Połów 2009
dzwieki / WYDARZENIA Różni autorzyZapis całego spotkania z udziałem Agnieszki Mirahiny, Michała Piętniewicza, Przemysława Witkowskiego i Jakuba Wojciechowskiego podczas Portu Wrocław 2009.
WięcejRecenzja Michała Piętniewicza z książki Niepojęte: Jest Mariana Stali.
Marian Stala w przedmowie do swojej najnowszej książki Niepojęte:jest, który to tytuł, jak później wyjaśnia się, jest jednocześnie tytułem szkicu o książce Kamień, szron Ryszarda Krynickiego, w nostalgiczno-melancholijnym tonie, tonie pożegnalnym, sygnalizuje powolne przechodzenie na „krytyczną emeryturę”.
Nowa książka Stali jednocześnie nie zaskakuje i budzi spore zaciekawienie. Nie zaskakuje, bo Stala wciąż uporczywie wraca do swoich autorów, znów przywołuje te same lektury, które omawiał w innych swoich książkach. Budzi zaciekawienie, ponieważ prezentuje w możliwie pełny, przekrojowy sposób sylwetkę krytyczną Mariana Stali. Książka Stali jest w sposób przemyślany skonstruowana. Krytyk wychodzi od dalekiej przeszłości (pisząc najpierw o lirykach lozańskich Mickiewicza), by na końcu krótką, jakby rzuconą od niechcenia, wzmianką dać sygnał, że to, co dzieje się w najnowszej literaturze, również nie uchodzi jego uwagi.
Książka podzielona jest na cztery części, które dotyczą wyłącznie literatury, z „aneksem”, omawiającym stan współczesnej krytyki. Marian Stala prezentuje się w niej nie tylko jako doświadczony badacz i wnikliwy interpretator poezji dawnej, współczesnej i najnowszej, ale także jako metakrytyk, który komentuje bieżące wydarzenia we współczesnej krytyce.
Na pytanie, czy Stala jest bardziej po stronie współczesności, czy tradycji, trzeba odpowiedzieć jednoznacznie, że bliższa jest mu tradycja literacka (dotycząca również specyficznej poezji, w której pojawiają się głównie wielkie nazwiska). Wychodząc od Mickiewicza, Stala daje sygnał, że jego myślenie krytyczne będzie obracało się głównie w sferze kultury wysokiej i tych zjawisk, które krytyk uznaje za najbardziej godne jego zainteresowania.
Po brawurowych interpretacjach i analizach liryków lozańskich oraz ich późniejszej recepcji przez innych poetów Stala przechodzi do omówienia zjawiska, jakim był przełom roku 1989. Następnie pisze krytyczne epitafium dla Czesława Miłosza (w roku śmierci poety), sygnalizując, że śmierć Miłosza zamyka epokę we współczesnej poezji polskiej. Ścieżka krytyczna, która wyznacza za patrona epoki Miłosza, a nie Różewicza, jest dość jasno później dookreślona. Otóż dla Stali ważna wydaje się poezja, która bardziej głosi prymat esse aniżeli poezja nihilistyczna, wątpiąca, przed którą nie otwiera się nadzieja, że raczej jest coś aniżeli nic.
Dlatego późniejsze omówienia Szymborskiej, Krynickiego, Polkowskiego, Świetlickiego, Bonowicza, Honeta i Bielskiej wskazują na określoną strategię krytyczną Stali. Jest to strategia, która uznaje prymat szkoły starych mistrzów (Miłosz, Szymborska), ale równie wnikliwie i ze sporym zainteresowaniem pochyla się nad zjawiskami bardziej współczesnymi. Szyk wyżej wymienionych nazwisk jest nieprzypadkowy, idzie za chronologią, począwszy od nestora polskiej poezji Miłosza (wcześniej nestora nestorów, jakim jest Mickiewicz). Następnie Stala analizuje najnowsze tomiki Szymborskiej, potem Krynickiego i Polkowskiego (kojarzącego się jeszcze ze starą szkołą i dykcją wysoką), by w końcu uchwycić znamiona przełomu. Z poetów ważnych dla okresu po 1989 roku Stala wymienia Świetlickiego, Bonowicza i Honeta. Ale też nie dlatego, że są oni dla niego najbardziej reprezentatywni, jak się zdaje, ale dlatego, że każdy z nich wypracował osobną dykcję, osobny idiom, który jest po prostu interesujący i warty krytycznej uwagi i namysłu.
Świetlicki zapewne dlatego, bo jest bardzo wyrazistym poetą egzystencji i doczekał się rzeszy naśladowców (Świetlicki dlatego, że jego nazwisko ma wydźwięk niemal instytucjonalny). Bonowicz zapewne przez wybór określonego myślenia „według wartości” – jako autor biografii księdza Tischnera i równocześnie poeta bliski myśleniu religijnemu. W końcu Honet jako zjawisko osobne i przez to ciekawe. Nurt „ośmielonej wyobraźni” wydaje się pewną literaturoznawczą szufladką, sam Honet w wywiadach się od takich klasyfikacji odcina.
No i Bielska jako debiutantka, wydana przez wydawnictwo a5, prowadzone przez małżeństwo Krynickich, Bielska jako uczennica Bronisława Maja, w końcu Bielska jako nadzieja na „dykcję nową” – w tym wypadku byłoby to połączenie przychylnego spojrzenia na wielką tradycję literacką z nowym językiem, który by tę tradycję twórczo kontynuował (ale jej nie zaprzeczał).
Wybór tych nazwisk jest nieprzypadkowy, ale równocześnie sprawia wrażenie pewnego rozproszenia (myślę, że celowego, ponieważ książka pomyślana została bardziej jako notatnik składający się z okruchów, fragmentów myśli i spostrzeżeń na temat poezji, aniżeli próba całościowego ogarnięcia zjawiska ). Dlatego może nie tyle dziwić, ale zastanawiać, znacząca nieobecność Różewicza w tych notatkach, podobnie brak dłuższego akapitu o poezji Andrzeja Sosnowskiego.
Zjawisko to tłumaczę sobie nie tyle niechęcią Stali do Różewicza (jako potężnego adwersarza Miłosza, któremu jednak bliższe było „nic” aniżeli „coś” ) i Sosnowskiego, ale pewną rezerwą, ostrożnością i zachowawczością, dystansem wobec bieżących mód literackich. Stala nie mówi ani „nie”, ani nie mówi „tak”. Uważnie się przygląda, a kiedy nie ma nic do powiedzenie (choć to mało prawdopodobne), bądź po prostu mówić nie chce, po prostu milczy. A krytyk, który milczy, to niekoniecznie krytyk, którego nie ma.
W części poświęconej krytyce Stala próbuje zdiagnozować współczesną scenę krytyczną, ale te diagnozy nie przynoszą spodziewanego rezultatu, jakim byłoby ogarnięcia zjawiska. Jest to raczej próba zakończona stopniowym wycofywaniem się, odchodzeniem na bok i dystansowaniem wobec tego, co dzieje się w krytycznej debacie.
Stala sceptycznie odnosi się do debaty „Dziennika” o stanie krytyki w Polsce. Na swojego adwersarza wyznacza Piotra Śliwińskiego, na swojego następcę Andrzeja Franaszka, jako przedstawiciela krytyki empatycznej, która wchodzi z czułością i emocją do świata pisarza. „Staroświecki” Franaszek (sam tak określa się w przedmowie do książki Przepustka z piekła) i bardziej „nowoczesny” Śliwiński, który jednak również stoi na stanowisku, że poezja powinna pozostawać po stronie świata i egzystencji, to następcy i kontynuatorzy pewnego sposobu myślenia o literaturze.
Za swojego nauczyciela z kolei Stala uznaje Jana Błońskiego. Obszernie wypowiada się o nim w wywiadzie. Sam nie przyznaje się do schedy po Błońskim, za właściwego następcę wskazuje na Jerzego Jarzębskiego, ale autor tego krótkiego omówienia może śmiało powiedzieć, że zarówno Jarzębski, jak i Stala, godnie reprezentują „szkołę Błońskiego”. Na końcu odnosi się Stala do całkiem świeżej współczesności i debaty, jaką zainicjował Stokfiszewski, o tak zwanych społecznych powinnościach literatury. Szczerze przyznam, że koniec książki bardzo mnie rozczarował. Stala nie odcina się radykalnie od tego rodzaju myślenia o literaturze, sygnalizuje jedynie, że będzie czekał na jego skutki. A przecież właśnie takie myślenie, myślenie Stokfiszewskiego, stoi na biegunie pojmowania literatury przez Stalę, który przez całą swoją twórczość krytyczną szukał głosów ciekawych i osobnych.
W końcówce książki najdobitniej dochodzi do głosu cecha, jaką zasygnalizowałem już wcześniej: to znaczy zachowawczość i ostrożność Stali w stawianiu diagnozy współczesności. Z niesłychaną wnikliwością i uważnością w lekturze, oryginalnością interpretacji i doborem ciekawych, istotnych nazwisk idzie w parze dystans, który czasem przeszkadza czytelnikowi, chcącemu usłyszeć sąd bardziej radykalny i bardziej polaryzujący (co nie znaczy upraszczający).
Reasumując, książka Mariana Stali Niepojęte:jest jest niewątpliwie godna polecenia dla tych, którzy szukają w literaturze przygody twórczego obcowania z tekstem i twórczego myślenia o tekście. To ważna książka w dorobku krakowskiego krytyka i badacza, będąca – śmiem twierdzić – podsumowaniem dotychczasowej krytycznej drogi Mariana Stali, wysyłająca wyraźne sygnały pożegnania.
Urodzony 13 stycznia 1984 roku. Poeta. Absolwent filologii polskiej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Uczestnik projektu „Połów 2008”. Wyróżniony m.in. w konkursie im. Gombrowicza „Przeciw poetom”. Mieszka w Krakowie.
Zapis całego spotkania z udziałem Agnieszki Mirahiny, Michała Piętniewicza, Przemysława Witkowskiego i Jakuba Wojciechowskiego podczas Portu Wrocław 2009.
WięcejEtiuda filmowa do wiersza z arkusza poetyckiego Oddział otwarty (2008). Klip zrealizowany w ramach konkursu „Etiuda z wierszem” dla studentów wrocławskiej ASP.
WięcejGłos Michała Piętniewicza w debacie „Co dał mi Połów?”.
WięcejEsej Michała Piętniewicza towarzyszący premierze książki Sześć poetek irlandzkich w wyborze i przekładzie Jerzego Jarniewicza.
WięcejKomentarz Michała Piętniewicza do wiersza „Drzewo” Ezry Pounda z książki Wiersze, poematy i Pieśni wydanej nakładem Biura Literackiego 5 stycznia 2012 roku.
WięcejGłos Michała Piętniewicza w debacie „20. edycja Warsztatów literackich”.
WięcejRecenzja Michała Piętniewicza z książki Kronika zakłóceń Mariusza Grzebalskiego.
WięcejGłos Michała Piętniewicza w debacie „Poezja na nowy wiek”.
WięcejGłos Michała Piętniewicza w debacie „Z Fortu do Portu”.
WięcejRecenzja Michała Piętniewicza z książki znikam jestem Krystyny Miłobędzkiej.
WięcejGłos Michała Piętniewicza w debacie „Być poetą dzisiaj”.
WięcejGłos Michała Piętniewicza w debacie „Poeci na nowy wiek”.
WięcejGłos Michała Piętniewicza w debacie „Książka 2008”.
WięcejKomentarze Marcina Biesa, Tomasza Fijałkowskiego, Michała Piętniewicza, Adama Zdrodowskiego, Przemysława Witkowskiego.
WięcejAutorski komentarz Michała Piętniewicza do wierszy z książki Oddział otwarty.
WięcejRecenzja Magdaleny Boczkowskiej z książki Niepojęte: Jest Mariana Stali.
WięcejRecenzja Marcina Barana z książki Niepojęte: Jest Mariana Stali.
WięcejRecenzja Marcina Jurzysty z książki Niepojęte: Jest Mariana Stali.
WięcejKomentarze Wojciecha Brzoski, Marka K.E. Baczewskiego, Marty Podgórnik oraz Jakuba Winiarskiego.
WięcejNota Andrzeja Sosnowskiego o wierszach Michała Piętniewicza.
Więcej