recenzje / KOMENTARZE

Komentarz do wiersza „Kraksa”

Katarzyna Fetlińska

Autorski komentarz Katarzyny Fetlińskiej do wiersza "Kraksa" z książki Sekstaśmy, która ukazała się 21 czerwca nakładem Biura Literackiego.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Kraksa

Mario­li

Sie­dzą zaszkle­ni, oddziel­ni. On dzier­ży skrzy­ni
bie­gów wyśli­zga­ne ber­ło, ona – dama z fret­ką
przy­ci­śnię­tą do pier­si. Kiwa­ją się gło­wy rzę­du
małych pie­sków, lazu­ro­wym wybrze­żem
nad­mor­ska sosen­ka, dyn­da­ją­ce drzew­ko

z nutą kadzi­dła i mir­ry. Odbi­ja się słoń­ce,
póki z ulgą nie stwier­dzi­my, że jed­nak nie byli
cał­kiem obcy – na jej udzie powo­li zasy­cha
lep­ki odcisk ręki. Łudząc drże­niem pal­ców,
trwa­ją w prze­dłu­że­niu – jej ple­ców tapi­cer­ka,

stóp szla­chet­ne drew­no, papie­ros jak wydech,
konie mecha­nicz­ne w pier­si. W trze­wiach świe­ce,
sprzę­gło. Kare­sy w karo­se­rii. Bez­i­mien­nie się
piesz­czą, opa­trze­ni tablicz­ką: trzy lite­ry, numer.
Co po nich zosta­ło? Licz­nik kilo­me­trów i kro­pla

ole­ju jak łza zapo­mnia­na w beto­nie, dys­try­bu­tor
ben­zy­ny, zgnie­cio­na butel­ka i kamie­nie spod
kół pry­ska­ją­ce śmier­cią. Nic nie zna­czą,
ze stra­chem zer­ka­jąc w domnie­ma­ne luster­ko,
za nimi wzbie­ra śpiew syren, pochy­la się drze­wo.


Bar­dzo lubię wuj­ka Jan­ka – byłe­go cukier­ni­ka, a od wie­lu lat mecha­ni­ka i kie­row­cę. Kie­dy byłam mała, wujek cza­sa­mi zabie­rał mnie na wyciecz­kę Lubli­nem peł­nym mar­twych kur­cza­ków. Bywa­ło, że roz­pro­wa­dziw­szy po skle­pach wszy­stek drób, odwie­dza­li­śmy bar dla tirow­ców o wdzięcz­nej nazwie „Express Chic­ken”. Był to obskur­ny przy­by­tek na jed­nej z wylo­tó­wek któ­re­goś z więk­szych pol­skich miast, nie pamię­tam już nawet któ­re­go, ale na pew­no moż­na tam było zjeść zapie­kan­kę na par­kin­gu, spod para­so­la EB obser­wu­jąc panów usy­pia­ją­cych w szo­fer­ce.

W barze „Express Chic­ken” dowia­dy­wa­łam się wie­lu przy­dat­nych rze­czy – na przy­kład tego, że w tra­sie prze­cięt­ny Rosja­nin zja­da na śnia­da­nie jajecz­ni­cę z dwu­dzie­stu jaj i że to nic nie szko­dzi, jeże­li jed­na i ta sama ścier­ka słu­ży do wycie­ra­nia tale­rzy oraz mycia pod­ło­gi. W owym cza­sie mia­łam szcze­gól­nie nasi­lo­ną ner­wi­cę, a wujek, chcąc mi nie­co ulżyć, opo­wia­dał róż­ne zabaw­ne histo­rie – o tym, jak cudem unik­nął ryko­sze­tu, prze­jeż­dża­jąc nie­da­le­ko jed­nost­ki woj­sko­wej, o zło­dzie­ju, któ­ry stra­cił oko w star­ciu z roz­ju­szo­ną sro­ką, bądź o jakimś wyjąt­ko­wo głu­pim zda­rze­niu dro­go­wym. Na jed­nej z takich wycie­czek po raz pierw­szy widzia­łam wypa­dek. Oso­bo­wy Ford zde­rzył się czo­ło­wo z cię­ża­rów­ką, prze­ko­zioł­ko­wał i roz­trza­skał o drze­wo. Z pasa­że­rów nie­wie­le zosta­ło. Wujek powie­dział mi póź­niej, że śmierć tych mło­dych ludzi spo­wo­do­wa­ła naj­pew­niej „namięt­ność miło­ści”. Wów­czas uwie­rzy­łam, że miłość jest bar­dzo nie­bez­piecz­na – bar­dziej niż pija­ni żoł­nie­rze, kie­szon­kow­cy czy kibi­ce MKS Mła­wa.

Na komu­nię wujek poda­ro­wał mi apa­rat. Nie­ste­ty, świe­żut­ki Olym­pus prze­trwał zale­d­wie pół dnia w jed­nym kawał­ku – gdy jeź­dzi­łam na rowe­rze, chcąc uwiecz­nić swój sza­lo­ny pęd, wypadł mi z dło­ni i roz­trza­skał się o beton. Prze­trwa­ły jedy­nie trzy kli­sze. Byłam pew­na, że choć za bar­dzo nie nacie­szy­łam się apa­ra­tem, to zdję­cia wyj­dą, bez wąt­pie­nia, ślicz­ne. Nie­ste­ty – urok tor­tu w kształ­cie kury przy­ćmi­ły pla­my na ogro­do­wym sto­le, kwit­ną­ce śli­wy zla­ły się w sza­rą masę na tle nie mniej sza­re­go nie­ba, zamiast mamy mogłam podzi­wiać jakąś rumia­ną gar­bu­skę wyma­chu­ją­cą nożem, a mój kuzyn na każ­dym zdję­ciu chi­cho­tał zasmar­ka­ny albo robił zeza.

Z owe­go krót­kie­go epi­zo­du foto­gra­ficz­nej pasji wyni­kła jed­na korzyść – bar­dzo wcze­śnie zro­zu­mia­łam, że widzieć cokol­wiek, a naj­ogól­niej – czuć cokol­wiek – rów­na się spa­jać i retu­szo­wać, dopó­ki w gło­wie nie powsta­nie wła­sny film, dzię­ki któ­re­mu wiem, że ist­nie­ję. I że jestem, tak w ogó­le, wła­śnie sobą.

Bez wycie­czek z wuj­kiem nie powstał­by wiersz „Krak­sa”. Dedy­ko­wa­łam go Mario­li, któ­ra nie dość, że wyglą­da na oso­bę namięt­ną, to jesz­cze lubi szyb­ką jaz­dę czar­nym BMW i ma nowe­go chło­pa­ka, któ­ry (choć nie wyglą­da na oso­bę namięt­ną) nosi wdzięcz­ne imię koja­rzą­ce się przede wszyst­kim z han­dla­rza­mi samo­cho­dów. Mam nadzie­ję, że Mario­la się na mnie nie pognie­wa. A jeśli nawet tak się zda­rzy, zawsze mogę zabrać ją do baru „Express Chic­ken” na udko z roż­na – licząc, że mi wyba­czy.

O autorze

Katarzyna Fetlińska

Urodzona 15 czerwca 1991 w Ciechanowie.W 2011 roku została laureatką projektu „Połów. Poetyckie debiuty”. Autorka tomów poetyckich „Glossolalia” (2012) oraz „Sekstaśmy” (2015), wydanych nakładem Biura Literackiego. Ukończyła filologię angielską na Uniwersytecie Warszawskim. Mieszka w Warszawie.

Powiązania

In Absentia

dzwieki / RECYTACJE Katarzyna Fetlińska

Wiersz z anto­lo­gii Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2011, zare­je­stro­wa­ny pod­czas spo­tka­nia „Połów 2011” na festi­wa­lu Port Wro­cław 2012.

Więcej

Cztery razy (o) Naraz

recenzje / KOMENTARZE Różni autorzy

Komen­ta­rze Mar­ty Pod­gór­nik, Kata­rzy­ny Fetliń­skiej, Anny Kału­ży, Roma­na Hone­ta do wier­szy z książ­ki Julii Szy­cho­wiak Naraz, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 4 kwiet­nia 2016 roku.

Więcej

Chciałabym, żeby żywi ludzie byli mniej martwi

wywiady / o książce Bronka Nowicka Katarzyna Fetlińska

Roz­mo­wa Kata­rzy­ny Fetliń­skiej z Bron­ką Nowic­ką, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Nakar­mić kamień, wyda­nej 29 czerw­ca 2015 roku w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Dziennik podróży (jednodniowej) na Wyspy

recenzje / IMPRESJE Katarzyna Fetlińska

Esej Kata­rzy­ny Fetliń­skiej towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze anto­lo­gii poetek bry­tyj­skich Poet­ki z Wysp w wybo­rze i prze­kła­dzie Jerze­go Jar­nie­wi­cza oraz Mag­dy Hey­del, któ­ra uka­za­ła się 11 maja 2015 roku nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go.

Więcej

Jeśli to przez tę rozmowę w korytarzu

wywiady / o książce Filip Zawada Katarzyna Fetlińska

Z Fili­pem Zawa­dą o książ­ce Trzy ścież­ki nad jed­ną rze­ką sumu­ją się roz­ma­wia Kata­rzy­na Fetliń­ska.

Więcej

Swoimi słowami

wywiady / o pisaniu Katarzyna Fetlińska Marta Podgórnik

Roz­mo­wa Kata­rzy­ny Fetliń­skiej z Mar­tą Pod­gór­nik, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Nic o mnie nie wiesz, wyda­nej nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go w 2012 roku.

Więcej

Komentarz do wiersza „In Absentia”

recenzje / KOMENTARZE Katarzyna Fetlińska

Autor­ski komen­tarz Kata­rzy­ny Fetliń­skiej do wier­sza „In Absen­tia” z książ­ki Glos­so­la­lia, któ­ra uka­za­ła się 21 czerw­ca 2012 roku nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go.

Więcej

Szkic o szkicu, wiersz o wierszu

recenzje / ESEJE Katarzyna Fetlińska

Recen­zja Kata­rzy­ny Fetliń­skiej z książ­ki Musz­le w kape­lu­szu Andrze­ja Kopac­kie­go.

Więcej

Wywiad z samą Tobą, samym Tobą

wywiady / o pisaniu Katarzyna Fetlińska Maciej Taranek

Z Kata­rzy­ną Fetliń­ską roz­ma­wia Maciej Tara­nek.

Więcej

Język uwagi

recenzje / IMPRESJE Joanna Żabnicka

Esej Joan­ny Żab­nic­kiej towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Sek­sta­śmy Kata­rzy­ny Fetliń­skiej, któ­ra uka­za­ła się 23 wrze­śnia 2015 roku nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go.

Więcej

Język uwagi

recenzje / IMPRESJE Joanna Żabnicka

Esej Joan­ny Żab­nic­kiej towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Sek­sta­śmy Kata­rzy­ny Fetliń­skiej, któ­ra uka­za­ła się 23 wrze­śnia 2015 roku nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go.

Więcej

Echolalia czy iluminacja?

recenzje / NOTKI I OPINIE Marta Podgórnik

Recen­zja Mar­ty Pod­gór­nik z książ­ki Glos­so­la­lia Kata­rzy­ny Fetliń­skiej.

Więcej

Kto się boi słowika?

recenzje / ESEJE Marcin Jurzysta

Recen­zja Mar­ci­na Jurzy­sty z książ­ki Glos­so­la­lia Kata­rzy­ny Fetliń­skiej.

Więcej