Autoterapia na autobiografię
recenzje / ESEJE Aleksandra Buchaniec-BartczakRecenzja Aleksandra Buchaniec-Bartczak z książki Mój zielony osioł. Opowiadania, wiersze, słuchowiska Ilse Aichinger.
WięcejKomentarz Ryszarda Wojnakowskiego do wiersza „Marcowe życzenia dla ogrodu” Ilse Aichinger z książki Mój zielony osioł, która ukazała się nakładem Biura Literackiego w serii Poezje 12 września 2013 roku.
Pozostań panterą,
czarnuszku,
cętkowaną i głodną
wtorków powielkanocnych,
postronków deszczu,
reguł różańca,
nawet takich,
które ulegają poluzowaniu,
niepodjętych wygranych
na dziecięcych loteriach,
głodną treści
słodkich, beztreściwych epistoł,
pozostań taki,
mokry i gniewny,
jaki jesteś teraz,
gotowy
od pierwszych kotek
po osełkę
i długą granicę
połknąć
wszystkich
mimo wszelkich różnic,
pozostań taki,
pozostań głodny
nas.
Mamy tu do czynienia ze swoistą „wyliczanką”, w której istotne było zachowanie rytmu, skondensowanej formy, typowej dla poezji Aichinger zwięzłości. W stosunkowo długim wierszu należało utrzymać surową dyscyplinę językową poetki, oddać każde ironiczne sformułowanie, których tu nie brakuje… Jej charakterystyczna oschłość także w przekładzie domagała się pogodzenia z ciepłym, sentymentalnym stosunkiem do wspomnień związanych z ogrodem, w którym Aichinger często i chętnie bywała jako dziecko.
Oczywiście ważniejsza i trudna do zinterpretowania jest treść wiersza. Niektóre słowa i sformułowania wydają się zbyt głęboko zaszyfrowane dla czytelnika, np. „po osełkę / i długą granicę”. Wprawdzie można się domyślać, że „po osełkę” sugeruje przypuszczalnie okres ostatniego (jesiennego) koszenia trawy za pomocą kosy ostrzonej osełką, ale już poprzedzające je „od pierwszych kotek” (wiadomo, że wierzbowych) jest jak najbardziej zrozumiałe.
W dziedzinie walki z opornym słowem chciałbym zwrócić uwagę na jedno, bardzo trudne do przełożenia: Schwärzling – wymyślone przez poetkę, nawiązujące do czarnego koloru (Schwarz), dominującego w obrazie ogrodu na przedwiośniu; stąd skojarzenie z panterą, bo o tej porze roku pozostają też jeszcze jako swoiste cętki białe płaty śniegu. Redaktor przekonał mnie do „czarnuszka”, bo wg niego brzmi on przynajmniej pieszczotliwie, mnie zaś zależało na zachowaniu właściwego rodzaju gramatycznego, męskiego, korespondującego z ogrodem. Odrzuciłem natomiast proponowaną przez niego „czarnulkę”, która wg mnie zbyt jednoznacznie kojarzy się z przystojną brunetką, a w dodatku jest rodzaju żeńskiego… Trudnością nie do rozwiązania okazała się użyta przez poetkę metafora pantery; w języku niemieckim wybór ten jest uzasadniony zarówno obrazem przedwiośnia w ogrodzie, jak i pod względem gramatycznym, bo der Panther to rzeczownik rodzaju męskiego.
Niemczyzna jest znacznie „wdzięczniejsza” dla potrzeb słowotwórczych niż język polski, w którym trudno o obiektywnie brzmiące cząstki, jak wykorzystana w wierszu niemieckim „-ling” jako dodatek do tematu „schwarz”. „-Ling” oznacza istotę żywą i takiej interpretacji ogrodu życzy sobie autorka. Wypróbowywałem również inne polskie wyrazy nienacechowane, jak „czernik” czy „czernicha”, ale pierwszy chyba za bardzo przypominał maleńką rybę (ciernika), a drugi – krzew (czeremchę).
Recenzja Aleksandra Buchaniec-Bartczak z książki Mój zielony osioł. Opowiadania, wiersze, słuchowiska Ilse Aichinger.
WięcejRecenzja Adama Kraszewskiego z książki Mój zielony osioł. Opowiadania, wiersze, słuchowiska Ilse Aichinger.
WięcejRecenzja Leszka Szarugi z książki Mój zielony osioł. Opowiadania, wiersze, słuchowiska Ilse Aichinger.
WięcejKomentarz Petera Neumanna do wiersza „Mój ojciec” Ilse Aichinger z książki Mój zielony osioł, która ukazała się nakładem Biura Literackiego w serii Poezje 12 września 2013 roku.
Więcej