Z wielką niechęcią zabieram się do skomentowania jakichś wierszy z Kopca kreta, a niechęć ta daje o sobie znać już na wstępie. Wszystkich skomentować przecież nie sposób, rozsądnie byłoby zrobić to w odniesieniu do wierszy trudnych, ale które są trudne? Do niedawna wydawało mi się na przykład, że wierszem nie nastręczającym żadnych kłopotów interpretacyjnych jest wiersz zatytułowany „Gdzie jest poezja”, pochodzący z tomu Cisza.
Gdzie jest poezja
Krzyknąłem kiedyś
słowa są ważne
Albo byłem pewny
albo chciałem sam siebie
przekonać
Poezja jest tam
gdzie nikt jej nie szuka
W telewizyjnych audycjach
dla wsi
w których mówi się
o remoncie stada podstawowego
a dobroduszne łagodne owieczki
które przyfrunęły z Australii
nawet nie wiedzą
że na nie patrzymy
Poezja jest w listach
wychodzących z Watykanu
w których jest mowa
o wiodącej roli
solidarności
i Matkę Jasnogórską
zaprasza się na wszystkie
polskie cmentarze
Zawodowcy są niepotrzebni
Ona naprawdę jest wszędzie
I oto przez przypadek na stronie pewnego portalu edukacyjnego znalazłem interpretację tego utworu, zwieńczoną następującą konkluzją: „Reasumując podmiot liryczny szukał kiedyś wyższych doznań, wrażeń w poezji, jednak ich nie znalazł. Zawiedziony – wniknął w otaczającą rzeczywistość i znalazł potrzebne mu (jako recepta na życie? jako zaspokojenie «elementarnych» dla niego potrzeb, doznań emocjonalnych) elementy. Teraz próbuje to uświadomić innym (oni tego nie widzą, nie czują, «nie szukają jej tam») pomniejszając rolę «zawodowców» i ich patetycznych zwrotów, przedkładając nad nie prozę życia wsi czy wartości płynące z religii.” Czy to jest wiersz o prozie życia na wsi? Czy to jest wiersz o wartościach religijnych? To jest wiersz o słowach, o niewłaściwym używaniu słów, o tym, jak przypisane do poety przeświadczenie, że słowa są ważne, zderza się z praktyką społecznej komunikacji, która pokazuje jak słowa są nieważne. Wyremontować można sobie dom albo samochód, ale jakie ma człowiek prawo do odzwierzęcania zwierząt (remont stada podstawowego)? Jeśli przez dziesiątki lat mówiło się o wiodącej roli PZPR, to może nie najbardziej fortunnym pomysłem jest mówienie o wiodącej roli Solidarności? Na moje językowe czucie zaprosić można do knajpy, na piknik, do kina. Ale zapraszać na cmentarz i to Matkę zapraszać? Podmiot liryczny tego wiersza wcale niczego innym nie próbował uświadamiać, podmiot liryczny tego wiersza się zwyczajnie wkurzył, dając w ostatnich dwóch linijkach wyraz przeświadczeniu, że jego rozumienie poezji rozmija się z rozumieniem powszechnym i właściwie ci, dla których słowa są ważne, są zupełnie niepotrzebni. Jakby kto chciał, mógłby się w tym dopatrzyć nawet rozpaczy, choć w rozpacz naprawdę wprawia ślepota (głuchota) na ironię.
No dobrze, zacznijmy od wiersza otwierającego Kopiec kreta.
Wspólny mianownik
Mimo, że tematyka zaburzeń funkcji seksualnych u mężczyzn
cieszy się wielkim zainteresowaniem naukowców i społeczeństwa,
wiele zagadnień w tej dziedzinie jest jeszcze zbyt słabo poznanych.
Plakat i pocztówka będą wykorzystywane przez placówki RP
nie tylko w kontekście rocznicy ataku na WTC, ale także w dłuższej perspektywie,
przy okazji innych imprez o charakterze kulturalno-informacyjnym.
Tytuł złożony jest prostą czcionką, cały wiersz kursywą. Kursywa – to też trzeba wyjaśniać? – to czcionki pochyłe, naśladujące pismo ręczne, jak wyjaśnia słownik Kopalińskiego, ale że pełni ona często taką samą funkcję jak cudzysłów, w który bierze się tytuły i cytaty, tego już słownik nie podaje. Ta kursywa powinna podpowiadać, że to cytaty, charakter tego, co tą kursywą, powinien podpowiedzieć, że to nie cytaty z jednego tekstu, a z dwóch. Gdyby były z jednego, to nie mogłoby być mowy o wspólnym mianowniku. W przekonaniu autora te dwa teksty coś łączy, jak czytelnik odkryje co, to znaczy, że zrozumiał wiersz. Wcale mu do tego nie jest potrzebna wiedza, że pierwsza strofa to początek jakiego artykułu dostępnego w internecie, a druga to fragment ministerialnego pisma, wyjaśniającego cele projektu polegającego na wydrukowaniu plakatu i pocztówek z przełożonym na różne języki wierszem Spróbuj opiewać okaleczony świat.
Cieszył się
cieszył się gdy mówili
że to świetne wiersze
jakby to nie one były świetne
a on
Być może cały ten wiersz to echo słów Zygmunta Krasińskiego, zdania, które leciało jakoś tak: „Przepływa przez ciebie strumień piękności, ale ty sam pięknością nie jesteś”.
Najwyższy nominał
i tak zostaliśmy odcięci
od reszty
Jak łatwo się domyśleć, nie chodzi tu raczej o 200 złotowy banknot, choć i przy pięćdziesięciozłotowych zdarza się czasem usłyszeć „nie mam wydać”. Mógłbym powiedzieć, że im krótszy wiersz, tym więcej możliwości interpretacyjnych. Więcej co najmniej o jedną. Na czym polega „akcja” w tym wierszu? Oparta jest na napięciu między nim a tytułem? Jeśli zapomnimy o tytule, będziemy mieli do czynienia z odcięciem od pozostałych, od świata, czymś na kształt znalezienia się w okrążeniu; być odciętym to być pozbawionym kontaktu. To sytuacja dramatyczna. Najwyższy to jedno z imion Boga, możemy dorzucić mimochodem. Ten nominał jest najwyższy, choć gdyby chodziło o pieniądze, mógłby przecież być największy, niekoniecznie najwyższy. Gdzieś w tle kryje się być może koncept taki: ów nominał jest tak wysoki, że większy od wszystkich pozostałych środków płatniczych razem wziętych. I to o tyle wyższy, że za cokolwiek by się nim płaciło, nie jest możliwe otrzymanie reszty. Jaki jest to wiersz? O czym? O samotności, którą się za coś tam płaci? O Bogu? O literaturze? O ideale? Absolucie? O stawianiu wszystkiego na jedną kartę? Nie wiem. Jest tak, jak się Państwu podoba.
A teraz pomałpuję poetów brytyjskich, którzy czytając wiersz, często opowiadają o okolicznościach, w jakich go napisali.
Nauka w czasie kultury
J.G.
Wychowanek Uniwersytetu Jagiellońskiego
doktor nauk humanistycznych
nie wie
że książki wydaje się dlatego
że się pisze
a nie odwrotnie
(na początku była noga
but potem
i nawet szewc to potwierdzi)
doktor nauk humanistycznych
(co brzmiało kiedyś dumnie)
uważa że wiersze się pisze
wedle widzimisię poety
jak poeta chce a nie jak może
(tymczasem zostawiamy musi
bo tutaj trzeba byłoby
profesorskiej głowy)
doktor nauk humanistycznych
nie używa cytatów w charakterze przykładów
cytaty są niewdzięczne
wymagają sprawdzenia
zaliczył je jako student
nas to jednak nie zwalnia
od tej nudnej procedury:
„Po 1989 Z. odzyskał całkowitą wolność
od nie zawsze chlubnej (organizacyjnie)
przeszłości”.
Z. przeprowadza pospieszny rachunek
sumienia Gdyby nie to
organizacyjne zawężenie byłoby mu łatwiej
ZHP, ZLP (do rozwiązania), PEN,
Towarzystwo Przyjaciół Puław.
ZZPKiS, NSZZ „Solidarność” To ostatnie
niepewne podpisał deklarację
legitymacji nigdy nie miał Nie ma
się czym chwalić ale czy jest powód
do wstydu?
„przyłączył się do pełnej żywiołu i rozgłosu
medialnego formacji „bruLionu”. Nie na zasadzie
członka orkiestry, ale od razu pierwszego skrzypka.”
Z. się uśmiecha. O „bruLionie” dowiedział się
od dziennikarki WOT‑u która spytała go co sądzi
o tym zjawisku Miał na końcu języka
„Pierwsze słyszę” ulubione powiedzenie
jednej z warszawskich ciotek ale się speszył
Dziś by się nie speszył
O co w tym chodzi
zastanawia się doktor nauk humanistycznych
„Współtworzyć chaos i pomieszanie pojęć?”
Kiedy pisze o M.
doktor nauk humanistycznych
dostrzega u niego „te same rekwizyty
co u Jerzego Sosnowskiego, Andrzeja Sośnickiego,
Jarosława Klejnockiego i Dariusza Piórkowskiego”
Z. się uśmiecha
Wbrew temu czego spodziewa się
doktor nauk humanistycznych „nie wybucha
śmiechem lub tylko gombrowiczowskim
albo witkacowskim chichotem”
Biedny Darek myśli o autorze Marlewa
i Ikarusa, może przynajmniej ma na drugie
Andrzej? A może biedny autor Życia na Korei
i Stancji?
„Dlaczego w Twoich wierszach nie ma Śląska:
ludzi i krajobrazu?”
doktor nauk humanistycznych
pyta urodzonego w 1985 autora
Wycieczek krajoznawczych
Jeśli misja telewizji publicznej
polega na krzewieniu wiedzy o tym
która z bohaterek serialu jest w ciąży
doktor nauk humanistycznych
zasługuje na szacunek Przecież
czyta i pisze
Nie jest doktorem nauk ścisłych
więc nie musi wiedzieć
że być na szczycie i na dnie
to pojęcia względne
zależne od punktu widzenia
My zwykli magistrzy filozofii
zadrościmy mu tej niewiedzy
Otóż należę do ludzi, których kiedyś nauczono, że nie wypada, po prostu nie wypada polemizować z recenzjami z własnych książek. Każdy przecież ma prawo do wyrażania swojej opinii i oceny. Ale co zrobić, kiedy rzecz dotyczy nie ocen a faktów? Pisać sprostowanie? (Prawdę powiedziawszy to całe życie jest nieustającą formą sprostowania). Pisać list do redakcji, żeby popaść w śmieszność? Więc po przeczytaniu pewnej recenzji Ptasiej grypy zamiast sprostowania napisałem sobie ten wierszyk – po części autobiograficzny, po części interwencyjny, ale mam nadzieję, że odnoszący się do pewnego mechanizmu krytyki poetyckiej, a nie będący tylko neurotyczną reakcją na jednostkowy przypadek. Co Czytelnik powinien wiedzieć? W jakim piśmie była drukowana ta recenzja Ptasiej grypy? Wiedza o tym nie jest niezbędna do zrozumienia wiersza, choć jeśli Czytelnik zna czasopiśmiennictwo literackie, już w tytule znajdzie ℗odpowiedź. Kto jest autorem tej recenzji? Jeśli bardzo mu na tym zależy, to będzie zapewne w stanie rozszyfrować to po dedykacji. Oczywiście powinien wiedzieć, że poeta Sosnowski ma na imię Andrzej, a poeta Sośnicki ma na imię Dariusz, że ten pierwszy jest autorem Życia na Korei, drugi – Marlewa i Ikarusa. Może wiedzieć, że autorem Wycieczek krajoznawczych jest Tobiasz Melanowski. Może trzeba by rozszyfrować parę skrótów: ZZPKiS to Związek Zawodowy Pracowników Kultury i Sztuki, ZHP to Związek Harcerstwa Polskiego, WOT to Warszawski Ośrodek Telewizyjny. Powinien się domyślić, że Z. w tym wierszu to B.Z. Gdyby jakimś cudem wiedział, że dla BZ poezja powinna się sprawdzać na wszystkich piętrach znaczeń, to by wiedział również, że przedostatnia linijka Nauki w czasie kultury jest również swego rodzaju sprostowaniem – zaczynałem studia na Wydziale Filozoficznym i studiowałem filozofię, nie zaś, jak podają różne uczone książki i portal culture.pl., „nauki społeczne” (choć na dyplomie mam już Wydział Nauk Społecznych, bo na coś takiego po rozwiązaniu po marcu 68 został przechrzczony). W efekcie owa filozofia zmienia się w nauki społeczne, a one z kolei, kiedy korzystają z tych informacji cudzoziemcy, przekształcają się w nauki polityczne, czyli po naszemu w politologię. I w ten sposób komentarz do Nauki w czasie kultury: staje się też poniekąd glossą do wiersza *** [wsiadam do pociągu], kończącego się słowami „nie jestem kim jestem”.