Rozmowy na koniec: odcinek 33 Joanna Mueller
nagrania / transPort Literacki Antonina Tosiek Jakub Pszoniak Joanna MuellerTrzydziesty trzeci odcinek z cyklu „Rozmowy na koniec” w ramach festiwalu TransPort Literacki 29.
WięcejEsej Joanny Mueller o książce ZOOM Andrzeja Sosnowskiego.
Zaczynać zawsze od tłumaczeń. Nie z jego na moje, z mojego na twoje. Od tłumaczenia się – nie uważałeś na lekcji, uczniaku – że wcale nie da się przetłumaczyć. Za bardzo zajął cię własny ból. „I możesz pożegnać się z indeksem”.
Agencja krytyków Zoom
Tacy niby uczeni, a stoją jak śmieszni panowie z gabinetu Tulpa. Barokowi doktorzy (barok? postmodernizm? – „chodzą w tożsamej aurze”) przyszli tu dzielić i rządzić, a przyjdzie im zaledwie chirurgicznie (krytycznie) precyzyjnie pokroić (zanim hop!) skórę na niedźwiedziu.
W imieniu krytyka zaklęte są trzy sobowtóry. Każdy z nich to demon złośliwy, którego do źródła wabią fałszywe etymologie. „We trzech zaczniemy gruntowne obrady / na temat wszystkich jasnych głębi, co nas gubią”. Pisanie o poezji Andrzeja Sosnowskiego zaczyna się od negacji pisania. Wtedy przychodzą. Kwestionujesz możliwość swego krytycznego sztychu, tak jak chirurg cofa dłoń ze skalpelem (na stole operacyjnym parasol z maszyną do szycia). Może warto się jeszcze douczyć, dowiedzieć, doczytać, zanim język dotknie żywej tkanki wiersza? „Same degustacje, żadnej porządnej konsumpcji”. Zanim – chlipie w togę uczony mecenas – tak już wiedząc wszystko do końca, będzie można rozsądnie rozsądzić? „Zachodzi zmiana w scenach mojego widzenia”. Może lepiej jeszcze poczekać na właściwe światło rozumu, na subiektyw, co się zmieni w obiektyw, na kadr, który dzieląc – dopełni, na perspektywę, która ujmie całość? Tak marzy trzeci z nich, fotograf. On ze zdjęć chce zdjąć przesłony, żeby wreszcie zobaczyć wyraźnie, jednoznacznie i twarzą w twarz.
Teratologia naszego teraz
Jak głosi „Słownik wyrazów obcych” – kto czyta te wiersze, ten wie, jak często głosi – teratologia jest nauką o wadach rozwojowych organizmów. Gabinet doktora Tulpa pojawił się w tekście nie przez przypadek. Symbolicznie odsyła nas przecież do tych wszystkich potwornościowych laboratoriów, w których swe eksperymenty przeprowadzali barokowi medycy (Aldrovandi) i malarze anamorfoz (Hans Holbein, Giuseppe Arcimboldo), idący ich tropem dwudziestowieczni malarze i fotografowie surrealiści (Salvador Dali, Hans Bellmer), wreszcie postmodernistyczni filmowcy (Peter Greenaway) i poeci lingwiści. Pozostańmy przy tych ostatnich, pamiętając jednak, że fotograf i chirurg (obradujący w tym barku, co Zoom się nazywa) pielęgnują deformację nie mniej gorliwie niż sędzia („ten trzeci”), który rezygnuje z logiki swego krytycznego słowa tylko po to, by stać się poetą.
Teatrologię teratologii Andrzej Sosnowski objawia nam jeszcze przed odsłonięciem kurtyny. Na okładce tomu ZOOM (tu powinnam wymienić datę i rok wydania, których – cel to czy przypadek? – w książce nie znalazłam) widnieje fotografia „The Teratologists” Marca Atkinsa. Również pierwsza strona książki agresywnie wdziera się w optykę czytelnika. Tytuł ZOOM, który – jeśli zmieni się perspektywę lektury, a do tego wszak autor wciąż zachęca – można czytać jako WORZ (co przy rozwoju ortografii internetowej jest wcale nieźle świecącą gwiazdką), uzyskuje jeszcze jedną wizualną alternatywę: ”„(chwilę szukałam szyfru, czcionka webdings, ale tylko z shiftem). Czemu ma służyć taka graficzna zabawa? Jeśli nawet niczemu, to na pewno ta namiastka poezji wizualnej, choć objawiona tylko w tytule, wzmaga czujność, każe patrzeć uważniej, a może po prostu: każe patrzeć.
Ten zabieg optyczno-poetyczny możemy oczywiście umieścić na wyższym poziomie abstrakcji (a więc i atrakcji). W poemacie Zoom pojawia się ciąg wyrazów przeniesionych „żywcem” z wiadomego słownika. „Izalobara, izaloterma, izanomala, izarytma” – desygnatami wymienionych słów (jeżeli w tej poezji możliwe jest jakiekolwiek pewne istnienie desygnatów) są linie, które na mapach łączą punkty oznaczające miejsca o tych samych parametrach. Sytuację komplikuje jednak etymologia znaczącego, a także sedno znaczonego. Oto bowiem izalobara łączy punkty o „jednakowej zmianie” ciśnienia w określonej jednostce czasu, izaloterma – punkty o „jednakowej zmianie” średniej temperatury, izarytma – punkty, którym „są przypisane takie same” wartości liczbowe, wreszcie najciekawsza z nich – izanomala – punkty o „jednakowych anomaliach”. Paradoks tkwiący w definicjach pokrywa się z semantycznym rozdarciem samych słów, w których greckie ísos (równy) spotyka się z állos(inny), a nawet z anomalos (różnorodny). Różny staje się tożsamością równego (ta jedna litera…), równy jest określany przez przypisane (a więc umowne, zmienne) parametry różnego.
Jak ta słowna gimnastyka wpisuje się w poetycką teratologię Andrzeja Sosnowskiego? Wpisuje się potwornie i pięknie, gdzieś między pisany jedną czcionką ZOOM a napisany inną, niby ten sam , między „Małe degustacje” a „Małe dewastacje”, między – bilateralnie przejęznaczone – „Paralaksę” a „Parataksę”, między kota, bełkot a blekot, pomiędzy „Jesteś tu mgnienie. I ty, mała zagadko” z otwierającego tom „Wiersza dla Françoise Lacroix” a bliźniaczy wobec niej, zsamplowany wers „jesteś tu, mgnienie? I ty, / mała zagadko” z zamykającego tom utworu „Inne oczy słońca”, między pierwotne – jak się wydaje – zdanie „Jak gdyby łyżeczką błyskawicy wyjął go Pan/ spośród żywych” („Szybki transport”) a – dajmy się uwieść rzekomej wtórności – autocytat (to klon? sobowtór? kserówka? cover?) „Łyżeczką błyskawicy/ wyjął go Pan spośród żywych?” z ostatniego wiersza. „Powiedzieć to inaczej niż tak i niż nie” – głosił Sosnowski w utworze „Acte manqué”, a czymże innym – jeśli nie wyuczoną u mistrza osobliwości Raymonda Roussela lingwistyczną sztuką – jest mnożenie przez niego słownych istnień, które układają się w makabryczne panoptiukum zroślaków (połączonych brzmieniem, różnych znaczeniem), zdań-bliźniaków o jednakowo błędnym kodzie genetycznym, złośliwych sobowtórów, które sobie wtórują echem przekształcającym każde tak w żadne nie, lingwistycznych potworków z przejęzyczonymi chromosomami, albinosów, którzy przerażają papierowym bielactwem, homunkulusów czystego języka i wszystkich tych, „których szlachetne oczy zwiastują epokę / boskiej samotności absolutnie niepowtarzalnych potworów”.
I może – niech mówią przeciwnicy – nie ma w tej poezji nic prócz deformacji i osobliwości. Może cmok cmok powstaje niesmak, jak zawsze gdy turpizm – tym dziwniejszy, że z samego języka – staje się estetyzmem (bo już nawet nie estetyką). Być może hermetyzm, może postmodernizm, być może od bezduszności duszno w tym locus solus poezji czystej. Warto tu jednak przywołać (z lokum samotnego wywołać) Raymonda Roussela, nawet nie tego, który był, ale tego, jakim jest dla Sosnowskiego (w wierszu „R.R. (1877–1933)” z Sezonu na Helu). „Również uczynki R. wynikają z ukrytych kombinacji słów, / biografia jest gramatyką”. I gramatyką są te dwa homonimicznie brzmiące zdania, między którymi narastały sobowtórowe metafory „niektórych z jego książek”.
Czy jednak Sosnowskiego piszącego o Rousselu (a pisze według zasad rygorystycznej kombinatoryki mistrza) interesują czyste słowa (podobno to do nich w pełni należy inicjatywa)? A może raczej autor pisze wiersz (wcale nie arcydzielny, a przecież natrętnie interpretowany przez krytyków), w którym chłodna symetria tytułu (bliźniacze inicjały, podwojone końcówki dat) przekłada się na tragiczną symetrię syjamskich bliźniaków – jeden z nich nosi imię Narodziny, drugi zaś Śmierć – nierozdzielnie zrośniętych niepozorną cząstką ciała nazywaną życiem? (Oczywiście ironia, bez słownej łzawości. „Albowiem utwór/ nie może zawierać nic rzeczywistego, żadnych obserwacji,/ a tylko zupełnie wyimaginowane struktury”. Ironia, tak, oczywiście, nie. „Bo dusza jest duszą. Nie ma dla niej miejsca w potworności naszego teraz”. Bez kitu kiczu. „A nie istnieje nic oprócz teratologii naszego teraz. Życiowość przekazu polega często właśnie na truciźnie”. Gazowanej cykuty? .)
Manieryczne zadumki tchnące autentyzmem
Jacek Gutorow czyta mapę Zoomu w oderwaniu od całości – omówionego, zaszufladkowanego – dorobku Andrzeja Sosnowskiego1. W czym ma mu (jak również i mnie, która poszłam jego tropem) pomóc taki sposób lektury? W usłyszeniu głosu, a także w rozszyfrowaniu kodu egzystencji. Teratologia Zoomu wynikałaby w tym ujęciu nie z perwersji lingwisty, który znajduje przyjemność w okrutnym doświadczaniu (męczeniu) słów, lecz raczej z „auto?bio?grafii” (nieodpowiednie skreślić) poety, który po prostu doświadcza („Nie odzyskuję przyjemności”). Czego doświadcza? Gutorow nie boi się powiedzieć, że Zoom jest „książką opowiadającą o doświadczeniu egzystencji. A konkretniej – o doświadczeniu bólu. O akceptacji bólu bądź jego neutralizowaniu, o pośredniczeniu w bólu czy nawet rozpowszechnianiu obrazów bólu (a i bólu samego), o zapominaniu bólu lub rozdrapywaniu starych ran”.
I kiedy Karol Maliszewski jeden z wierszy Sosnowskiego gorąco poleca „chorym na rzeczywistość” (niejako samego siebie ganiąc za niezdrowe upodobanie do niejęzykowej strony empirii: „Wiersz Sosnowskiego to pastylka, którą warto łyknąć z rana, żeby wytrzymać życiowy bełkot i wyprane z istotności najbliższe kilka godzin istnienia w chaosie. To terapia. Z drugiej strony rozumiem tych zdrowych lub całkowicie wyleczonych z językowej neurozy. Dla nich lekarstwo to będzie zawsze gorzkie i jakby manieryczne„2); i kiedy – z drugiej strony – uważany za naśladowcę poetyki Sosnowskiego Gutorow doszukuje się w jego hermetycznej kombinatoryce kodów hermeneutycznych, zaczynam rozumieć, jaką stawką jest w dzisiejszej literackiej grze poezja Sosnowskiego. „Gdzie/ doskonale będzie widać, jak bardzo twój własny/ był rzekomo obiektywny ból zaliczony przez ciebie/ na zasadzie wolnego słuchacza, jak mało miał wspólnego/ z rzeczywistym wyborem przedmiotu i stopnia trudności”. Jednocześnie rozumiem, jak trudno w otwarte karty mówić o tej stawce (bo kicz, bo postmodernizm, bo ironia), jak trudno otworzyć to – umacniane przez obie strony konfliktu, czysto życiową i czysto językową – lingwistyczne getto. „A potem znowu wciągałeś ją w usta / niby balonik poziomkowej gumy, wmawiając ekspertom, / że byłeś dobrym klasykiem z alegorycznym dalmierzem, / obłok miałeś dwuwymiarowy w kieszonce na piersi, / nieomal pastoralny, który minimalnie farbował”.
Sosnowski, by użyć niezgrabnej tautologii, problematyzuje problem. Subiektyw Zoomu nastawiony jest na najbardziej nieautentyczne strefy rzeczywistości. Wrażenie to wzmagają klisze, na których zapisuje się odbitki fotografii. Język reklamy, żargon środowisk literackich, cytaty z kiepskich filmów i piosenek, fragmenty czyichś wierszy – nie warto powtarzać krytycznoliterackich refrenów, wystarczą hasła wywoławcze: cudze słowa Bachtina, mit Barthesa, nowomowa, Nowa Fala, intertekstualność, palimpsest i co nam jeszcze myśl na słowo przyniesie. Warto raczej pochylić się nad tym, o czym milczą teorie literatury (te groźne siedliska neurotycznych schorzeń). „Hermetyzm? Dajmy spokój tej dziecinadzie, nie sprowadzajmy poezji do działu krzyżówek” – pisze Gutorow. – „Zawsze przecież chodziło o jakąś anegdotę, jakieś ‘przeżycie’ ”. Wtóruję krytykowi, być może tylko życzeniowo, wydaje mi się bowiem, że ten dziwny rodzaj lingwizmu jest projektem (intuicją, propozycją) jakiejś nowej, bardzo współczesnej autentyczności. Autentyczność jest tutaj doświadczana poprzez sztuczność, twarz objawia się za pomocą maski, ranę można zobaczyć w ironii. Najistotniejsze są miejsca złamań, pęknięcia między kolejnymi kliszami (uwydatniane przez czułość filmu), załamania głosu, które rodzą się – wiemy to przecież! – z chwil wzruszenia, same zaś są rodzicami lingwistycznych przejęzyczeń.
Wiele o tej współczesnej wrażliwości miałby do powiedzenia Marek Bieńczyk, kolekcjonujący nieuleczalne przypadki tych (z nas), którzy „nigdy nie odnajdą straty”. Tych, którzy właśnie dlatego, że o tym wiedzą, będą jej z melancholijnym uporem szukać. Tych, którzy tego, co utracone (autentycznego dostępu do innych, dostępu do siebie), szukają zawsze w języku.
„Wówczas, rozkołysany tym doznaniem, język potrafi (…) wyskoczyć ze swoich kolein. Więc wyskoczył: składnia czy cała gramatyka (…) teraz niszczona jest już wręcz dosłownie, doprowadzana do granicy błędu. Niekiedy ją przekracza: leksykalne dziwności i dziwactwa naruszające normę; wykręty, załamania przypominające zniekształcenia Baconowskich twarzy; słowa ścigające siebie, grające tylko ze sobą, chętnie się rymujące (prosto i byle jak, bo taki rym najlepiej wypowiada rozpacz ich niepotrzebnej wolności bez rzeczy), tak jakby utraciły wszystkie punkty odniesienia i przestały zarówno znaczyć, jak i oznaczać„3.
Melancholik Sosnowski, który „płacząc gdzie się da, tropiąc literówki”, wyznacza izanomale utraconych przez słowa rzeczy („płacąc gdzie się da, przywołując skinieniem pióra / to słynne nowe życie w tysiącach nieznanych form / bez ingerencji genetycznych modyfikacji, ale naturalnie, / czyli w duchu życiodajnej mocy, o której mówili prorocy”)? Dosyć mi się ta stylizowana autentyzmem fotografia podoba. A wam, bracia introwertycy („pasterze w swoich zmanierowanych dumkach, / manierycznych, lecz tchnących niezaprzeczalnym autentyzmem / gdzieś u podłoża ekspresji”)? A wam, spod czarnego słońca, a wam?
Fotografie anamorficzne, czyli miejsce czaszki
Tak, podobna melancholia czernieje w oczach Jeana de Dinteville’a i Georgesa de Selve’a, francuskich ambasadorów uwiecznionych przez Hansa Holbeina. „Ten obraz jest pułapką dla oczu” – orzekł na jednym z seminariów Jacques Lacan. Nie dla oczu przedstawionych mężczyzn – ci zdają się niczego nie widzieć. Dla twoich oczu, choć starasz się nie widzieć także.
W jednym z wierszy pomieszczonych w tomie Sezon na Helu czai się podobny niepokój. „Życiorys” – głosi tytuł, a przecież jest to raczej „Śmierciorys”, ta fotografia, na której w anamorficznym zniekształceniu zostały nałożone (utożsamione) różne obrazy. Fotografia jest poruszona, a ten nieznajomy kształt to zwyczajna skaza kliszy, prześwietlenie filmu – uspokaja fotograf, jedno z wcieleń krytyka. Jeśli jednak poruszona, to czym, jeśli kształt, to nie przypadkowa skaza, jeśli bezkształt, to co go prześwietla? Niby wszystko jest w porządku,
Lecz rym nie gra, gdyż jedna dłoń na tamtym świecie.
Dwa płomyki zapalają papierosa,
ale dłoń z zapałką samotna,
jedna, która pisze, już po drugiej stronie.
Nawet kiedy w szary jesienny poranek
Odjeżdżamy w doskonałą widoczność.
Mądry Norwid pouczał, że słowo „doskonałość” wiąże się etymologicznie ze słowem „skon” (zgon). Cięcie, którym jest śmierć, zamyka księgę buchalterii życia i dopiero wtedy, w tej jaskrawej widoczności, można wycenić jego przeszłą doskonałość. Fotografie, które robi się przed zgonem, nie mają tak „doskonałej widoczności”. Zgon, śmierć, czaszka – pokazują się na nich tylko w postaci ledwo dostrzegalnego błędu, przebarwienia, przejęzyczenia, wreszcie – w bezpostaci nałożonych na siebie klatek, które w ten sposób tworzą fotografię anamorficzną (centon, intertekst, palimpsest?). Teratologię naszego teraz prześwietla teratologia kiedyś, które już naszym nie będzie. Dłoń zapalająca zapałkę (pierwsze zdanie) jest pomnożona przez cień trzymającej świecę dłoni (drugie zdanie), zastygłej w rigor mortis. „Zdjęcia, które mi pokazujesz, zostały zrobione / już po końcu świata”.
W istocie, część racji należy przyznać bólowi, który – jak stwierdza Gutorow – jest autorem tak licznych zniekształceń i przejęzyczeń tej poezji (jeśli cierpienie wykrzywia twarze, to czyż większy szacunek należy się słowom?). Druga część racji należy jednak do tej, która ból uśmierza doskonale, bo skonem, na wieczność. Śmierć jest bohaterką najpiękniejszych poetyckich kadrów w albumie Zoomu. „Szybki transport” można by zaliczyć do gatunku fotografii pośmiertnych (gdyby taki gatunek powołać do życia czy raczej wywołać ku śmierci). Pojawiają się one w tomach Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego, Jacka Podsiadły, Radosława Kobierskiego, Romana Honeta, Bartłomieja Majzla czy wreszcie samego Andrzeja Sosnowskiego, jednak najbardziej wyrazistą realizacją gatunku jest wiersz Marcina Świetlickiego „Państwo von Kleist”. „Tak. A ponadto donosimy, że/ leżymy zastrzeleni – i jeszcze w tej chwili/ można nas tu odnaleźć”. – Przedstawiony na „fotografii” język osób, których już nie ma, został rozszczepiony przez śmierć na wiele subiektywnych czasów. Przeszłość, w której żywi ludzie pisali list, dla nich była już przyszłością pokalaną śmiercią, teraźniejszość, w której czytelnik odbywa lekturę, jest jednocześnie chwilą sprzed wysłania listu i samobójstwa, momentem ustania pracy serc, czasem odczytania listu przez krewnych państwa Kleist i każdym z kolejnych (przyszłość) aktów lektury.
Moja dygresja nie jest przypadkowa. Wiersz Świetlickiego kończy się i zaczyna tym samym słowem „Tak”, które przecież – jak „jednakowe zmienne” czasów, jak dwa zdania Raymonda Roussela – będąc tym samym, są jednocześnie wszystkim innym. Wydaje się, że podobną izomalę można wykreślić (choć może wykreśla ją dłoń całkiem inna?) w poezji Sosnowskiego. Przytoczę w całości „Szybki transport”, tę dozgonnie piękną fotografię pośmiertną, w której rigor mortis, wychładzając, wygładza poetycki rygor słów:
Zdjęcia, które mi pokazujesz, zostały zrobione
już po końcu świata. Bo widzisz to światło?
wybuch w tej sekundzie całkiem nam umyka,
kiedy stoimy zgrupowani w Błędnych Skałach
(a przypadkowego staruszka z twoim aparatem
w pewnym sensie też prześwietla przyszłość,
której w naszym wizjerze już nie ma). Jednak
przyznasz, że wyglądamy na szczęśliwą załogę
za metą dalekomorskich regat, tacy rozsypani
na tych kamieniach jak na relingach i wantach,
opryskani przez szampański blask. Spójrz: Jan.
Jak gdyby łyżeczką błyskawicy wyjął go Pan
spośród żywych… wyszła nawet pestka czaszki
pod skórą. A fryzura Marysi przekłada się na
… ugier fiński, wygląda jakby miała… trwałą.
Oczywiście zapytasz, co my w takim razie robimy
jeszcze tutaj i w ogóle? Cóż, w pewnym sensie
oglądamy fotki, na których odpoczywamy w Skałach,
gotowi na wycieczkę, na którą zresztą pójdziemy,
skoro raz już na nią poszliśmy kiedyś, dawno temu.
Demony czy anioły kłębią się w tych wierszach, a jednak trudno je dostrzec fotografowi (bo czaszka wyszła zbyt dobrze, na zdjęciu i z tego świata), a jednak sędzia woli mieć pewność, której na pewno nie dają mu powielane w żałobnej tautologii słowa (nie pozwolić życiu, by glosowała je śmierć), a jednak lekarz umyje od nierozumu ręce i ponad wszelką wątpliwość stwierdzi, że jeśli Skały, to na pewno Obłędne, a jednak. „Świeży trop koniec końców kończy nasze rzeczy”. To nie jest dobry wiersz, on będzie zanurzony w śmierci. „Aż spisze nas na straty coś, co nie zniweczy”. Tak.
Kryształek struktury i inne paralaksy
Jeszcze z jednego względu (wyliczcie, ile ich już było?) warto podbić stawkę Zoomu Sosnowskiego. W tytułowym poemacie pojawia się nieco eseistyczna dyskusja o średniowieczu, które każda epoka przechodzi „odmiennie i w swoim stylu”. Przytoczę obszerniejszy, interesujący mnie fragment:
(…) albowiem dopiero w wieku średnim
może nastąpić rozumienie konstrukcji,
którą każde indywidualne życie tak czy owak jest,
gdyż nawet ludzką ruinę ocenia się przecież na tle
tego, czym mogłaby być, gdyby nie była sobą.
Co znaczy, że poczucie konstrukcji jest nam jakby
wrodzone, powiedzmy wręcz, że przedustawnie
dane, jako taki głębszy zmysł architektoniczny
poprzedzający i naturalnie skazujący na burleskę
wszystkie przedwczesne skłonności do destrukcji.
A zmysł ten po raz pierwszy może dojść do głosu
właśnie u mediewistów, czego jasnym dowodem
Boska komedia Dantego, kryształek struktury,
który kąpie się w blasku zaświatów jedynie dlatego
że słuszna konstrukcja najwidoczniej nie jest możliwa
bez odrobiny światła, które przychodzi skądinąd,
a które potrafimy dostrzec dopiero w momencie,
kiedy potkniemy się o ten próg, wyłożymy na miedzy
oddzielającej kurzawkę młodości od gleby
doświadczenia.
W jaki sposób epoka ponowoczesności (wiem, wiem, dekonstrukcja nie jest epoką, ona jest działaniem), w tej bowiem bardzo aktywnie umiejscawia się twórczość Sosnowskiego, przeżywa swe ciemne wieki średnie? Przytoczony fragment rysuje się bardzo ciekawie na tle komentarzy krytyków, którzy rozpatrują poezję autora Zoomu jako jeden z niewielu polskich przykładów dziania się w tekście dekonstrukcji. Czyż bowiem nie jest ów tom prowadzoną eksplicytnie polemiką z komentatorami spod znaku Derridy i de Mana? Wydaje mi się (a może tak chciałabym widzieć tę poezję i w ten sposób jeszcze bardziej ją cenić), że oto po raz kolejny poeta wyprzedza filozofa i teoretyka, że oto wiersz znalazł się w środku ciemnego lasu, gdy tymczasem jego glosa wciąż hasa beztrosko po łące dzieciństwa. Sosnowski, mając na myśli (słowie) los jednostki, ma na owym koniuszku języka także los (swojej) epoki. I to właśnie owa filozoficzna epoka, zrodzona z popiołów przodka, któremu na imię strukturalizm, to właśnie ta dekonstrukcja, która wydawała się niekiedy tak samo nieśmiertelna, jak i bezpłodna, chyli się oto ku swojemu „post”. Nie chcę, by brzmiało to tak naiwnie, jak brzmiało. Powiem raczej, a jest to stwierdzenie bardzo nieśmiałe, że wieszcza twórczość Sosnowskiego jest jedną z tych, w których zdekonstruowana powierzchnia objawia kryjącą się pod nią głębię struktury. Nie dajcie się jednak zwieść, prostaczkowie teorii, to nie jest powrót dziewiczego tworu de Saussure’a. Jakże pięknie jaśnieje ten „kryształek struktury”, mieniący się w ciemnym miejscu po „strukturze kryształu”!
(W tym miejscu nieocenionym kontekstem byłaby coraz lepiej sprawdzająca się w badaniach literackich teoria chaosu deterministycznego. Niestety, dla rzetelnego jej przedstawienia w tym właśnie tekście miejsca zabrakło. Zainteresowanych odsyłam więc do pism Sz. Wróbla i C. Kędera, sama zaś pozostanę przy jednym tylko odprysku [a jest to fraktal, a fraktal to cząstka, która obrazuje całość], czyli paralaksie.)
Ideą paralaksy było opętanych aż trzech mistyków języka w XX wieku. Jednego wymienię tylko z nazwiska (chodzi o Jamesa Joyce’a i o powracające w Ulissesie natręctwo wywoławczego słowa), drugi to Tymoteusz Karpowicz, którego księga Słoje zadrzewne jest uporządkowana według kategorii paralaksy, trzeci wreszcie to – jakże wiele zawdzięczający dwóm poprzednim – Andrzej Sosnowski, którego tomik Zoom w pełni poddaje się owej fizyczno-astronomiczno-fotograficznej zasadzie. Paralaksa, dosłownie „odchylenie”, jest to kątowa zmiana położenia ciała niebieskiego w wyniku przesunięcia układu współrzędnych, używana jako jej miara (zwracam uwagę na znaną nam grę w równe i różne). Fizyczne znaczenie tego słowa wiąże się z błędem w odczytywaniu wskazań przyrządów zaopatrzonych w podziałkę, wynikającym z różnego ustawienia oka względem podziałki. Wreszcie najbardziej interesujące w tym miejscu znaczenie fotograficzne: paralaksa to niezgodność obrazu widzianego w celowniku z obrazem fotografowanym, co sprawia, że zdjęcie jest obcięte u góry, z boku lub u dołu.
Wszystkie trzy definicje wpisują się rozpatrywaną wcześniej filozofię teratologii Sosnowskiego – w niej przecież odchylenie także jest miarą, jednakowość zmiennością, a tożsamość różnicą. Ta właśnie prywatna teratologia poety jest całkiem ciekawą propozycją jakiejś nowej, przychodzącej po poststrukturalizmie, trochę bardziej hermeneutycznej strukturologii. Jeżeli bowiem paralaksę potraktować w duchu chaosu deterministycznego jako strukturę fraktalną, to byłaby ona zrodzoną z pracy dekonstrukcji przygodną i niepowtarzalną cząstką, a jednocześnie (i w tym szczególe właśnie tkwią anioły lub demony) odwzorowaniem jakiejś niepojętej całości (fizycznej, a może nawet meta?), której porządek objawia się tylko w epifanijnym prześwicie języka, w chybieniu oka i podziałki, w odchyleniu ciała bieskiego lub niebieskiego, w poruszonym anamorfozą kadrze prześwietlonej fotografii. „A to wszystko przy / oględzinach okazuje się w gruncie rzeczy / klasycznym rozwiązaniem kwestii konieczności i chaosu, ba, / w istocie zwycięstwem, smukłą rzeczowością, / jaką podziwiamy w najcelniejszych, praktycznych odpowiedziach / rzucanych przez ramię w twarz dwulicowego polityka / bez re re kum kum jakiejś zbytecznej teorii, / lecz po prostu tak, jak mówi wkurwiony robotnik / albo średniowieczny baca, ktoś, kto może się nawet i upić, / ale zna swoje miejsce na ziemi. Wszystko jest niesamowite”. Ba, zwyczajna rzeczowość. Ba, mistyka języka.
Niedożynki
Dla tego wszystkiego nazywam Zoom Księgą Astygmacji. Astygmacje mieszczą w sobie nie tylko optykę, lecz także pewnego rodzaju mistykę. Są chorobą oczu, które widzą zawsze inaczej, i są raną, która naznacza wybrańców. Są jednocześnie bełkotliwe i ranliwe, anielskie i diabelskie, urocze i prorocze. Są pierwszym i ostatnim zdaniem.
„Ostatni świat kończy się w lutym. (…)
Pozostał jeden, który dopala się w lutym.
Czy możemy to puścić w jakimś innym języku?
Can we play dead in some other language?”
„Jutro też trzeba będzie zamajaczyć”.
Urodzona w 1979 roku. Poetka, eseistka, redaktorka. Wydała tomy poetyckie: Somnambóle fantomowe (2003), Zagniazdowniki/Gniazdowniki (2007, nominacja do Nagrody Literackiej Gdynia), Wylinki (2010), intima thule (2015, nominacje do Nagrody Literackiej m.st. Warszawy i do Silesiusa), wspólnie z Joanną Łańcucką Waruj (2019, nominacje do Silesiusa i Nagrody im. W. Szymborskiej) oraz Hista & her sista (2021, nominacja do Silesiusa), dwie książki eseistyczne: Stratygrafie (2010, nagroda Warszawska Premiera Literacka) i Powlekać rosnące(2013) oraz zbiór wierszy dla dzieci Piraci dobrej roboty (2017). Redaktorka książek: Solistki. Antologia poezji kobiet (1989–2009) (2009, razem z Marią Cyranowicz i Justyną Radczyńską) oraz Warkoczami. Antologia nowej poezji (2016, wraz z Beatą Gulą i Sylwią Głuszak). Członkini grupy feministyczno-artystycznej Wspólny Pokój. Mieszka w Warszawie.
Trzydziesty trzeci odcinek z cyklu „Rozmowy na koniec” w ramach festiwalu TransPort Literacki 29.
WięcejRozmowa Joanny Mueller z Aleksandrą Kasprzak, towarzysząca premierze książki Wydrąż mi rodzinę w serze, wydanej w Biurze Literackim 16 września 2024 roku.
WięcejCzytanie z książki „Niewidka i Zobaczysko” z udziałem Joanny Mueller i Joanny Łańcuckiej ramach festiwalu TransPort Literacki 28. Muzyka Resina.
WięcejImpresja Joanny Mueller na temat poezji Łukasza Woźniaka, laureata 18. edycji Połowu poetyckiego.
WięcejZapis całego spotkania autorskiego z udziałem Justyny Bargielskiej, Magdaleny Bielskiej, Jacka Dehnela, Sławomira Elsnera, Julii Fiedorczuk, Konrada Góry, Łukasza Jarosza, Bartosza Konstrata, Szczepana Kopyta, Joanny Lech, Agnieszki Mirahiny, Joanny Mueller, Edwarda Pasewicza, Anny Podczaszy, Tomasza Pułki, Bianki Rolando, Roberta Rybickiego, Pawła Sarny, Julii Szychowiak, Joanny Wajs, Przemysława Witkowskiego i Indigo Tree podczas festiwalu Port Wrocław 2010.
WięcejImpresja Joanny Mueller na temat poezji Karola Brzozowskiego, laureata projektu „Połów. Poetyckie debiuty 2023”.
WięcejImpresja Joanny Mueller na temat poezji Kamila Plicha, laureata 18. edycji Połowu poetyckiego.
WięcejImpresja Joanny Mueller na temat poezji Julii Jankowskiej, laureatki 18. edycji Połowu poetyckiego.
WięcejImpresja Joanny Mueller na temat poezji Aleksandry Góreckiej, laureatki 18. edycji Połowu poetyckiego.
WięcejAutorski komentarz Joanny Mueller, towarzyszący premierze książki trule, wydanej w Biurze Literackim 9 października 2023 roku.
WięcejRozmowa Zuzanny Sali z Joanną Mueller, towarzysząca premierze książki trule Joanny Mueller, wydanej w Biurze Literackim 9 października 2023 roku.
WięcejRozmowa Joanny Mueller z Katarzyną Szaulińską, towarzysząca premierze książki Kryptodom Katarzyny Szaulińskiej, wydanej w Biurze Literackim 16 października 2023 roku.
WięcejFragmenty książki trule Joanny Mueller, która ukaże się w Biurze Literackim 9 października 2023 roku.
WięcejFragmenty książki trule Joanny Mueller, która ukaże się w Biurze Literackim 9 października 2023 roku.
WięcejRozmowa Joanny Łańcuckiej i Joanny Mueller, towarzysząca towarzysząca premierze kamishibajki Niewidka i Zobaczysko, wydanej w Biurze Literackim 10 lipca 2023 roku.
WięcejAutorski komentarz Joanny Mueller i Joanny Łańcuckiej, towarzyszący premierze książki Niewidka i Zobaczysko, wydanej w Biurze Literackim 10 lipca 2023 roku.
WięcejGłos Joanny Mueller w debacie „Czy próbujesz zmienić świat swoim pisaniem?”.
WięcejTrzynasty odcinek z cyklu „Rozmowy na koniec” w ramach festiwalu TransPort Literacki 27.
WięcejCzytanie z książki Romantyczność. Współczesne ballady i romanse inspirowane twórczością Adama Mickiewicza w ramach festiwalu TransPort Literacki 27.
WięcejFragmenty zapowiadające książkę Niewidka i Zobaczysko Joanny Mueller i Joanny Łańcuckiej, która ukaże się w Biurze Literackim 10 lipca 2023 roku.
WięcejFragmenty zapowiadające książkę Niewidka i Zobaczysko Joanny Mueller i Joanny Łańcuckiej, która ukaże się w Biurze Literackim 10 lipca 2023 roku.
WięcejTrzynasty odcinek z cyklu „Rozmowy na torach” w ramach festiwalu Stacja Literatura 26.
WięcejCzytanie z książki Hista & her sista z udziałem Joanny Mueller w ramach festiwalu Stacja Literatura 26.
WięcejOdpowiedzi Joanny Mueller na pytania Tadeusza Sławka w „Kwestionariuszu 2022”.
Więcej17. odcinek cyklu „Kartoteka 25: Debiuty” Joanny Mueller.
Więcej16. odcinek cyklu „Kartoteka 25: Debiuty” Joanny Mueller.
Więcej15. odcinek cyklu „Kartoteka 25: Debiuty” Joanny Mueller.
WięcejSpotkanie wokół książki Amerykańska Szkoła Pisania Elizabeth Bishop z udziałem Juliusza Pielichowskiego, Marcina Szustra, Jerzego Jarniewicz i Joanny Mueller w ramach festiwalu Stacja Literatura 25.
Więcej14. odcinek cyklu „Kartoteka 25: Debiuty” Joanny Mueller.
WięcejRozmowa Joanny Mueller z Bogusławą Sochańską, towarzysząca premierze książki Bojownicy bez broni Mortena Nielsena, wydanej w Biurze Literackim 20 września 2021 roku.
Więcej13. odcinek cyklu „Kartoteka 25: Debiuty” Joanny Mueller.
Więcej12. odcinek cyklu odcinek cyklu „Kartoteka 25: Debiuty” Joanny Mueller.
Więcej11. odcinek cyklu „Kartoteka 25: Debiuty” Joanny Mueller.
WięcejSpotkanie wokół książek Wojna (pieśni lisów), Przepowieść w ścinkach, Gdyby ktoś o mnie pytał i Sekcja zabójstw z udziałem Konrada Góry, Marty Podgórnik, Bohdana Zadury, Joanny Mueller i Karola Maliszewskiego w ramach festiwalu Stacja Literatura 25.
Więcej10. odcinek cyklu „Kartoteka 25: Debiuty” Joanny Mueller.
WięcejGłos Joanny Mueller w debacie „Berek wierszem”.
Więcej9. odcinek cyklu „Kartoteka 25: Debiuty” Joanny Mueller.
WięcejAutorski komentarz Joanny Mueller w ramach cyklu „Historia jednego wiersza”, towarzyszący premierze książki Hista & her sista, wydanej w Biurze Literackim 3 maja 2021 roku.
WięcejDziewiąty odcinek cyklu Książki z Biura. Nagranie zrealizowano w ramach projektu Kartoteka 25.
WięcejRozmowa Joanny Mueller z Addą Djørup, towarzysząca premierze książki Najsłabszy opór, wydanej w Biurze Literackim 17 maja 2021 roku.
WięcejRozmowa Katarzyny Szaulińskiej z Joanną Mueller, towarzysząca premierze książki Hista & her sista, wydanej w Biurze Literackim 3 maja 2021 roku.
Więcej8. odcinek cyklu „Kartoteka 25: Debiuty” Joanny Mueller.
WięcejFragment zapowiadający książkę Joanny Mueller Hista & her sista, która ukaże się w Biurze Literackim 3 maja 2021 roku.
Więcej7. odcinek cyklu „Kartoteka 25: Debiuty” Joanny Mueller
Więcej6. odcinek cyklu Kartoteka 25: Debiuty.
Więcej5. odcinek cyklu Kartoteka 25: Debiuty.
Więcej4. odcinek cyklu Kartoteka 25: Debiuty.
Więcej3. odcinek cyklu Kartoteka 25: Debiuty.
Więcej2. odcinek cyklu Kartoteka 25: Debiuty.
WięcejRecenzja Joanny Mueller, towarzysząca wydaniu książki Katarzyny Szwedy Bosorka, która ukazała się w Biurze Literackim 9 listopada 2020 roku.
Więcej1. odcinek cyklu Kartoteka 25: Debiuty.
WięcejSpotkanie wokół książek Santarém Elizabeth Bishop, Samotność przestrzeni Emily Dickinson i Nie gódź się Patti Smith z udziałem Tadeusza Sławka, Filipa Łobodzińskiego, Joanny Mueller oraz Juliusza Pielichowskiego w ramach festiwalu Stacja Literatura 24.
WięcejGłos Joanny Mueller w debacie „Ludzie ze Stacji”.
WięcejSpotkanie z udziałem Anny Kałuży, Karola Maliszewskiego, Joanny Mueller, Joanny Orskiej oraz Jakuba Skurtysa w ramach festiwalu Stacja Literatura 24.
WięcejSpotkanie wokół książki „Waruj Joanny Mueller i Joanny Łańcuckiej z udziałem Joanny Mueller, Joanny Łańcuckiej, Anny Adamowicz oraz Dawida Mateusza w ramach festiwalu Stacja Literatura 22.
WięcejRozmowa Sylwii Głuszak z Joanną Łańcucką i Joanną Mueller, towarzysząca wydaniu książki Waruj Joanny Łańcuckiej i Joanny Mueller, wydanej w Biurze Literackim 16 września 2019 roku.
WięcejRozmowa Romana Honeta z Joanną Mueller, opublikowana w cyklu prezentacji najciekawszych archiwalnych tekstów z dwudziestopięciolecia festiwalu Stacja Literatura.
WięcejAutorskie komentarze Joanny Łańcuckiej i Joanny Mueller, towarzyszące wydaniu książki Waruj, która ukazała się w Biurze Literackim 16 września 2019 roku.
WięcejFragment zapowiadający książkę Joanny Łańcuckiej & Joanny Mueller Waruj, która ukaże się w Biurze Literackim 16 września 2019 roku.
WięcejRozmowa Joanny Mueller z Bianką Rolando, towarzysząca wydaniu książki Stelle, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 11 marca 2019 roku.
WięcejSpotkanie z organizatorami festiwalu Stacja Literatura 23, w którym udział wzięli Damian Banasz, Artur Burszta, Mateusz Grzegorzewski, Aleksandra Grzemska, Polina Justowa, Dawid Mateusz, Mina, Joanna Mueller, Aleksandra Olszewska, Tomasz Piechnik, Juliusz Pielichowski, Magdalena Rigamonti i Maksymilian Rigamonti.
WięcejRozmowa Joanny Mueller i Juliusza Pielichowskiego, towarzysząca wydaniu książki Santarém (wiersze i trzy małe prozy) Elizabeth Bishop w przekładzie Andrzeja Sosnowskiego, która ukazała się w Biurze Literackim 5 listopada 2018 roku.
WięcejDyskusja redakcji Biura Literackiego z udziałem: Aleksandry Grzemskiej, Dawida Mateusza, Joanny Mueller, Aleksandry Olszewskiej, Juliusza Pielichowskiego i Artura Burszty na temat festiwalu Stacja Literatura 23.
WięcejPozakonkursowy zestaw „Wierszy doraźnych 2018” autorstwa Jakuba Kornhausera, Zbigniewa Macheja, Karola Maliszewskiego, Joanny Mueller, Przemysława Owczarka, Grzegorza Wróblewskiego.
WięcejGłos Joanny Mueller w debacie „Poetycka książka trzydziestolecia”.
WięcejSpotkanie autorskie „Tribute to John Ashbery” w ramach festiwalu Stacja Literatura 22.
WięcejImpresja Joanny Mueller na temat zestawu wierszy Z analogowych remisji Lucjusza Blancjusza Patryka Kosendy, laureata 12. edycji „Połowu”.
WięcejImpresja Joanny Mueller na temat zestawu wierszy Poza geometrią Macieja Konarskiego, laureata 12. edycji „Połowu”.
WięcejRozmowa Marii Liczner z Joanną Mueller, towarzysząca premierze książki Piraci dobrej roboty, wydanej nakładem Biura Literackiego 23 października 2017 roku.
WięcejAutorski komentarz Joanny Mueller w ramach cyklu „Historia jednego tekstu”, towarzyszący premierze książki Piraci dobrej roboty, wydanej nakładem Biura Literackiego 23 października 2017 roku.
WięcejWiersz z tomu intima thule, zarejestrowany podczas spotkania „Poeci na nowy wiek” na festiwalu Port Wrocław 2015.
WięcejZapis spotkania autorskiego „Nowe sytuacje w Trybie żeńskim” z Joanną Mueller w ramach 19. festiwalu literackiego Port Wrocław 2014.
WięcejFragment zapowiadający książkę Piraci dobrej roboty Joanny Mueller z ilustracjami autorstwa Marianny Sztymy, która ukaże się w Biurze Literackim 23 października 2017 roku.
WięcejFragment zapowiadający książkę Piraci dobrej roboty Joanny Mueller z ilustracjami autorstwa Marianny Sztymy, która ukaże się w Biurze Literackim 23 października 2017 roku.
WięcejWiersz z tomu Intima thule Joanny Mueller.
WięcejZapis spotkania autorskiego z laureatami konkursu „Nakręć wiersz” w ramach 20. edycji festiwalu Port Literacki 2015.
WięcejRozmowa Joanny Mueller z Jackiem Dehnelem, towarzysząca premierze książki Zimowe królestwo, wydanej w Biurze Literackim 23 stycznia 2017 roku.
WięcejRozmowa Joanny Mueller z Justyną Bargielską, towarzysząca premierze książki Siedem przygód Rozalii Grozy, wydanej w Biurze Literackim 9 lutego 2017 roku.
WięcejRozmowa Joanny Mueller z Szymonem Żuchowskim, towarzysząca premierze książki Tropizmy w przekładzie Szymona Żuchowskiego, wydanej w Biurze Literackim 1 listopada 2016 roku.
WięcejRecenzja Joanny Mueller z książki Seans na dnie morza Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej w wyborze Marty Podgórnik.
WięcejRozmowa Klaudii Mucy z Joanną Mueller.
WięcejPołów 2011. Fragment eseju Joanny Mueller Kuter do bazy! – o poezji Macieja Taranka.
WięcejRozmowa Joanny Mueller z Jakubem Głuszakiem, towarzysząca premierze książki 21 wierszy miłosnych, wydanej w Biurze Literackim 12 lipca 2016 roku.
WięcejZapis spotkania autorskiego „Poeci na nowy wiek” z Justyną Bargielską, Joanną Mueller i Julią Szychowiak w ramach 20. edycji festiwalu Port Literacki 2015.
WięcejGłos Joanny Mueller w debacie „Jeszcze jedna dyskusja o parytetach”.
WięcejRozmowa Karoliny Sałdeckiej z Joanną Mueller.
WięcejGłos Joanny Mueller w debacie „Nowy (polski) głos w Europie”.
WięcejDziewiąty odcinek programu literackiego „Poeci”, w którym Wojciech Bonowicz rozmawia z Joanną Mueller.
WięcejDzieci zadają pytania autorom i autorkom książki Sposoby na zaśnięcie, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 13 lipca 2015 roku.
WięcejEsej Joanny Mueller towarzyszący premierze książki Nakarmić kamień Bronki Nowickiej, która ukazała się 29 czerwca 2015 roku nakładem Biura Literackiego.
WięcejRozmowa Joanny Mueller z Jerzym Jarniewiczem towarzysząca premierze książki Woda na Marsie, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 25 maja 2015 roku.
WięcejSzkic Joanny Mueller towarzyszący premierze książki Przedszkolny sen Marianki Jacka Podsiadły, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 20 kwietnia 2015 roku.
WięcejZ Martą Podgórnik o książce Zawsze rozmawia Joanna Mueller.
WięcejAutorski komentarz Jonanny Mueller do wiersza „dąsy, musy, winy” z książki intima thule, która ukazała się 12 stycznia 2015 roku nakładem Biura Literackiego.
WięcejZ Joanną Mueller o książce intima thule rozmawia Przemysław Rojek
WięcejWybór Joanny Mueller autokomentarzy Andrzeja Falkiewicza z książki ta chwila, która ukazała się nakładem Biura Literackiego w serii Proza 19 grudnia 2013 roku.
WięcejAutorski komentarz Joanny Mueller do szkicu „Prenatal w powidoku (kolekta)”.
WięcejZ Joanną Mueller o książce Powlekać rosnące rozmawia Anita Jarzyna.
WięcejGłos Joanny Mueller w debacie „Jaka Pol(s)ka”.
WięcejEsej Joanny Mueller towarzyszący premierze książki Nadjeżdża Szymona Słomczyńskiego.
WięcejZ Szymonem Słomczyńskim o książce Nadjeżdża rozmawia Joanna Mueller.
WięcejGłos Joanny Mueller w debacie „10 lat Portu i Biura we Wrocławiu”.
WięcejEsej Joanny Mueller towarzyszący premierze książki Warszafka płonie, która ukazała się 4 kwietnia 2013 roku nakładem Biura Literackiego.
WięcejJoanna Mueller, współredaktorka antologii Połów. Poetyckie debiuty 2012, o wierszach Szymona Słomczyńskiego.
WięcejJoanna Mueller, współredaktorka antologii Połów. Poetyckie debiuty 2012 o wierszach Seweryna Górczaka.
WięcejGłos Joanny Mueller w debacie „Kto w Odsieczy”.
WięcejEsej Joanny Mueller opublikowany w 2012 roku na łamach „Wakatu”.
WięcejJoanna Mueller współredaktorka antologii Połów. Poetyckie debiuty 2011 o twórczości Katarzyny Kaczmarek, Macieja Taranka i Joanny Żabnickiej.
WięcejRecenzja Joanna Mueller z książki Seans na dnie morza Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej w wyborze Marty Podgórnik.
WięcejGłos Joanny Mueller w debacie „Po co nam Dzieła zebrane Karpowicza”.
WięcejZ Jackiem Dehnelem o książce Rubryki strat i zysków rozmawia Joanna Mueller.
WięcejGłos Joanny Mueller w debacie „Czy Nobel zasłużył na Różewicza?”.
WięcejZ Martą Podgórnik o książce Rezydencja surykatek rozmawia Joanna Mueller.
WięcejZ Joanną Mueller o książce Wylinki rozmawia Monika Glosowitz.
WięcejAutorski komentarz Joanny Mueller do wiersza „krymu mir, cry & crime” z książki Wylinki, wydanej w Biurze Literackim 18 listopada 2010 roku.
WięcejEsej Joanny Mueller towarzyszący premierze książki Stratygrafie.
WięcejEsej Joanny Mueller o Tymoteuszu Karpowiczu.
WięcejGłos Joanny Mueller w debacie „Być poetą dzisiaj”.
WięcejGłos Joanny Mueller w debacie „Książka 2008”.
WięcejEsej Joanny Mueller o twórczości Krystyny Miłobędzkiej.
WięcejAutorski komentarz Andrzeja Sosnowskiego, opublikowany w cyklu prezentacji najciekawszych archiwalnych tekstów z dwudziestopięciolecia festiwalu Stacja Literatura.
WięcejO twórczości Andrzeja Sosnowskiego wypowiadają się Wojciech Bonowicz, Jacek Gutorow, Anna Kałuża, Joanna Orska, Piotr Śliwiński, Kamil Zając.
WięcejRecenzja Pawła Mackiewicza z książki Pozytywki i marienbadki (1987–2007) Andrzeja Sosnowskiego, która ukazała się w książce Pisane osobno. O poezji polskiej lat pierwszych (WBPiCAK, Poznań 2010).
WięcejEsej Tadeusza Pióry o książce Konwój. Opera Andrzeja Sosnowskiego.
WięcejEsej Adama Wiedemanna towarzyszący premierze książki Pozytywki i marienbadki (1987–2007) Andrzeja Sosnowskiego.
WięcejEsej Grzegorza Jankowicza towarzyszący premierze książki Pozytywki i marienbadki (1987–2007) Andrzeja Sosnowskiego.
Więcej
Esej Kuby Mikurdy towarzyszący premierze książki Pozytywki i marienbadki (1987–2007) Andrzeja Sosnowskiego.
WięcejAutorski komentarz Andrzeja Sosnowskiego do wierszy z książki Pozytywki i marienbadki (1987–2007).
WięcejAutorski komentarz Andrzeja Sosnowskiego do wierszy „Wiersz (Trackless)”, „Dalekowidz”, „Tańczące maleństwa” z książki Pozytywki i marienbadki (1987–2007).
WięcejRecenzja Katarzyny Szopy, towarzysząca premierze książki trule Joanny Mueller, wydanej w Biurze Literackim 9 października 2023 roku.
WięcejRecenzja Joanny Roszak, towarzysząca premierze książki Niewidka i Zobaczysko Joanny Mueller i Joanny Łańcuckiej, wydanej w Biurze Literackim 10 lipca 2023 roku.
WięcejRecenzja Moniki Glosowitz towarzysząca premierze książki Joanny Mueller Hista & her sista, wydanej w Biurze Literackim 3 maja 2021 roku.
WięcejRecenzja Anny Kałuży książki Waruj Joanny Łańcuckiej i Joanny Mueller, wydanej w Biurze Literackim 16 września 2019 roku.
WięcejRozmowa Karoliny Sałdeckiej z Joanną Mueller.
WięcejRecenzja Michała Tabaczyńskiego z książki Joanny Mueller intima thule, która ukazała się w czasopiśmie „Fabularie”.
WięcejEsej Katarzyny Szopy towarzyszący premierze książki intuma thule Joanny Mueller, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 12 stycznia 2015 roku.
WięcejRecenzja Pauliny Małochleb z książki Powlekać rosnące (apokryfy prenatalne) Joanny Mueller, która ukazała się w 2014 roku w „Nowych Książkach”.
WięcejEsej Anity Jarzyny towarzyszący premierze książki Powlekać rosnące Joanny Mueller.
WięcejRecenzja Moniki Bolach z książki Wylinki, która ukazała się w marcu 2011 roku na łamach „Wyspy. Kwartalnik Literacki”.
WięcejRecenzja Jarosława Borowca z książki Stratygrafie Joanny Mueller, która ukazała się w marcu 2011 roku na łamach „Nowych Książek”.
WięcejRecenzja Anny Kałuży z książki Wylinki Joanny Mueller.
WięcejLaudacja Romana Honeta, prowadzącego projekt Poeci na nowy wiek.
Więcej