recenzje / ESEJE

Kardonia i Faber Łukasza Jarosza

Przemysław Koniuszy

Recenzja Przemysława Koniuszego z książki Kardonia i Faber Łukasza Jarosza, która ukazała się na stronie Biblioteka Młodego Człowieka.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Kar­do­nia i Faber to naj­now­szy tom Łuka­sza Jaro­sza (rocz­nik 1978), któ­re­go talent w ostat­nim cza­sie coraz czę­ściej jest słusz­nie doce­nia­ny, by wymie­nić tyl­ko Nagro­dę im. Wisła­wy Szym­bor­skiej i nomi­na­cję do Nike. Tym razem czymś, co spa­ja te wier­sze, jest nie­ste­ty śmierć, wszel­kie moż­li­we warian­ty utra­ty i reflek­sja nad tym, czy sztu­ka może pomóc pogo­dzić się z czymś, co wyda­je się nie­wy­ba­czal­ne.

W Kar­do­nii i Fabe­rze ten nie­sły­cha­nie uta­len­to­wa­ny poeta zasta­na­wia się, w jakiej rela­cji do pamię­ci sytu­uje się dusza czło­wie­ka, któ­ra w bar­dzo melan­cho­lij­ny spo­sób łączy swe kolej­ne „utra­ty”, czy­li śmierć bli­skich sobie osób, z współ­two­rzą­cy­mi rze­czy­wi­stość przed­mio­ta­mi, mają­cy­mi na celu zaświad­czać o mija­ją­cym cza­sie i trans­for­mu­ją­cej się wokół nas prze­strze­ni. Wobec tych zja­wisk pięk­no repre­zen­to­wa­ne jest jako coś, co samo decy­du­je o swo­jej inten­syw­no­ści i umiej­sco­wie­niu, stąd Łuka­szo­wi Jaro­szo­wi tak sub­tel­nie uda­je się prze­cho­dzić od mówie­nia o destruk­cji – ści­śle powią­za­nej z kry­zy­sem war­to­ści, zaini­cjo­wa­nym przez idee, któ­re mia­ły jaką­kol­wiek stycz­ność ze śmier­cią – do uczuć, któ­re są poten­cjal­nie zdol­ne do zupeł­ne­go prze­kształ­ce­nia oglą­du świa­ta u czło­wie­ka nimi owład­nię­te­go. Z tych powo­dów ele­men­ty, któ­rych celem ist­nie­nia w tym tomie jest współ­two­rze­nie nie­zwy­kle inte­re­su­ją­co wybra­ko­wa­nych obra­zów, są ze sobą zupeł­nie nie­po­wią­za­ne i na tyle odno­szą się do róż­nych kate­go­rii poznaw­czych, że każ­dy czy­tel­nik Kar­do­nii i Fabe­ra siłą rze­czy w trak­cie lek­tu­ry będzie zmu­szo­ny do „prze­pra­co­wy­wa­nia” swo­ich doświad­czeń utra­ty, choć, co cie­ka­we, decy­den­tem w tej mate­rii nie jest sam zain­te­re­so­wa­ny, lecz nie­okre­ślo­ny byt, któ­re­go isto­tę pod­mio­ty tych wier­szy nie­prze­rwa­nie pra­gną na trwa­łe uchwy­cić, bo to wła­śnie on ma naj­więk­szy wpływ na to, kto w danej chwi­li będzie zmu­szo­ny porzu­cić ten wymiar i ska­zać naj­bliż­sze sobie oso­by na roz­pacz. Nie zmie­nia to jed­nak fak­tu, że wani­ta­tyw­ność i cyklicz­ność ist­nie­nia, czy­li tema­ty we współ­cze­snej pol­skiej poezji naj­czę­ściej wystę­pu­ją­ce w duecie, poja­wia­ją się tu tyl­ko w kon­tek­ście śmier­ci, gdyż Łukasz Jarosz jest na tyle wraż­li­wy, że jego per­cep­cja chwy­ta dosłow­nie wszyst­ko, co wła­śnie odcho­dzi, a co war­to było­by zacho­wać przez wzgląd na jego pięk­no lub przy­wią­za­nie jakiejś isto­ty do nie­go. Choć nie bra­ku­je tu tak kon­wen­cjo­nal­nych, lecz nie­moż­li­wych do pomi­nię­cia kon­klu­zji jak te, zgod­nie z któ­ry­mi po utra­cie nic nie będzie już takie samo, jak przed nią, to Kar­do­nia i Faber do tej mate­rii dołą­cza bar­dzo istot­ne uzu­peł­nie­nie, dotąd zupeł­nie przez twór­ców nie­do­strze­ga­ne, jak kon­flik­ty este­tycz­no-moral­ne, u któ­rych fun­da­men­tów tkwią zawsze pomy­sły o włą­cze­niu w jakie­kol­wiek for­my eks­pre­syw­no­ści pojęć oscy­lu­ją­cych wokół kwe­stii bra­ku jakie­go­kol­wiek uza­sad­nie­nia dla trwa­ło­ści w świe­cie.

Oprócz tego wszyst­kie­go Łukasz Jarosz w naj­now­szym tomie swo­je­go autor­stwa udo­wad­nia, że czło­wiek ze swej natu­ry naj­bar­dziej pożą­da deta­li, wokół któ­rych – w trak­cie kolej­nych doświad­czeń „for­mu­ją­cych” dla swej oso­bo­wo­ści – będzie mógł umiej­sco­wić wszel­kie nie­zbęd­ne dla sie­bie mecha­ni­zmy oce­ny swych indy­wi­du­al­nych uwa­run­ko­wań. Zda­niem tego poety ist­nie­je tu jed­nak pewien klu­czo­wy pro­blem, a mia­no­wi­cie fakt, że żaden spo­śród owych deta­li nie jest na tyle odle­gły od innych, aby moż­na było w nie­da­le­kiej przy­szło­ści pozba­wić go wyjąt­ko­wo­ści i otwo­rzyć na indy­wi­du­al­ność czło­wie­ka poszu­ku­ją­ce­go har­mo­nii. Dla­te­go w Kar­do­nii i Fabe­rze poszcze­gól­ne war­stwy poj­mo­wa­nia na tyle zacho­dzą na sie­bie, że wyda­je się wręcz nie­moż­li­wo­ścią, aby któ­ryś z czy­tel­ni­ków nie uzmy­sło­wił sobie, że celem tego rodza­ju reflek­sji poetyc­kich nie jest sku­tecz­ne odse­pa­ro­wa­nie się od uczuć tyl­ko wte­dy, gdy się w nich bez­względ­nie ktoś zanu­rzy i przez wzgląd na uzy­ska­ną w trak­cie tego samo­świa­do­mość zosta­nie owład­nię­ty przez roz­pacz. Dla tego poety bowiem o wie­le bliż­szy jest tego rodza­ju ciąg przy­czy­no­wo-skut­ko­wy: roz­dar­cie – prze­for­mu­ło­wa­nie – zro­zu­mie­nie – peł­nia. Do podob­nych wnio­sków moż­na dojść, gdy zasta­no­wi­my się nad moż­li­wo­ścią urze­czy­wist­nie­nia jed­no­wy­mia­ro­wo­ści cier­pie­nia, o któ­rym mowa jest w tym tomie. Rzecz jasna jest to zupeł­nie nie­moż­li­we, by coś takie­go mia­ło w rze­czy­wi­sto­ści miej­sce, ponie­waż – jak stwier­dza poeta – zbyt wiel­ką nie­na­wi­ścią darzy­my dany nam nie­gdyś świat, by on nie zechciał się w naj­trud­niej­szych dla nas momen­tach „zemścić” upodob­nie­niem kul­tu podo­bień­stwa i szczę­ścia do klę­ski czło­wie­czeń­stwa. Zgod­nie z wizją poezji, jaka zosta­ła nam tutaj zapre­zen­to­wa­na, wszyst­ko ma swo­je „sed­no”, gdyż w prze­ciw­nym razie po pro­stu nie mogło­by ist­nieć. Dopie­ro zaś wokół nie­go, wokół tej nad­rzęd­nej zasa­dy ist­nie­nia, sytu­ują się nad­bu­do­wa­ne przez nas inter­pre­ta­cje, dla­te­go to, co nas ota­cza, jest z regu­ły nie­upo­rząd­ko­wa­ną struk­tu­rą o, moż­na by rzec, postrzę­pio­nych kra­wę­dziach i zupeł­nie ilu­zo­rycz­nych prze­ja­wach, co ujaw­nia nie­po­ko­ją­ce współ­za­leż­no­ści – roz­wój jest w rze­czy­wi­sto­ści upad­kiem, indu­stria­lizm kul­tem bez­oso­bo­wo­ści, a to wszyst­ko dąży do tego, aby od tego, co naj­waż­niej­sze, czy­li od odcho­dzą­cych w bez­pow­rot­ne zapo­mnie­nie idei, odwró­cić naszą uwa­gę i skie­ro­wać ją na efek­ty ure­al­nia­nia złu­dzeń.

Pod­mio­ty tych wier­szy są w peł­ni świa­do­me, że każ­da śmierć jest inna, lecz spo­so­by radze­nia sobie z nią i inny­mi for­ma­mi utra­ty dla każ­de­go, bez wzglę­du na czas i miej­sce, są takie same. Zawsze ośrod­kiem tego wszyst­kie­go muszą być sło­wa, nie­kie­dy przy­bie­ra­ją­ce for­mę sym­bo­licz­ne­go obra­zu lub wie­le wyja­śnia­ją­cej meta­fo­ry, któ­rych zada­niem jest uchwy­ce­nie „odłam­ków” utra­co­nej wła­śnie rze­czy­wi­sto­ści i oswo­je­nie się z nimi, co nie­rzad­ko deter­mi­nu­je fakt, że czło­wiek nie jest świa­dom, cze­go tak napraw­dę jest świad­kiem, bo świat zasła­nia mu praw­dzi­we obli­cze zda­rzeń wła­śnie mają­cych wpływ na jego egzy­sten­cję. Stąd poeta w Kar­do­nii i Fabe­rze udo­wad­nia, że przy­czyn nie moż­na szu­kać w skut­kach, lecz w tym, jaki to my mamy sto­su­nek do tego, co się sta­ło, choć to wszyst­ko razem wzię­te i tak nie zapew­ni jakie­go­kol­wiek zro­zu­mie­nia, gdyż życie impli­ku­je moż­li­wość natra­fie­nia na coś, co ma zama­ni­fe­sto­wać nie­pew­ność przy­sta­wal­no­ści do sie­bie róż­nych sfer per­cy­po­wa­nia świa­ta, jak czy­ta­my w „Przy­pły­wie”:

Prze­pi­sać sie­bie, wypi­sać to ze środ­ka.
Zostać poza tym, jak w izo­lat­ce, samot­nym
i z książ­ką, któ­rej nie chce się czy­tać.
Mię­dzy pla­ta­na­mi w śnie­gu i mgle odna­leźć
tam­ten pomnik – for­te­pian bez pia­ni­sty.

Pomi­mo tego, że w „Kar­do­nii i Fabe­rze” naczel­ne miej­sce zaj­mu­ją roz­wa­ża­nia nad naj­bru­tal­niej­szy­mi warian­ta­mi utra­ty, nie bra­ku­je tu tak­że prób odna­le­zie­nia jakie­go­kol­wiek pier­wiast­ka sen­su w pro­ce­sie cią­głe­go odra­dza­nia się mate­rii w świe­cie. Dla­cze­go coś decy­du­je się zaini­cjo­wać pro­ces ist­nie­nia, choć jest pew­ne, iż w kon­kret­nym momen­cie zosta­nie on bru­tal­nie prze­rwa­ny? I dla­cze­go to wła­śnie czło­wiek w głów­nej mie­rze, w prze­ci­wień­stwie do innych stwo­rzeń, musi kul­ty­wo­wać pamięć o tym, co prze­szłe? Poeta z oczy­wi­stych wzglę­dów nie poda­je tutaj odpo­wie­dzi na te pyta­nia, nawet wprost ich nie arty­ku­łu­je, lecz jasne jest, że z jego per­spek­ty­wy trwa­łość poezji, jej anty­ana­chro­nicz­ność i swe­go rodza­ju „wiecz­ność” opie­ra­ją się na fak­cie poszu­ki­wa­nia odpo­wie­dzi na te same fun­da­men­tal­ne pyta­nia, któ­re przez wie­ki przy­bie­ra­ły i będą przy­bie­rać róż­ne for­my, jed­nak w grun­cie rze­czy będą doty­czyć tego same­go – miej­sca czło­wie­ka we wszech­świe­cie. I tu Kar­do­nia i Faber przy­no­si bar­dzo fra­pu­ją­cą inno­wa­cję, a mia­no­wi­cie w obra­zach kształ­tu­ją­cych każ­dy z wier­szy skła­da­ją­cych się na ten tom na jakimś pozio­mie inter­pre­ta­cji i obser­wa­cji ukry­ty jest opis pro­ce­su ewo­lu­cji inge­nium – geniu­szu, któ­ry za tym wszyst­kim stoi, demiur­ga, któ­ry za nic nie chce się ujaw­nić, zaś celem arty­stów jest podą­ża­nie za nim w jak naj­mniej­szej odle­gło­ści z rów­no­cze­sną świa­do­mo­ścią, że pożą­da­ne­go celu nigdy nie będzie im dane osią­gnąć. Dla­te­go o kla­sie tych wier­szy, o ich istot­no­ści we współ­cze­snej pol­skiej poezji, świad­czy fakt, iż ten poeta w taki spo­sób kon­stru­uje swe utwo­ry, że są one jak naj­bar­dziej otwar­te na wszel­kie moż­li­wo­ści wyra­zu, jakie ofe­ro­wa­ne są przez narzę­dzia, jaki­mi dys­po­nu­je nasz umysł, cze­go bez­po­śred­nią kon­se­kwen­cją jest poszu­ki­wa­nie praw­dy we wszyst­kim, co nur­tu­je czło­wie­ka swą tajem­ni­czo­ścią, któ­ra naj­czę­ściej tyl­ko na pozór wyda­je się czymś nie­moż­li­wym do wytłu­ma­cze­nia lub zro­zu­mia­łym przez pry­zmat zasad orga­ni­zu­ją­cych funk­cjo­no­wa­nie prze­strze­ni.

Odno­to­wa­ne powy­żej zja­wi­ska w trak­cie kolej­nej lek­tu­ry Kar­do­nii i Fabe­ra, gdy jest się już ich w peł­ni świa­do­mym, uwi­dacz­nia­ją kolej­ny inte­re­su­ją­cy wymiar „utrat” będą­cych przed­mio­tem reflek­sji Łuka­sza Jaro­sza. Oka­zu­je się bowiem, że dla tego poety, w świe­tle prze­róż­nych doświad­czeń życio­wych, istot­na jest rów­nież kwe­stia pew­no­ści co do tego, czy ogar­nia­ją­cy wszyst­ko impe­ra­tyw roz­kła­du jest napraw­dę rze­czy­wi­sty, czy może sta­no­wi tyl­ko wytwór naszej wyobraź­ni i wystar­czy tyl­ko cze­goś dotknąć, by już być pew­nym, że świat nie tyl­ko przy­po­mi­na idyl­lę, lecz rze­czy­wi­ście nią jest. Podob­nie rzecz się ma z kate­go­rią nor­mal­no­ści, choć pod­mio­ty tych wier­szy zda­ją się w ogó­le pod­wa­żać racjo­nal­ność tego rodza­ju roz­róż­nień, to wyraź­nie widocz­ny jest tutaj postu­lat roz­sze­rze­nia swo­jej per­cep­cji na prze­róż­ne odmien­no­ści, stąd poja­wia się tu hipo­te­za, zgod­nie z któ­rą ten, któ­ry uzna­ny jest za nie­nor­mal­ne­go i sza­lo­ne­go, naj­czę­ściej ma dostęp do bar­dziej nie­ska­zi­tel­nej praw­dy, w odróż­nie­niu od tej dostęp­nej ogó­ło­wi, nade wszyst­ko pra­gną­ce­mu odse­pa­ro­wać się od „dziw­no­ści”.

Choć wszyst­ko w „Kar­do­nii i Fabe­rze” owład­nię­te jest przez intym­ność, to każ­dy czy­tel­nik tego tomu może przej­rzeć się w nim jak w lustrze i wręcz zoba­czyć obok sie­bie brat­nią duszę. Obcu­jąc z tymi minia­tu­ra­mi, któ­re przed­sta­wia­ją triumf cza­su nad czło­wie­kiem i wszyst­ko to, co nie­okre­ślo­ne i z gra­cją wymy­ka­ją­ce się opty­ce poezji, moż­na uzy­skać tak rzad­kie w obec­nym cza­sie wra­że­nie patrze­nia na swo­je doświad­cze­nia z zupeł­nie odmien­nej per­spek­ty­wy, cze­go kon­se­kwen­cją jest usil­ne poszu­ki­wa­nie odpo­wie­dzi na tego rodza­ju pyta­nia: Czy świat rze­czy­wi­ście pozo­sta­je w sta­nie rów­no­wa­gi, czy chwie­je się w posa­dach? Czy moż­na roz­ma­wiać z tym, co jest wymy­ślo­ne? Oprócz tego war­to koniecz­nie zwró­cić uwa­gę na to, że niniej­szym tomem Łukasz Jarosz wpro­wa­dza do pol­skiej poezji dwa nie­zbęd­ne już dziś dopeł­nie­nia. Pierw­szym z nich jest mówie­nie z otwar­to­ścią o chwi­lach, z któ­ry­mi nie moż­na się po pro­stu „upo­rać”, jeże­li są one momen­ta­mi,  kie­dy nie jest się sobą w peł­ni i kie­dy otwie­ra się na inne sfe­ry poj­mo­wa­nia, bo jest to osią­gal­ne tyl­ko w miło­ści, zaś czło­wiek może kochać tyl­ko z myślą o nie­skoń­czo­no­ści i losie doma­ga­ją­cym się zakoń­cze­nia. Dru­gim zaś jest zasta­na­wia­nie się nad tym, czy moż­li­we jest uzy­ska­nie trwa­łej rów­no­wa­gi w poezji oscy­lu­ją­cej pomię­dzy este­ty­ką koń­ca i ety­ką momen­tu, w któ­rych z taką samą inten­syw­no­ścią śmierć pod żad­nym pozo­rem nie pozwa­la czło­wie­ko­wi odna­leźć sie­bie i pobu­dza pamięć do wskrze­sze­nia tego, co na zawsze utra­co­ne.


Recen­zja uka­za­ła się na stro­nie Biblio­te­ka Mło­de­go Czło­wie­ka. Dzię­ku­je­my Auto­ro­wi za zgo­dę na prze­druk.

O autorze

Przemysław Koniuszy

Krytyk literacki. Publikuje w czasopismach i na stronie szelestkartek.pl.

Powiązania

Później, lecz nie mniej zjawiskowo

recenzje / ESEJE Przemysław Koniuszy

Recen­zja Prze­my­sła­wa Koniu­sze­go, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Pęd pogo­ni, pęd uciecz­ki Ryszar­da Kry­nic­kie­go, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 18 paź­dzier­ni­ka 2016 roku.

Więcej

Czy żyjemy na Korei?

wywiady / o książce Różni autorzy

Roz­mo­wa Prze­my­sła­wa Roj­ka z Anną Mar­chew­ką, Prze­my­sła­wem Koniu­szym, Dawi­dem Buj­no i Grze­go­rzem Jędr­kiem, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze e‑booka Życie na Korei Andrze­ja Sosnow­skie­go, wyda­ne­go w Biu­rze Lite­rac­kim 18 kwiet­nia 2016 roku.

Więcej

Przemysław Koniuszy: Nudelman Justyny Bargielskiej

recenzje / IMPRESJE Przemysław Koniuszy

Recen­zja Prze­my­sła­wa Koniu­sze­go z książ­ki Justy­ny Bar­giel­skiej Nudel­man.

Więcej

Szyby są cienkie

recenzje / IMPRESJE Przemysław Koniuszy

Recen­zja Prze­my­sła­wa Koniu­sze­go z anto­lo­gii Szy­by są cien­kie.

Więcej

Zawsze Marty Podgórnik

recenzje / IMPRESJE Przemysław Koniuszy

Recen­zja Prze­my­sła­wa Koniu­sze­go z książ­ki Zawsze Mar­ty Pod­gór­nik.

Więcej

Dwupłat Szymona Słomczyńskiego

recenzje / ESEJE Przemysław Koniuszy

Recen­zja Prze­my­sła­wa Koniu­sze­go z książ­ki Dwu­płat Szy­mo­na Słom­czyń­skie­go.

Więcej

Kosmonauci Grzegorza Wróblewskiego

recenzje / ESEJE Przemysław Koniuszy

Recen­zja Prze­my­sła­wa Koniu­sze­go z książ­ki Grze­go­rza Wró­blew­skie­go Kosmo­nau­ci, któ­ra uka­za­ła się na stro­nie Biblio­te­ka Mło­de­go Czło­wie­ka.

Więcej

Intro Julii Szychowiak

recenzje / ESEJE Przemysław Koniuszy

Recen­zja Prze­my­sła­wa Koniu­sze­go z książ­ki Intro Julii Szy­cho­wiak, któ­ra uka­za­ła się na stro­nie Biblio­te­ka Mło­de­go Czło­wie­ka.

Więcej

„ciężko jest wracać…”

recenzje / ESEJE Przemysław Koniuszy

Recen­zja Prze­my­sła­wa Koniu­sze­go z książ­ki Ostat­nia wol­ność Tade­usza Róże­wi­cza, któ­ra uka­za­ła się na stro­nie Biblio­te­ka Mło­de­go Czło­wie­ka.

Więcej

Gdybym wiedział Ryszarda Krynickiego

recenzje / ESEJE Przemysław Koniuszy

Recen­zja Prze­my­sła­wa Koniu­sze­go ze zbio­ru roz­mów z Ryszar­dem Kry­nic­kim Gdy­bym wie­dział, któ­ra uka­za­ła się na stro­nie Biblio­te­ka Mło­de­go Czło­wie­ka.

Więcej

100 wierszy polskich stosownej długości

recenzje / ESEJE Przemysław Koniuszy

Recen­zja Prze­my­sła­wa Koniu­sze­go z anto­lo­gii 100 wier­szy pol­skich sto­sow­nej dłu­go­ści, któ­ra uka­za­ła się 5 czerw­ca 2015 roku na stro­nie Biblio­te­ka Mło­de­go Czło­wie­ka.

Więcej

Jacek Łukasiewicz Rytmy jesienne

recenzje / ESEJE Przemysław Koniuszy

Recen­zja Prze­my­sła­wa Koniu­sze­go z książ­ki Ryt­my jesien­ne Euge­niu­sza Jac­ka Łuka­sie­wi­cza, któ­ra uka­za­ła się 25 grud­nia 2014 roku na stro­nie Biblio­te­ka Mło­de­go Czło­wie­ka.

Więcej

Bohdan Zadura Kropka nad i

recenzje / ESEJE Przemysław Koniuszy

Recen­zja Prze­my­sła­wa Koniu­sze­go z książ­ki Krop­ka nad i Boh­da­na Zadu­ry, któ­ra uka­za­ła się 13 grud­nia 2014 roku na stro­nie Biblio­te­ka Mło­de­go Czło­wie­ka

Więcej

Kuszące węże zła bez owoców „drzewa wiadomości”, czyli kulturalne szaleństwo.

recenzje / ESEJE Przemysław Koniuszy

Recen­zja Prze­my­sła­wa Koniu­sze­go z książ­ki Sza­le­niec z Pla­cu Wol­no­ści Hasa­na Bla­si­ma, któ­ra uka­za­ła się 28 maja 2013 roku na stro­nie Biblio­te­ka Mło­de­go Czło­wie­ka.

Więcej

„Wiersz – Rzecz nie do wiary: / ale każdy dobry / sprawia, że chcemy wiedzieć”, czyli zmysł codzienności w cyklu

recenzje / ESEJE Przemysław Koniuszy

Recen­zja Prze­my­sła­wa Koniu­sze­go z książ­ki W podzię­ko­wa­niu za sie­dli­sko W. H. Aude­na w prze­kła­dzie Dariu­sza Sośnic­kie­go, któ­ra uka­za­ła się 17 grud­nia 2013 roku na stro­nie Biblio­te­ka Mło­de­go Czło­wie­ka.

Więcej

Poeta – „topielec” obarczony „tajemną wiedzą kwiatów”

recenzje / ESEJE Przemysław Koniuszy

Recen­zja Prze­my­sła­wa Koniu­sze­go z książ­ki Z tam­tej stro­ny ciszy Bole­sła­wa Lesmia­na w wybo­rze Jac­ka Guto­ro­wa, któ­ra uka­za­ła się 12 grud­nia 2012 roku na stro­nie Biblio­te­ka Mło­de­go Czło­wie­ka.

Więcej

„Pół świata nas / nienawidzi. / Drugie pół to my”, czyli esencja i ekstaza w ogrodzie detali

recenzje / ESEJE Przemysław Koniuszy

Recen­zja Prze­my­sła­wa Koniu­sze­go z książ­ki Echa Woj­cie­cha Bono­wi­cza, któ­ra uka­za­ła się 20 grud­nia 2013 roku na stro­nie Biblio­te­ka Mło­de­go Czło­wie­ka.

Więcej

Skromny poeta w małym kraju wielkich ambicji

recenzje / ESEJE Przemysław Koniuszy

Recen­zja Prze­my­sła­wa Koniu­sze­go z książ­ki Kochan­ka Nor­wi­da Euge­niu­sza Tka­czy­szy­na-Dyc­kie­go, któ­ra uka­za­ła się 18 kwiet­nia 2014 roku na stro­nie Biblio­te­ka Mło­de­go Czło­wie­ka.

Więcej

Ból nie jest eksperymentem, czyli awangardowa gra w przypadkowe skojarzenia.

recenzje / ESEJE Przemysław Koniuszy

Recen­zja Prze­my­sła­wa Koniu­sze­go z książ­ki Kola­że Her­ty Mül­ler, któ­ra uka­za­ła się 12 czerw­ca 2013 roku na stro­nie Biblio­te­ka Mło­de­go Czło­wie­ka.

Więcej

Rytm, rym, kobieta jako „ja”, czyli piętnowanie patologii i magia

recenzje / ESEJE Przemysław Koniuszy

Recen­zja Prze­my­sła­wa Koniu­sze­go z książ­ki Nad­jeż­dża Szy­mo­na Słom­czyń­skie­go, któ­ra uka­za­ła się 8 grud­nia 2013 roku na stro­nie Biblio­te­ka Mło­de­go Czło­wie­ka.

Więcej

„Ja nie wiem nic i muszę czekać, aż będę mógł się dowiedzieć”, czyli amnezja i anamneza na poetyckiej wyspie.

recenzje / ESEJE Przemysław Koniuszy

Recen­zja Prze­my­sła­wa Koniu­sze­go z książ­ki Zapo­mi­na­nie Ele­ny Edmun­da Whi­te­’a, któ­ra uka­za­ła się 8 wrze­śnia 2013 roku na stro­nie Biblio­te­ka Mło­de­go Czło­wie­ka.

Więcej

„Był dzień do opisania i nie było pointy”, czyli poeta zrozumiały w świecie tonów dekadenckich.

recenzje / ESEJE Przemysław Koniuszy

Recen­zja Prze­my­sła­wa Koniu­sze­go z książ­ki Języ­ki obce Jac­ka Deh­ne­la.

Więcej

Kogucia mantra, świetna migawka i niesprawiedliwość

recenzje / ESEJE Przemysław Koniuszy

Recen­zja Prze­my­sła­wa Koniu­sze­go z książ­ki Świet­ne sowy Fili­pa Zawa­dy, któ­ra uka­za­ła się 29 kwiet­nia 2013 roku na stro­nie Biblio­te­ka Mło­de­go Czło­wie­ka.

Więcej

Wesoły pielgrzym, czyli jak walczyć ze współczesną idyllą

recenzje / ESEJE Przemysław Koniuszy

Recen­zja Prze­my­sła­wa Koniu­sze­go z książ­ki Wysze­dłem szu­kać Leopol­da Staf­fa w wybo­rze Justy­ny Bar­giel­skiej.

Więcej

Każde zwierzę chce mieć swój pomnik

recenzje / ESEJE Przemysław Koniuszy

Recen­zja Prze­my­sła­wa Koniu­sze­go z książ­ki Wiel­kie, pobru­dzo­ne, zachwy­co­ne zwie­rzę Jaro­sła­wa Iwasz­kie­wi­cza w wybo­rze Jac­ka Deh­ne­la.

Więcej

Zagadać, zagłuszyć, zapisać/ śmierć

recenzje / IMPRESJE Urszula Honek

Recen­zja Urszu­li Honek z książ­ki Łuka­sza Jaro­sza Kar­do­nia i Faber.

Więcej

To wszystko jest prawdziwe

recenzje / ESEJE Anna Augustyniak

Recen­zja Anny Augu­sty­niak z książ­ki Łuka­sza Jaro­sza Kar­do­nia i Faber.

Więcej

Komentarz do wiersza „Inkrustacja”

recenzje / KOMENTARZE Łukasz Jarosz

Autor­ski komen­tarz Łuka­sza Jaro­sza w ramach cyklu „Histo­ria jed­ne­go wier­sza”, towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Kar­do­nia i Faber, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 5 paź­dzier­ni­ka 2015 roku.

Więcej

Przebudzenie do śmierci

recenzje / IMPRESJE Marek Olszewski

Esej Mar­ka Olszew­skie­go towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Kar­do­nia i Faber Łuka­sza Jaro­sza, któ­ra uka­za­ła się 5 paź­dzier­ni­ka 2015 roku nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go.

Więcej

Inny świat Jarosza

recenzje / IMPRESJE Karina Stempel

Szkic Kari­ny Stem­pel towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Kar­do­nia i Faber Łuka­sza Jaro­sza, któ­ra uka­za­ła się 5 paź­dzier­ni­ka 2015 roku nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go.

Więcej