recenzje / ESEJE

Koniak dla Czechowa

Paweł Kaczmarski

Recenzja Pawła Kaczmarskiego z książki Killer Andrija Lubki.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Mam pro­blem z opo­wia­da­nia­mi Andri­ja Lub­ki. Jego wier­sze – te nie­licz­ne, któ­re mia­łem oka­zję prze­czy­tać bądź usły­szeć – robi­ły na mnie raczej dobre wra­że­nie. Raził może tro­chę rodzaj wyostrzo­nej „mło­dzień­czej” auto­kre­acji (wód­ka, papie­ro­sy, wysi­lo­na misty­ka „męsko­ści” i „kobie­co­ści”), ale i to moż­na by pew­nie wybro­nić jako sty­li­za­cję beat­ni­ko­wą, Wojacz­ko­wą, Świe­tli­ko­wą, Rim­bau­dow­ską, nade wszyst­ko zaś ogra­ni­czo­ną do pew­nych wtrę­tów, poje­dyn­czych wer­sów, dają­cych się wyizo­lo­wać z cało­ści i w razie potrze­by nawet prze­oczyć. Nie­daw­no chwa­li­łem za debiut Fili­pa Wyszyń­skie­go, poetę rów­nież nie stro­nią­ce­go od wier­szy „dwu­dzie­sto­let­nich”, odwo­łu­ją­ce­go się do kon­kret­ne­go wyobra­że­nia i doświad­cze­nia mło­do­ści – ale łączą­ce­go to z dużym oczy­ta­niem, wyczu­ciem ero­ty­zmu, for­mal­ną spraw­no­ścią.

Nato­miast do Kil­le­ra, zbio­ru krót­kich próz Lub­ki, nie mogę się prze­ko­nać. Jest w tym tomie jeden tekst napraw­dę świet­ny – o minia­tu­ro­wym Cze­cho­wie, któ­ry zamiesz­kał wewnątrz poety-nar­ra­to­ra – ale to, co sta­no­wi o sile jed­ne­go utwo­ru (sur­re­ali­stycz­ne zacię­cie, umie­jęt­nie roz­wi­nię­ty – ale nie­prze­sad­nie wyeks­plo­ato­wa­ny – kon­cept, dość sub­tel­ne poczu­cie humo­ru i gro­te­ski) zni­ka we wszyst­kich pozo­sta­łych. Wycią­ga­jąc może tro­chę zbyt pospiesz­ne wnio­ski – to w koń­cu pierw­sza książ­ka pro­za­tor­ska mło­de­go twór­cy – był­bym skłon­ny powie­dzieć, że gdy Lub­ka pisze napraw­dę dobrze, to pisze zupeł­nie ina­czej niż zazwy­czaj; jak łatwo moż­na się domy­ślić, mamy więc do czy­nie­nia z książ­ką nie­rów­ną – w więk­szej czę­ści mimo wszyst­ko dość sła­bą.

Przy­znam, że mam aler­gię na krót­kie pro­zy opo­wia­da­ją­ce o mło­dych pisa­rzach i ich pierw­szych przy­go­dach z sek­sem, ich noc­nych roz­mo­wach przy wód­ce, ich eks­cen­trycz­nych przy­ja­cio­łach i rodzin­nych stro­nach. Taka wyj­ścio­wa per­spek­ty­wa, razem z całym sty­li­za­cyj­nym i auto­kre­acyj­nym baga­żem, jest tym­cza­sem u Lub­ki bar­dzo wyraź­na; mamy przez to do czy­nie­nia z dość sztam­po­wy­mi posta­cia­mi, któ­rych ewen­tu­al­na zło­żo­ność czy enig­ma­tycz­ność jest przez auto­ra bar­dziej zade­kre­to­wa­na niż wypra­co­wa­na w tek­ście (jeśli kobie­ta zosta­ła okre­ślo­na jako tajem­ni­cza, to zna­czy, że jest tajem­ni­cza). Do tego kreu­jąc swo­ich boha­te­rów Lub­ka opie­ra się na punk­tach zacze­pie­nia pod­po­wia­da­nych przez kon­wen­cję (na przy­kład ulu­bio­ny alko­hol) i szki­cu­je ich dość pobież­nie, bo ta sama kon­wen­cja wypeł­nia nie­ja­ko puste miej­sca. Wyda­je się, że bez­po­śred­nio z takie­go podej­ścia wyni­ka­ją nie­uda­ne, jak­by nie­po­trzeb­nie wyga­szo­ne (bądź urwa­ne naiw­nym chwy­tem for­mal­nym) puen­ty kolej­nych opo­wia­dań – kon­wen­cja wybra­na przez Lub­kę okre­śla punkt wyj­ścia, pozwa­la na roz­wi­nię­cie akcji, ale nie pod­po­wia­da zakoń­cze­nia. Dla­te­go opo­wia­da­nie „Podwój­ne mor­der­stwo koło użho­rodz­kie­go aka­de­mi­ka” zosta­je urwa­ne czymś takim:

Już zro­zu­mie­li­ście, że jestem pisa­rzem. Żeby od razu zain­te­re­so­wać czy­tel­ni­ka wymy­śli­łem zabój­stwo, ale ono pocią­gnę­ło za sobą jesz­cze jed­no, potem mia­ła się zwa­lić na mnie cała kupa przy­gód. Jed­nak pismo „Kurier Kryw­ba­su” zamó­wi­ło u mnie opo­wia­da­nie, a nie kry­mi­nal­ną powieść. Dla­te­go muszę się już zatrzy­mać. I zatrzy­mu­ję się – krop­ka.

Oczy­wi­ście, nie wszyst­kie opo­wia­da­nia doty­czą mło­de­go pisa­rza, jego przy­gód z sek­sem, noc­nych roz­mów przy wód­ce i eks­cen­trycz­nych przy­ja­ciół. Tam, gdzie Lub­ka wyry­wa się kon­wen­cji, jest nie­wąt­pli­wie naj­cie­kaw­szy. Ale wąt­ki auto­bio­gra­ficz­ne wra­ca­ją nie­ubła­ga­nie, wywo­łu­jąc zawsze te same tema­ty i ten sam ton.

Sytu­ację pogar­sza fakt, że Lub­ce zda­rza­ją się poważ­ne warsz­ta­to­we błę­dy – gdy zbyt pospiesz­nie ujaw­nia czy­tel­ni­ko­wi swo­je zamia­ry, zbyt nachal­nie wyja­śnia przed­sta­wio­ną sytu­ację, pozba­wia wła­sne posta­ci wia­ry­god­no­ści. Tak jest w opo­wia­da­niu „Skryt­ka pod ulicz­ną latar­nią”. Boha­ter­ka – star­sza kobie­ta, Sofia Woło­dy­my­ryw­na – patrząc codzien­nie dłu­gi­mi godzi­na­mi przez okno spo­strze­ga, że pod pobli­ską latar­nią dwo­je ludzi prze­ka­zu­je sobie wia­do­mo­ści, zako­pu­jąc małe pakun­ki z lista­mi w śnie­gu. Ci ludzie to kochan­ko­wie: ona – mężat­ka, on – poszu­ki­wa­ny zbieg. Cały kło­pot w tym, w jaki spo­sób pozna­je­my ich histo­rię – otóż Sofia za któ­rymś razem pod­kra­da paku­nek i czy­ta list napi­sa­ny przez „nią” do „nie­go”, a w liście znaj­du­je się dość szcze­gó­ło­wy opis całe­go roman­su – tak, jak­by został napi­sa­ny wprost dla czy­tel­ni­ka. Aku­rat w tym uryw­ku kore­spon­den­cji, któ­ry boha­ter­ka czy­ta prze­cież wyłącz­nie przez przy­pa­dek, znaj­du­je­my potrzeb­ne odbior­cy wyja­śnie­nia. Koja­rzy się to ze zja­wi­skiem dość powszech­nym w wypad­ku słab­szych seria­li fabu­lar­nych, kie­dy w pierw­szym odcin­ku nowe­go sezo­nu boha­te­ro­wie tak pro­wa­dzą roz­mo­wę, żeby przy­po­mnieć widzom wyda­rze­nia z sezo­nu poprzed­nie­go (i wta­jem­ni­czyć tych zupeł­nie nie­wta­jem­ni­czo­nych). Trze­ba się napraw­dę wysi­lić, żeby utrzy­mać w takiej sytu­acji wia­ry­god­ność tak zwa­ne­go świa­ta przed­sta­wio­ne­go, boha­te­rów, ich moty­wa­cji – u Lub­ki, nie­ste­ty, nar­ra­cja się rwie.

Do wpa­dek auto­ra nale­ży też zali­czyć nie­uda­ne meta­fo­ry, szcze­gól­nie w sfe­rze rela­cji dam­sko-męskich. Z opo­wia­da­nia „Kobie­ta w pia­sku”:

Więc ona była. Więc mu się nie przy­śni­ło. Kobie­ta, któ­ra pach­nia­ła mio­dem i ma dłu­gie wło­sy kolo­ru wro­nie­go skrzy­dła. Jak te wło­sy tań­czy­ły na jej pier­siach! Zjadł­szy na chyb­ci­ka śnia­da­nie, pisarz pobiegł na pla­żę. Morze zmy­ło z nie­go ten baj­ko­wy noc­ny sen, pozo­sta­wia­jąc tyl­ko maleń­kie kro­pel­ki roz­ma­rze­nia i wiel­kie, pach­ną­ce wino­gro­no­we gro­na cze­ka­nia na kobie­tę.

„Maleń­kie kro­pel­ki roz­ma­rze­nia” oraz „pach­ną­ce wino­gro­no­we gro­na cze­ka­nia” moż­na jesz­cze wytłu­ma­czyć pod­wyż­szo­ną tole­ran­cją języ­ka ukra­iń­skie­go na meta­fo­ry dopeł­nia­czo­we – pol­ski jest na nie dziś szcze­gól­nie uczu­lo­ny – ale o co cho­dzi z „wło­sa­mi kolo­ru wro­nie­go skrzy­dła”, szcze­rze mówiąc, nie mam poję­cia. Czy wro­nie skrzy­dło ma inny kolor niż wro­ni ogon albo wro­ni grzbiet?

Język Lub­ki nader czę­sto jest zresz­tą nie­zgrab­ny, nie­po­rad­ny, jak­by usztyw­nio­ny wła­snym prze­sty­li­zo­wa­niem. Prze­ja­wia się to zarów­no w nie­na­tu­ral­nie brzmią­cych zda­niach, jak i w bar­dzo wyraź­nych, ewi­dent­nie nie­świa­do­mych sprzecz­no­ściach w nar­ra­cji. W puen­cie tytu­ło­we­go opo­wia­da­nia tomu zde­rza­ją się dwa ste­reo­ty­po­we obraz­ki: „kil­le­ra”, któ­ry wyko­nu­je swo­ją pra­cę zupeł­nie bez­na­mięt­nie (bez obrzy­dze­nia i bez upodo­ba­nia) oraz „kil­le­ra”, któ­ry odkrył u sie­bie nie­okre­ślo­ną potrze­bę zabi­ja­nia i w pewien spo­sób „lubi” swo­ją pra­cę. Lub­ka nie­spe­cjal­nie wysi­la się, żeby połą­czyć sprzecz­ne moty­wa­cje – i efekt jest nastę­pu­ją­cy:

Zabi­jam bez emo­cji i zawsze ina­czej, to moja pra­ca. Nie powie­dział­bym, że podo­ba mi się to zaję­cie, ale nie czu­ję też do nie­go odra­zy. Mógł­bym też napraw­dę pra­co­wać jako pro­gra­mi­sta, mieć nor­mal­ne życie, może kie­dyś tak będzie. Jed­nak to wąt­pli­we.

Bo jestem kil­le­rem. To mi się podo­ba, jestem stwo­rzo­ny do takiej pra­cy. Nicze­go lepiej nie umiem robić (…)

„Nie powie­dział­bym, że podo­ba mi się to zaję­cie”; „jestem kil­le­rem. To mi się podo­ba” – trud­no przy­mknąć oko na taką wpad­kę w ostat­nim aka­pi­cie tytu­ło­we­go opo­wia­da­nia.

Koń­cząc listę sła­bych stron Kil­le­ra – żeby zdą­żyć wspo­mnieć jesz­cze o moc­nych – trze­ba powie­dzieć kil­ka słów o sce­nach ero­tycz­nych i rela­cjach dam­sko-męskich w pro­zie Lub­ki. Te pierw­sze są w więk­szo­ści przy­pad­ków nie­uda­ne ze wzglę­du na swo­ją zamie­rzo­ną „obra­zo­wość”. Nie chciał­bym zostać źle zro­zu­mia­nym – mam pro­blem nie tyle z dosłow­no­ścią opi­su (może sce­ny jesz­cze bar­dziej dosłow­ne aku­rat pomo­gły­by Lub­ce), co z dziw­nym połą­cze­niem osten­ta­cyj­nej nie­doj­rza­ło­ści oraz zami­ło­wa­nia do roz­bu­do­wa­nych meta­for. Do tego docho­dzi rzecz naj­bar­dziej chy­ba w Kil­le­rze odpy­cha­ją­ca, czy­li pokrę­co­na „misty­ka kobie­co­ści” wyni­ka­ją­ca u Lub­ki ze strasz­nie sztam­po­wych i ste­reo­ty­po­wych prze­ko­nań, otwar­cie uprzed­mio­ta­wia­ją­ca kobie­ty, skut­ku­ją­ca czę­sty­mi i nie­po­trzeb­ny­mi meta­fo­ra­mi bez­po­śred­nio odwo­łu­ją­cy­mi się do sek­su. Gdy boha­ter­ka wspo­mnia­ne­go opo­wia­da­nia o skryt­ce pod latar­nią nie znaj­du­je listu od uko­cha­ne­go, robi coś nastę­pu­ją­ce­go:

Nagle pod­nio­sła rękę do ust i ugry­zła się w nad­gar­stek; tak jak robią to kobie­ty, wstrzy­mu­jąc krzyk orga­zmu albo roz­pa­czy.

Jeśli czy­tam opo­wia­da­nia mło­de­go pisa­rza, któ­ry pre­zen­tu­je się czy­tel­ni­ko­wi jako mło­dy pisarz, to jed­ną z ostat­nich rze­czy, jakich ocze­ku­ję, będzie poro­zu­mie­waw­cze „sam wiesz, jak to jest z kobie­ta­mi” rzu­co­ne znad kie­lisz­ka wód­ki. Ta sty­li­za­cja jest nud­na, zuży­ta, dostęp­na pod każ­dą sze­ro­ko­ścią geo­gra­ficz­ną, a jej cię­żar uda­je się dźwi­gnąć nie­mal wyłącz­nie takim gigan­tom jak Kun­de­ra czy Bola­no.

Na koniec, zgod­nie z zapo­wie­dzią, moc­niej­sze stro­ny. Kie­dy Lub­ka rezy­gnu­je z wyj­ścio­wej sty­li­za­cji, z ulu­bio­ne­go arche­ty­pu boha­te­ra, idzie mu cał­kiem nie­źle. Wspo­mnia­ne już opo­wia­da­nie o Cze­cho­wie – któ­re­go boha­ter jest bar­dziej czy­tel­ni­kiem niż pisa­rzem – jest god­ne pole­ce­nia. Nie­któ­re opo­wia­da­nia – choć­by „Puł­kow­nik mili­cji i zbli­ża­ją­ce się kli­mak­te­rium” o sko­rum­po­wa­nym puł­kow­ni­ku ukra­iń­skiej poli­cji, czy „Maleń­ka impro­wi­za­cja na for­te­pian” ubra­na w for­mę aneg­do­ty wple­cio­nej w uni­wer­sy­tec­ki wykład – wyko­rzy­stu­ją cie­ka­wy kon­cept, szkic posta­ci bądź for­mal­ny chwyt. Inny­mi sło­wy, Lub­ka jest pomy­sło­wy, a naj­moc­niej­szym tek­stem tomu udo­wad­nia, że potra­fi swo­je pomy­sły wyko­rzy­stać, roz­wi­nąć.

Jesz­cze inny­mi sło­wy – nie nale­ży od Lub­ki ucie­kać. W Kil­le­rze war­to poczy­tać o minia­tu­ro­wym Cze­cho­wie doma­ga­ją­cym się konia­ku, do ewen­tu­al­ne­go kolej­ne­go zbio­ru – choć­by zaj­rzeć.

O autorze

Paweł Kaczmarski

Urodzony w 1991 roku. Krytyk literacki, pisze głównie o poezji współczesnej. Redaktor działu recenzji książkowych w „Ricie Baum” oraz „8. Arkusza”, dodatku młodopoetyckiego do miesięcznika „Odra”. Współpracownik czasopisma naukowego „Praktyka Teoretyczna”. Mieszka we Wrocławiu.

Powiązania

Genialna kolaborantka

recenzje / ESEJE Paweł Kaczmarski

Recen­zja Paw­ła Kacz­mar­skie­go książ­ki Język korzy­ści Kiry Pie­trek, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim w wer­sji elek­tro­nicz­nej 27 grud­nia 2018 roku.

Więcej

Poetycka książka trzydziestolecia: rekomendacja nr 8

debaty / ankiety i podsumowania Paweł Kaczmarski

Głos Paw­ła Kacz­mar­skie­go w deba­cie „Poetyc­ka książ­ka trzy­dzie­sto­le­cia”.

Więcej

Sankcje. Posłowie

wywiady / o książce Marta Koronkiewicz Paweł Kaczmarski

Roz­mo­wa Mar­ty Koron­kie­wicz i Paweł Kacz­mar­ski o twór­czo­ści Jerze­go Jar­nie­wi­cza, będą­ca posło­wiem do książ­ki Sank­cje, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 30 kwiet­nia 2018 roku.

Więcej

Nie stoi w sprzeczności

wywiady / o książce Paweł Kaczmarski Przemysław Rojek

Roz­mo­wa Prze­my­sła­wa Roj­ka z Paw­łem Kacz­mar­skim, towa­rzy­szą­cą pre­mie­rze anto­lo­gii Zebra­ło się śli­ny. Nowe gło­sy z Pol­ski, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 20 wrze­śnia 2016 roku, a w wer­sji elek­tro­nicz­nej 18 grud­nia 2017 roku.

Więcej

Punkty wspólne, punkty odniesienia

recenzje / ESEJE Marta Koronkiewicz Paweł Kaczmarski

Szkic Mar­ty Koron­kie­wicz i Paw­ła Kacz­mar­skie­go o poezji Kon­ra­da Góry i Szcze­pa­na Kopy­ta, pre­zen­tu­ją­cy anto­lo­gię Zebra­ło się śli­ny. Nowe gło­sy z Pol­ski, wyda­ną w Biu­rze Lite­rac­kim 20 wrze­śnia 2016 roku, a w wer­sji elek­tro­nicz­nej 18 grud­nia 2017 roku.

Więcej

Nie będzie naród pluł nam w twarz

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Spo­tka­nie autor­skie „Nie będzie naród pluł nam w twarz” z udzia­łem Paw­ła Kacz­mar­skie­go, Jako­be Mansz­taj­na, Dawi­da Mate­usza i Pio­tra Przy­by­ły w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 21.

Więcej

Echo-sfera wiersza

wywiady / o książce Kacper Bartczak Paweł Kaczmarski

Roz­mo­wa Paw­ła Kacz­mar­skie­go z Kac­prem Bart­cza­kiem, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Pokarm suwe­ren, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 12 czerw­ca 2017 roku.

Więcej

Antropoeta w jarzmie wywiadu

wywiady / o książce Paweł Kaczmarski Przemysław Owczarek

Roz­mo­wa Paw­ła Kacz­mar­skie­go z Prze­my­sła­wem Owczar­kiem, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Jarz­mo, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 29 maja 2017 roku.

Więcej

Genialna kolaborantka

recenzje / ESEJE Paweł Kaczmarski

Szkic Paw­ła Kacz­mar­skie­go o poezji Kiry Pie­trek. Pre­zen­ta­cja w ramach cyklu tek­stów zapo­wia­da­ją­cych anto­lo­gię Zebra­ło się śli­ny. Nowe gło­sy z Pol­ski, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Nigdy nie oddzielaj

recenzje / ESEJE Paweł Kaczmarski

Szkic Paw­ła Kacz­mar­skie­go o poezji Szy­mo­na Doma­ga­ły-Jaku­cia. Pre­zen­ta­cja w ramach cyklu tek­stów zapo­wia­da­ją­cych anto­lo­gię Zebra­ło się śli­ny. Nowe gło­sy z Pol­ski, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Niewinny czarodziej wchodzi do śródmieścia

debaty / ankiety i podsumowania Paweł Kaczmarski

Pole­mi­ka Paw­ła Kacz­mar­skie­go z gło­sem Łuka­sza Żur­ka w deba­cie „For­my zaan­ga­żo­wa­nia”, towa­rzy­szą­cej pre­mie­rze anto­lo­gii Zebra­ło się śli­ny, któ­ra uka­że się nie­ba­wem w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Wojna hybrydowa z neoliberalizmem

wywiady / o pisaniu Paweł Kaczmarski Tomasz Bąk

Roz­mo­wa Paw­ła Kacz­mar­skie­go z Toma­szem Bąkiem. Pre­zen­ta­cja w ramach cyklu tek­stów zapo­wia­da­ją­cych anto­lo­gię Zebra­ło się śli­ny. Nowe gło­sy z Pol­ski, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Wyrastanie z wielogłosu

debaty / ankiety i podsumowania Paweł Kaczmarski

Głos Paw­ła Kacz­mar­skie­go w deba­cie „For­my zaan­ga­żo­wa­nia”, towa­rzy­szą­cej pre­mie­rze anto­lo­gii Zebra­ło się śli­ny, któ­ra uka­że się nie­ba­wem w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Niebezpieczeństwa krytyki antyintelektualnej

debaty / ankiety i podsumowania Paweł Kaczmarski

Pole­mi­ka Paw­ła Kacz­mar­skie­go z pod­su­mo­wa­niem deba­ty „Kry­ty­ka kry­ty­ki” autor­stwa Mar­ci­na Jurzy­sty.

Więcej

Ziemia i mit

recenzje / ESEJE Paweł Kaczmarski

Recen­zja Paw­ła Kacz­mar­skie­go z książ­ki Rucho­my ogień Osta­pa Sły­wyn­skie­go.

Więcej

Pisać by zrozumieć

recenzje / ESEJE Paweł Kaczmarski

Szkic Paw­ła Kacz­mar­skie­go o książ­kach Ta chwi­la i takim ście­giem Andrze­ja Fal­kie­wi­cza.

Więcej

Zakłócenia i dobra wiadomość

recenzje / IMPRESJE Paweł Kaczmarski

Esej Paw­ła Kacz­mar­skie­go towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Kro­ni­ka zakłó­ceń Mariu­sza Grze­bal­skie­go.

Więcej

Nowe sposoby

recenzje / ESEJE Paweł Kaczmarski

Recen­zja Paw­ła Kacz­mar­skie­go z anto­lo­gii Poeci na nowy wiek przy­go­to­wa­nej przez Roma­na Hone­ta.

Więcej

Sceny szaleństwa

recenzje / ESEJE Paweł Kaczmarski

Recen­zja Paw­ła Kacz­mar­skie­go z książ­ki Radio­wid­mo Agniesz­ki Mira­hi­ny.

Więcej

To zaangażowanie domaga się zwrotu

wywiady / o książce Jacek Gutorow Paweł Kaczmarski

Roz­mo­wa Paw­ła Kacz­mar­skie­go z Jac­kiem Guto­ro­wem o książ­ce Rze­czy­wi­ste i nie­rze­czy­wi­ste sta­je się jed­nym cia­łem Euge­niu­sza Tka­czy­szy­na-Dyc­kie­go, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 3 grud­nia 2009 roku.

Więcej

Poezja nie jest już liryką

wywiady / o książce Jakub Skurtys Kacper Bartczak Paweł Kaczmarski

Z Kac­prem Bart­cza­kiem o książ­ce Świat nie sca­lo­ny. Este­ty­ka, poety­ka, prag­ma­tyzm roz­ma­wia­ją Paweł Kacz­mar­ski i Jakub Skur­tys.

Więcej

Przeciw scaleniu. Krytyczne tropy

recenzje / ESEJE Paweł Kaczmarski

Recen­zja Paw­ła Kacz­mar­skie­go z książ­ki Świat nie sca­lo­ny Kac­pra Bart­cza­ka.

Więcej

Od słów do zaskoczenia

recenzje / ESEJE Paweł Kaczmarski

Recen­zja Paw­ła Kacz­mar­skie­go z książ­ki Dłu­gi dystans Krzysz­to­fa Sze­re­me­ty.

Więcej

Nieprzewidziana obecność

recenzje / ESEJE Paweł Kaczmarski

Recen­zja Paw­ła Kacz­mar­skie­go z książ­ki Przy­miar­ki Rafa­ła Gawi­na.

Więcej

Egzamin z doświadczeń

recenzje / ESEJE Paweł Kaczmarski

Recen­zja Paw­ła Kacz­mar­skie­go z książ­ki Nie­pio­sen­ki Mariu­sza Grze­bal­skie­go.

Więcej

Ciężko utrzymać poziom, ale jeszcze trudniej wiarygodność poetycką

debaty / wydarzenia i inicjatywy Różni autorzy

Gło­sy Julii Fie­dor­czuk, Grze­go­rza Jan­ko­wi­cza, Paw­ła Kacz­mar­skie­go, Mate­usza Kotwi­cy, Mar­ty Kuchar­skiej i Mar­ci­na Sier­szyń­skie­go w deba­cie „Dożyn­ki 2008”.

Więcej

Skaczemy po górach, czyli rysowanie grubą kreską najważniejszych punktów odniesienia

debaty / ankiety i podsumowania Różni autorzy

Gło­sy Artu­ra Bursz­ty, Pio­tra Czer­niaw­skie­go, Grze­go­rza Jan­ko­wi­cza, Paw­ła Kacz­mar­skie­go, Ada­ma Popra­wy, Bar­to­sza Sadul­skie­go i Prze­my­sła­wa Wit­kow­skie­go w deba­cie „Bar­ba­rzyń­cy czy nie? Dwa­dzie­ścia lat po ‘prze­ło­mie’ ”.

Więcej

Spojrzenie pełne po brzegi

recenzje / ESEJE Paweł Kaczmarski

Recen­zja Paw­ła Kacz­mar­skie­go z książ­ki Pań­stwo P. Dariu­sza Sośnic­kie­go.

Więcej

Gdyby proces twórczego doskonalenia istniał, poeci byliby idealni

wywiady / o książce Andrij Lubka

Roz­mo­wa Darii Burej z Andri­jem Lub­ką towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Kil­ler, wyda­nej nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 9 maja 2013 roku, a w wer­sji elek­tro­nicz­nej 30 paź­dzier­ni­ka 2017 roku. Roz­mo­wę prze­ło­żył Boh­dan Zadu­ra.

Więcej

Pióro z celownikiem

recenzje / IMPRESJE Maciej Robert

Recen­zja Macie­ja Rober­ta z książ­ki Kil­ler Andri­ja Lub­ki.

Więcej

Trzy tysiące sto osiemdziesiąt siedem historii z naszych pijatyk

recenzje / IMPRESJE Iwona Boruszkowska

Recen­zja Iwo­ny Borusz­kow­skiej książ­ki Kil­ler Andri­ja Lub­ki w tłu­ma­cze­niu Boh­da­na Zadu­ry, któ­ra uka­za­ła się w wer­sji elek­tro­nicz­nej nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 30 paź­dzier­ni­ka 2017 roku.

Więcej

Killer (fragmenty)

dzwieki / RECYTACJE Andrij Lubka

Frag­men­ty pro­zy z tomu Kil­ler, zare­je­stro­wa­ne pod­czas spo­tka­nia „Języ­ki obce” na festi­wa­lu Port Wro­cław 2014.

Więcej

Eros i Tanatos spotykają się na Święcie Opowieści

recenzje / IMPRESJE Michał Mazur

Recen­zja Micha­ła Mazu­ra z książ­ki Kil­ler Andri­ja Lub­ki, któ­ra uka­za­ła się w por­ta­lu Wywrota.pl.

Więcej

O czym pisze, kiedy pisze miłości

recenzje / ESEJE Tymoteusz Milas

Recen­zja Tymo­te­usza Mila­sa z książ­ki Kil­ler Andri­ja Lub­ki, któ­ra uka­za­ła się 21 sierp­nia 2014 roku na stro­nie Literatki.com.

Więcej

Miłość, seks, śmierć i nerwica natręctw

recenzje / IMPRESJE Aleksandra Bączek

Recen­zja Alek­san­dry Bączek z książ­ki Andri­ja Lub­ki Kil­ler, któ­ra uka­za­ła się na stro­nie lubimyczytac.pl. 

Więcej

Killer: maleńka improwizacja na klawiaturze albo próba niemal autorskiego posłowia

recenzje / KOMENTARZE Andrij Lubka

Komen­tarz Andri­ja Lub­ki do książ­ki Kil­ler.

Więcej