recenzje / KOMENTARZE

Komentarz do wiersza „dąsy, musy, winy”

Joanna Mueller

Autorski komentarz Jonanny Mueller do wiersza „dąsy, musy, winy” z książki intima thule, która ukazała się 12 stycznia 2015 roku nakładem Biura Literackiego.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

I N T E R I O R

dąsy, musy, winy

nakrył mnie na śmier­tel­nym i zastygł
obra­żo­ny (gdy­by nie powtó­rze­nie
rze­kła­bym że śmier­tel­nie)

ja mu w żywe oczy fron­tem jak na dło­ni
a on się ode mnie moral­nym krę­go­słu­pem (gdy­by nie
po raz pierw­szy wie­dzia­ła­bym co robić)

mil­cze­nie mię­dzy nami = gru­zeł mię­dzy
tkan­ka­mi nacie­ka cia­sto­wa­to twar­do
rako­wa­cie­je (i co że pato­lo­gię pocią­gniesz paty­ną?)

czar­ne pija­ry gra­su­ją pod skó­rą
mota nas otru­li­na small-tal­ko­wych tok­syn
(recep­ta: pre­pa­rat z ruty­ną nie zda się tu na nic)

gdy on (nadę­ty w puen­ty) ujmu­je nie­ugię­tą
i cię­tą trzcin­ką logi­ki zaczy­na
dzie­ci ćwi­czyć (kwil chwi­lo i kwi­tuj z prze­ką­sem)

gram dziel­nie skar­co­ną dziew­czyn­kę (usta na guzik
praw­dę) kłót­nią skró­co­ną o głos (ot, maznę
maskę mimi­krą i ujdę z gła­zu pła­zem)


W tomi­ku inti­ma thu­le drą­żę róż­ne rejo­ny intym­no­ści. Cie­ka­wi mnie, jak zała­mu­ją się i wyko­śla­wia­ją oso­bi­ste idio­lek­ty w miej­scach, gdzie sfe­ra pry­wat­na gra­ni­czy z publicz­ną.

Wiersz „dąsy, musy, winy” mie­ści się w jed­nej z sied­miu czę­ści książ­ki zwa­nej „inte­rio­rem”. To trud­no dostęp­ne wnę­trze lądu, sła­bo dotąd prze­ze mnie w poezji zago­spo­da­ro­wy­wa­ne. Jak bowiem pisać o miło­ści szczę­śli­wej, miło­ści obcią­żo­nej (a zara­zem uwznio­ślo­nej) glej­tem legal­no­ści i lojal­no­ści? Takiej, któ­ra zamiast wysta­wiać czło­wie­ka na wichry przy­god­nych roman­sów, ofe­ru­je mu bez­pie­czeń­stwo oso­bi­ste, spo­koj­ny prze­jazd i domo­wy azyl?

W „dąsach…” notu­ję moment zała­ma­nia, nie­po­ro­zu­mie­nia, gnio­tą­ce­go mil­cze­nia. Nic nad­zwy­czaj­ne­go: sytu­acja zna­na wszyst­kim, któ­rzy mówią bie­gle języ­kiem miło­ści. Złe roko­wa­nie tra­fia na kiep­ski moment roku, gwał­tow­nie roz­ra­sta­ją­ce się komór­ki rako­we ata­ku­ją wspól­ny sys­tem immu­no­lo­gicz­ny, tkan­ka łącz­na zosta­je zagro­żo­na zerwa­niem.

W wier­szu jed­nak nie moż­na dia­gno­zy pokryć ani ruty­ną, ani paty­ną. Dla­te­go ucie­kam się do lek­ce­wa­żą­cych gro­zę sytu­acji żar­tów słow­nych, iro­nicz­nych wymy­ków i dziew­czyń­skich wybry­ków. Uda­ję idiot­kę mylą­cą idio­lek­ty, żeby nie pozo­stać na zawsze w pułap­ce cichych dni. I jakoś się uda­je, bo umy­ka­my z tej śle­pej ulicz­ki razem. Ja, on… a z nami wiersz.

O autorze

Joanna Mueller

Urodzona w 1979 roku. Poetka, eseistka, redaktorka. Wydała tomy poetyckie: Somnambóle fantomowe (2003), Zagniazdowniki/Gniazdowniki (2007, nominacja do Nagrody Literackiej Gdynia), Wylinki (2010), intima thule (2015, nominacje do Nagrody Literackiej m.st. Warszawy i do Silesiusa), wspólnie z Joanną Łańcucką Waruj (2019, nominacje do Silesiusa i Nagrody im. W. Szymborskiej) oraz Hista & her sista (2021, nominacja do Silesiusa), dwie książki eseistyczne: Stratygrafie (2010, nagroda Warszawska Premiera Literacka) i Powlekać rosnące(2013) oraz zbiór wierszy dla dzieci Piraci dobrej roboty (2017). Redaktorka książek: Solistki. Antologia poezji kobiet (1989–2009) (2009, razem z Marią Cyranowicz i Justyną Radczyńską) oraz Warkoczami. Antologia nowej poezji (2016, wraz z Beatą Gulą i Sylwią Głuszak). Członkini grupy feministyczno-artystycznej Wspólny Pokój. Mieszka w Warszawie.

Powiązania