recenzje / KOMENTARZE

Kontynuacja się zgubi

Grzegorz Smoliński

Autorski komentarz Grzegorza Smolińskiego, laureata 12. edycji „Połowu”.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

(ł)

Kon­ty­nu­acja się zgu­bi,

gdy odda­wa­nie się sobie jak narzę­dziu czy tasiem­ce
(prze­cią­gnię­tej przez zda­nie doda­wa­niem powtó­rzeń) wzo­rów
wpi­sa­nych w falo­wą natu­rę zmian na linii
powtó­rzeń („wło­sów wpię­tych w tasiem­kę” nie­ste­ryl­nie)
wtrą­ca­nych w sze­reg mięk­ki jak welur met­ko­wa­ny, wymien­ny
samą pręd­ko­ścią zda­nia piszą­ce­go (nawias) jak o nie­obec­nym spoj­rze­niu
w kadrze odda­wa­nym sobie pręd­ko­ścią zda­nia zwra­ca­jąc sie­bie.


Być może, gdy­by prze­czy­tać ten wiersz szyb­ko, moż­na by pomy­śleć, że mówi się w nim o czym­kol­wiek, że – bo sko­ro prze­czy­ta­li­śmy go szyb­ko, to jeste­śmy już na koń­cu – zwra­ca cokol­wiek. Więc jeśli cokol­wiek, czy zna­czy to, że wycho­dząc od cze­go­kol­wiek, dosta­nie­my cokol­wiek? To za wie­le; jesz­cze poja­wi­ło­by się twier­dze­nie, że wycho­dząc od języ­ka, zwró­ci świat, tak jak­by świat miał być szcze­gól­ny. Niech więc zwra­ca „sie­bie”. A zatem tema­tem wier­sza jest nad­da­tek. Co praw­da pró­bu­je się w nim mówić o sobie, spoj­rze­niu, kadrze, narzę­dziu, pra­cy przy taśmie, ale z raczej mar­nym skut­kiem. Załóż­my więc, że to wszyst­ko to język. A jeśli sam język, to peł­no w nim powtó­rzeń (języ­ka). Nic wię­cej? Niech będzie, że nic wię­cej. Czy­li nie zwra­ca cze­go­kol­wiek, ale to, co było w nim od począt­ku. Z pew­no­ścią więc moż­na go skró­cić. Bez nawia­sów? To nawet nie zabu­rzy­ło­by go gra­ma­tycz­nie i ryt­micz­nie. Mamy więc wiersz, któ­ry uda­je, że opi­su­je coś poza samym sobą, aż do ostat­nie­go nawia­su, w któ­rym wprost opi­su­je frag­ment sie­bie, a któ­ry opusz­cza­my. Być może w ten spo­sób powsta­je wiersz, któ­ry poka­zu­je to, co stwier­dza dalej: nawias jest nie­obec­ny i nie­obec­ne jest też spoj­rze­nie. Nie­obec­ne, bo odda­ją­ce się sobie? A więc „nie­obec­ne” i „      ” jest wymien­ne? Nie wyrzu­caj­my tego nawia­su teraz. Sko­ro już mamy „( )”, to po co jesz­cze „nawias”? I czy ten zapis jest taki, jak się pisze o „nie­obec­nym spoj­rze­niu”? Z pew­no­ścią: prze­cież i nawias pre­zen­tu­je sobą języ­ko­wy nad­da­tek i podob­nie dzie­je się w stwier­dze­niu „nie­obec­ne spoj­rze­nie”, w któ­rym uobec­nia się tyl­ko język. Uobec­nia, bo odda­je się sobie? Być może w ten spo­sób powsta­je wiersz, któ­ry poka­zu­je to, co stwier­dza dalej. I może obie te moż­li­wo­ści warun­ku­ją sie­bie nawza­jem, może zwró­ce­nie każ­dej z nich jest tak samo pro­ble­ma­tycz­ne i nie było­by moż­li­we, gdy­by nie powta­rza­nie, że język powta­rza sam sie­bie, a wiersz nie jest o niczym wię­cej niż o sobie.

O autorze

Grzegorz Smoliński

Urodzony w 1991 roku, pochodzi z Wrocławia. Wziął udział w Połowie w 2012.

Powiązania