recenzje / ESEJE

Julia Fiedorczuk prozatorsko i w pełnym metrażu

Michał Mazur

Recenzja Michała Mazura z książki Biała Ofelia Julii Fiedorczuk.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

W powie­ścio­wym debiu­cie Fie­dor­czuk uwa­gę przy­ku­wa przede wszyst­kim nar­ra­cja – sło­wo w tej książ­ce przy­le­ga do boha­te­rów, zda­je się wyprze­dzać ich myśli i wypo­wia­da­ne przez nich sądy. Wszech­wie­dzą­ca nar­ra­tor­ka uno­si się (zabie­ra­jąc ze sobą czy­tel­ni­ka) tuż nad posta­cia­mi, nie­mal­że zabie­ra­jąc im tlen. Pozna­je­my więc histo­rię głów­nej boha­ter­ki – Anny, obser­wu­je­my dziew­czy­nę od momen­tu jej naro­dzin (trak­tu­je o tym świet­ny, napi­sa­ny z poetyc­kim zacię­ciem, pro­log) poprzez okres doj­rze­wa­nia i trud­ną, nazna­czo­ną samot­no­ścią, doro­słość. Towa­rzy­szy­my boha­ter­ce przy klu­czo­wych momen­tach życia – od pierw­szej men­stru­acji (sub­tel­ny, ale zara­zem wyra­zi­sty frag­ment), poprzez zawie­ra­nie przy­jaź­ni ze szkol­ną „gwiaz­dą” i pierw­sze ozna­ki fascy­na­cji przy­ja­ciół­ką, aż po doj­rza­łość i coraz to głęb­sze, skom­pli­ko­wa­ne wikła­nie się w rela­cję z Eli­zą Adler – powie­ścio­wym alter ego Anny.

Pro­sto­ta z jaką Fie­dor­czuk budu­je zda­nia, nada­je całej histo­rii lek­ko­ści i polo­tu. Prze­cho­dząc przez pierw­szych kil­ka stron, pomy­śla­łem: „ależ to sztam­po­wa opo­wieść o nasto­lat­ce!”, a mimo to czy­ta­łem dalej, z jed­na­ko­wym zaan­ga­żo­wa­niem. Bo czy­ta­ło się przy­jem­nie, reflek­syj­nie, z tro­chę sen­ty­men­tal­nym posma­kiem. Pro­sty język wytwa­rza atmos­fe­rę zaufa­nia, spra­wia przy tym wra­że­nie nie­wy­mu­szo­ne­go i natu­ral­ne­go. Opie­ra­jąc na takim fun­da­men­cie całą powieść, Fie­dor­czuk budu­je nić poro­zu­mie­nia pomię­dzy czy­tel­ni­kiem a boha­te­ra­mi książ­ki. Nasto­lat­ka Anna, osa­dzo­na w kon­kret­nej rze­czy­wi­sto­ści i z kon­kret­ny­mi (i tro­chę typo­wy­mi) pro­ble­ma­mi, „two­rzo­na” jest języ­kiem pro­stym, a ten w spo­sób uchwyt­ny zda­je się wyzna­czać gra­ni­ce boha­te­rów i świa­ta przed­sta­wio­ne­go. Jed­nak ten „kom­fort” i idyl­la nie trwa­ją cały czas. Kie­dy wokół boha­ter­ki nara­sta­ją emo­cje, lęki, ona sama zaczy­na eks­pe­ry­men­to­wać z mową, prze­kra­cza­jąc pew­ne gra­ni­ce: „[…] Sta­ra­ła się poczuć smu­tek, ale nie potra­fi­ła. Sło­wo ‘nigdy’ było pozba­wio­ne zna­cze­nia. ‘Nigdy’. ‘Ni – gdy’. ‘Gni­dy’[…]”. Prze­kra­cza­nie tych lin­gwi­stycz­nych gra­nic, któ­re wyzna­cza­ją boha­te­rów, świat przed­sta­wio­ny, powią­za­ne jest u Fie­dor­czuk z dora­sta­niem, zyski­wa­niem świa­do­mo­ści. Anna doj­rze­je, doj­rze­je rów­nież jej przy­jaźń z Eli­zą Adler, nie­wi­dzial­na barie­ra runie i świat nie­bez­piecz­nie się roz­sze­rzy. Czy­tel­ni­ko­wi pozo­sta­nie obser­wa­cja, jak boha­ter­ka sobie z tym pora­dzi.

Czy, co już wie­lu zdą­ży­ło przy­jąć, Bia­ła Ofe­lia jest powie­ścią femi­ni­stycz­ną? Dla mnie to przede wszyst­kim dobra opo­wieść o czło­wie­ku. Owszem, nazna­czo­na kobie­cą sub­tel­no­ścią i wraż­li­wo­ścią; owszem, doty­ka­ją­ca (nie­mal­że w spo­sób intym­nie bli­ski) pro­ble­mów kobiet, samej kobie­co­ści; ale nade wszyst­ko histo­ria mówią­ca o samot­no­ści czło­wie­ka, sta­wia­ją­ca pyta­nia o zna­cze­nie takich war­to­ści jak przy­jaźń, miłość, wier­ność (wier­ność dru­giej oso­bie, wier­ność sobie same­mu). I cóż z tego, że może to komuś „pach­nieć” bana­łem? Nawet jeże­li są to tru­izmy, to w tym wypad­ku opo­wie­dzia­ne w taki spo­sób, że chce się czy­tać.

Dale­ki jestem od nazwa­nia tej książ­ki powie­ścią les­bij­ską. Ba, trud­no mi nawet zakla­sy­fi­ko­wać tych kil­ka „pikant­nych” momen­tów jako te o cha­rak­te­rze homo­sek­su­al­nym. To raczej oni­rycz­ne kli­sze, poka­zu­ją­ce w peł­niej­szym świe­tle boha­te­ra (z naci­skiem na jego kobie­cość, oczy­wi­ście), wyła­nia­ją­ce skom­pli­ko­wa­ną rela­cję cia­ło – umysł – dusza. Autor­ka zda­je się celo­wo zesta­wiać ze sobą dwie tak odmien­ne (a zara­zem tak bli­skie sobie) posta­cie. Ana­li­zu­jąc każ­dą z nich z osob­na, przy­glą­da­jąc się jed­no­cze­śnie rela­cjom jakie mię­dzy nimi zacho­dzą, czy­tel­nik w pew­nym momen­cie musi zadać sobie pyta­nie: czy to wciąż odręb­ne oso­by? Tak napraw­dę trud­no nie ulec wra­że­niu, że Eli­za sta­no­wi swo­iste odbi­cie lustrza­ne Anny, jej alter ego. Cała rela­cja mię­dzy boha­ter­ka­mi pole­ga na wza­jem­nym uzu­peł­nia­niu się, dopo­wia­da­niu (wła­śnie tak, dopo­wia­da­niu) słów, zdań a nawet całych frag­men­tów życia. Fie­dor­czuk wikła czy­tel­ni­ka w sieć skom­pli­ko­wa­nych zależ­no­ści, stwa­rza­jąc pozo­ry oczy­wi­sto­ści. Tak napraw­dę nic nie jest oczy­wi­ste – to co było w pierw­szej czę­ści powie­ści jasne i pre­cy­zyj­ne, w dru­giej zosta­je wywró­co­ne do góry noga­mi. A im dalej koń­ca, tym trud­niej poła­pać się w zawi­ło­ściach.

Do Fie­dor­czuk mogę mieć jedy­nie pre­ten­sje (nie­wiel­kie, ale zawsze pre­ten­sje) o nie­co zabu­rzo­ną kom­po­zy­cję, jed­nak zwa­ża­jąc, że jest to „peł­no­me­tra­żo­wy” debiut pro­za­tor­ski – wyba­czam. Dla Biu­ra Lite­rac­kie­go – bra­wa: za bar­dzo dobre przy­go­to­wa­nie wyda­nia – tak „zaser­wo­wa­ne” książ­ki czy­ta się z nie­kła­ma­ną przy­jem­no­ścią. Pozo­sta­je gorą­co pole­cić tę powieść, życzyć owoc­nych prze­my­śleń pod­czas lek­tu­ry i doznań este­tycz­nych na dobrym pozio­mie. Bo nawet jeże­li Bia­ła Ofe­lia nie wywró­ci pol­skie­go ryn­ku wydaw­ni­cze­go do góry noga­mi, to z pew­no­ścią obro­ni się jako kawa­łek napraw­dę dobrej lite­ra­tu­ry.


Recen­zja opu­bli­ko­wa­na w por­ta­lu Wywrota.pl. Dzię­ku­je­my redak­cji za udzie­le­nie zgo­dy na prze­druk.

Powiązania

Eros i Tanatos spotykają się na Święcie Opowieści

recenzje / IMPRESJE Michał Mazur

Recen­zja Micha­ła Mazu­ra z książ­ki Kil­ler Andri­ja Lub­ki, któ­ra uka­za­ła się w por­ta­lu Wywrota.pl.

Więcej

Ofelia V.2.2

recenzje / ESEJE Monika Glosowitz

Recen­zja Moni­ki Glo­so­witz z książ­ki Bia­łą Ofe­lia Julii Feidor­czuk, któ­ra uka­za­ła się 1 grud­nia 2011 roku na łamach por­ta­lu art­Pa­pier.

Więcej

Rozbitka

recenzje / KOMENTARZE Julia Fiedorczuk

Autor­ski kome­natrz Julii Fedor­czuk do książ­ki Bia­ła Ofe­lia, wyda­nej nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 14 kwiet­nia 2011 roku.

Więcej