Poeta czytałby wiersz w salce dusznej od ścisku,
a ktoś, wysoki, rosły z ciemnym gąszczem brody
(ewentualnie wąsem idealnym do cedzenia zupy),
ubrany w dżinsy i t‑shirt, i adidasy,
wstawałby, wołając:
„ty skurwielu, właśnie obraziłeś moją żonę!”
i by się z pięściami rzucał, i poeta,
dostawszy w mordę,
padałby za sosnowy, lakierowany, nieco kulawy stół,
omdlewając
spełniony.
6 VIII 2014 III tys. AD
O autorze
Dominika Parszewska
Urodzona zimą 1989 roku, w Szczecinie. Mieszka w Poznaniu i trzyma książki w piekarniku (ale pozwala im też zarastać okna oraz parapety). Publikowała w antologii Połów 2013 i różnych miejscach w sieci. Większość co ładniejszych fraz zaklepują sobie od paru lat jej fanfiki.