recenzje / KOMENTARZE

już sprzedają magdalenki

Martyna Buliżańska

Komentarz Martyny Buliżańskiej do wiersza "już sprzedają magdalenki" pochodzącego z książki moja jest ta ziemia.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

już sprzedają magdalenki

Marii Mag­da­le­nie

I.

waskrie­sie­nie. kła­mie­my Mariam, że świę­ci­my. jest chleb, roz­to­pio­na
sól.
plu­je­my w mil­cze­niu. mat­ka już nie zała­mu­je dło­ni.
Pra­sko­wia czy­ści prze­ście­ra­dła, taki Pan wspa­nia­ły, a kto sprzą­ta, ten
sprzą­ta.
ojciec opo­wia­da o prze­krzy­wio­nym obra­zie w kapli­cy, przez to jego
jagnię­ta roz­bie­gły się i poprze­ci­na­ły boki.

II.

sia­da­my z Pra­sko­wią na scho­dach. niby mię­dzy­rze­cza, my ryby.
skry­wam się pod jej far­tu­chem, nad­garst­ki wędru­ją ku kościom policz­ko­wym.
dra­pią, mok­ną, zno­wu dra­pią. gra­tia ple­na, nie ma natu­ral­nych
rumień­ców.


Wiersz ten jest przy­kła­dem odda­wa­nia „kadrów” (tak nazy­wam scen­ki rodza­jo­we, któ­re budu­ję w swo­im umy­śle). Ta sce­na-wiersz jest jed­nak prost­sza w odbio­rze, gdyż przez cały czas widzi­my jeden obraz, z bar­dziej „dostęp­ną” dla odbior­cy sym­bo­li­ką. Tytuł to przy­kład języ­ko­wej gry z czy­tel­ni­kiem – „mag­da­len­ki” mogą być jak u Pro­usta gene­ra­to­rem wspo­mnień (sam wiersz ma wymiar retro­spek­tyw­ny, co moż­na odczuć oglą­da­jąc jak gdy­by z pew­ne­go dystan­su cały obraz) lub też czymś bła­hym i miał­kim w zesta­wie­niu z póź­niej­szą dedy­ka­cją /Marii Magdalenie/ – „mag­da­len­ki” jako boha­ter­ki wier­sza poj­mu­ją­ce w pro­sty i nie­co filu­ter­ny spo­sób reli­gię są para­dok­sal­nie „bli­żej” isto­ty reli­gij­no­ści samej w sobie. Podzie­lo­ny na dwie czę­ści wiersz przed­sta­wia mło­de dziew­czę­ta – Rosjan­ki, któ­rym tra­dy­cja i reli­gia wyzna­cza rytm codzien­ne­go funk­cjo­no­wa­nia. Choć wyko­nu­ją machi­nal­nie (a nawet dość nie­chęt­nie) zako­rze­nio­ne zwy­cza­je (sym­bol „chle­ba i roz­to­pio­nej soli”), to widzą w tym bluź­nier­stwo („kłam­stwo wobec Mariam”). Pra­sko­wia – kobie­ta zdro­wo­roz­sąd­ko­wa, peł­ni tutaj rolę doświad­czo­nej i star­szej wie­kiem „prze­wod­nicz­ki”. Ojciec zaś to arche­ty­picz­ny „patriar­cha”, któ­ry naucza, prze­strze­ga i wymie­rza kary. Jego opo­wieść o obra­zie i roz­pro­szo­nym sta­dzie jagniąt to alu­zja do tego, jaka kara (sym­bo­licz­ne „prze­cię­te boki”) gro­zi jagnię­tom-kobie­tom za odwró­ce­nie się od potę­gi tra­dy­cji i reli­gii. W koń­co­wej czę­ści tek­stu widać Pra­sko­wię i sie­dzą­cą z nią jed­ną z dziew­czyn-jagniąt, któ­ra pła­cze po opo­wie­ści ojca (pod­świa­do­mie odczu­wa pięt­no reli­gii, choć nie umie przy­czyn tego smut­ku jed­no­znacz­nie zde­fi­nio­wać, bo repre­zen­tu­je lud pro­sty, a nawet pry­mi­tyw­ny). Kobie­ty te sta­ją się „mag­da­len­ka­mi”, grze­szą­cy­mi w drob­nych spra­wach ofia­ra­mi o wpo­jo­nym, pro­stym, ale i pięk­nym poczu­ciu reli­gii i obrzę­do­wo­ści.

O autorze

Martyna Buliżańska

Urodzona w 1994 roku. W 2010 roku opublikowała zestaw wierszy w antologii Poetyckie debiuty 2010 w ramach projektu „Połów”, którego jest laureatką. Za debiutancki tom moja jest ta ziemia otrzymała Wrocławską Nagrodę Poetycką Silesius 2014 oraz Złoty Środek Poezji (2014). Mieszka na Kujawach.

Powiązania