recenzje / ESEJE

„Haka!” Czyli wygrażanie przed lustrem

Dawid Mateusz

Impresja Dawida Mateusza na temat zestawu wierszy Haka! Agaty Puwalskiej, laureatki 14. edycji „Połowu”.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Haka z zasa­dy ma dodać ani­mu­szu przed kon­fron­ta­cją, jej zada­niem jest prze­stra­sze­nie prze­ciw­ni­ka, zro­bie­nie na nim wra­że­nia. Nie jestem pewien, wobec kogo swo­ją hakę tań­czy boha­ter­ka Aga­ty Puwal­skiej, nie wiem, kto tym prze­ciw­ni­kiem tak napraw­dę jest. Ba, nie wia­do­mo jed­no­znacz­nie, czy on w ogó­le ist­nie­je. Jed­nak autor­ka pod­sy­ła motyw na tyle moc­ny, że nie spo­sób go zigno­ro­wać. Zary­zy­kuj­my zatem.

 W roz­mo­wie kra­kow­skiej poet­ki z Micha­łem Myt­ni­kiem rzu­ca się w oczy samo­świa­do­mość narzę­dzi, któ­re słu­żą do budo­wy jej wier­sza. Autor­ka wspo­mi­na o tym, że budo­wa­ne są one na zasa­dzie „słow­nych tele­dy­sków”. Mamy tutaj do czy­nie­nia z prze­pla­ta­ją­cy­mi się obra­za­mi, moc­no zako­rze­nio­ny­mi w rze­czy­wi­sto­ści. Jed­nak­że przez poję­cie „rze­czy­wi­stość” rozu­mie­my tutaj nie tyle to, co real­ne, ile to, co „doświad­czal­ne”. W wier­szu nastę­pu­je zrów­na­nie zna­cze­nia obra­zu nama­cal­ne­go oraz tego pocho­dzą­ce­go z tek­stów kul­tu­ry („bre­ja z barei po wiśle rejs”) i rze­czy­wi­sto­ści wir­tu­al­nej. Nie­ko­niecz­nie musi­my wie­dzieć, skąd dana obser­wa­cja pocho­dzi. Wszyst­kie są rów­no­rzęd­ne, co wyda­je się jed­ną z waż­niej­szych rze­czy, któ­re chce nam prze­ka­zać autor­ka. Jest to swo­isty „scroll po feedzie”, a feedem jest tu wszyst­ko to, co nas doświad­cza. Wyzwa­niem autor­ki zda­je się nato­miast taki rodzaj upo­rząd­ko­wa­nia doświad­cza­ne­go kon­ten­tu, któ­ry nie tyle da nam jaką­kol­wiek odpo­wiedź czy roz­wią­za­nie, ile wia­ry­god­ne odbi­cie same­go strumienia/streamu. Bar­dzo waż­ne wyda­je się tutaj pod­kre­śla­nie przez Puwal­ską w roz­mo­wie, że każ­dy obraz jest „real­ny”. Tym zabie­giem pacy­fi­ku­je kuszą­cą w pierw­szej lek­tu­rze moż­li­wość osa­dze­nia tej poety­ki w rejo­nach nur­tu ośmie­lo­nej wyobraź­ni. Nie, wszyst­ko z czym mamy tutaj do czy­nie­nia jest „praw­dzi­we”, każ­dy obraz ma zacze­pie­nie w doświad­czal­nym.

Przy takim usta­wie­niu spraw, wspo­mnia­nym prze­ciw­ni­kiem „mówią­cej w wier­szu” może być nie owa cha­otycz­na, nasy­co­na bodź­ca­mi rze­czy­wi­stość, co… sama mówią­ca i tej rze­czy­wi­sto­ści odbiór. Gra idzie nie tyle o to, żeby rze­czy­wi­stość ogar­nąć, upo­rząd­ko­wać (zresz­tą, na szczę­ście!), ile udo­wod­nić samej mówią­cej moż­li­wość zaist­nie­nia pew­ne­go rodza­ju kon­se­kwen­cji i porząd­ku spraw­dza­ją­ce­go się na płasz­czyź­nie wier­sza (jako prze­plot obra­zów, zna­czeń i brzmień). Wier­sza, któ­ry wyda­je się (pro­szę wyba­czyć ten kicz) na nowo poskle­ja­nym z odłam­ków lustrem, przed któ­rym sta­je sama mówią­ca, by nie powie­dzieć autor­ka wier­sza.

Cóż mogę dodać wię­cej? To dzia­ła, pra­cu­je i prze­ko­nu­je.

 

Dofi­nan­so­wa­no ze środ­ków Mini­stra Kul­tu­ry i Dzie­dzic­twa Naro­do­we­go pocho­dzą­cych z Fun­du­szu Pro­mo­cji Kul­tu­ry, uzy­ska­nych z dopłat usta­no­wio­nych w grach obję­tych mono­po­lem pań­stwa, zgod­nie z art. 80 ust. 1 usta­wy z dnia 19 listo­pa­da 2009 r. o grach hazar­do­wych

O autorze

Dawid Mateusz

Urodzony w 1986 roku. Publikował w licznych pismach zwartych i ulotnych. Podejmował wiele, mniej lub bardziej udanych inicjatyw kulturalnych. Jest autorem debiutanckiej Stacji wieży ciśnień (2016), która ukazała się nakładem Biura Literackiego. Mieszka w Krakowie.

Powiązania