”

Bohdan Zadura

Autorski komentarz Bohdana Zadury do wierszy z książki Kopiec kreta, wydanej w Biurze Literackim w 2004 roku.

Biuro Literackie

Z wiel­ką nie­chę­cią zabie­ram się do sko­men­to­wa­nia jakichś wier­szy z Kop­ca kre­ta, a nie­chęć ta daje o sobie znać już na wstę­pie. Wszyst­kich sko­men­to­wać prze­cież nie spo­sób, roz­sąd­nie było­by zro­bić to w odnie­sie­niu do wier­szy trud­nych, ale któ­re są trud­ne? Do nie­daw­na wyda­wa­ło mi się na przy­kład, że wier­szem nie nastrę­cza­ją­cym żad­nych kło­po­tów inter­pre­ta­cyj­nych jest wiersz zaty­tu­ło­wa­ny „Gdzie jest poezja”, pocho­dzą­cy z tomu Cisza.


Gdzie jest poezja

Krzyk­ną­łem kie­dyś
sło­wa są waż­ne
Albo byłem pew­ny
albo chcia­łem sam sie­bie
prze­ko­nać

Poezja jest tam
gdzie nikt jej nie szu­ka
W tele­wi­zyj­nych audy­cjach
dla wsi
w któ­rych mówi się
o remon­cie sta­da pod­sta­wo­we­go
a dobro­dusz­ne łagod­ne owiecz­ki
któ­re przy­fru­nę­ły z Austra­lii
nawet nie wie­dzą
że na nie patrzy­my

Poezja jest w listach
wycho­dzą­cych z Waty­ka­nu
w któ­rych jest mowa
o wio­dą­cej roli
soli­dar­no­ści
i Mat­kę Jasno­gór­ską
zapra­sza się na wszyst­kie
pol­skie cmen­ta­rze

Zawo­dow­cy są nie­po­trzeb­ni
Ona napraw­dę jest wszę­dzie


I oto przez przy­pa­dek na stro­nie pew­ne­go por­ta­lu edu­ka­cyj­ne­go zna­la­złem inter­pre­ta­cję tego utwo­ru, zwień­czo­ną nastę­pu­ją­cą kon­klu­zją: „Reasu­mu­jąc pod­miot lirycz­ny szu­kał kie­dyś wyż­szych doznań, wra­żeń w poezji, jed­nak ich nie zna­lazł. Zawie­dzio­ny – wnik­nął w ota­cza­ją­cą rze­czy­wi­stość i zna­lazł potrzeb­ne mu (jako recep­ta na życie? jako zaspo­ko­je­nie «ele­men­tar­nych» dla nie­go potrzeb, doznań emo­cjo­nal­nych) ele­men­ty. Teraz pró­bu­je to uświa­do­mić innym (oni tego nie widzą, nie czu­ją, «nie szu­ka­ją jej tam») pomniej­sza­jąc rolę «zawo­dow­ców» i ich pate­tycz­nych zwro­tów, przed­kła­da­jąc nad nie pro­zę życia wsi czy war­to­ści pły­ną­ce z reli­gii.” Czy to jest wiersz o pro­zie życia na wsi? Czy to jest wiersz o war­to­ściach reli­gij­nych? To jest wiersz o sło­wach, o nie­wła­ści­wym uży­wa­niu słów, o tym, jak przy­pi­sa­ne do poety prze­świad­cze­nie, że sło­wa są waż­ne, zde­rza się z prak­ty­ką spo­łecz­nej komu­ni­ka­cji, któ­ra poka­zu­je jak sło­wa są nie­waż­ne. Wyre­mon­to­wać moż­na sobie dom albo samo­chód, ale jakie ma czło­wiek pra­wo do odzwie­rzę­ca­nia zwie­rząt (remont sta­da pod­sta­wo­we­go)? Jeśli przez dzie­siąt­ki lat mówi­ło się o wio­dą­cej roli PZPR, to może nie naj­bar­dziej for­tun­nym pomy­słem jest mówie­nie o wio­dą­cej roli Soli­dar­no­ści? Na moje języ­ko­we czu­cie zapro­sić moż­na do knaj­py, na pik­nik, do kina. Ale zapra­szać na cmen­tarz i to Mat­kę zapra­szać? Pod­miot lirycz­ny tego wier­sza wca­le nicze­go innym nie pró­bo­wał uświa­da­miać, pod­miot lirycz­ny tego wier­sza się zwy­czaj­nie wku­rzył, dając w ostat­nich dwóch linij­kach wyraz prze­świad­cze­niu, że jego rozu­mie­nie poezji roz­mi­ja się z rozu­mie­niem powszech­nym i wła­ści­wie ci, dla któ­rych sło­wa są waż­ne, są zupeł­nie nie­po­trzeb­ni. Jak­by kto chciał, mógł­by się w tym dopa­trzyć nawet roz­pa­czy, choć w roz­pacz napraw­dę wpra­wia śle­po­ta (głu­cho­ta) na iro­nię.

No dobrze, zacznij­my od wier­sza otwie­ra­ją­ce­go Kopiec kre­ta.


Wspólny mianownik

Mimo, że tema­ty­ka zabu­rzeń funk­cji sek­su­al­nych u męż­czyzn
cie­szy się wiel­kim zain­te­re­so­wa­niem naukow­ców i spo­łe­czeń­stwa,
wie­le zagad­nień w tej dzie­dzi­nie jest jesz­cze zbyt sła­bo pozna­nych.

Pla­kat i pocz­tów­ka będą wyko­rzy­sty­wa­ne przez pla­ców­ki RP
nie tyl­ko w kon­tek­ście rocz­ni­cy ata­ku na WTC, ale tak­że w dłuż­szej per­spek­ty­wie,
przy oka­zji innych imprez o cha­rak­te­rze kul­tu­ral­no-infor­ma­cyj­nym.


Tytuł zło­żo­ny jest pro­stą czcion­ką, cały wiersz kur­sy­wą. Kur­sy­wa – to też trze­ba wyja­śniać? – to czcion­ki pochy­łe, naśla­du­ją­ce pismo ręcz­ne, jak wyja­śnia słow­nik Kopa­liń­skie­go, ale że peł­ni ona czę­sto taką samą funk­cję jak cudzy­słów, w któ­ry bie­rze się tytu­ły i cyta­ty, tego już słow­nik nie poda­je. Ta kur­sy­wa powin­na pod­po­wia­dać, że to cyta­ty, cha­rak­ter tego, co tą kur­sy­wą, powi­nien pod­po­wie­dzieć, że to nie cyta­ty z jed­ne­go tek­stu, a z dwóch. Gdy­by były z jed­ne­go, to nie mogło­by być mowy o wspól­nym mia­now­ni­ku. W prze­ko­na­niu auto­ra te dwa tek­sty coś łączy, jak czy­tel­nik odkry­je co, to zna­czy, że zro­zu­miał wiersz. Wca­le mu do tego nie jest potrzeb­na wie­dza, że pierw­sza stro­fa to począ­tek jakie­go arty­ku­łu dostęp­ne­go w inter­ne­cie, a dru­ga to frag­ment mini­ste­rial­ne­go pisma, wyja­śnia­ją­ce­go cele pro­jek­tu pole­ga­ją­ce­go na wydru­ko­wa­niu pla­ka­tu i pocz­tó­wek z prze­ło­żo­nym na róż­ne języ­ki wier­szem Spró­buj opie­wać oka­le­czo­ny świat.


Cieszył się

cie­szył się gdy mówi­li
że to świet­ne wier­sze
jak­by to nie one były świet­ne
a on


Być może cały ten wiersz to echo słów Zyg­mun­ta Kra­siń­skie­go, zda­nia, któ­re lecia­ło jakoś tak: „Prze­pły­wa przez cie­bie stru­mień pięk­no­ści, ale ty sam pięk­no­ścią nie jesteś”.


Najwyższy nominał

i tak zosta­li­śmy odcię­ci
od resz­ty


Jak łatwo się domy­śleć, nie cho­dzi tu raczej o 200 zło­to­wy bank­not, choć i przy pięć­dzie­się­cio­zło­to­wych zda­rza się cza­sem usły­szeć „nie mam wydać”. Mógł­bym powie­dzieć, że im krót­szy wiersz, tym wię­cej moż­li­wo­ści inter­pre­ta­cyj­nych. Wię­cej co naj­mniej o jed­ną. Na czym pole­ga „akcja” w tym wier­szu? Opar­ta jest na napię­ciu mię­dzy nim a tytu­łem? Jeśli zapo­mni­my o tytu­le, będzie­my mie­li do czy­nie­nia z odcię­ciem od pozo­sta­łych, od świa­ta, czymś na kształt zna­le­zie­nia się w okrą­że­niu; być odcię­tym to być pozba­wio­nym kon­tak­tu. To sytu­acja dra­ma­tycz­na. Naj­wyż­szy to jed­no z imion Boga, może­my dorzu­cić mimo­cho­dem. Ten nomi­nał jest naj­wyż­szy, choć gdy­by cho­dzi­ło o pie­nią­dze, mógł­by prze­cież być naj­więk­szy, nie­ko­niecz­nie naj­wyż­szy. Gdzieś w tle kry­je się być może kon­cept taki: ów nomi­nał jest tak wyso­ki, że więk­szy od wszyst­kich pozo­sta­łych środ­ków płat­ni­czych razem wzię­tych. I to o tyle wyż­szy, że za cokol­wiek by się nim pła­ci­ło, nie jest moż­li­we otrzy­ma­nie resz­ty. Jaki jest to wiersz? O czym? O samot­no­ści, któ­rą się za coś tam pła­ci? O Bogu? O lite­ra­tu­rze? O ide­ale? Abso­lu­cie? O sta­wia­niu wszyst­kie­go na jed­ną kar­tę? Nie wiem. Jest tak, jak się Pań­stwu podo­ba.

A teraz pomał­pu­ję poetów bry­tyj­skich, któ­rzy czy­ta­jąc wiersz, czę­sto opo­wia­da­ją o oko­licz­no­ściach, w jakich go napi­sa­li.


Nauka w czasie kultury

J.G.

Wycho­wa­nek Uni­wer­sy­te­tu Jagiel­loń­skie­go
dok­tor nauk huma­ni­stycz­nych
nie wie
że książ­ki wyda­je się dla­te­go
że się pisze
a nie odwrot­nie

(na począt­ku była noga
but potem
i nawet szewc to potwier­dzi)

dok­tor nauk huma­ni­stycz­nych
(co brzmia­ło kie­dyś dum­nie)
uwa­ża że wier­sze się pisze
wedle widzi­mi­się poety
jak poeta chce a nie jak może

(tym­cza­sem zosta­wia­my musi
bo tutaj trze­ba było­by
pro­fe­sor­skiej gło­wy)

dok­tor nauk huma­ni­stycz­nych
nie uży­wa cyta­tów w cha­rak­te­rze przy­kła­dów
cyta­ty są nie­wdzięcz­ne
wyma­ga­ją spraw­dze­nia
zali­czył je jako stu­dent

nas to jed­nak nie zwal­nia
od tej nud­nej pro­ce­du­ry:
„Po 1989 Z. odzy­skał cał­ko­wi­tą wol­ność
od nie zawsze chlub­nej (orga­ni­za­cyj­nie)
prze­szło­ści”.

Z. prze­pro­wa­dza pospiesz­ny rachu­nek
sumie­nia Gdy­by nie to
orga­ni­za­cyj­ne zawę­że­nie było­by mu łatwiej
ZHP, ZLP (do roz­wią­za­nia), PEN,
Towa­rzy­stwo Przy­ja­ciół Puław.
ZZP­KiS, NSZZ „Soli­dar­ność” To ostat­nie
nie­pew­ne pod­pi­sał dekla­ra­cję
legi­ty­ma­cji nigdy nie miał Nie ma
się czym chwa­lić ale czy jest powód
do wsty­du?

„przy­łą­czył się do peł­nej żywio­łu i roz­gło­su
medial­ne­go for­ma­cji „bru­Lio­nu”. Nie na zasa­dzie
człon­ka orkie­stry, ale od razu pierw­sze­go skrzyp­ka.”

Z. się uśmie­cha. O „bru­Lio­nie” dowie­dział się
od dzien­ni­kar­ki WOT‑u któ­ra spy­ta­ła go co sądzi
o tym zja­wi­sku Miał na koń­cu języ­ka
„Pierw­sze sły­szę” ulu­bio­ne powie­dze­nie
jed­nej z war­szaw­skich cio­tek ale się spe­szył
Dziś by się nie spe­szył

O co w tym cho­dzi
zasta­na­wia się dok­tor nauk huma­ni­stycz­nych
„Współ­two­rzyć cha­os i pomie­sza­nie pojęć?”

Kie­dy pisze o M.
dok­tor nauk huma­ni­stycz­nych
dostrze­ga u nie­go „te same rekwi­zy­ty
co u Jerze­go Sosnow­skie­go, Andrze­ja Sośnic­kie­go,
Jaro­sła­wa Klej­noc­kie­go i Dariu­sza Piór­kow­skie­go”

Z. się uśmie­cha
Wbrew temu cze­go spo­dzie­wa się
dok­tor nauk huma­ni­stycz­nych „nie wybu­cha
śmie­chem lub tyl­ko gom­bro­wi­czow­skim
albo wit­ka­cow­skim chi­cho­tem”

Bied­ny Darek myśli o auto­rze Mar­le­wa
i Ika­ru­sa, może przy­naj­mniej ma na dru­gie
Andrzej? A może bied­ny autor Życia na Korei
i Stan­cji?

„Dla­cze­go w Two­ich wier­szach nie ma Ślą­ska:
ludzi i kra­jo­bra­zu?”
dok­tor nauk huma­ni­stycz­nych
pyta uro­dzo­ne­go w 1985 auto­ra
Wycie­czek kra­jo­znaw­czych

Jeśli misja tele­wi­zji publicz­nej
pole­ga na krze­wie­niu wie­dzy o tym
któ­ra z boha­te­rek seria­lu jest w cią­ży
dok­tor nauk huma­ni­stycz­nych
zasłu­gu­je na sza­cu­nek Prze­cież
czy­ta i pisze

Nie jest dok­to­rem nauk ści­słych
więc nie musi wie­dzieć
że być na szczy­cie i na dnie
to poję­cia względ­ne
zależ­ne od punk­tu widze­nia

My zwy­kli magi­strzy filo­zo­fii
zadro­ści­my mu tej nie­wie­dzy


Otóż nale­żę do ludzi, któ­rych kie­dyś nauczo­no, że nie wypa­da, po pro­stu nie wypa­da pole­mi­zo­wać z recen­zja­mi z wła­snych ksią­żek. Każ­dy prze­cież ma pra­wo do wyra­ża­nia swo­jej opi­nii i oce­ny. Ale co zro­bić, kie­dy rzecz doty­czy nie ocen a fak­tów? Pisać spro­sto­wa­nie? (Praw­dę powie­dziaw­szy to całe życie jest nie­usta­ją­cą for­mą spro­sto­wa­nia). Pisać list do redak­cji, żeby popaść w śmiesz­ność? Więc po prze­czy­ta­niu pew­nej recen­zji Pta­siej gry­py zamiast spro­sto­wa­nia napi­sa­łem sobie ten wier­szyk – po czę­ści auto­bio­gra­ficz­ny, po czę­ści inter­wen­cyj­ny, ale mam nadzie­ję, że odno­szą­cy się do pew­ne­go mecha­ni­zmu kry­ty­ki poetyc­kiej, a nie będą­cy tyl­ko neu­ro­tycz­ną reak­cją na jed­nost­ko­wy przy­pa­dek. Co Czy­tel­nik powi­nien wie­dzieć? W jakim piśmie była dru­ko­wa­na ta recen­zja Pta­siej gry­py? Wie­dza o tym nie jest nie­zbęd­na do zro­zu­mie­nia wier­sza, choć jeśli Czy­tel­nik zna cza­so­pi­śmien­nic­two lite­rac­kie, już w tytu­le znaj­dzie ℗odpo­wiedź. Kto jest auto­rem tej recen­zji? Jeśli bar­dzo mu na tym zale­ży, to będzie zapew­ne w sta­nie roz­szy­fro­wać to po dedy­ka­cji. Oczy­wi­ście powi­nien wie­dzieć, że poeta Sosnow­ski ma na imię Andrzej, a poeta Sośnic­ki ma na imię Dariusz, że ten pierw­szy jest auto­rem Życia na Korei, dru­gi – Mar­le­wa i Ika­ru­sa. Może wie­dzieć, że auto­rem Wycie­czek kra­jo­znaw­czych jest Tobiasz Mela­now­ski. Może trze­ba by roz­szy­fro­wać parę skró­tów: ZZP­KiS to Zwią­zek Zawo­do­wy Pra­cow­ni­ków Kul­tu­ry i Sztu­ki, ZHP to Zwią­zek Har­cer­stwa Pol­skie­go, WOT to War­szaw­ski Ośro­dek Tele­wi­zyj­ny. Powi­nien się domy­ślić, że Z. w tym wier­szu to B.Z. Gdy­by jakimś cudem wie­dział, że dla BZ poezja powin­na się spraw­dzać na wszyst­kich pię­trach zna­czeń, to by wie­dział rów­nież, że przed­ostat­nia linij­ka Nauki w cza­sie kul­tu­ry jest rów­nież swe­go rodza­ju spro­sto­wa­niem – zaczy­na­łem stu­dia na Wydzia­le Filo­zo­ficz­nym i stu­dio­wa­łem filo­zo­fię, nie zaś, jak poda­ją róż­ne uczo­ne książ­ki i por­tal culture.pl., „nauki spo­łecz­ne” (choć na dyplo­mie mam już Wydział Nauk Spo­łecz­nych, bo na coś takie­go po roz­wią­za­niu po mar­cu 68 został prze­chrzczo­ny). W efek­cie owa filo­zo­fia zmie­nia się w nauki spo­łecz­ne, a one z kolei, kie­dy korzy­sta­ją z tych infor­ma­cji cudzo­ziem­cy, prze­kształ­ca­ją się w nauki poli­tycz­ne, czy­li po nasze­mu w poli­to­lo­gię. I w ten spo­sób komen­tarz do Nauki w cza­sie kul­tu­ry: sta­je się też ponie­kąd glos­są do wier­sza *** [wsia­dam do pocią­gu], koń­czą­ce­go się sło­wa­mi „nie jestem kim jestem”.

O autorze

Bohdan Zadura

Ur. w 1945 r. Poeta, prozaik, tłumacz i krytyk literacki. W latach 2004-2020 redaktor naczelny „Twórczości”, od lat pozostaje związany z „Akcentem” i „Literaturą na Świecie”. Laureat licznych polskich i zagranicznych nagród, w tym: Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius (2011), Międzynarodowej Nagrody Literackiej im. H. Skoworody (2014) oraz Nagrody im. C.K. Norwida (2015). W Biurze Literackim w latach 2005–2007 ukazały się jego dzieła zebrane, a w kolejnych latach publikował w oficynie następne premierowe książki, w tym w 2020 roku wybór wierszy Sekcja zabójstw. W 2018 r. został uhonorowany Silesiusem za całokształt twórczości.

Powiązania