Z głośników pod sufitem wypełzała muzyka, niby trujący bluszcz, okręcała się wokół drewnianych bali, czasami tak głośna, że zagłuszała nasze słowa, zarastała nam uszy i usta. Jazz brzmiący jak uderzanie zardzewiałymi przedmiotami, popełnianie omyłek i wykroczeń, na przemian z etnicznymi pieśniami, śpiewanymi w upalnym narzeczu z brzucha Afryki, gdzie w zmieniającym się nieustannie, dżemującym, skrzypliwym rytmie ktoś smutno–wesoło, wolno–szybko, słodko–gorzko zawodził „marihuana, marihuana, marihuana”, albo nam się tylko tak słyszało.
„W barze na rurze tańczy Samba, wije się po niej Czarna Mamba” – śpiewa Maleńczuk, w Kulturalnym, bo gdzieżby indziej, pod Krakowem, pomiędzy płaszczem a jądrem ziemi, pomiędzy tym, co twarde, skorupiaste a tym, co płynne, żarliwe. Na dźwięk rury i wicia rośnie we mnie skojarzenie, że muzyka pnie się jak bluszcz, kiełkuje z głośnika i oplata sufit, a potem całą knajpę, zarasta wszystkich ludzi, zakrywa im oczy i usta, krępuje ręce.
Ktoś za moimi plecami, ze środka rozognionej dyskusji, mówi, że nie lubi jazzu, że to dla niego totalna pomyłka, już sto razy woli tych Püdelsów.
A ja siedzę i czuję, jak mi w kościach wzbiera literatura, jak słowa warzą się, gotują do opisu. Od tego akapitu się zaczęło, reszta tkwiła w przeczuciu. Taka to historia.
O autorze
Iwona Bassa
Pisze prozę, ale lubi bałamucić gatunki. W literaturze szuka lingwistycznych przygód. Za debiutancką powieść Głodni (2023) nominowana do Nagrody Literackiej im. W. Gombrowicza oraz Nagrody Conrada.
Fragmenty zapowiadające książkę Połów. Poetyckie i prozatorskie debiuty 2021, która ukaże się w Biurze Literackim 3 października 2022 roku.