recenzje / KOMENTARZE

Komenatrz do wiersza „Ona jest mną”

Michał Domagalski

Komenatrz Michała Domagalskiego do wiersza "Ona jest mną" z alamanachu Połów. Poetyckie debiuty 2014-2015, który ukazał się nakładem Biura Literackiego 2 listopada 2015 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Ona jest mną
(zapowiedź poematu)

Choć­byś miał obró­cić się w słup soli, choć­by wszy­scy stra­ci­li zain­te­re­so­wa­nie,
ty wierz, że czło­wiek jest waż­ny, ty pamię­taj to wbrew naka­zom, zaka­zom,
naci­skom, przy­ci­skom i wszel­kim spo­łecz­nym pilo­tom… Powta­rzaj im pro­sto w twarz,
jak­byś lazł upar­cie za panem Cogi­to do tego mro­ku nico­ści: Ona jest mną!

Nawet jeśli uczu­cia reli­gij­ne doty­czą cię tyl­ko z wła­snej per­spek­ty­wy, nawet jeśli
nie masz uczuć reli­gij­nych, a tyl­ko zaczą­tek umie­jęt­no­ści zro­zu­mie­nia, że ktoś
może wie­rzyć w coś inne­go niż ty, nawet jeśli wyda­je ci się, że posia­dłeś wie­dzę,

jeśli już z pochod­nią pod­bie­gniesz do sto­su, roz­grza­ny przez gło­szą­cych praw­dy
jedy­ne, spójrz w oczy sto­ją­cej tam cza­row­ni­cy, spójrz i powtórz trzy razy, zanim
kur zapie­je (bo praw­dą, co powie­dzia­ne po trzy­kroć): Ona jest mną.


Zanim kur zapieje

Joan­na d’Arc nigdy nie uży­wa­ła walk­ma­na. Praw­do­po­dob­nie. Praw­do­po­dob­nie nie uży­wa­ła też iPo­da i nie słu­cha­ła The Smi­ths.

*

Żona Lota oka­za­ła się dla opo­wie­ści o swo­im mężu tak nie­istot­na, że nie jest dane nam poznać jej imie­nia. Za to wie­my, że spo­ty­ka ją strasz­li­wa kara za jed­no spoj­rze­nie. Zamie­nić czło­wie­ka w słup soli, zamie­nić czło­wie­ka w sól? To, nawet sto­su­jąc kry­te­ria miło­sier­ne­go Jah­we, wyda­je się okrut­ne.

Zabi­ja ją za to, że obej­rza­ła się w stro­nę mia­sta, któ­re wła­śnie opusz­cza, bo ów Jah­we obda­ro­wał miesz­kań­ców desz­czem siar­ki i ognia. Za co? Za sodo­mię. Cho­ciaż do czy­nów god­nych siar­ki nie zali­cza się pro­po­no­wa­nia swo­ich córek na gwałt. Lot zasłu­gu­je nadal na łaskę Pana, na któ­rą nie może zasłu­żyć jego żona – za jed­no spoj­rze­nie.

Bli­żej mi do żony Lota niż do same­go Lota. Nawet jeśli kie­ru­je nią cie­ka­wość. Cie­ka­wość mniej­szą winą niż pro­po­zy­cja gwał­tu.

Bli­żej mi nawet do jego córek.

*

Ani żona Lota, ani jej cór­ki praw­do­po­dob­nie nie słu­cha­ły na walk­ma­nach pio­se­nek The Smi­ths. Nie słu­cha­ły pio­se­nek tego zespo­łu tak­że cza­row­ni­ce z Salem ani z Doru­cho­wa.

*

Joan­na d’Arc zosta­je ska­za­na na spa­le­nie w wie­ku 19 lat. Nic nie poma­ga póź­niej­sza kano­ni­za­cja. Nie wyobra­żam sobie, aby któ­ry­kol­wiek sędzia miał odwa­gę spoj­rzeć jej w oczy, chy­ba że jego wzrok przy­po­mi­nał wzrok sza­leń­ca.

*

Kaci w tej opo­wie­ści mają twarz męż­czyzn. Kipią­cych zło­ścią z zazdro­ści męż­czyzn. W tej opo­wie­ści nawet Bogiem jest facet.

*

W 1775 w Doru­cho­wie, nie­da­le­ko moje­go rodzin­ne­go Ostrze­szo­wa, ogień pożarł cia­ła i przy­szłość czter­na­stu kobiet. Prze­ży­li inni. Są w Doru­cho­wie nadal kościo­ły. Ludzie modlą się i kupu­ją alko­hol w skle­pi­kach. Dzie­ci uczą się w szko­łach. Kobie­ty nie pło­ną już. Nie pytam, co się dzie­je w domach.

Bli­skość Doru­cho­wa spo­wo­do­wa­ła jed­nak, że obraz pło­ną­cych cza­row­nic stał się bar­dzo suge­styw­ny.

Choć za nimi szły przez lata kolej­ne, nawet te bar­dziej zna­ne z Salem…

*

Pisząc ten frag­men­ta­rycz­ny komen­tarz do wła­sne­go wier­sza „Ona jest mną”, któ­ry jest zale­d­wie zapo­wie­dzią tego, co spo­czy­wa w jed­nym z pli­ków na twar­dym dys­ku, słu­cham The Smi­ths. Cią­gle wra­cam do utwo­ru „Big­mo­uth Stri­kes Aga­in”.

Obraz pło­ną­cej Dzie­wi­cy Orle­ań­skiej i jej top­nie­ją­ce­go walk­ma­na zda się rów­nie suge­styw­ny jak obraz czter­na­stu cza­row­nic z Doru­cho­wa.

*

Drze­mie we mnie oba­wa, któ­ra cza­sa­mi budzi się i sen­nie daje o sobie znać; oba­wa, że tłum ludzi łatwo może pod­sy­cić pło­mień rzu­co­ny nie­na­wist­nie przez sza­leń­ca. Jak­by wraz z cza­row­ni­ca­mi z Doru­cho­wa świę­ty ogień nie odszedł do lamu­sa. Dooko­ła peł­no ludzi gło­si, że posia­dło wszel­kie odpo­wie­dzi. Wie­rzą, że wie­dzą.

Brzmi groź­nie.

Wolę, aby nie sta­li pod sto­sa­mi wzno­szo­ny­mi w imię nowej lub sta­rej wia­ry. Wolę, aby­śmy nie musie­li pło­nąć. Nawet jeśli następ­cy trzy­ma­ją­cych pochod­nię mają nas kano­ni­zo­wać.

*

Dzi­siaj nie­któ­rzy histo­ry­cy pod­wa­ża­ją ilość ludzi pło­ną­cych w Doru­cho­wie w 1775. Nie­któ­rzy pod­wa­ża­ją całą opo­wieść. Nie da się jed­nak pod­wa­żyć ist­nie­nia opo­wie­ści.

Nie uda się tak­że pod­wa­żyć ist­nie­nia Inkwi­zy­cji, nie uda się pod­wa­żyć spa­le­nia na sto­sie Bar­ba­ry Zdu­nek, któ­rą oczysz­cza­ją­cy według nie­któ­rych ogień pochło­nął na począt­ku XIX wie­ku.

*

Wśród cza­row­nic z Salem było aż sied­miu męż­czyzn.

*

Bar­ba­ra Zdu­nek ponoć zosta­ła oskar­żo­na nie o cza­ry, ale o pod­pa­le­nie. A może pod­pa­le­nie mia­ło być wyni­kiem cza­rów?

Pew­ne jest, że jej wina nie jest pew­na.

Wyrok wyko­na­no. Udu­szo­no Bar­ba­rę, a potem spa­lo­no na sto­sie.

Praw­do­po­dob­nie nie słu­cha­ła wte­dy The Smi­ths.

*

Nasza kul­tu­ra od cza­sów mitycz­nej Ewy chce całą winę zrzu­cić na kobie­ty. Czy­ni to z takim upo­rem, że nawet męż­czyź­ni oskar­że­ni w Salem o cza­ry sta­li się w koń­cu cza­row­ni­ca­mi.

*

Dzi­siaj też jest peł­no cza­row­nic. Nie­któ­re z nich pew­nie nawet słu­cha­ją The Smi­ths. Nie­win­ne kobie­ty, któ­re obwi­nia się za zło tego świa­ta. Cza­sa­mi pło­ną bar­dzo dosłow­nie. Cza­sa­mi ogień zastę­pu­je inna kara cie­le­sna. Przy­kła­dów współ­cze­snych kobiet wrzu­co­nych w wyima­gi­no­wa­ny świat war­to­ści zna­my wie­le. Wie­le ich odna­leźć moż­na w Woj­nie kobiet Sal­ly Arm­strong.

Za co moż­na karać usta­la­ją trzy­ma­ją­cy wła­dzę. Nawet jeśli wła­dza jest pozor­na.

*

Utwór „Big­mo­uth Stri­kes Aga­in” jest tyl­ko arty­stycz­nym komen­ta­rzem. Podob­nie mój wiersz. Zmy­śle­niem. Może takim samym zmy­śle­niem są opo­wie­ści o czter­na­stu cza­row­ni­cach oraz o żonie i cór­kach Lota.

Opo­wie­ści jed­nak ist­nie­ją. I wie­le mówią o naszej kul­tu­rze, histo­rii oraz…

*

W Pol­sce też mamy peł­no cza­row­nic. Znam nie­któ­re. Na razie nie pło­ną. Ale ogień ma się dobrze. Jest cier­pli­wy.

*

Jed­na z tych cza­row­nic jest mną.

O autorze

Michał Domagalski

Urodził się w Ostrzeszowie w 1982. Publicysta i krytyk. Redaktor prowadzący portalu Wywrota  w latach 2015-2016. Debiutował w almanachu Połów. Poetyckie debiuty 2014-2015, w 2018 roku ukazała się jego pierwsza książka poetycka - Poza sezonem. Mieszka w Poznaniu.

Powiązania