
Dopytanie
debaty / ankiety i podsumowania Krzysztof SiwczykGłos Krzysztofa Siwczyka w debacie „Kroniki osobiste”.
WięcejRecenzja Krzysztofa Siwczyka z książki Pięć opakowań Marty Podgórnik.
Zbiorcze wydanie twórczości poetyckiej Marty Podgórnik prowokuje jedno, istotne pytanie. Jak ewoluowała poezja gliwickiej autorki? Wydaje się, że dobrze rozpoznana przez krytykę strategia poetycka autorki Pięciu opakowań wpisuje się w ogólną charakterystykę przemian, jakim uległa polska poezja w ostatnich 15 latach. Podgórnik debiutowała tomem Próby negocjacji w roku 1996. Był to czas wyraźnego przesilenia dykcją silnie spersonalizowaną, stygmatyzowaną przez takie nazwiska jak Marcin Świetlicki czy Jacek Podsiadło. Świetlicki, ważny punkt orientacyjny na mapie wczesnych „wypadów” lirycznych Marty Podgórnik, mniej więcej w tym samym czasie opublikował książkę Trzecia połowa – tom ściszonych, wysoce hermetycznych liryków, w których słyszalność egotycznego „ja” podmiotu została skrajnie zredukowana. Lektura Pięciu opakowań ujawnia niezwykłą czujność Podgórnik, która własnym wierszem błyskawicznie reaguje na wszelkie zmiany zachodzące na bieżąco w sposobie pisania poezji w Polsce. Nie chcę przez to powiedzieć, że jej liryczne narracje zawdzięczają swoją niewątpliwą siłę temu, co dzieje się „na zewnątrz” wiersza, w przestrzeni poetyckiej socjosfery. Chodzi raczej o to, że wiersze Marty Podgórnik, w zupełnie naturalny, niewymuszony sposób, stanowią lustro, które odbija najbardziej dynamiczne przemiany, przeskoki i progresje, które zaszły w poezji minionej dekady.
Debiutancki tom wierszy wpisywał się w paradygmat konfesyjny, z silnie zaznaczonym polem wpływów i inspiracji. Jednak w przypadku Podgórnik nie można było mówić o bezmyślnym ponawianiu wzorców wypracowanych przez autorów generacji „bruLionu”. Posługując się frazeologią kolokwialnego, obniżonego tonu doświadczenia bezpośredniego, Podgórnik rozgrywała dramat wysoce teatralny. Kreacja bohaterki jej wierszy polegała na silnym skontrastowaniu tego, co kulturowo postulowane (niemal freudowska egzegeza kondycji psychicznej podmiotu), z brutalnym zapisem faktycznych wydarzeń w świecie przedstawionym wiersza. Dychotomia, od momentu debiutu, silnie naznacza kolejne wystąpienia książkowe autorki, przy czym traci wymiar egzystencjalnego dramatu wyboru między prawdą życia wewnętrznego, a jego literalnym przedstawieniem. Staje się natomiast punktem wyjścia do budowania immanentnej rzeczywistości tekstu literackiego: „świat jest jak twoja skóra szorstki słony gorzki/ albo płaski jak papier albo nie ma nic” („Dwóch adresatów”, wiersz z tomu Paradiso, 2000). W tym geście Podgórnik zbliża się do tradycji postmodernistycznej, rozumianej jako gra literackich figur symulujących autentyzm. Wielokrotnie wskazywano na twórczość Podgórnik jako przekonywające i właśnie autentyczne świadectwo przemian, jakie zachodzą w duchowości współczesnego człowieka. Wielokrotnie również sytuowano jej wiersze w pobliżu nurtu feministycznego w polskiej literaturze. Pięć opakowań wydaje się raczej znakiem krytyki tego rodzaju pospiesznych lokacji tej twórczości. Czytelnik ma przed sobą księgę dokumentującą pewien wariant przygody intelektualnej – grę masek i konwencji, cyrk śmiechu i rozpaczy, wreszcie spektakl aksjologicznych fałszerstw, jakimi karmi nas współczesność. Ta na wskroś krytyczna postawa autorki wobec świata marionetek, znajduje odzwierciedlenie w języku jej wierszy, który nieustannie podważa swoje własne, kreacyjne moce tworzenia światów alternatywnych. Mamy więc do czynienia z metatekstem ujmującym każdą narrację w ontologiczny cudzysłów. Podgórnik nie pyta „co jest?”, skupia się raczej na kwestii „jak do tego doszło?”. Być może dlatego często mylnie widziano w jej wierszach posiłkujących się kodem medialno-sytuacyjnym li tylko próby demaskacji mechanizmów regulujących wymiar środowiskowych rozgrywek poetyckich. „Bez niedopowiedzeń. Literatura piękna jest, oraz powolna./ Bierzcie i jedzcie z niej poprzez kolokwia, lekcje, projekcje/ Uczciwych doznań, wśród innych odmian zdania: Jak się/ masz ukochana w tych koszmarnych mrokach?” („Gramatyka Księżycowa”, wiersz z tomu Długi maj, 2004). Medium poetyckie jest więc jeszcze jedną protezą mająca zastąpić nam, a właściwie wyplenić z nas, pragnienie transcendencji. Dla autorki Dwa do jeden uprawianie poezji jest aktywnością idealnie bezcelową, jeżeli za cel ustanawia sobie dochodzenie i spekulację metafizyczną. Konsekwencja, z jaką autorka obstaje przy penetrowaniu „koszmarnych mroków” (społecznych, miłosnych, literackich itd.) przybliża ją niemal do pisarstwa egzystencjalistów. Nie bez kozery dopracowała się specyficznego systemu moralnego, w jakim funkcjonują jej literalne persony. Należy dodać, że jest to zakon surowej reguły – w tej twórczości albo wygrywa się własny styl, albo ginie na przepastnym śmietnisku historii literatury. Pięć opakowań jest wymownym znakiem triumfu.
Ur. 1977. Polski poeta, eseista i krytyk literacki, autor osiemnastu tomów poetyckich oraz licznych książek krytyczno-literackich. Debiutował w 1995 roku zbiorem wierszy Dzikie dzieci. W kolejnych latach wydał m.in. Wiersze dla palących(2001), Centrum likwidacji szkód (2008), Gody (2012) oraz trylogię Krematoria (2021-2022). Jego twórczość była tłumaczona na wiele języków, w tym niemiecki, francuski i włoski. Jest również autorem kilku książek eseistycznych –Ulotne obiekty ataku (2010) i Bezduch (2018). Laureat Nagrody Fundacji Kościelskich, Nagrody Literacka Gdynia i Nagrody Silesius. Był także finalistą francuskiej nagrody Prix de la revue NUNC oraz laureatem międzynarodowej Nagrody Václava Buriana. Ostatnio jego wiersze wybrane A Calligraphy of Days zostały wydane przez Seagull Books (Londyn). Regularnie pisuje felietony do tygodnika „Polityka” i zasiada w jury Nagrody Nike. Mieszka w Gliwicach.