recenzje / ESEJE

Krytyka wnikliwa, ale zachowawcza. Kilka uwag o najnowszej książce Mariana Stali

Michał Piętniewicz

Recenzja Michała Piętniewicza z książki Niepojęte: Jest Mariana Stali.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Marian Sta­la w przed­mo­wie do swo­jej naj­now­szej książ­ki Niepojęte:jest, któ­ry to tytuł, jak póź­niej wyja­śnia się, jest jed­no­cze­śnie tytu­łem szki­cu o książ­ce Kamień, szron Ryszar­da Kry­nic­kie­go, w nostal­gicz­no-melan­cho­lij­nym tonie, tonie poże­gnal­nym, sygna­li­zu­je powol­ne prze­cho­dze­nie na „kry­tycz­ną eme­ry­tu­rę”.

Nowa książ­ka Sta­li jed­no­cze­śnie nie zaska­ku­je i budzi spo­re zacie­ka­wie­nie. Nie zaska­ku­je, bo Sta­la wciąż upo­rczy­wie wra­ca do swo­ich auto­rów, znów przy­wo­łu­je te same lek­tu­ry, któ­re oma­wiał w innych swo­ich książ­kach. Budzi zacie­ka­wie­nie, ponie­waż pre­zen­tu­je w moż­li­wie peł­ny, prze­kro­jo­wy spo­sób syl­wet­kę kry­tycz­ną Maria­na Sta­li. Książ­ka Sta­li jest w spo­sób prze­my­śla­ny skon­stru­owa­na. Kry­tyk wycho­dzi od dale­kiej prze­szło­ści (pisząc naj­pierw o liry­kach lozań­skich Mic­kie­wi­cza), by na koń­cu krót­ką, jak­by rzu­co­ną od nie­chce­nia, wzmian­ką dać sygnał, że to, co dzie­je się w naj­now­szej lite­ra­tu­rze, rów­nież nie ucho­dzi jego uwa­gi.

Książ­ka podzie­lo­na jest na czte­ry czę­ści, któ­re doty­czą wyłącz­nie lite­ra­tu­ry, z „anek­sem”, oma­wia­ją­cym stan współ­cze­snej kry­ty­ki. Marian Sta­la pre­zen­tu­je się w niej nie tyl­ko jako doświad­czo­ny badacz i wni­kli­wy inter­pre­ta­tor poezji daw­nej, współ­cze­snej i naj­now­szej, ale tak­że jako meta­kry­tyk, któ­ry komen­tu­je bie­żą­ce wyda­rze­nia we współ­cze­snej kry­ty­ce.

Na pyta­nie, czy Sta­la jest bar­dziej po stro­nie współ­cze­sno­ści, czy tra­dy­cji, trze­ba odpo­wie­dzieć jed­no­znacz­nie, że bliż­sza jest mu tra­dy­cja lite­rac­ka (doty­czą­ca rów­nież spe­cy­ficz­nej poezji, w któ­rej poja­wia­ją się głów­nie wiel­kie nazwi­ska). Wycho­dząc od Mic­kie­wi­cza, Sta­la daje sygnał, że jego myśle­nie kry­tycz­ne będzie obra­ca­ło się głów­nie w sfe­rze kul­tu­ry wyso­kiej i tych zja­wisk, któ­re kry­tyk uzna­je za naj­bar­dziej god­ne jego zain­te­re­so­wa­nia.

Po bra­wu­ro­wych inter­pre­ta­cjach i ana­li­zach liry­ków lozań­skich oraz ich póź­niej­szej recep­cji przez innych poetów Sta­la prze­cho­dzi do omó­wie­nia zja­wi­ska, jakim był prze­łom roku 1989. Następ­nie pisze kry­tycz­ne epi­ta­fium dla Cze­sła­wa Miło­sza (w roku śmier­ci poety), sygna­li­zu­jąc, że śmierć Miło­sza zamy­ka epo­kę we współ­cze­snej poezji pol­skiej. Ścież­ka kry­tycz­na, któ­ra wyzna­cza za patro­na epo­ki Miło­sza, a nie Róże­wi­cza, jest dość jasno póź­niej dookre­ślo­na. Otóż dla Sta­li waż­na wyda­je się poezja, któ­ra bar­dziej gło­si pry­mat esse ani­że­li poezja nihi­li­stycz­na, wąt­pią­ca, przed któ­rą nie otwie­ra się nadzie­ja, że raczej jest coś ani­że­li nic.

Dla­te­go póź­niej­sze omó­wie­nia Szym­bor­skiej, Kry­nic­kie­go, Polkow­skie­go, Świe­tlic­kie­go, Bono­wi­cza, Hone­ta i Biel­skiej wska­zu­ją na okre­ślo­ną stra­te­gię kry­tycz­ną Sta­li. Jest to stra­te­gia, któ­ra uzna­je pry­mat szko­ły sta­rych mistrzów (Miłosz, Szym­bor­ska), ale rów­nie wni­kli­wie i ze spo­rym zain­te­re­so­wa­niem pochy­la się nad zja­wi­ska­mi bar­dziej współ­cze­sny­mi. Szyk wyżej wymie­nio­nych nazwisk jest nie­przy­pad­ko­wy, idzie za chro­no­lo­gią, począw­szy od nesto­ra pol­skiej poezji Miło­sza (wcze­śniej nesto­ra nesto­rów, jakim jest Mic­kie­wicz). Następ­nie Sta­la ana­li­zu­je naj­now­sze tomi­ki Szym­bor­skiej, potem Kry­nic­kie­go i Polkow­skie­go (koja­rzą­ce­go się jesz­cze ze sta­rą szko­łą i dyk­cją wyso­ką), by w koń­cu uchwy­cić zna­mio­na prze­ło­mu. Z poetów waż­nych dla okre­su po 1989 roku Sta­la wymie­nia Świe­tlic­kie­go, Bono­wi­cza i Hone­ta. Ale też nie dla­te­go, że są oni dla nie­go naj­bar­dziej repre­zen­ta­tyw­ni, jak się zda­je, ale dla­te­go, że każ­dy z nich wypra­co­wał osob­ną dyk­cję, osob­ny idiom, któ­ry jest po pro­stu inte­re­su­ją­cy i war­ty kry­tycz­nej uwa­gi i namy­słu.

Świe­tlic­ki zapew­ne dla­te­go, bo jest bar­dzo wyra­zi­stym poetą egzy­sten­cji i docze­kał się rze­szy naśla­dow­ców (Świe­tlic­ki dla­te­go, że jego nazwi­sko ma wydźwięk nie­mal insty­tu­cjo­nal­ny). Bono­wicz zapew­ne przez wybór okre­ślo­ne­go myśle­nia „według war­to­ści” – jako autor bio­gra­fii księ­dza Tisch­ne­ra i rów­no­cze­śnie poeta bli­ski myśle­niu reli­gij­ne­mu. W koń­cu Honet jako zja­wi­sko osob­ne i przez to cie­ka­we. Nurt „ośmie­lo­nej wyobraź­ni” wyda­je się pew­ną lite­ra­tu­ro­znaw­czą szu­flad­ką, sam Honet w wywia­dach się od takich kla­sy­fi­ka­cji odci­na.

No i Biel­ska jako debiu­tant­ka, wyda­na przez wydaw­nic­two a5, pro­wa­dzo­ne przez mał­żeń­stwo Kry­nic­kich, Biel­ska jako uczen­ni­ca Bro­ni­sła­wa Maja, w koń­cu Biel­ska jako nadzie­ja na „dyk­cję nową” – w tym wypad­ku było­by to połą­cze­nie przy­chyl­ne­go spoj­rze­nia na wiel­ką tra­dy­cję lite­rac­ką z nowym języ­kiem, któ­ry by tę tra­dy­cję twór­czo kon­ty­nu­ował (ale jej nie zaprze­czał).

Wybór tych nazwisk jest nie­przy­pad­ko­wy, ale rów­no­cze­śnie spra­wia wra­że­nie pew­ne­go roz­pro­sze­nia (myślę, że celo­we­go, ponie­waż książ­ka pomy­śla­na zosta­ła bar­dziej jako notat­nik skła­da­ją­cy się z okru­chów, frag­men­tów myśli i spo­strze­żeń na temat poezji, ani­że­li pró­ba cało­ścio­we­go ogar­nię­cia zja­wi­ska ). Dla­te­go może nie tyle dzi­wić, ale zasta­na­wiać, zna­czą­ca nie­obec­ność Róże­wi­cza w tych notat­kach, podob­nie brak dłuż­sze­go aka­pi­tu o poezji Andrze­ja Sosnow­skie­go.

Zja­wi­sko to tłu­ma­czę sobie nie tyle nie­chę­cią Sta­li do Róże­wi­cza (jako potęż­ne­go adwer­sa­rza Miło­sza, któ­re­mu jed­nak bliż­sze było „nic” ani­że­li „coś” ) i Sosnow­skie­go, ale pew­ną rezer­wą, ostroż­no­ścią i zacho­waw­czo­ścią, dystan­sem wobec bie­żą­cych mód lite­rac­kich. Sta­la nie mówi ani „nie”, ani nie mówi „tak”. Uważ­nie się przy­glą­da, a kie­dy nie ma nic do powie­dze­nie (choć to mało praw­do­po­dob­ne), bądź po pro­stu mówić nie chce, po pro­stu mil­czy. A kry­tyk, któ­ry mil­czy, to nie­ko­niecz­nie kry­tyk, któ­re­go nie ma.

W czę­ści poświę­co­nej kry­ty­ce Sta­la pró­bu­je zdia­gno­zo­wać współ­cze­sną sce­nę kry­tycz­ną, ale te dia­gno­zy nie przy­no­szą spo­dzie­wa­ne­go rezul­ta­tu, jakim było­by ogar­nię­cia zja­wi­ska. Jest to raczej pró­ba zakoń­czo­na stop­nio­wym wyco­fy­wa­niem się, odcho­dze­niem na bok i dystan­so­wa­niem wobec tego, co dzie­je się w kry­tycz­nej deba­cie.

Sta­la scep­tycz­nie odno­si się do deba­ty „Dzien­ni­ka” o sta­nie kry­ty­ki w Pol­sce. Na swo­je­go adwer­sa­rza wyzna­cza Pio­tra Śli­wiń­skie­go, na swo­je­go następ­cę Andrze­ja Fra­nasz­ka, jako przed­sta­wi­cie­la kry­ty­ki empa­tycz­nej, któ­ra wcho­dzi z czu­ło­ścią i emo­cją do świa­ta pisa­rza. „Sta­ro­świec­ki” Fra­na­szek (sam tak okre­śla się w przed­mo­wie do książ­ki Prze­pust­ka z pie­kła) i bar­dziej „nowo­cze­sny” Śli­wiń­ski, któ­ry jed­nak rów­nież stoi na sta­no­wi­sku, że poezja powin­na pozo­sta­wać po stro­nie świa­ta i egzy­sten­cji, to następ­cy i kon­ty­nu­ato­rzy pew­ne­go spo­so­bu myśle­nia o lite­ra­tu­rze.

Za swo­je­go nauczy­cie­la z kolei Sta­la uzna­je Jana Błoń­skie­go. Obszer­nie wypo­wia­da się o nim w wywia­dzie. Sam nie przy­zna­je się do sche­dy po Błoń­skim, za wła­ści­we­go następ­cę wska­zu­je na Jerze­go Jarzęb­skie­go, ale autor tego krót­kie­go omó­wie­nia może śmia­ło powie­dzieć, że zarów­no Jarzęb­ski, jak i Sta­la, god­nie repre­zen­tu­ją „szko­łę Błoń­skie­go”. Na koń­cu odno­si się Sta­la do cał­kiem świe­żej współ­cze­sno­ści i deba­ty, jaką zaini­cjo­wał Stok­fi­szew­ski, o tak zwa­nych spo­łecz­nych powin­no­ściach lite­ra­tu­ry. Szcze­rze przy­znam, że koniec książ­ki bar­dzo mnie roz­cza­ro­wał. Sta­la nie odci­na się rady­kal­nie od tego rodza­ju myśle­nia o lite­ra­tu­rze, sygna­li­zu­je jedy­nie, że będzie cze­kał na jego skut­ki. A prze­cież wła­śnie takie myśle­nie, myśle­nie Stok­fi­szew­skie­go, stoi na bie­gu­nie poj­mo­wa­nia lite­ra­tu­ry przez Sta­lę, któ­ry przez całą swo­ją twór­czość kry­tycz­ną szu­kał gło­sów cie­ka­wych i osob­nych.

W koń­ców­ce książ­ki naj­do­bit­niej docho­dzi do gło­su cecha, jaką zasy­gna­li­zo­wa­łem już wcze­śniej: to zna­czy zacho­waw­czość i ostroż­ność Sta­li w sta­wia­niu dia­gno­zy współ­cze­sno­ści. Z nie­sły­cha­ną wni­kli­wo­ścią i uważ­no­ścią w lek­tu­rze, ory­gi­nal­no­ścią inter­pre­ta­cji i dobo­rem cie­ka­wych, istot­nych nazwisk idzie w parze dystans, któ­ry cza­sem prze­szka­dza czy­tel­ni­ko­wi, chcą­ce­mu usły­szeć sąd bar­dziej rady­kal­ny i bar­dziej pola­ry­zu­ją­cy (co nie zna­czy uprasz­cza­ją­cy).

Reasu­mu­jąc, książ­ka Maria­na Sta­li Niepojęte:jest jest nie­wąt­pli­wie god­na pole­ce­nia dla tych, któ­rzy szu­ka­ją w lite­ra­tu­rze przy­go­dy twór­cze­go obco­wa­nia z tek­stem i twór­cze­go myśle­nia o tek­ście. To waż­na książ­ka w dorob­ku kra­kow­skie­go kry­ty­ka i bada­cza, będą­ca – śmiem twier­dzić – pod­su­mo­wa­niem dotych­cza­so­wej kry­tycz­nej dro­gi Maria­na Sta­li, wysy­ła­ją­ca wyraź­ne sygna­ły poże­gna­nia.

O autorze

Michał Piętniewicz

Urodzony 13 stycznia 1984 roku. Poeta. Absolwent filologii polskiej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Uczestnik projektu „Połów 2008”. Wyróżniony m.in. w konkursie im. Gombrowicza „Przeciw poetom”. Mieszka w Krakowie.

Powiązania

Połów 2009

dzwieki / WYDARZENIA Różni autorzy

Zapis całe­go spo­tka­nia z udzia­łem Agniesz­ki Mira­hi­ny, Micha­ła Pięt­nie­wi­cza, Prze­my­sła­wa Wit­kow­skie­go i Jaku­ba Woj­cie­chow­skie­go pod­czas Por­tu Wro­cław 2009.

Więcej

Podróż zimowa

nagrania / złodzieje wierszy Michał Piętniewicz

Etiu­da fil­mo­wa do wier­sza z arku­sza poetyc­kie­go Oddział otwar­ty (2008). Klip zre­ali­zo­wa­ny w ramach kon­kur­su „Etiu­da z wier­szem” dla stu­den­tów wro­cław­skiej ASP.

Więcej

Pragnienie zespolenia. Kilka uwag o wierszach Eiléan Ní Chuilleanáin

recenzje / IMPRESJE Michał Piętniewicz

Esej Micha­ła Pięt­nie­wi­cza towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Sześć poetek irlandz­kich w wybo­rze i prze­kła­dzie Jerze­go Jar­nie­wi­cza.

Więcej

Drzewo na opak? Kilka dań o jednym wierszu Pounda

recenzje / KOMENTARZE Michał Piętniewicz

Komen­tarz Micha­ła Pięt­nie­wi­cza do wier­sza „Drze­wo” Ezry Poun­da z książ­ki Wier­sze, poema­ty i Pie­śni wyda­nej nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 5 stycz­nia 2012 roku.

Więcej

Warsztaty krytyczne, uczty deliryczne

debaty / wydarzenia i inicjatywy Michał Piętniewicz

Głos Micha­ła Pięt­nie­wi­cza w deba­cie „20. edy­cja Warsz­ta­tów lite­rac­kich”.

Więcej

Misterne rzemiosło

recenzje / ESEJE Michał Piętniewicz

Recen­zja Micha­ła Pięt­nie­wi­cza z książ­ki Kro­ni­ka zakłó­ceń Mariu­sza Grze­bal­skie­go.

Więcej

Niepełne istnienie – kilka uwag na marginesie lektury książki znikam jestem Krystyny Miłobędzkiej

recenzje / IMPRESJE Michał Piętniewicz

Recen­zja Micha­ła Pięt­nie­wi­cza z książ­ki zni­kam jestem Kry­sty­ny Miło­będz­kiej.

Więcej

O sennych porządkach

recenzje / KOMENTARZE Różni autorzy

Komen­ta­rze Mar­ci­na Bie­sa, Toma­sza Fijał­kow­skie­go, Micha­ła Pięt­nie­wi­cza, Ada­ma Zdro­dow­skie­go, Prze­my­sła­wa Wit­kow­skie­go.

Więcej

Mój przyjaciel Sawa, o papierosie kawie i miłości

recenzje / KOMENTARZE Michał Piętniewicz

Autor­ski komen­tarz Micha­ła Pięt­nie­wi­cza do wier­szy z książ­ki Oddział otwar­ty.

Więcej

Niepojęte jak sama poezja

recenzje / ESEJE Magdalena Boczkowska

Recen­zja Mag­da­le­ny Bocz­kow­skiej z książ­ki Nie­po­ję­te: Jest Maria­na Sta­li.

Więcej

Warto mówić, co się wie

recenzje / ESEJE Marcin Baran

Recen­zja Mar­ci­na Bara­na z książ­ki Nie­po­ję­te: Jest Maria­na Sta­li.

Więcej

Palimpsest na marginesach, czyli Mariana Stali Niepojęte: Jest. Urywki nie napisanej książki o poezji i krytyce

recenzje / ESEJE Marcin Jurzysta

Recen­zja Mar­ci­na Jurzy­sty z książ­ki Nie­po­ję­te: Jest Maria­na Sta­li.

Więcej

O Oddziale otwartym

recenzje / NOTKI I OPINIE Różni autorzy

Komen­ta­rze Woj­cie­cha Brzo­ski, Mar­ka K.E. Baczew­skie­go, Mar­ty Pod­gór­nik oraz Jaku­ba Winiar­skie­go.

Więcej

O wierszach Michała Piętniewicza

recenzje / NOTKI I OPINIE Andrzej Sosnowski

Nota Andrze­ja Sosnow­skie­go o wier­szach Micha­ła Pięt­nie­wi­cza.

Więcej