recenzje / KOMENTARZE

Historia jednego wiersza: „Neolityczne narracje”

Grzegorz Wróblewski

Autorski komentarz Grzegorza Wróblewskiego, towarzyszący premierze książki Ra, wydanej w Biurze Literackim 23 października 2023 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Neo­li­tycz­ne nar­ra­cje

Męż­czy­zna trzy­ma się za przy­ro­dze­nie…
Któ­ry to rok?

Wczo­raj spadł śnieg. (Zima znów
zasko­czy­ła…).

Ktoś na mnie szcze­ka.
Data nie ma zna­cze­nia.

(Męż­czy­zna trzy­ma się za przy­ro­dze­nie.
Męż­czy­zna trzy­ma się za przy­ro­dze­nie.)

Któ­ry to rok? Wczo­raj spadł śnieg.


Utwo­ry mini­ma­li­stycz­ne, obiek­ty­wi­stycz­ne, czę­sto pozba­wio­ne duże­go ładun­ku baro­ko­wych orna­men­tów nie muszą powsta­wać nagle i szyb­ko, auto­ma­tycz­nie. „Neo­li­tycz­ne nar­ra­cje” są utwo­rem, któ­ry two­rzy­łem chy­ba zawsze. Osta­tecz­nie zapi­sa­łem go kil­ka lat temu. Nie oba­wia­łem się, że będzie podob­ny do wie­lu innych prze­ze mnie wcze­śniej stwo­rzo­nych. Nie było to dla mnie żad­nym obcią­że­niem. Wręcz prze­ciw­nie. Nie polo­wa­łem tutaj na jakieś „efek­ty spe­cjal­ne”, zaska­ku­ją­ce sce­ne­rie. Pamię­tam spa­cer nad Sun­dem. Grup­ki ludzi, śnieg, sztorm. Zie­mia. I moje odwiecz­ne pyta­nie – co ja tutaj wła­ści­wie robię? Lata na duń­skich wyspach… Ale w innych lasach czy miastach/osadach było­by (i jest) prze­cież iden­tycz­nie. Mamy do naszej dys­po­zy­cji okre­ślo­ną ilość ziem­skich sezo­nów. Spek­ta­kli teatral­nych, wypraw do cyr­ku czy na urodziny/pogrzeby. Czyn­no­ści, zobo­wią­za­nia, wzloty/upadki, głę­bo­kie lub płyt­kie oddy­cha­nie. Kumi­te. Ludzie, któ­rzy na chwi­lę się poja­wia­ją, a potem nigdy już nie będzie moż­li­we ich spo­tkać. Szum i cisza. Szu­ka­nie jakie­goś punk­tu odnie­sie­nia. Wró­ci­łem do moje­go miesz­ka­nia-pra­cow­ni. I w koń­cu mogłem rzecz zare­je­stro­wać. Wyda­ło mi się, że nie ma zna­cze­nia, kie­dy się uro­dzi­łem, w jakiej epo­ce przy­szło mi prze­by­wać wśród dwu­noż­nych istot i podzi­wiać Księ­życ. Nie wpi­sa­łem daty zapi­su. Wiem nato­miast, że wiersz ten uka­zał się po raz pierw­szy w „WIZJACH” 1/2023. I z miej­sca byłem prze­ko­na­ny, że powi­nien zna­leźć się w Ra. A póź­niej zaczę­ła drę­czyć mnie myśl, że wiersz ten jest prze­cież komuś dedy­ko­wa­ny. Dużo cza­su spę­dzi­łem swe­go cza­su w Lon­dy­nie, oglą­da­jąc Zaślu­bi­ny Arnol­fi­nich van Eyc­ka. Napi­sa­łem potem na ten temat dra­mat Prze­si­le­nie. Ale zaj­mu­jąc się „moim” płót­nem odkry­łem dla sie­bie jesz­cze kogoś inne­go. Szyb­ko się prze­ko­na­łem, że mala­rzo­wi temu cho­dzi­ło o podob­ne do moich „obser­wa­cje”. O odpo­wied­nio zde­for­mo­wa­ną, „neu­tral­ną” prze­strzeń. Teo­re­ty­cy mówią o nim, że to realizm melan­cho­lij­ny, roman­tyzm, ale jed­no­cze­śnie inni twier­dzą, że to pre­kur­sor impre­sjo­ni­zmu. Nic mnie te nalep­ki nie obcho­dzą. Wiem, że oso­bą, któ­rej dedy­ku­ję ten wiersz jest z pew­no­ścią John Con­sta­ble.

O autorze

Grzegorz Wróblewski

Urodzony w 1962 roku w Gdańsku. Poeta, prozaik, dramatopisarz i artysta wizualny. Autor wielu książek (poezja, dramat, proza); ostatnio m.in. Miejsca styku (2018), Runy lunarne (2019), Pani Sześć Gier (2019), Tora! Tora! Tora! (2020), Cukinie (2021), Letnie rytuały (2022), Niebo i jointy (2023), książka asemic writing Shanty Town (2022), tłumaczony na kilkanaście języków, m.in. na język angielski (Our Flying Objects - selected poems (2007), A Marzipan Factory - new and selected poems (2010), Kopenhaga - prose poems(2013), Let's Go Back to the Mainland (2014), Zero Visibility (2017), Dear Beloved Humans (2023). Dwukrotnie wyróżniony w Konkursie na Brulion Poetycki (1990, 1992). Stypendysta Duńskiej Rady Literatury i Duńskiej Państwowej Fundacji Sztuki. Należy do Duńskiego Związku Pisarzy (Dansk Forfatterforening). Od 1985 roku mieszka w Kopenhadze.

Powiązania