Poezja na nowy wiek
nagrania / wydarzenia Różni autorzyDebata w Salonie Polityki wokół antologii Poeci na nowy wiek.
WięcejRecenzja Jacka Gutorowa książki Nad rzeką Esther Kinsky w tłumaczeniu Sławy Lisieckiej, wydanej przez Biuro Literackie 25 września 2017 roku.
Można zacząć od fikcji. Niekoniecznie od zarysów opowieści czy wielkich narracyjnych fabulacji, raczej od wielu drobnych iluzji, osadzających się na oku i tworzących ciemne, czasami lekko tylko rozświetlone tableau, nabierające w trakcie lektury głębi, którą w przypływie czytelniczego zachwytu gotowi jesteśmy nazwać prawdą obrazu. Krótkie impulsy, wykradzione spojrzenia i sceny, chwile pozornej nieuwagi, spięcia na styku spojrzenia i pamięci. Wszystko tak dojmujące w swej prowizoryczności, że aż nierealne. Małe fikcje są nieuchronnie przewrotne i przekorne, potrafią zburzyć porządek świata. Czynią to jednak w jego intencji, przywracając dawno zapomniane obrazy, choć może nie tyle przywracając, co rekonstruując, wzbudzając i wzniecając w sobie tylko znany sposób, prowadząc nas krętymi, ciemnymi ścieżkami.
Takie między innymi myśli przychodzą do głowy po lekturze ostatniej powieści Esther Kinsky, znakomitej prozaiczki i poetki (także tłumaczki, mającej na koncie wiele przekładów z języka polskiego), autorki, która doczekała się właśnie pierwszej poważnej prezentacji w naszym kraju. Nad rzeką to historia utkana gęstym ściegiem ze scen opisanych z taką precyzją, że chwilami ocierają się o nierzeczywistość. W dużym stopniu wspomnieniowa i autobiograficzna, ma w sobie wiele z konwencji fotograficznej (większość epizodów zaczyna się od skrupulatnie przyciętego i sugestywnie opisanego obrazu). Książka nie tyle przygodowa, co przygodna, oparta nie na chronologii zdarzeń, lecz na fragmentarycznej logice wyobraźni, choć trzeba dodać, że Kinsky spięła ją kilkoma narracyjnymi klamrami, z których najważniejsza to wątek czekania na napotkanego wcześniej, tajemniczego króla. W płynnie następujących po sobie ujęciach, a podczas czytania szybko staje się jasne, że w dużym stopniu to na nich opiera się ciężar narracji, stopniowo odkrywamy rzeczywistość przeżywaną wciąż na nowo, w nowych wcieleniach i odsłonach. Uderza głębia i intensywność spojrzenia, skupionego, ale także nienasyconego, wyczulonego na niespodziewane kombinacje obrazów i znaczeń.
Legendami o świecie widzialnym i niewidzialnym (choć dobrze zapamiętanym) dzieli się z nami dziewczyna z aparatem fotograficznym, zafascynowana światem sprowadzonym do dwóch wymiarów, zmatowiałym i czarno-białym. Nie jest narratorką w ścisłym znaczeniu tego słowa. Nie tyle opowiada, co zatrzymuje wzrok na fragmentach rzeczywistości, które stają się w końcu częścią jej wewnętrznego pejzażu i życia, a następnie częścią życia czytelnika. W pewnym sensie jest to opowieść o zatrzymywaniu i podtrzymywaniu czasu. Ale w innym sensie to opowieść o byciu wchłoniętym (wchłoniętą) przez siłę obrazu, zarazem przypadkowego i nieuchronnego. Przypominają się epizodyczne prozy Bruno Schulza, jednego z ulubionych autorów Kinsky. O ile jednak świat autora Sklepów cynamonowych jest klaustrofobiczny i przybiera formę niekończącej się implozji powtarzanych i przetwarzanych doznań na tle małego, wciąż tego samego mitycznego miasteczka, o tyle u Kinsky mamy do czynienia z odruchowym imperatywem wybiegania ku nowym, najlepiej nieznanym aspektom i obrazom rzeczywistości, kojarzonym najczęściej z niepowstrzymanym nurtem rzek przywoływanych we wspomnieniach narratorki: „Rzeka otwiera widok na inność, zmusza do zatrzymania się, do uważnego przyjrzenia się przeciwległej stronie. Rzeka jest ruchomą sceną, wobec której inny kraj obserwującego człowieka składa się w nieruchomy obraz, w fototapetę, utrwalającą się we wspomnieniu”.
Rzeki, jak najbardziej, od początku do końca. Wyznaczają meandryczną geografię zapamiętanego świata. Tworzą niepowstrzymane, kapryśne, prowizoryczne konteksty i układy odniesienia. Wielkie i małe, dzikie i uregulowane, żeglowne i nieżeglowne. Pojawiają się w powieściowym mundum niczym znaki wodne, obecne w sposób utajony i apokryficzny, niemniej jednak obecne. I bynajmniej nie abstrakcyjne. Główna część narracji toczy się nad niewielką rzeką Lea w północno-wschodnim Londynie. Jej niespieszny nurt wydaje się być pierwszym ważnym impulsem, dającym początek obrazom, skojarzeniom i wspomnieniom, które wypełniają zasadniczą część książki. Początek, miejsce, od którego się zaczyna i do którego się powraca, rzeka pod każdym względem graniczna, a zarazem centralna. Znamienne zresztą, że tłem londyńskiej opowieści jest nie Tamiza, lecz niewielki dopływ, poniekąd symbolizujący to wszystko, co poboczne, pozostające w cieniu, zauważalne po czasie i nie wprost. Na kolejnych ujęciach – wszystko jest tutaj skrupulatnie fotografowane i zamykane w kadrach – pojawiają się inne rzeki z przeszłości narratorki. Najpierw Ren, kojarzony z wczesnym dzieciństwem, rodzicielski i opiekuńczy („rzeka naszego dzieciństwa”, jak marzycielsko pisze narratorka). Nieco dalej Rzeka Świętego Wawrzyńca. Odra. Cisa. Neretwa. Światy ruchome i przejściowe, nie do końca określone, niby poddane upływowi czasu, ale także uparcie teraźniejsze. Tkwią w pamięci, nie znikają. Ich rozedrgana, niepewna przestrzeń otacza narratorkę, podpowiada jej słowa, w pewien sposób przymusza do podejmowania opowiadanych historii na nowo.
Kinsky opisuje rzeki z tkliwą precyzją. Wszak to dzięki nim wyzwolona zostaje przeszłość, a teraźniejszość – zintensyfikowana. Z tej skądinąd nieodwzajemnionej miłości można wywieść zasadniczy dramat książki. Wyznacza go napięcie pomiędzy nieokreśloną rzeczywistością, chimeryczną, pozbawioną konturów niczym nurt rzeki, a bezustannie podejmowanymi przez bezimienną narratorkę próbami zatrzymania jej w kadrze aparatu (tudzież w języku), dzięki czemu można nadać światu jakiś pewniejszy sens. Dodajmy, że opozycja żywiołu i porządkującego go spojrzenia nie jest wcale jednoznaczna. Wszak zamknięcie świata w kadrze fotografii oznacza jego podwojenie, a zatem rozproszenie i upłynnienie. Pisarkę wyraźnie fascynuje proces odtwarzania tego, co widzialne. W powieści pojawiają się różne formy rejestracji obrazów i sposobów ich, możliwie jak najwierniejszej, rekonstrukcji: „spędzałam wiele godzin, próbując utrwalić sobie w pamięci każdy szczegół”. Mamy też niespodziewanie efekty widmowości. Każdemu spojrzeniu towarzyszy cień rzucany już to przez zapamiętaną (choćby podświadomie) przeszłość, już to przez sam proces percepcji. Narratorka mówi w pewnym momencie: „wpatrywałam się w [fotografie] tak często i długo, aż stawały się historią”. Widma, podobnie jak rzeki, są niepowstrzymane. Ich najbardziej charakterystyczną cechą jest pasja rozproszenia i znikania w wielości. Zawieszone pomiędzy prawdą obrazu a fikcją zmienności, nie pozwalają się zamknąć w żadnym kadrze czy języku. Tak jakby wpisany był w nie ślad czegoś nieskończenie odległego, czegoś, co nie daje się podejść i oswoić.
Podobnych kontrastów jest w powieści Kinsky więcej. Nie tyle zresztą kontrastów, co granic i linii podziału. Życie nad rzeką Lea, rekonstruowane w konwencji urywanych, nigdy niedomkniętych wspomnień (spacery bez celu, drobne celebracje niuansów świata materialnego, przypadkowe spotkania z nieznanymi ludźmi), to przede wszystkim życie w przestrzeni pomiędzy metropolią i podmiejskimi peryferiami, które w miarę oddalania od centrum stają się coraz bardziej nieuporządkowane i dzikie (w znaczeniu, jakie słowu temu nadał Schulz opisujący podmiejską wybujałość Drohobycza). Dzięki spostrzegawczej dziewczynie z przewieszonym przez ramię aparatem fotograficznym odkrywamy peryferyjny, widmowy, fantasmagoryczny Londyn, nie mający prawie nic wspólnego z miastem znanym z pocztówek i przewodników turystycznych. Chwilami wydaje się, że Kinsky opisuje nie Londyn, lecz mglisty sen o Londynie; miejsce metropolitalnej kartografii zajmuje oniryczna w swej intymności biografia miejsc. Wrażenie to potęgują epizodyczne opisy zapamiętanych z dzieciństwa rzek we wschodniej Europie, Kanadzie czy Izraelu, misternie wplecione w podstawową londyńską (czy też podlondyńską) narrację. I jeszcze jeden kontrast uwypuklający się w toku lektury: napięcie pomiędzy przeszłością, wszechobecną i dojmującą, teraźniejszością, która przybiera postać intensywnego przeżycia świata widzialnego, a czasem przyszłym, pojawiającym się w książce za sprawą zagadkowego króla, na którego czeka narratorka. Nieciągły czas, migawkowa przestrzeń, ułamkowe, fragmentaryczne doświadczenie rzeczywistości – takie, jak sądzę, są podstawowe znamiona świata opisywanego przez Kinsky. Opisywanego, podkreślmy raz jeszcze, z niekłamanym podziwem, ale także, i to nieomal jednocześnie, ze smutkiem wynikającym z towarzyszącego zachwytowi odczucia krótkotrwałości i jednorazowości każdej przeżywanej chwili.
Jest w tej prozie, wielowarstwowej, posklejanej z wielu perspektyw i ujęć, a przy tym oszczędnej i stonowanej, coś hipnotycznego. To jedna z tych książek, których niepodobna odłożyć na półkę bez doczytania jej do końca. I chyba można bez większego trudu powiedzieć, dlaczego tak się dzieje, a także na czym polega przemożne oddziaływanie opowieści o rzekach. Powtórzmy: chodzi przede wszystkim o nadzwyczajną u niemieckiej pisarki umiejętność kreacji świata przeżywanego i doświadczanego wciąż na nowo, bez uprzedzeń, w poczuciu wyjątkowości i ekstatyczności każdej mijającej chwili. Niebagatelną rolę odgrywa także rytm języka. Na pozór równy i miarowy, ale w gruncie rzeczy, jeśli uważnie się weń wsłuchać, synkopowany i asynchroniczny. To rytm nieregularnych oddechów, wyczuwalny w poszczególnych frazach i akapitach, podkreślający ustny charakter opowieści. Warto też zwrócić uwagę na efekt wynikający z podziału narracji na krótkie epizody, znakomicie odzwierciedlający marzenie narratorki o zatrzymaniu biegu rzeczy w pojedynczych kadrach. Marzenie to pozostaje oczywiście niezrealizowane: rzeczywistość okazuje się nazbyt zmienna, aby można było ją uchwycić za pomocą aparatu fotograficznego. Ale poczuciu niespełnienia przeciwstawiona zostaje siła czystego, precyzyjnego języka, który koniec końców okazuje się jedynym dostępnym nam sposobem wykroczenia poza siebie, ku temu, co większe od nas.
Nad rzeką to pierwsza książka Esther Kinsky prezentowana polskiemu czytelnikowi; pozostaje mieć nadzieję, że nie ostatnia. Książka, powtórzmy, w poruszający sposób powściągliwa, a równocześnie magnetyczna, zatrzymująca spojrzenie czytelnika na umykających zazwyczaj detalach, pozostająca w pamięci pod postacią ostrożnie szkicowanych sylwetek i spiętrzonych obrazów, nabierająca głębi z każdą kolejną lekturą. Warto wspomnieć o znakomitym tłumaczeniu dokonanym przez Sławę Lisiecką; otrzymaliśmy przekład olśniewający precyzją składni i urodą brzmienia, bezbłędnie wykorzystujący możliwości polszczyzny. Jestem pewien, że ta wyjątkowa powieść, w dużym stopniu elegijna, będąca też wszakże dyskretnym hymnem do życia, zaskarbi sobie sympatię czytelników poszukujących czegoś więcej niż prostych historii o jednoznacznie brzmiącym przesłaniu. Spotkanie fikcji, wyobraźni i tego, co w chwilach szczęścia nazywamy rzeczywistością, nigdy nie jest proste. Może być jednak, czego dowodzi książka Kinsky, nader ekscytujące.
Urodzony 12 września 1970 roku w Grodkowie. Poeta, krytyk, tłumacz. Pracuje w Instytucie Filologii Angielskiej Uniwersytetu Opolskiego. Laureat Nagrody im. Kazimiery Iłłakowiczówny (1998), Fundacji Kultury (2003) oraz Nagrody im. Ludwika Frydego (2003). Nominowany do Nagrody Literackiej Nike, Nagrody Literackiej Gdynia oraz Nagrody Mediów Publicznych Cogito za opublikowany w 2008 roku tom Inne tempo. Mieszka w Opolu.
Debata w Salonie Polityki wokół antologii Poeci na nowy wiek.
WięcejZapis całego spotkania autorskiego z udziałem Jacka Dehnela, Julii Hartwig i Jacka Gutorowa podczas Portu Wrocław 2009.
WięcejZapis całego spotkania z udziałem Julii Fiedorczuk, Jacka Gutorowa i Dariusza Sośnickiego podczas Portu Wrocław 2009.
WięcejZapis całego spotkania autorskiego Simona Armitage’a, Glyna Maxwella, Jacka Gutorowa, Jerzego Jarniewicza i Pawła Marcinkiewicza w trakcie festiwalu Port Legnica 2003.
WięcejZapis całego spotkania autorskiego Jacka Gutorowa i Tomasza Majerana podczas Portu Legnica 2001.
WięcejO twórczości Andrzeja Sosnowskiego wypowiadają się Wojciech Bonowicz, Jacek Gutorow, Anna Kałuża, Joanna Orska, Piotr Śliwiński, Kamil Zając.
WięcejEsej Jacka Gutorowa na temat poezji Seamusa Heaneya, towarzyszący wydaniu antologii 100 wierszy wypisanych z języka angielskiego, w wyborze i przekładzie Jerzego Jarniewicza, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 24 września 2018 roku.
WięcejRozmowa Jacka Gutorowa z Simonem Armitage’em, towarzysząca wydaniu antologii 100 wierszy wypisanych z języka angielskiego, w wyborze i przekładzie Jerzego Jarniewicza, która ukaże się nakładem Biura Literackiego 15 października 2018 roku.
WięcejRecenzja Jacka Gutorowa książki Spóźniony śpiewak Williama Carlosa Williamsa w przekładzie Julii Hartwig, wydanej w Biurze Literackim w 5 stycznia 2009 roku, a w wersji elektronicznej 10 kwietnia 2019 roku.
WięcejRecenzja Jacka Gutorowa towarzysząca premierze książki Po tęczy Andrzeja Sosnowskiego, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 17 września 2007 roku, a w wersji elektronicznej 12 lutego 2018 roku.
WięcejRozmowa Katarzyny Northeast z Jackiem Gutorowem.
WięcejKomentarz Jacka Gutorowa do książki Z tamtej strony ciszy Bolesława Leśmiana, wydanej w Biurze Literackim 8 listopada 2012 roku.
WięcejWiersz z tomu Inne tempo, zarejestrowany podczas spotkania „Inne państwa” na festiwalu Port Wrocław 2009.
WięcejZ Jackiem Gutorowem o wydanej w 2009 roku książce rozmawiają Marta Podgórnik i Krzysztof Siwczyk. Filmowa etiuda do wiersza „Creative writing” w reżyserii Anny Jadowskiej.
WięcejRecenzja Jacka Gutorowa z książki Życie na Korei Andrzeja Sosnowskiego.
WięcejSzkic Jacka Gutorowa towarzyszący premierze książki Kochając Henry’ego Greena w przekładzie Andrzeja Sosnowskiego, która ukazała się 27 kwietnia 2015 roku nakładem Biura Literackiego.
WięcejEsej Jacka Gutorowa towarzyszący premierze książki Pod słońce było Filipa Zawady, wydanej w Biurze Literackim 31 grudnia 2014 roku.
WięcejEsej Jacka Gutorowa towarzyszący premierze książki Spóźniony owoc radiofonizacji Dariusza Sośnickiego, wydanej w Biurze Literackim 3 listopada 2014 roku.
WięcejRecenzja Jacka Gutorowa z książek Kolejowe dzieci Seamusa Heaney’a oraz Zapisy rozmów. Wywiady z poetami brytyjskimi Piotra Sommera.
WięcejEsej Jacka Gutorowa towarzyszący premierze książki Dzieła zebrane, tom 2 Tymoteusza Karpowicza.
WięcejRecenzja Jacka Gutorowa z książki Zuch Edmunda White’a.
WięcejRecenzja Jacka Gutorowa z książki O dwa kroki stąd Tadeusza Pióry.
WięcejGłos Jacka Gutorowa w debacie „Po co nam Dzieła zebrane Karpowicza”.
WięcejGłos Jacka Gutorowa w debacie „Czy Nobel zasłużył na Różewicza?”.
WięcejRecenzja Jacka Gutorowa z książki
Recenzja Jacka Gutorowa z książki Radiowidmo Agnieszki Mirahiny.
WięcejAutorski komentarz Jacka Gutorowa do książki Nad brzegiem rzeki.
WięcejRozmowa Pawła Kaczmarskiego z Jackiem Gutorowem o książce Rzeczywiste i nierzeczywiste staje się jednym ciałem Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 3 grudnia 2009 roku.
WięcejRecenzja Jacka Gutorowa z książki Makijaż Jerzego Jarniewicza.
WięcejRecenzja Jacka Gutorowa z książki Piosenka o zależnościach i uzależnieniach Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego.
WięcejRecenzja Jacka Gutorowa z książki Studium temperamentu Rolanda Firbanka.
WięcejRecenzja Jacka Gutorowa z książki Państwo P. Dariusza Sośnickiego.
WięcejGłos Jacka Gutorowa w debacie „Książka 2008”.
WięcejKomentarze Bogusława Kierca, Jacka Gutorowa, Jacka Łukasiewicza, Andrzeja Zawady.
WięcejKomentarze Anny Kałuży, Jacka Gutorowa, Adama Wiedemanna, Piotra Śliwińskiego, Piotra Bogaleckiego.
WięcejKomentarze Jacka Gutorowa, Karola Maliszewskiego i Bogusława Kierca.
WięcejKomentarze Jacka Gutorowa, Pawła Mackiewicza, Kuby Mikurdy, Igi Noszczyk, Grzegorza Jankowicza.
WięcejNota Jacka Gutorowa o książce Gdzie koniec tęczy nie dotyka ziemi Andrzeja Sosnowskiego.
WięcejRecenzja Jacka Gutorowa towarzysząca premierze dwutomowej edycji Szkiców, recenzji, felietonów Bohdana Zadury, wydanej w Biurze Literackim 4 czerwca 2007 roku.
WięcejRecenzja Jacka Gutorowa z książki O krok od nich Piotra Sommera.
WięcejRecenzja Jacka Gutorowa z książki Pełne morze Wojciecha Bonowicza.
WięcejKomentarza Jacka Gutorowa, Jarosława Borowca, Dariusza Sośnickiego, Mariana Stali, Piotra Kępińskiego i Kuby Mikurdy.
WięcejAutorski komentarz Jacka Gutorowa do wierszy z książki Nad brzegiem rzeki (1990–2010).
WięcejRozmowa Marcina Piekoszewskiego z Esther Kinsky, towarzysząca premierze książki Nad rzeką w tłumaczeniu Sławy Lisieckiej, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 25 września 2017 roku.
WięcejAutorski komentarz Esther Kinsky w ramach cyklu „Historia jednego tekstu”, towarzyszący premierze książki Nad rzeką w tłumaczeniu Sławy Lisieckiej, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 25 września 2017 roku.
WięcejFragment zapowiadający książkę Z biegiem rzeki Esther Kinsky w tłumaczeniu Sławy Lisieckiej, która ukaże się w Biurze Literackim 18 września 2017.
WięcejFragment książki Esther Kinsky Z biegiem rzeki, która ukaże się w przekładzie Sławy Lisieckiej w Biurze Literackim.
WięcejFragment książki Esther Kinsky Z biegiem rzeki, która ukaże się w przekładzie Sławy Lisieckiej w Biurze Literackim 15 maja 2017 roku.
WięcejRecenzja Jakuba Skurtysa z ksiażki Księga zakładek Jacka Gutorowa.
WięcejRecenzja Marcina Jaworskiego z książki Księga zakładek Jacka Gutorowa.
WięcejRecenzja Marcina Jurzysty z książki Księga zakładek Jacka Gutorowa.
WięcejRecenzja Pawła Mackiewicza z książki Urwany ślad Jacka Gutorowa.
WięcejKomentarze Zdzisława Jaskuły, Andrzeja Nowaka, Mieczysława Orskiego, Piotra Śliwińskiego, Adama Wiedemanna oraz Konrada Wojtyły.
WięcejRecenzja Krzysztofa Siwczyka z książki Inne tempo Jacka Gutorowa.
WięcejRecenzja Krzysztofa Siwczyka z książki Inne tempo Jacka Gutorowa.
WięcejKomentarze Sławomira Kuźnickiego, Konrada Wojtyły i Jarosława Borowca.
WięcejKomentarze Anny Kałuży, Bogusława Kierca i Pawła Mackiewicza.
Więcej