Poetyka ekstremalna
recenzje / IMPRESJE Jerzy MadejskiEsej Jerzego Madejskiego towarzyszący premierze książki Sylwetki i cienie Andrzeja Sosnowskiego.
WięcejRecenzja Jerzego Madejskiego z książki świat był mój Romana Honeta, która ukazała we wrześniu 2014 roku się w miesięczniku "Nowe Książki".
Ci, którzy piszą o Romanie Honecie, podkreślają wyjątkową jego zdolność do tworzenia niepospolitych wizji. Zwykle jednak rezygnują z ich objaśniania. A niekiedy zwracają uwagę, że trudno je scalić w spójne całości.
Ale i tak autor nie może się uskarżać na krytycznoliteracką recepcję swojej twórczości. Niejeden poeta mógłby życzyć sobie tak wnikliwych odczytań, jakie znajdujemy np. w esejach Magdaleny Rabizo-Birek. Jednak poeta świadom kłopotów, z którymi borykają się jego czytelnicy, przychodzi im niekiedy z pomocą i przybliża kuchnię literacką, opowiadając o swoich wierszach.
Na stronach internetowych wydawcy tomiku znajdziemy np. komentarz do jednego z utworów. Honet objaśnia liryk „nikt nie zaśnie”: „Ubiegłoroczna zima nie była zbyt surowa, niemniej zdarzały się mroźniejsze tygodnie. Wieczorem spędzałem wiele czasu w kotłowni, po części dlatego, że lubię palić w piecu, po części dlatego, że kiepsko sobie radziłem z utrzymywaniem ognia, a właściwie nie tyle ognia, ile odpowiedniej temperatury i ciśnienia wody w instalacji: manometr był zepsuty, więc musiałem polegać jedynie na samym termometrze. To nieco tak, jakby przy prowadzeniu samochodu obliczać prędkość jazdy wyłącznie na podstawie wskazań obrotomierza. Niemniej przyjemność spędzania tam czasu brała górę nad ryzykiem. Zresztą bez sprawnych urządzeń pomiarowych z czasem stało mi się obojętne, czy obudzę się jutro w pomieszczeniu obok, w miarę ciepłym, gdzie mieszkałem, czy nie obudzę się już nigdy. Stałem więc na klepisku, paliłem papierosy, raz na jakiś czas otwierałem drzwi starego pieca, wrzucałem w palenisko bryły węgla z foliowych worków lub kawałki buka”.
Nie jest to interpretacja, choć wiemy, że Honet potrafi wnikliwie pisać o wierszu. Nie jest to też rozbiór tekstu, bo ten poeta (i krytyk) wywodzi się z innej tradycji czytania. A wreszcie nie jest to esej o uprawianiu literatury, chociaż autor bywa wykładowcą twórczego pisania. Można stwierdzić, że poeta przedstawia okoliczności narodzin liryki, aby nieco ukierunkować trudzących się nad składaniem zdań poety w całość. Twórca nie zastępuje tu czytelnika i nie ogranicza jego inwencji. Zachęca jednak do poszukiwania sensu. Oto wiersz, który poeta komentował:
przez pleśń i poskręcane korzenie,
przez
klepisko w kotłowni, przez zardzewiałe
rury pieca centralnego ogrzewania,
pokryty pyłem i rozpuszczalnikiem,
przez cztery ściany, wycinające
kawałek powietrza (dom. dom bez kobiety),
zaszyty w szczurze lub pająku
dzisiejszej nocy przeciska się
mesjasz. nikt nie zaśnie
pod ziemią – przysięgam
Ten reprezentatywny dla tomiku liryk składa się z dwóch części, opisowej i uogólniającej. Pierwsza pokazuje, jak poeta przekształca codzienność w zapis poetycki: jak ze zwykłego zdarzenia (rozpalanie domowego pieca) rodzi się narracja; jak z małej liczby elementów powstaje wierszowa kosmogonia; jak pojedyncze słowa budują mit. Na uwagę zasługuje sposób konstruowania poetyckiego monologu. Jest on współczesną wersją Eliotowskiego korelatu obiektywnego. Emocje podmiotu wyraża opis domowej kotłowni, a nie konfesja poety. Ale można mieć też mniej odległe skojarzenia. Utwór swoją strukturą oraz wizją świata przypomina naszą wielką tradycję polskiej dwudziestowiecznej poezji katastroficznej. Czy w tym liryku np. nie możemy dostrzec ponowienia wzorca poezji Józefa Czechowicza?
Lecz kluczowe jest zakończenie utworu. Słowa o przyjściu „mesjasza” oddają nie dawny, lecz dzisiejszy stan świadomości. Rzeczywistość opisywana jest w kategoriach religijnych. A przecież mesjasz nie zapowiada tu nowego świata, nie jest prorokiem. Głosi inną naukę. Ważna jest ostatnia sekwencja liryku. „Nikt nie zaśnie” może być oznajmieniem nadejścia mesjasza, który obwieszcza apokalipsę. A realia opisywanego świata w tym krótkim tekście są dobrane tak, abyśmy nie mieli wątpliwości, że wydarzy się coś wyjątkowego. Mesjasz, jak wiemy, to pojęcie religijne, postać z tekstów świętych. Ale wiersz Honeta religijny raczej nie jest, choć w całym jego tomiku znajdziemy sporo sakralnych odniesień. Fraza „nikt nie zaśnie” raczej nie zapowiada zdarzeń apokalipsy. Zapytajmy więc, kto tutaj przysięga? Czy mesjasz to wieszcz, czyli poeta przynoszący wieści (w formie wiersza), że nikt nie zaśnie pod ziemią? Dlaczego? Bo po śmierci nie ma „snu”? Skąd jednak pewność, oznajmiona poetyckim aktem performatywnym?
Szczegółowych odpowiedzi na to pytanie możemy poszukiwać w kolejnych wierszach. Na przykład w pierwszym utworze tomiku przeczytamy, że „zmarły to ciało” („zimowe porządki”). Trzeba też dopowiedzieć, że cała książka traktuje o śmierci. I to nie w ogóle, ale o odejściu tej jedynej, bliskiej poecie osoby, o której pisze: „nie doczekałaś już swoich urodzin” („rozmowa trwa dalej”). Ponadto wielokrotnie pojawia się tu motyw nicości. Jeden z liryków zaczyna się słowami „dlatego jest nic”. Pewnym uzasadnieniem dla takiej wykładni wiersza „nikt nie zaśnie” jest tytuł całego tomu. Świat był mój to przede wszystkim odniesienie do rzeczywistości sprzed, do tego czasu, w którym nie było jeszcze doświadczenia śmierci (bliskiej osoby). Teraz świat jest obcy (w różnych jego przejawach).
Jednym z najciekawszych utworów książki są „trasy kolejowe”. I to przynajmniej z kilku powodów. Roman Honet mówi w nim o świecie poprzez metaforykę kolei. A łączy w tym wierszu przynajmniej trzy ważne dla estetyki współczesnej wymiary. Przedstawia swój wymowny wariant liryki opisowej („w styczniu, nad zamarzniętą wodą przy torach”). Demonstruje nowoczesny sposób oglądu świata, dla którego modelem jest ruch, czyli „oko” „skaczące” po „pokładach”. A w końcu sugestywnie manifestuje pewną wizję rzeczywistości („świat się pod nami rozproszył”).
Recenzja ukazała się w miesięczniku „Nowe Książki” nr 9/2014. Dziękujemy Autorowi i Redakcji za wyrażenie zgody na przedruk.
Urodzony w 1960; krytyk; wykładowca literatury na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Szczecińskiego; red. pisma „Autobiografia. Literatura. Kultura. Media”. Mieszka w Szczecinie.
Esej Jerzego Madejskiego towarzyszący premierze książki Sylwetki i cienie Andrzeja Sosnowskiego.
WięcejRoman Honet odpowiada na pytania w ankiecie dotyczącej książki świat był mój, wydanej w Biurze Literackim 28 kwietnia 2014 roku, a w wersji elektronicznej 5 grudnia 2018 roku. Książka ukazuje się w ramach akcji „Poezja z nagrodami”.
WięcejWiersz z tomu świat był mój, zarejestrowany podczas spotkania „Odsiecz” na festiwalu Port Wrocław 2015.
WięcejProgram telewizyjny „Poeci”, w którym Justyna Sobolewska rozmawia z Romanem Honetem.
WięcejWiersz z tomu świat był mój, zarejestrowany podczas spotkania „Odsiecz” na festiwalu Port Wrocław 2015.
WięcejWiersz z tomu świat był mój, zarejestrowany podczas spotkania „Odsiecz” na festiwalu Port Wrocław 2015.
WięcejRecenzja Katarzyny Kędzierskiej z książki Romana Honeta świat był mój.
WięcejRecenzja Krzysztofa Sztafy z książki świat był mój Romana Honeta, która ukazała się 9 lipca 2014 roku na stronie Literatki.com.
WięcejRecenzja Roksany Obuchowskiej z książki świat był mój Romana Honeta, która ukazała się 12 listopada 2014 roku na na stronie internetowej DOKiS: Dolnośląska Kultura i Sztuka.
WięcejRecenzja Dominika Borowskiego z książki świat był mój Romana honeta, która ukazała się w lipcu 2014 roku w Kieleckim Magazynie Kulturalnym „Projektor”.
WięcejKomentarz Romana Honeta do wiersza „nikt nie zaśnie ” z tomu świat był mój.
WięcejEsej Magdaleny Rabizo-Birek towarzyszący premierze książki świat był mój Romana Honeta.
WięcejZ Romanem Honetem o książce świat był mój rozmawia Konrad Wojtyła.
Więcej