recenzje / NOTKI I OPINIE

Kanapeczka Vērdiņša

Agnieszka Mirahina

Nota Agnieszki Mirahiny o książce Niosłem ci kanapeczkę Kārlisa Vērdiņša.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Kana­pecz­ka, jak sądzę, tra­fi do adre­sa­ta. Do mnie tra­fi­ła poprzez wie­lo­gło­so­wość, a więc pew­ne wach­nię­cie, tak­że poprzez czu­łość, swo­je drob­ne krocz­ki i wes­tchnie­nia. Świat kana­pecz­ki skła­da się z minia­tur takich jak kawa­łek sera, szyn­ki, sała­ty. Nie­mal każ­dy to rary­tas. Akcji tu nie­wie­le, choć dyna­mi­ka jest: „Miło mi, dynia jestem. Ale dziś wie­czór two­je dło­nie zmie­nią mnie w kare­tę”.

Kana­pecz­ka chcia­ła­by być skrom­na, jak skrom­ny chciał­by być boha­ter tych próz. Dla­te­go nar­ra­cja przy­po­mi­na cza­sem Micha­ła Zosz­czen­kę poprzez takie fra­zy, jak: „Ład­nie, pomy­śla­łem (…)”, albo dzię­ki mądro­ści, któ­ra jest jak ripo­sta. Ujmu­ją­ce i bar­dzo zosz­czen­kow­skie jest upodo­ba­nie Vēr­di­ņša do baga­te­li­zo­wa­nia wszyst­kie­go, tak­że do minia­tur i zdrob­nień – małe mia­stecz­ka, krą­żą­ce wokół Rygi, „pisz­czą­ce i drżą­ce z zim­na”, czy w innym tek­ście: „umo­ściw­szy na mięk­kich podusz­kach różo­wiut­kie jabł­ka swo­ich pup”. Albo do kpi­ny – kie­dy mowa o liści­kach z toną­cych stat­ków, peł­nych „mro­żą­cych krew w żyłach błę­dów orto­gra­ficz­nych”.

Vēr­di­ņš poka­zu­je świat od kuch­ni, taką codzien­ną krzą­ta­ni­nę. Całość przy­po­mi­na dzien­nik lub blog, dzię­ki swo­bod­ne­mu bie­go­wi myśli, jakimś tam wzru­sze­niom (pierw­szy raz w życiu wzru­szy­ła mnie cebu­la – pro­szę zwró­cić uwa­gę na tekst „W polu dhar­my”, oto cebu­la „odda­je wszyst­kie siły zie­lo­ne­mu pęcz­ko­wi szczy­pio­ru”), czy wresz­cie dzię­ki pod­glą­dac­twu, któ­re sta­je się udzia­łem czy­tel­ni­ka.

O autorze

Agnieszka Mirahina

Urodzona w 1985 roku. Poetka. Absolwentka filologii polskiej na Uniwersytecie Wrocławskim i filologii rosyjskiej na Uniwersytecie Warszawskim. Laureatka głównej nagrody w projekcie Połów 2009. Mieszka w Warszawie.

Powiązania