recenzje / ESEJE

Inteligentny mężczyzna idzie do cenzora

Jacek Podsiadło

Szkic Jacka Podsiadły opublikowany w cyklu prezentacji najciekawszych archiwalnych tekstów z dwudziestopięciolecia festiwalu Stacja Literatura.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Tek­sty, któ­re piszę, są o wie­le lep­sze ode mnie.

Za naj­bar­dziej przej­mu­ją­cy tekst Janer­ki mam „Kon­sty­tu­cje”, ale czym on jest bez muzy­ki? Pusto­sło­wiem:

Są weso­łe kon­sty­tu­cje
Któ­re mają jeden cel
Chcą odda­lać rewo­lu­cje
Ale my to mamy gdzieś
Dokład­nie tam

Są prze­wrot­ne rezo­lu­cje
Któ­re mają zgub­ną treść
Nigdy nikt ich nie prze­czy­ta
Ale my to mamy gdzieś
Dokład­nie tam

Sło­wa „pio­sen­ki” nie ist­nie­ją bez muzy­ki, i tym bar­dziej nie ist­nie­ją, im lepiej są napi­sa­ne. W dobrej „pio­sen­ce” tekst zra­sta się z muzy­ką na sta­łe. Dla­te­go nie ist­nie­je żad­na „poezja roc­ka” – ist­nie­je poezja i rock (mam nadzie­ję, że nie jest to zła wia­do­mość dla Tom­ka Budzyń­skie­go, Krzyś­ków Gra­bow­skich i pana Maleń­czu­ka).

Albo ten frag­ment z „Loli”:

Witaj­cie w kra­ju gdzie zady­ma trzy­ma
I mar­sza ład­nie gra orkie­stra eks­tra

Kto nie zna tego nume­ru ze sły­sze­nia, nie doce­ni zupeł­nie inne­go niż na papie­rze zło­że­nia koń­co­wych, „doda­nych” słów, jak echo powta­rza­ją­cych ostat­nie dźwię­ki fra­zy. Tak samo nie doce­ni się ero­ti­cal fic­tion, jakim jest „Wszy­scy inte­li­gent­ni męż­czyź­ni idą do wywia­du”, jeśli nie wie się o ponu­rac­twie towa­rzy­szą­cych temu tek­sto­wi wio­lon­cze­li i basu. A siła testów Janer­ki leży nie w jego walo­rach ści­śle lite­rac­kich, choć z pły­ty na pły­tę dba­łość o stro­nę lite­rac­ką widać coraz wyraź­niej, ale w ich swo­istej… bo ja wiem? Ide­ogra­fii? Na pew­no tekst Janer­ki docie­ra do gło­wy inny­mi kana­ła­mi niż kicze Ole­wic­kich Mogiel­ni­czów. Kie­dy Mary Lou Rodo­wicz roz­da­je szla­gwor­ty, Janer­ka roz­da­je obraz­ki. My, naród któ­rzy w poło­wie lat 80. uzna­li­śmy „Klau­sa Mitf­fo­cha” za zespół pun­ko­wy i cie­szy­li­śmy się, że punk tutaj to coś dla inte­li­gent­nych męż­czyzn, nie zapo­mni­my Janer­ce, że nie zapo­mniał o postu­la­cie, któ­ry zapo­mnie­li pod­nieść pol­scy robot­ni­cy w Stocz­ni Gdań­skiej: „Potrze­ba wię­cej Lol” (tych gru­bych, co chcą zmie­niać świat). Ani księ­dza, co z grze­chu powstał w „Pio­sen­kach wigi­lij­nych”. Ani nowe­go nie­ga­tun­ku muzycz­ne­go, jakim jest nie­wal­czyk. Ani wiel­błą­dzi­ka, któ­rym jest ten, co pyta („Refor­ma­tor”). Ani nas samych, któ­rzy mając dość nie­wo­li robi­my co? „Idzie­my do zoo” („Nie­wo­le”).

Jeśli prze­czy­tać cią­giem tek­sty z wszyst­kich płyt Janer­ki, moż­na dostrzec cha­rak­te­ry­stycz­ne cią­got­ki sta­no­wią­ce przy­naj­mniej po czę­ści o odręb­no­ści jego sty­lu. Np. cią­got­ki do ciut sur­re­al­ne­go oglą­da­nia świa­ta: „gang sto­kro­tek opa­no­wał pło­tek”, „A jak zaj­dziesz w cią­żę ksią­żę? Skąd­że! Mówi mar­twy śledź”. Ma Janer­ka swo­je ulu­bio­ne rekwi­zy­ty, któ­re wra­ca­ją do nie­go nawet po latach, takie jak i prze­ze mnie ulu­bio­ne „maj­cio­chy” albo tytu­ło­wy „Kala­fior”, „warzy­wo złe”, z pły­ty „Bru­ha­ha”, w któ­re chciał zmie­nić radość już „Refor­ma­tor” na „Histo­rii pod­wod­nej”. Cza­sem nasz autor i wyko­na­wiec w jed­nym spraw­dza swą dyk­cję jakąś lin­gwi­stycz­ną zabaw­ką („mnij mnie mniej”, „głu­pek głup­ka gania wokół słup­ka”). I chy­ba przez cały czas aktu­al­ne jest pra­gnie­nie wyra­żo­ne na pły­cie „Pio­sen­ki” w tytu­le „Bądź­my dzieć­mi”, co w języ­ku odbi­ja się mno­go­ścią zarów­no zdrob­nień, jak i zgru­bień. Guli­we­ria­da: świat i jego spra­wy jawią się czę­sto jako skar­la­łe („móż­dżek drę­two nam dyk­tu­je”, „nie­mra­we ciał­ko zmę­czo­ne wer­sal­ką”, „mój szty­le­cik w two­im ser­cu”, „tu wie­lu ma pie­kiel­nie lep­kie łap­ki”, „by zbo­czon­ko skrzęt­nie skryć”, „więc przy­rzą­dzik bie­rzesz w dło­nie”), rza­dziej jako zogrom­nia­łe („ogrom­na ryba lufa”, „zadud­ni­my jak gong z któ­rym zetknął się drąg”, „powsta­je plan zaty­ka­nia trą­by”). Spraw­dza­nie mikro- i makro­świa­ta z per­spek­twy dziec­ka sprzy­ja też usta­wie­niu świa­ta w per­spek­ty­wie escha­to­lo­gicz­nej:

Komu bije dzwon
A komu bije dzwo­nek
Komu wiel­ki zgon
A komu tyl­ko zgo­nek.

„Kacz­mar­ski […] to rewo­lu­cjo­ni­sta kore­spon­den­cyj­ny, któ­ry jak tu był naj­więk­szy dym, to on gdzieś tam przez Wol­ną Euro­pę nas pouczał, bia­do­lił, że jest źle. Jak był dym, to trze­ba było tu sie­dzieć i pysko­wać, a nie mędr­ko­wać przez tele­fon”.

Skła­da­nie słów przez wro­cław­skie­go rock­ma­na jest, jak w przy­pad­ku więk­szo­ści rock­ma­nów, intu­icyj­ne. To taka twór­czość „ludo­wa”, opo­wia­da­nie „wła­sny­mi sło­wa­mi”, co w duszy gra. Jasne, że nie do unik­nię­cia są w takiej twór­czo­ści nie­zręcz­no­ści, i jasne, że są one do natych­mia­sto­we­go wyba­cze­nia, bo w roc­ku liczy się mesydż a nie to, że Muniek seple­ni, a Kazik jest na bakier z gra­ma­ty­ką. Choć tu od razu zazna­czam, że mesydż Klau­sa Janer­ki nie jest tak kla­row­ny, jak u dwóch przy­wo­ła­nych lide­rów. Z punk­tu widze­nia gro­ma­dzą­ce­go pły­ty ucznia tech­ni­kum, język tych pio­se­nek jest pew­nie nawet her­me­tycz­ny. No bo na przy­kład o jaki pojazd cho­dzi w „Szk­syp­czach”: „Kochaj swój bul­do­żer bo on nie wie co to dno”? O wehi­kuł złych nastro­jów, co moż­na wyczy­tać z kon­tek­stu? Ale kon­tek­sty w tych tek­stach też są roz­chwia­ne… Może stąd pro­ble­my inter­pre­ta­cyj­ne urzę­dów cen­zor­skich i para­cen­zor­skich? W roz­mo­wie z Mar­tą Mizu­ro i Toma­szem Maje­ra­nem Lech Janer­ka wyznał kil­ka lat temu:

Ze wszyst­kich moich płyt „Pio­sen­ki” zosta­ły naj­bar­dziej pocię­te przez cen­zu­rę, co jest abso­lut­nym feno­me­nem. Posze­dłem cen­zu­ro­wać tę pły­tę a cen­zor głów­ny mówi do dru­gie­go: „Patrz to jest ten agent, któ­re­mu puści­li­śmy „Kon­sty­tu­cje”. No więc sie­dli, wzię­li ołó­we­czek i pokre­śli­li. Z czter­na­stu pio­se­nek dwa­na­ście kaza­li mi wymie­nić. Wal­czy­łem, ale nic nie wywal­czy­łem, a szko­da, bo np. w takim Para­gwa­ju była genial­na zbit­ka, któ­ra zosta­ła wycię­ta a któ­rą bar­dzo lubię: „para­mi­li­tar­ne gołę­bie”. Afe­ra strasz­na, typ jak to zoba­czył, to mu oko zaczę­ło latać. Ja mu tłu­ma­czę: „panie, ale to jest w ogó­le faj­ne, widział pan kie­dyś para­mi­li­tar­ne­go gołę­bia?”. A on mówi: „Nie – i dla­te­go nie będzie pan o tym śpie­wał „.

Tu chy­ba pora zlu­stro­wać Janer­kę, żeby nam się cały nie ukrył za tek­sta­mi. Wśród spraw, któ­rych Janer­ce nie zapo­mni­my, jest i ta, że on tak­że cha­dzał do zoo. Pokpi­wa z kore­spon­den­cyj­ne­go rewo­lu­cjo­ni­zmu Kacz­mar­skie­go, ale trud­no zro­zu­mieć, dla­cze­go Ton­press i Pol­skie Nagra­nia mia­ły­by być lep­szym pasem trans­mi­syj­nym rewo­lu­cji niż Wol­na Euro­pa. Dla­te­go, że moż­na było „wal­czyć, ale nic nie wywal­czyć”? Pysko­wać? Kto pysku­je, dosta­je klap­sa. Ewen­tu­al­nie cukie­rek, to już zale­ży, w jakim żyje­my sys­te­mie wycho­waw­czym. Cytat z tej samej roz­mo­wy:

Pio­sen­ka Ognio­we strzel­by z pierw­sze­go sin­gla „Klau­sa” nawo­ły­wa­ła do wyj­ścia na uli­cę, po pro­stu. Cen­zu­ra pocię­ła ten utwór, ale w wer­sji, któ­rą wyko­ny­wa­li­śmy na kon­cer­tach – to była w sumie pieśń zagrze­wa­ją­ca do wyj­ścia na uli­ce i czyn­nej wal­ki. Radio­ko­mi­tet, czy­li fir­ma potwor­nie par­tyj­na, dała mi za to medal. Nagro­dę, wyobra­żasz to sobie? Dosta­łem nagro­dę od Radio­ko­mi­te­tu za pod­że­ga­nie do robie­nia zady­my.

Nie wiem, ale podej­rze­wam, że nagro­da mogła być za odstą­pie­nie od pod­że­ga­nia, za wyda­nie sin­gla w wer­sji nie­groź­nej dla ustro­ju.

Przy oka­zji takiej lustra­cji nie wol­no oczy­wi­ście pomi­nąć róż­ni­cy mię­dzy posta­wą Janer­ki, któ­ry nie ukry­wa, że cha­dzał do zoo, a posta­wą Maana­mów, Per­fec­tów i Lom­bar­dów, któ­re po deka­dzie dora­bia­nia sobie pro­sty­tu­owa­niem swych wąt­pli­wych talen­tów dora­bia­ją sobie dziś, na pod­sta­wie poje­dyn­czych fak­tów (fik­tów) legen­dę wywro­tow­ców. Szczę­śli­wie tek­sty Janer­ki, choć nie bez­po­śred­nie i trą­cą­ce sur­re­ali­zmem, są na tyle czy­tel­ne, iż nie musi nam autor tłu­ma­czyć, że jak śpie­wał o dupie Mary­ny to cho­dzi­ło mu o Cwie­ta­je­wą. Zresz­tą z bie­giem lat, nor­mal­ną kole­ją rze­czy, rewo­lu­cyj­ny gest jest mu coraz bar­dziej obcy. Co nie musi zna­czyć, że macie tra­cić nadzie­ję; oso­bi­ście podej­rze­wam, że w fute­ra­le swej basów­ki prze­cho­wu­je na Wszel­ki Wypa­dek jakąś ognio­wą strzel­bę zacho­wa­ną z daw­nych cza­sów, nie nad­uży­wa­ną, ale oli­wio­ną i sta­le nabi­tą.

O autorze

Jacek Podsiadło

Urodzony 7 listopada 1964 w Szewnej koło Ostrowca Świętokrzyskiego. Poeta, prozaik, tłumacz, dziennikarz. Felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Twórca internetowego radia „Studnia”, do 2008 związany z Polskim Radiem Opole. Zdobywca Grand Prix w konkursie na brulion poetycki im. M. M. Morawskiej (1992), laureat m.in. nagrody im. Georga Trakla (1994), Nagrody im. Kościelskich (1998), nagrody Czesława Miłosza (2000) i Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius za całokształt twórczości (2015), trzykrotnie nominowany do Literackiej Nagrody Nike (1999, 2000, 2006). Mieszka w Opolu.

Powiązania

Na co dzień raczej nie rozpaczam

wywiady / o pisaniu Jacek Podsiadło Piotr Śliwiński

Roz­mo­wa Pio­tra Śli­wiń­skie­go z Jac­kiem Pod­sia­dłą prze­pro­wa­dzo­na na spo­tka­niu autor­skim w Biu­rze Lite­rac­kim 30 stycz­nia 2014 i opu­bli­ko­wa­na na stro­nie dwutygodnika.com.

Więcej

„Tu mogą strzelać”

recenzje / ESEJE Tomasz Romanowicz

Recen­zja Toma­sza Roma­no­wi­cza z książ­ki Śpij Anie­le mój / Bez kola­cji Lecha Janer­ki.

Więcej

„Anioł” wywoła lawinę

recenzje / ESEJE Jacek Nizinkiewicz

Recen­zja Jac­ka Nizin­kie­wi­cza z książ­ki Śpij Anie­le mój / Bez kola­cji Lecha Janer­ki.

Więcej

Siedzi, a chciałby postać. O tekstach śpiewanych przez Lecha Janerkę na płycie Klaus Mitffoch

recenzje / IMPRESJE Paweł Tański

Esej Paw­ła Tań­skie­go towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Śpij Anie­le mój / Bez kola­cji Lecha Janer­ki.

Więcej

Przedszkolny sen Marianki Jacka Podsiadły

recenzje / ESEJE Agnieszka Grabowska

Recen­zja Agniesz­ki Gra­bow­skiej z książ­ki Przed­szkol­ny sen Marian­ki.

Więcej

Jacek Podsiadło Być może należało mówić

recenzje / ESEJE Agnieszka Grabowska

Recen­zja Agniesz­ki Gra­bow­skiej z książ­ki Jac­ka Pod­sia­dły Być może nale­ża­ło mówić (1984–2012).

Więcej

Szkoła cała w rymach

recenzje / ESEJE Sylwia Sekret

Recen­zja Syl­wii Sekret z książ­ki Jac­ka Pod­sia­dły Przed­szkol­ny sen Marian­ki.

Więcej

Warto

recenzje / ESEJE Michał Domagalski

Recen­zja wybo­ru wier­szy Jac­ka Pod­sia­dły Być może nale­ża­ło mówić (1984–2012), któ­ra uka­za­ła się na stro­nie Wywrota.pl.

Więcej

Bunt się nie starzeje

recenzje / ESEJE Maciej Robert

Recen­zja Macie­ja Rober­ta z książ­ki Być może nale­ża­ło mówić (1984–2012) Jac­ka Pod­sia­dły.

Więcej

Co nas wierszy, co nas podnieca

recenzje / ESEJE Sylwia Sekret

Recen­zja Syl­wii Sekret z książ­ki Być może nale­ża­ło mówić (1984–2012) Jac­ka Pod­sia­dły.

Więcej

Całkiem zwyczajna świętość

recenzje / IMPRESJE Karol Maliszewski

Esej Karo­la Mali­szew­skie­go towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Być może nale­ża­ło mówić (1984–2012) Jac­ka Pod­sia­dły.

Więcej
Kiedy metafory są straszliwie podniecające

Kiedy metafory są straszliwie podniecające

recenzje / ESEJE Joanna Podsadecka

Recen­zja Joan­ny Pod­sa­dec­kiej z książ­ki Być może nale­ża­ło mówić Jac­ka Pod­sia­dły.

Więcej

Przedszkolny sen Marianki

recenzje / ESEJE Piotr Śliwiński

Szkic Pio­tra Śli­wiń­skie­go towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Przed­szkol­ny sen Marian­ki Jac­ka Pod­sia­dły, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 20 kwiet­nia 2015 roku.

Więcej

Anarchistyczna szczepionka Podsiadły – testowana na dzieciach

recenzje / ESEJE Joanna Mueller

Szkic Joan­ny Muel­ler towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Przed­szkol­ny sen Marian­ki Jac­ka Pod­sia­dły, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 20 kwiet­nia 2015 roku.

Więcej

Między nieszczęściem a światłem

recenzje / ESEJE Michał Siedlecki

Recen­zja Micha­ła Sie­dlec­kie­go z książ­ki Być może nale­ża­ło mówić (1984–2012) Jac­ka Pod­sia­dły.

Więcej