recenzje / KOMENTARZE

[Godzi się/ uczcić ten blask], [Tak więc płynęły dni i nic się w istocie nie działo]

Andrzej Sosnowski

Autorski komentarz Andrzeja Sosnowskiego do wierszy z książki Po tęczy.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

[Godzi się/ uczcić ten blask]

Godzi się
uczcić ten blask. Ktoś
szar­pie mnie za rękaw,
zapra­sza do lustra, kto

ście­le lustro i wie­sza
świa­tło jak most, biel
cza­su na wprost w tu-

nel jesie­ni, remi­sję
barw, eks­mi­sję liści,
fugę do dna. Ale kto

z łuną na kar­ku
w mar­twe odcho­dzi stu­le­cie,
ten zabrał obłęd w zegar­ku,
tego już nie ma na świe­cie.

Prze­pra­szam.

Tak więc pły­nę­ły dni i nic się w isto­cie nie dzia­ło.


„Ktoś” jest, oczy­wi­ście, figu­rą poetyc­ką. Potem poja­wi­ło się lustro, poja­wi­ła się biel, może poja­wił się czas? Bo potem nagle przy­szła jesień. I to było tak: jest „ktoś”, ale nie wia­do­mo kto. A więc chęt­nie pyta­my: „Kto? Kto?”. I skąd my to zna­my? Przy­szła jesień, kie­dy kil­ka razy zada­łem sobie w duchu pyta­nie „Kto? Kto?”, i przy­po­mniał mi się wte­dy ten bar­dzo słyn­ny ustęp z Dzia­dów. Mam na myśli „Dzia­dy I. Wido­wi­sko”. Sło­wo „kto” w kwe­stii Guśla­rza, sło­wo „kto” w pie­śni chó­ru mło­dzie­ży. Te wszyst­kie: „Kto błą­dząc po życia kra­ju”, „Kto z zie­mi patrzył ku słoń­cu”, „Kto jak zwierz pusty­ni szu­ka”, „Kto mło­dy odwie­dza gro­by”, i tak dalej. No i dla­te­go cała ta część kur­sy­wą wypa­dła dość drę­two i archa­icz­nie. Ona koń­czy się też Mic­kie­wi­czow­skim echem, bo moc­ny rym na wyra­zie „świe­cie” tak­że jest zna­nym rymem z Dzia­dów. Zatem frag­ment z koniecz­no­ści koń­czy się przy­zna­niem do poraż­ki. Zły począ­tek, nie da się pisać w takich „Dzia­dow­skich” kli­ma­tach. Czło­wiek nie potra­fi też, i nie śmie.


*

Tak więc pły­nę­ły dni i nic się w isto­cie nie dzia­ło.

W porząd­ku.
I zara­zem coraz mniej w powie­trzu
sol­mi­za­cji, w isto­cie robi się nie­swo­jo i cie­ka­wie,
robi się zim­no, chi­me­rycz­nie, far­ma­ko­lo­gicz­nie.
Dziś (mamy listo­pad) jest tu dzień jak co dzień,
idzie­my do restau­ra­cji tyl­ko na bran­dy i deser,
ogrze­je nas flam­men­de przy sto­le nad rze­ką -
trzask zapa­łek, zapal­ni­czek;
pło­nie już każ­dy kie­li­szek.

A sie­dząc nad rze­ką wczo­raj widzie­li­śmy wir.
Był to sta­ły, ewi­dent­nie nie­wę­drow­ny wir
któ­ry widocz­nie zaczy­nał w nas się kochać.
Pobie­rał coś i ścią­gał, pobie­rał i ścią­gał,
mru­gał jak oczko alar­mu, iko­na cyklo­nu.
Dreszcz insta­la­cji w dale­kim sys­te­mie,
bo nagle wyraź­ne pop! i mia­łem wra­że­nie,
że scho­dzi­my w dół pro­sto na Twój pul­pit i
ha ha
wier­szy­ku
. Pije­my bran­dy cza­su. Póki
wir, pije­my. Wir trin­ken und trin­ken
brän­de der zeit, bran­dy der zeit.


Zna­my takie komu­ni­ka­ty: „trwa pobie­ra­nie pro­gra­mu”. Mówi­my o „ścią­ga­niu” cze­goś. To jest down­lo­ad. Cza­sem przy ope­ra­cji tego typu na ekra­nie krę­ci się takie dzie­cin­ne kółecz­ko; w wier­szu nazy­wam je „iko­ną cyklo­nu”. I poja­wia się moż­li­wość zmia­ny wymia­ru, bo oso­by, któ­re sie­dzia­ły nad rze­ką, naj­wy­raź­niej zni­ka­ją. „Dreszcz insta­la­cji w dale­kim sys­te­mie”: cała zapa­trzo­na eki­pa zosta­ła przez ten wir zassa­na i prze­cią­gnię­ta gdzie indziej, w jakiś inny sys­tem. A na zakoń­cze­nie takiej ope­ra­cji czę­sto sły­szy­my w naszym urzą­dze­niu „pop!”, więc ten efekt też się tu poja­wia. I gdzie lądu­je­my? Na Two­im pul­pi­cie! „Scho­dzi­my w dół pro­sto na Twój pul­pit” to jest taka humo­re­ska, na przy­kład bar­dzo nowo­cze­sny Bóg, któ­ry spra­wu­je sądy na pul­pi­cie swo­je­go ter­mi­nal­ne­go kom­pu­te­ra. Zacho­waj, usuń, kosz. I tak dalej. A następ­nie mamy zwrot bez­po­śred­ni „ha ha wier­szy­ku”, jak­by ktoś chciał zro­bić mu coś złe­go; cho­dzi o pró­bę likwi­da­cji wier­sza.

O autorze

Andrzej Sosnowski

Poeta, tłumacz. Pracownik redakcji "Literatury na Świecie". Laureat nagród: im. Kazimiery Iłłakowiczówny (1992), Fundacji Kultury (1994 i 1999), Kościelskich (1997), "Odry" za całokształt twórczości (1998), Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius (2008) oraz Nagrody Literackiej Gdynia – specjalne wyróżnienie (2011). Mieszka w Warszawie.

Powiązania