recenzje / KOMENTARZE

Głaszczki o kształcie toporków

Jerzy Jarniewicz

Autorski komentarz Jerzego Jarniewicza w ramach cyklu „Historia jednego wiersza”, towarzyszący premierze książki Mondo cane, która ukazała się w Biurze Literackim 28 czerwca 2021 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Głaszczki o kształcie toporków

Stał opar­ty o mur przy wej­ściu do Bie­dron­ki i choć liczył
drob­ne, był­by anio­łem, gdy­by nie jed­no: z nosa cie­kła mu
ślu­zo­wa­ta struż­ka, led­wo widocz­na, ale ją widzia­łem.

Pod­szedł­bym, nos mu prze­tarł, w kie­sze­ni mia­łem
chu­s­tecz­kę. Był jed­nak jasny dzień, ruchli­we popo­łu­dnie,
prze­cho­dzień za prze­chod­niem.


Popo­łu­dnie, gdy już spęcz­nie­je, nie odnaj­dzie sie­bie wśród bia­łych para­go­nów i dud­nie­nia szyn – tak miał zacząć się mój komen­tarz, gdy­by pew­na oso­ba, na któ­rej zda­niu pole­gam, nie powie­dzia­ła mi, prze­czy­taw­szy ten wiersz: Kawa­fis. I pomy­śla­łem, dobrze, nie wysta­wię Kawa­fi­sa za próg, niech on sobie w tym wier­szu, jeśli rze­czy­wi­ście w nim jest, posie­dzi, choć na oczy nie widział Bie­dron­ki, a prze­cież wiersz jest o widze­niu (i o czymś wię­cej, bo kto z nas wpa­try­wał się w bie­dron­kę na tyle bli­sko, by zoba­czyć głaszcz­ki?). Niech więc on, przy­wo­ła­ny Alek­san­dryj­czyk, w tym wier­szu pobę­dzie, bo dobrze mu robi. A tak­że dla­te­go, że kie­dy ten wiersz pisa­łem, czy­ta­łem Kawa­fi­sa – ponow­nie, nie­spiesz­nie i inten­syw­nie – w jed­nym, dru­gim, trze­cim tłu­ma­cze­niu, na pol­ski, na angiel­ski, znów na pol­ski, szy­ku­jąc się do zre­cen­zo­wa­nia dla „Lite­ra­tu­ry na Świe­cie” Wier­szy wszyst­kich w prze­kła­dzie Ire­ne­usza Kani. Bar­dziej niż aneg­do­tycz­ne nar­ra­cje z prze­szło­ści, bar­dziej niż obra­zy zmierz­chu i prze­ło­mu, kon­fu­zji i relo­ka­cji, wyczer­pa­nia i fre­ne­zji hel­le­ni­stycz­ne­go świa­ta, cie­ka­wi­ły mnie inne wier­sze Kawa­fi­sa. Wier­sze o patrze­niu i pożą­da­niu, czę­sto skry­tym, nie­do­po­wie­dzia­nym, a jed­nak oczy­wi­stym. Wier­sze kla­row­ne jak desz­czów­ka w dło­niach, wol­ne od meta­for utrud­nia­ją­cych dostęp do przed­mio­tu obser­wa­cji, posłusz­ne logi­ce per­cep­cji, a jesz­cze bar­dziej logi­ce pożą­da­nia, cza­sem już pobu­dzo­ne­go, roz‑, a może prze­grza­ne­go, cza­sem szu­ka­ją­ce­go dopie­ro swo­je­go obiek­tu. Na tyle wni­kli­we i wła­sne, że ich obra­za­mi moż­na opi­sać każ­dy rodzaj inten­syw­ne­go, gra­nicz­ne­go i ryzy­kow­ne­go pożą­da­nia. Nie myśla­łem o Alek­san­dryj­czy­ku, kie­dy pisa­łem ten wiersz, ale zapew­ne w jakimś nie­bła­hym wymia­rze myśla­łem Alek­san­dryj­czy­kiem. Nie jest to wiersz Kawa­fi­so­wy, ale zapew­ne bez Kawa­fi­sa w mojej świe­żej pamię­ci by nie powstał. Dla­te­go oddam jemu ostat­nie sło­wa, bo może cyta­ty z jego wier­szy, w prze­kła­dach Zyg­mun­ta Kubia­ka i Ire­ne­usza Kani, powie­dzą wię­cej o moim wier­szu, niż ja mógł­bym kie­dy­kol­wiek z sie­bie wydu­sić. Na przy­kład: „Już led­wie przy­po­mi­nam sobie oczy: chy­ba niebieskie…/ O, tak. Jak sza­fir, nie­bie­skie” (ZK). Albo: „Jakieś sło­wa, któ­re mnie dobie­gły od sąsied­nie­go stolika,/ spra­wi­ły, że spoj­rza­łem ku drzwiom kawiarni./ I ujrza­łem cia­ło tak piękne,/ jak­by je utwo­rzył u szczy­tu mistrzo­stwa Eros” (ZK). Albo: „po uli­cy bez celu się przechadza,/ choć jak­by jesz­cze pija­ny wzbro­nio­ną rozkoszą,/ roz­ko­szą nader wzbro­nio­ną, któ­rej doznał” (IK). Albo też: „W pięk­ność tak moc­no się wpatrywałem,/ że moje widze­nie cał­kiem wypeł­ni­ła” (IK), czy wresz­cie: „Oprócz nas w loka­lu nie było nikogo./ Nie­co go tyl­ko roz­ja­śnia­ła naf­to­wa lampa./ Koło drzwi podrze­my­wał utru­dzo­ny kel­ner” (IK).

O autorze

Jerzy Jarniewicz

Urodzony 4 maja 1958 roku w Łowiczu. Poeta, tłumacz, krytyk. W 1982 r. ukończył anglistykę na Uniwersytecie Łódzkim, w 1984 r. filozofię. Autor między innymi tomów poetyckich Dowód z tożsamości (2003), Oranżada (2005), Na dzień dzisiejszy i chwilę obecną (2012) czy Woda na Marsie (2015), licznych przekładów literatury zagranicznej oraz książek krytycznoliterackich. Od 1994 r. redaktor "Literatury na Świecie". Współpracuje z "Gazetą Wyborczą", "Tygodnikiem Powszechnym" i "Tyglem Kultury". Mieszka w Łodzi.

Powiązania