recenzje / ESEJE

Jeśli zabawa, to własnym kosztem

Marta Baron

Recenzja Marty Baron z książki baw się Romana Honeta.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Teo­re­tycz­nie – tro­chę tu jak w fik­cji Bor­ge­sa, gdzie dosko­na­ła, bo hiper­do­kład­na mapa Cesar­stwa szczel­nie pokry­ła praw­dzi­we tery­to­rium. Podob­nie Roman Honet kre­śli (bez)granice swo­je­go pla­cu zabaw, w któ­re­go kątach tyl­ko ponie­wie­ra­ją się ostat­nie szcząt­ki rze­czy­wi­sto­ści.

Nad wszyst­kim czu­wa Honet-wodzi­rej i jego nawo­ły­wa­nie: „baw się” („baw się”), „zaśpie­waj” („kwia­ty, lar­wy”), „życie! życie!” („o chłop­cu z jezio­ra żar­tów”). Roz­le­ga się więc głu­chy śpiew w sce­ne­rii mrocz­nej i zim­nej, gdzie toczą się „gry w maskach nad umar­ły­mi” („cmen­tarz nie­wie­rzą­cych zwie­rząt”), zgod­ne ze spi­sem „rytu­ałów potrzeb­nych do tań­ca: zie­mia, wale­ta, ogród pogrze­bo­wy” („[sio­stry moje, moje waka­cje]”). Świat wier­szy z nowe­go tomu Hone­ta baw się to tyka­ją­cy plac zabaw dla męż­czyzn, kobiet i dzie­ci, pod­mi­no­wa­ny śmier­cią i miło­ścią, wraz z całym ich liry­zmem – w jed­nej bom­bie, któ­ra wybu­cha u poety nie pierw­szy już raz. Spe­cy­ficz­ny ton wier­szy i wyobraź­nia auto­ra ali­cji skła­da­ją się na jeden z naj­le­piej roz­po­zna­wal­nych gło­sów w pol­skiej poezji ostat­nich lat. Pomi­mo to, Honet wciąż wzbu­dza kon­tro­wer­sje. Przy­czy­ny „spo­rów” o poetę leżą przede wszyst­kim w eks­tre­mach, pomię­dzy któ­ry­mi roz­wi­ja się jego twór­czość, bo nie­zwy­kle krót­ka jest w tych wier­szach dro­ga od Ali­cji, Ander­se­na i Ami­ci­sa do rzeź­ni pośród obraz­ków z hor­ro­ru. Ten świat idyl­li, baśni, kra­iny cza­rów, do któ­re­go poeta we wszyst­kich swo­ich tomach powra­ca, spo­wi­ja zawsze i bez­względ­nie „tru­pi puch” („zim­ne pole”).

Mawia­ło się bowiem: Honet-sur­re­ali­sta (albo łagod­niej: „poeta ośmie­lo­nej wyobraź­ni”), i nie­wąt­pli­wie wie­le w tej ety­kiet­ce praw­dy. „Daw­ne i nowe wier­sze Roma­na Hone­ta łączy ze sobą stra­te­gia two­rze­nia, któ­rą moż­na nazwać nasta­wie­niem na obraz” – pisze Marian Sta­la na temat baw się w „Tygo­dni­ku Powszech­nym”. Zgłę­bia­nie poezji auto­ra ali­cji to przede wszyst­kim zaglą­da­nie w struk­tu­rę obra­zów, mie­rze­nie i eks­plo­ro­wa­nie odle­gło­ści pomię­dzy skład­ni­ka­mi cał­kiem nie­raz roz­luź­nio­nej meta­fo­ry. I cho­ciaż Honet w swo­ich tro­po­lo­gicz­nych ope­ra­cjach nie cofa się przed spa­wa­niem naj­od­le­glej­szych ele­men­tów, to jed­nak nie cho­dzi w nich o sur­re­ali­stycz­ny aksjo­mat – cechy przed­wy­obra­że­nio­we, odpo­wia­da­ją­ce hipo­te­tycz­nym sta­nom infra­sen­nym (jak pisał Ważyk w słyn­nym „Miej­scu kubi­zmu”). Sur­re­ali­stycz­ne z ducha obra­zo­wa­nie Hone­ta powsta­je w innych oko­licz­no­ściach – w sytu­acjach, gdy na rze­czy­wi­stość nało­żo­na zosta­je soczew­ka bólu (któ­ry jed­no­cze­śnie zwią­za­ny jest z tęsk­no­tą, samot­no­ścią, pora­że­niem okru­cień­stwem i śmier­cią). Nie ma wąt­pli­wo­ści, kto tu jest arty­stą: „mistrzem świa­ta jest ból – to oczy­wi­ste” (mistrz), „bólu, twój taniec jest rzeź­bą” (zawsze na pół­noc), a kto rze­mieśl­ni­kiem: „obraz/ tam­te­go lata – mar­twe pta­ki w locie,/ tech­ni­ka – wła­sna, osad krwi na szkle” (obraz tam­te­go lata). Swo­ista „wła­sność” tej poetyc­kiej wyobraź­ni i nie­zwy­kłość figu­ry „pisa­nia krwią” czy­nią świat wier­szy Hone­ta pozor­nie odle­głym wobec czy­tel­ni­cze­go doświad­cze­nia. Ostra i kon­kret­na jest anek­sja lirycz­nej prze­strze­ni (utra­co­nej?): „to moje pudło, peł­ne wyschnię­tych owadów,/ skarb­ni­ca, z któ­rej mogły­by wypa­dać gwiazdy,/ całe akwa­ria. to moja, inna od twojej,/ zie­mia. […] moje dzie­dzic­two w bar­wach, moja rzecz” („drzwi dzie­cin­ne­go poko­ju”).

Honet nazy­wa­ny bywał jed­nak rów­nież egzy­sten­cja­li­stą. Oto poeta otwie­ra swo­ją księ­gę, śre­dnio­wiecz­nym wzo­rem two­rzy wła­sną sum­mę. Na „trak­ta­to­wy” cha­rak­ter kom­po­zy­cji baw się zwra­cał uwa­gę już Marian Sta­la. Wśród „rze­czy waż­nych” zna­la­zły się kolej­ne reflek­sje (sześć czę­ści tomu): „O przy­wra­ca­niu”, „O mie­sza­niu pokar­mów”, „O mil­cze­niu”, „O zaglą­da­niu do trum­ny”, „O chłop­cu z jezio­ra żar­tów”, „O snach”. W każ­dej kolej­nej odsło­nie poezji – tra­gizm i gro­za śmier­ci. Irre­al­ne obra­zy, maka­brycz­ne pej­za­że, pośród któ­rych moż­na być tyl­ko obcym – bez szan­sy na zado­mo­wie­nie. Dla­te­go wciąż trze­ba wra­cać do „nie­moż­li­we­go” lub szu­kać odpo­wie­dzi w absur­dzie, żar­cie, któ­ry raz po raz poja­wia się w wier­szach Hone­ta, ale dla cało­ści nie ma więk­sze­go zna­cze­nia. Życie jest powta­rza­ną podró­żą, któ­ra przy­no­si tur­bu­len­cje, kon­wul­sje, tor­sje i drże­nie: „sanie i autobusy,/ cią­gle wio­zą­ce za nami tam­te /bagaże – dwa nie­roz­łącz­ne bukie­ty podróży:/ tęsk­no­tę za minio­nym i tor­sje” („bukie­ty podró­ży”). Ten podróż­ny dys­kom­fort przy­po­mi­na Sar­tre­’ow­skie mdło­ści – soma­tycz­ne, wstrzą­sa­ją­ce, dogłęb­ne prze­ży­cie ist­nie­nia. Sum­ma to zatem typo­wo egzy­sten­cjal­na, z naj­waż­niej­szym sym­bo­lem, któ­rym sta­ło się dziec­ko łączą­ce w sobie życie i śmierć, naro­dzi­ny i gni­cie, afir­ma­cję i nega­cję: „[…] dzieci,/ któ­re po nocach wio­zą wło­sy umar­łych” („baw się”). Jest jakaś trans­gre­sja w tym intym­nym obco­wa­niu życia ze śmier­cią – groź­ba zara­że­nia się cha­osem i zara­zem pęd ku naru­sza­niu zaka­zu. To myśle­nie bli­skie Bata­il­le­’ow­skiej trans­gre­sji, za pod­sta­wę mają­cej prze­paść osob­no­ści, w któ­rą uwi­kła­ne są isto­ty nie­cią­głe. Stąd krok tyl­ko do ero­ty­zmu, a więc i do umie­ra­nia – „cią­gło­ści burz­li­wych wód”. W tym miej­scu głos Hone­ta: „i nagle w tej ciszy,/ w tym zaschnię­ciu – kropla./ burza – śmiech daw­nych mężczyzn,/ bły­ska­wi­ca – ich kobiet,/ nie wia­do­mo, orgazm albo płacz” („o mil­cze­niu” – albo o Bata­il­le­’ow­skiej bez­róż­ni­cy i szczy­to­wym momen­cie języ­ka, „kie­dy sam prze­sta­je się liczyć”).

I powie­dzieć moż­na obok tego wszyst­kie­go: Honet-huma­ni­sta, bo cen­trum każ­de­go wier­sza-pro­jek­tu sta­no­wi czło­wiek. I jesz­cze: Honet-lirycz­no­ro­man­tycz­ny, bo miłość prze­zie­ra przez wier­sze z baw się nie­spo­dzie­wa­nie i nad­spo­dzie­wa­nie czę­sto: „miło­ści, miło­ści – to powtarzają/ zwie­rzę­ta wyszar­pa­ne z gło­wy” („żeby wrzał”), „(jed­no pyta­nie – tęsk­ni­łaś? i ta cudow­na odpo­wiedź – tak)” – „iskro. iro­nio” („rodza­je noc­nej alche­mii”) – chcia­ło­by się dodać sło­wa­mi poety.

Powie­dzieć moż­na jesz­cze na koniec: Honet-syl-lep­tyk. Wła­śnie syl­lep­sis i wszel­kie­go typu połą­cze­nia zeug­ma­tycz­ne zda­ją się naj­le­piej świad­czyć o natu­rze tej poezji. Wystar­czy podać kil­ka przy­kła­dów: „snu­ją nić albo pust­kę” („pieśń o powro­tach, cało­ści i czę­ściach”), „przy­gna­ły cuda i zapa­chy ciał” („cuda, zapa­chy”), „peł­ne nas/ grze­cho­ta­ją lasy i wyści­gi” („baw się”). Ta figu­ra, łączą­ca nie­przy­sta­ją­ce (gra­ma­tycz­nie lub zna­cze­nio­wo) czło­ny wię­zią syn­tak­tycz­ną, for­mu­łu­je „zła­ma­ną”, elip­tycz­ną skład­nię i seman­ty­kę tych wier­szy. Syl­lep­sis sta­je się klam­rą, sku­tecz­nym spo­iwem dla ele­men­tów pocho­dzą­cych z róż­nych rze­czy­wi­sto­ści – ta zasa­da budu­je wszyst­kie pozio­my tek­to­ni­ki utwo­rów Hone­ta.

Jed­nym drob­nym minu­sem baw się są draż­nią­ce nad­po­wie­dze­nia foto­gra­fii zamiesz­czo­nych w tomie (swo­ją dro­gą cie­ka­wych), ich prze­ry­so­wa­na dosłow­ność. W zesta­wie­niu z wier­sza­mi two­rzą nie­mal puste duble­ty.

Wszak obra­zy to sama poezja Hone­ta. Resz­ta ma roze­grać się gdzieś indziej, „bo śmierć wyklu­cza inny ruch niż w cza­sie” („pro­per­cjusz w grud­niu”). W takim świe­cie mowa jest spa­la­niem, pismo – cmen­ta­rzem, a „kto jest po stro­nie myśli, ten nic nie ma” („kto jest po stro­nie myśli”). Plac zabaw tyka: „cześć! ginie­my!” („z podró­ży pośmiert­nej”).


 Tekst opu­bli­ko­wa­no po raz pierw­szy w czasopiśœmie „re: pre­sja” 2008, nr 2 (2). Dzię­ku­je­my za udo­stęp­nie­nie mate­ria­łu.

O autorze

Marta Baron

Doktorantka literaturoznawstwa na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Śląskiego, Mieszka w Katowicach.

Powiązania

[moja mała przyjaciółka…]

nagrania / złodzieje wierszy Roman Honet

Wiersz z książ­ki baw się. Klip zre­ali­zo­wa­ny w ramach kon­kur­su „Etiu­da z wier­szem” dla stu­den­tów wro­cław­skiej ASP.

Więcej

Milczenie, powrót, śmierć, dzieciństwo

wywiady / o książce Grzegorz Czekański Roman Honet

Z Roma­nem Hone­tem o książ­ce baw się roz­ma­wia Grze­gorz Cze­kań­ski.

Więcej

Wielka księga zabaw traumatycznych

recenzje / ESEJE Paweł Kozioł

Recen­zja Paw­ła Kozio­ła z książ­ki baw się Roma­na Hone­ta.

Więcej

otworzyłem sen nie mój, lato 1991. golden boy

recenzje / KOMENTARZE Roman Honet

Komen­tarz Roma­na Hone­ta do wier­szy „otwo­rzy­łem sen nie mój” i „lato 1991. gol­den boy” z tomu baw się, któ­ry uka­zał się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie 9 czerw­ca 2008 roku.

Więcej

Otworzyłem sen nie mój

dzwieki / RECYTACJE Roman Honet

Wiersz z tomu baw się, zare­je­stro­wa­ny pod­czas spo­tka­nia „Moje likwi­da­cje” na festi­wa­lu Port Wro­cław 2009.

Więcej

baw się

nagrania / między wierszami Roman Honet

Joan­na Orska, Agniesz­ka Wol­ny-Ham­ka­ło i Rado­sław Wiśniew­ski o czwar­tym tomie poetyc­kim Roma­na Hone­ta; roz­mo­wa z Auto­rem oraz klip do wier­sza „Koro­na” w reży­se­rii Anny Jadow­skiej.

Więcej

[moja mała przyjaciółka…]

nagrania / złodzieje wierszy Roman Honet

Wiersz z książ­ki baw się (2008). Klip zre­ali­zo­wa­ny w ramach kon­kur­su „Etiu­da z wier­szem” dla stu­den­tów wro­cław­skiej ASP.

Więcej

Żeby wrzał

dzwieki / RECYTACJE Roman Honet

Wiersz z tomu baw się, zare­je­stro­wa­ny pod­czas spo­tka­nia „Moje likwi­da­cje” na festi­wa­lu Port Wro­cław 2009.

Więcej

Pieśń o powrotach, całości i częściach

dzwieki / RECYTACJE Roman Honet

Wiersz z tomu baw się, zare­je­stro­wa­ny pod­czas spo­tka­nia „Moje likwi­da­cje” na festi­wa­lu Port Wro­cław 2009.

Więcej

Podróż pośmiertna

recenzje / ESEJE Andrzej Franaszek

Recen­zja Andrze­ja Fra­nasz­ka z książ­ki baw się Roma­na Hone­ta.

Więcej

Zabawy Honeta

recenzje / ESEJE Alina Świeściak

Recen­zja Ali­ny Świe­ściak z książ­ki baw się Roma­na Hone­ta.

Więcej

Robię rock’n’rolla w pustce i kostnicach

recenzje / ESEJE Sylwia Omiotek

Recen­zja Syl­wii Omio­tek z książ­ki baw się Roma­na Hone­ta.

Więcej

Honet „dziecko” i dzieci Honeta – nieustanna mediacja

recenzje / ESEJE Przemysław Owczarek

Recen­zja Prze­my­sła­wa Owczar­ka z książ­ki baw się Roma­na Hone­ta.

Więcej

O baw się

recenzje / NOTKI I OPINIE Roman Honet

Komen­ta­rze Joan­ny Muel­ler, Kon­ra­da Woj­ty­ły, Macie­ja Mila­cha, Bar­to­sza Sadul­skie­go, Jaku­ba Mom­ry, Bar­tło­mie­ja Maj­zla.

Więcej