Nota Adama Wiedemanna o książce Lekkie czasy ciężkich chorób Przemysława Witkowskiego.
Biuro Literackie
Poezja Witkowskiego to poezja lekka. Trudność z nią polega na tym, że cała ona z samych tylko wspomnień, a czy ze wspomnień da się dobry wiersz? Porządek wyliczenia nią rządzi, korowody przedmiotów oraz osób należących do rodziny lub do znajomych przesuwa się przed nami niczym w przedśmiertnej wizji topielca.
Podziwiamy: ten chłopak pamięta zapach poszczególnych lat, które przeżył, pieczołowicie go odtwarza; przypomina się młody Siwczyk i nieco starszy od niego Suska, którzy robili to samo, uzyskując wszak takie czy inne – egzystencjalne? eschatologiczne? – napięcia.
U Witkowskiego napięć nie ma żadnych, a jednocześnie każdy z tych jego bezkierunkowo pęczniejących wierszy całkiem dobrze sadowi się w istnieniu, nie wykazuje niedorozwojów ani skaz. W przeciwieństwie do znanych nam poetyckich płaskorzeźb panuje tu gładkość slajdu, ale wykonanego dobrym aparatem i nawet kryjącego… jakieś tam… osobiste?… ontologiczne?… sekrety…
O autorze
Adam Wiedemann
Poeta, prozaik, eseista, tłumacz. Publikował m.in. w „Tygodniku Powszechnym”, „Odrze”, „Kresach”, „Nowym Wieku”, „Czasie Kultury”. Był stałym felietonistą w „Res Publice Nowej” i „Przekroju”. W 2008 r. otrzymał Nagrodę Literacką Gdynia. Laureat Nagrody im. Kościelskich (1999), trzykrotnie nominowany do nagrody Nike. Mieszka w Warszawie.
Szkic Adama Wiedemanna opublikowany w cyklu prezentacji najciekawszych archiwalnych tekstów z dwudziestopięciolecia festiwalu Stacja Literatura.
Szkic Adama Wiedemanna opublikowany w cyklu prezentacji najciekawszych archiwalnych tekstów z dwudziestopięciolecia festiwalu Stacja Literatura.
Krzysztof Siwczyk, Marcin Świetlicki, Andrzej Sosnowski, Adam Wiedemann i Bohdan Zadura spierają się o ikonosferę współczesności. Port Legnica 2002.
Klasyczniejemy? I kto to mówi! Pewnie, że klasyczniejemy, bo się starzejemy. Mnie coraz mniej rzeczy dokoła przeszkadza, w zasadzie jeżeli coś mnie nie dotyka bezpośrednio, to niech sobie będzie. Nie podjęłabym się urządzenia idealnej rzeczywistości, gdzie nie ma wojen i wszyscy czytają dobrą poezję…