recenzje / IMPRESJE

Konieczna równowaga

Marta Podgórnik

Autorski komentarz Marty Podgórnik do Zimnej książki, wydanej w Biurze Literackim 15 maja 2017 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Kra­kow­skim tar­giem

Two­je pół, moje pół – wyj­dzie­my na zera
Nucę sobie pod nosem, że chcę boha­te­ra
A prze­cież chcę przy­pad­ku, niech zda­rza się
Teraz, we wszyst­kich odmia­nach; zaraz
Zanim zmilk­nę ciut zawsty­dzo­na ero­tycz­nym fil­mem
Któ­ry kadru­je nas w osob­nych łóż­kach.
Dobrze zga­du­jesz: i dama, i wróż­ka.

A kie­dy film pło­wie­je na wie­czy­stych taśmach,
Na łąkach i na łączach, nigdy nam nie danych,
(Nie, panie pro­fe­so­rze, nie znam swo­ich danych)
Nigdy nie poznam i nie skry­ję żalu, bo po co
Się pozna­wać, kie­dy już się zna­my?

Może w pią­tek, na balu, wymie­ni­my kar­net
I może choć raz będziesz porząd­nie pija­ny,
Żeby powie­dzieć: Skar­bie,
Jak zwy­kle masz rację;
przez akla­ma­cję
Wróż­ka powró­ci do damy.

Lecz nagle zni­czyk żalu, cią­gle tli się we mnie;
Owszem, na balu było przez chwi­lę przy­jem­nie,
Lecz chwi­la, jak to chwi­la, już poszła się paść
Do spół­ki z owiecz­ka­mi z pod­ha­lań­skich hal.
Cytu­ję wła­sne wier­sze; cza­sa­mi, przez sen:
Tyl­ko dym jest powie­trzem, tyl­ko noc jest dniem.

Wiersz powstał jako pocz­tów­ka z Mię­dzy­na­ro­do­wych Tar­gów Książ­ki w Kra­ko­wie, któ­re odby­ły się w Kra­ko­wie w paź­dzier­ni­ku 2016 roku.

[Prawdopodobnie]zatem opo­wia­da o moim poby­cie w Kra­ko­wie w paź­dzier­ni­ku 2016 roku. W paź­dzier­ni­ku 2016 roku (fakt bio­gra­ficz­ny) wybra­łam się do Kra­ko­wa na Mię­dzy­na­ro­do­we Tar­gi Książ­ki, a ponie­waż nie wybra­łam się tam sama, lecz w towa­rzy­stwie, pozwo­li­łam sobie opi­sać to, co macie Pań­stwo Czy­tel­ni­cy czar­no na bia­łym opi­sa­ne w wier­szu.

[Być może] napi­sa­łam o dys­ku­syj­nej co praw­da, a jed­nak koniecz­nej rów­no­wa­dze pomię­dzy utra­tą i żalem, darem i wdzięcz­no­ścią. Być może po pro­stu wysy­ła­łam listy i pocz­tów­ki do wie­lu adre­sa­tów, i to od nich zale­ża­ło (zale­ży) czy będą to pod­su­mo­wa­nia czy też zapro­sze­nia. Być może opo­wia­dam naraz kil­ka histo­rii, któ­re mają lub nie mają cze­go­kol­wiek z praw­dy; lecz wie­le wspól­ne­go. Coś się wyda­rza, coś się nie wyda­rza – z lite­rac­kie­go punk­tu widze­nia na jed­no wycho­dzi.

Nasz namiot był cyr­ko­wy, pier­ścion­ki z cyr­ko­nia­mi; tak wspo­mi­nam po cza­sie par­ki i cyra­necz­ki, nie­trzeź­we podró­że tary­fą do domu, poran­ną kawę przy stu­dyj­nych pły­tach, i „cza­sem słoń­ce, cza­sem deszcz”. Uro­ki życia ukła­da­ją­ce­go się w nie­koń­czą­cą się opo­wieść; poza spi­sa­mi tre­ści. Ktoś spa­ce­ru­je kli­fem i upusz­cza sło­wa, jak­by upusz­czał klu­czy­ki do corvet­ty stin­gray, i tyl­ko lek­ko ukłuł się breloczkiem/wrzecionem.

[Pew­nie] napi­sa­łam o prze­czu­ciu koń­ca towa­rzy­szą­cym każ­de­mu począt­ko­wi. O roz­sta­niu wpi­sa­nym w każ­de spo­tka­nie. Hap­py to meet, sor­ry to part.

Mam nadzie­ję, że napi­sa­łam o miło­ści, bo w nią wie­rzę coraz bar­dziej, a w śmierć – onto­lo­gicz­nie, powiedz­my, rzecz bio­rąc – coraz bar­dziej mniej. Być może dla­te­go, że miłość niczym upior­ny paja­cyk z pude­łecz­ka speł­nia się w „nigdy”, a reak­ty­wo­wa­na sek­cja ryt­micz­na legen­dar­ne­go zespo­łu The Śmierć gra na każ­dej powia­to­wej sty­pie, i grać będzie zawsze. C.b.d.o.

O autorze

Marta Podgórnik

Ur. w 1979 r., poetka, krytyczka literacka, redaktorka. Laureatka Nagrody im. Jacka Bierezina (1996), stypendystka Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, nominowana do Paszportu „Polityki” (2001), laureatka Nagrody Literackiej Gdynia (2012) za zbiór Rezydencja surykatek. Za tomik Zawsze nominowana do Nagrody Poetyckiej im. Wisławy Szymborskiej (2016) oraz do Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius (2016). W 2017 r. wydała nakładem Biura Literackiego tom Zimna książka, który również nominowany był do tych samych nagród. Książka Mordercze ballady przyniosła autorce Nagrodę Poetycką im. Wisławy Szymborskiej oraz nominację do Nagrody Literackiej Nike. Mieszka w Gliwicach.

Powiązania