recenzje / KOMENTARZE

Komentarz Szymona Słomczyńskiego do wiersza „Po dziesiątym”

Szymon Słomczyński

Komentarz Szymona Słomczyńskiego do wiersza Po dziesiątym.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Po dziesiątym

Prze­klę­ty tydzień. O tym samym radio
drze się od rana, a gaze­ty puch­ną
od zdań. Wykrzyk­nik rów­na je ze sobą.
Zobacz, zamknę­li oczy czer­wo­ne od świec
i wia­do­mo­ści. Wycho­dzą z pla­ka­tów,
tną moni­to­ry. Pasek liter mąci
fabu­łę fil­mu. Wyra­zy współ­czu­cia
łatwo się mno­żą. Znów zbie­ra się na deszcz.

Dalej podob­nie. Uli­ce zamglo­ne
ludź­mi. Kościo­ły nabie­ga­ją tłu­mem.
Ciem­nie­je z wol­na. Ustę­pu­ją czar­nej
jaskraw­sze bar­wy. Cza­sem się odgry­zie
jakiś para­sol. I ty też przyj­mu­jesz
ciszę na usta. Ktoś ci wrzesz­czy, wście­kle,
nad uchem, że nie, że on pro­te­stu­je.
Dru­gi się modli, coraz gło­śniej, śmie­lej.

Póź­niej chcą patrzeć. Może nawet obok
sie­bie. W nawia­sie. Tam się nie pokłó­cą,
choć nie pogo­dzą. I ty też tu jesteś.
Sta­jesz na pal­cach, żeby lepiej widzieć.
Pchasz się łok­cia­mi. Musisz rzu­cić kwia­ty
pod koła. Cze­kasz. Za kor­do­nem, taśmą
jest coś two­je­go. Bo prze­cież napraw­dę
drżą ci kola­na. Nisko, tuż nad zie­mią.

 


Moja zna­jo­ma zdzi­wi­ła się, kie­dy prze­czy­ta­ła w któ­rejś z recen­zji Nad­jeż­dża, że poru­szam w książ­ce „temat smo­leń­ski”. Naj­wi­docz­niej nie podej­rze­wa­ła mnie o coś podob­ne­go. Zaczę­ła ją znów wer­to­wać i w koń­cu zna­la­zła ten wiersz. Oka­za­ło się, że podo­bał jej się wcze­śniej, ale nie mia­ła poję­cia, że „prze­klę­ty tydzień” miał być w autor­skim zamy­śle wła­śnie tym tygo­dniem, któ­ry nastą­pił po 10 kwiet­nia 2010 roku. Zda­rza­ło mi się czy­tać Po dzie­sią­tym ludziom o skraj­nie róż­nych poglą­dach poli­tycz­nych – i nie zauwa­ży­łem, żeby ktoś pro­te­sto­wał czy też czuł się ura­żo­ny. Może dla­te­go, że powyż­szy wiersz wpraw­dzie został zain­spi­ro­wa­ny tym, co dzia­ło się w Pol­sce bez­po­śred­nio po kata­stro­fie smo­leń­skiej, lecz poza tytu­łem nic na to jed­no­znacz­nie nie wska­zu­je? Czyż­by nie­któ­rzy czy­tel­ni­cy, podob­nie jak wspo­mnia­na zna­jo­ma, nie zwró­ci­li uwa­gi na tytuł i dla­te­go przy­ję­li utwór pozy­tyw­nie? Innych z kolei mógł przy­cią­gnąć.

Z Tobą zaś, nie­zna­jo­ma Czy­tel­nicz­ko, a tak­że z Tobą, nie­zna­jo­my Czy­tel­ni­ku, nie będę miał zapew­ne oka­zji o tym poroz­ma­wiać. Może nawet nie było­by to wska­za­ne. Nasz zwią­zek nie jest szcze­gól­nie skom­pli­ko­wa­ny: ja poda­ję Ci wiersz, a Ty go odrzu­cisz albo weź­miesz. Mogę mieć tyl­ko nadzie­ję, że jeśli go weź­miesz – to do sie­bie.

O autorze

Szymon Słomczyński

Urodzony w 1988 roku. Poeta. Laureat projektu Połów 2012 i kilku innych konkursów poetyckich, m.in. im. Tadeusza Sułkowskiego i im. Zbigniewa Herberta. Debiutował w 2013 roku tomem Nadjeżdża, który znalazł się w finale Nagrody Literackiej Nike. W 2015 ukazała się jego druga książka poetycka pt. Dwupłat. Autor mieszka w Krakowie.

Powiązania