inferno clubbing
tak jest we wnętrzu srebrnej kuli:
twarde światła, przeszywające oczy,
złamany w ręce promień. widziałaś
kiedyś mgławicę pod soczewką?
pierścienie planet wokół ud jak hula hop?
pędzę za horyzont, zderzeń tyle, że chłonę
to ciepło doskonale czarne. gryź fale
wulkaniczna plażo, gdy sylwetki wygięte
w łuki i łuny padają z ciał, zanim okrzepnie krew,
zanim ruch okryje rdza
Wiersz zacząłem pisać na koncercie włoskiej artystki, Cateriny Barbieri. Jej elektroniczna muzyka połączona z niesamowitą oprawą wizualną okazała się impulsem do „naszkicowania” pierwotnej wersji „inferno clubbingu”. Atmosfera tego wydarzenia wprawiła mnie w poczucie dryfowania po miejscach o innym upływie czasu.
Ciężko jest przełożyć na słowa niewerbalne doświadczenia, jakimi są stany towarzyszące obcowaniu z pięknym i osobliwym, ale wyjąłem telefon i zacząłem zapisywać napływające wraz z muzyką skojarzenia, luźnie powiązane obrazy, które pojawiały się w mojej głowie w trakcie słuchania. Na tym wyrósł szkielet tego wiersza. Klimat koncertu Cateriny był nieziemski, a wraz z grą świateł miałem poczucie, jakby przez salę przetaczały się liczne ciała niebieskie, obłoki gwiezdnego pyłu, dyski akrecyjne czarnych dziur, eksplozje supernowych. Stąd wzięła się astralna metaforyka. Nawet pisząc ten tekst, słucham jej muzyki (z albumu), by ułatwić sobie rekonstrukcję wydarzeń, odczuć. Swoją drogą polecam sprawdzenie tej płyty – nosi ona tytuł Spirit Exit, a na słuchawkach leci właśnie „Canticle of Cryo”. Może któryś z utworów przy odsłuchu będzie rezonował z moim wierszem.
Pierwotny tytuł tekstu – „ephemera” – podkradłem od nazwy festiwalu muzycznego, w ramach którego odbywał się wspomniany koncert.
Surowe frazy, pierwsze skojarzenia i obrazy zapisane w trakcie koncertu
zlizywać asfalt parującym językiem
z rozżarzonej autostrady, benzyną
znaczyć kobaltowe oczy,
kawałkujesz obłoki ciała
okręcając wiertło, połykając spiralę.
fioletowe smugi
krew zaczęła w niej krzepnąć
jej ruchy rdzewieją,
jakby grzęzła w żelatynowej masie
zastyga jak winyl
ostaje bladą rzeźbą
wbitą w wulkaniczną plażę
sylwetki wygięte łuki
łuny padające z ust
wylogowana z ciała
rozchodzi się falą wokół ucha
noc pełna ławic
w głębokim kapturze
śniłem o zmarszczce na dłoni
drążyłem dolinę boso
pustynia mnie przytłacza
otula pulchnym piachem
nawraca na suche podniebne
powierzchni
Pierwszy szkielet wiersza i kilka form jego ewolucji
a więc to tak jest we wnętrzu kuli
dyskotekowej: światła twarde jak
rave, lasery przeszywające źrenice.
złamałem promień w ręku, wyssałem
sok z nut. widziałeś kiedyś mgławicę
pod soczewką? pierścienie planet
wijące się wokół ud jak hula hop?
pełznę za horyzont, zderzeń ciał
tyle, że chłonę to ciepło doskonale
czarne. inferno clubbing to jak
połykanie stroboskopów, rotowanie
w silniku samolotu, paląc jazz na okrągło.
kazałaś sercu drżeć pod house, gryźć fale
w połowie
ephemera vol. 1
a więc to tak jest we wnętrzu kuli
dyskotekowej: twarde światła
przeszywające oczy, promień
złamany w ręku. widziałeś kiedyś
mgławicę pod soczewką? pierścienie
planet wijące się wokół ud jak hula hop?
pełznę za horyzont, zderzeń tyle, że chłonę
to ciepło doskonale czarne. inferno clubbing
jak połykanie stroboskopów, rotowanie
w silniku samolotu, paląc jazz z tętentem
serca ala house lub trance. gryź fale
wulkaniczna plażo, gdy sylwetki wygięte
łuki i łuny padające z ciała; zanim okrzepnie
krew, zanim ruch okryje rdza.
ephemera REDAKCJA 16:22
czyli to tak jest we wnętrzu kuli dyskotekowej:
twarde światła przeszywające oczy, złamany
w ręce promień. widziałeś kiedyś mgławicę
pod soczewką? pierścienie planet wokół ud
jak hula hop? pełznę za horyzont, zderzeń tyle,
że chłonę to ciepło doskonale czarne.
inferno clubbing jak połykanie stroboskopów,
rotowanie w silniku samolotu, paląc kroki.
gryź fale wulkaniczna plażo, gdy sylwetki
wygięte łuki i łuny padające z ciała; zanim
okrzepnie krew, zanim ruch okryje rdza.
Inferno clubbing
czyli to tak jest we wnętrzu kuli dyskotekowej:
twarde światła przeszywające oczy, złamany
w ręce promień. widziałeś kiedyś mgławicę
pod soczewką? pierścienie planet wokół ud
jak hula hop? pełznę za horyzont, zderzeń
tyle, że chłonę to ciepło doskonale czarne.
gryź fale wulkaniczna plażo, gdy sylwetki
wygięte łuki i łuny padające z ciał; zanim
okrzepnie krew, zanim ruch okryje rdza.
Kilka szlifów i oto dochodzimy do obecnej formy tekstu
inferno clubbing
tak jest we wnętrzu srebrnej kuli:
twarde światła, przeszywające oczy,
złamany w ręce promień. widziałaś
kiedyś mgławicę pod soczewką?
pierścienie planet wokół ud jak hula hop?
pędzę za horyzont, zderzeń tyle, że chłonę
to ciepło doskonale czarne. gryź fale
wulkaniczna plażo, gdy sylwetki wygięte
w łuki i łuny padają z ciał, zanim okrzepnie krew,
zanim ruch okryje rdza
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego.