recenzje / KOMENTARZE

Mer Betlejem, Orlę (fragmenty)

Darek Foks

Autorski komentarz Darka Foska do książki Mer Betlejem, która ukazała się w Biurze Literackim.

Biuro Literackie

16
Pewien miesz­ka­niec Lwo­wa spo­tkał w lesie lisa. A ponie­waż jesz­cze nigdy nie roz­ma­wiał z lisem, powie­dział:
– Dzień dobry, lisie. Co sły­chać?
Lis obrzu­cił go peł­nym pychy spoj­rze­niem i zapy­tał:
– Z czym do lisa, czło­wie­ku?
Czło­wiek pomy­ślał chwi­lę i rzekł:
– Znam nie­złą sztucz­kę.
Lis, któ­ry był spe­cja­li­stą od sztu­czek, zain­te­re­so­wał się tro­chę.
– Jakaś nowa sztucz­ka? – zapy­tał.
– Kie­dy spo­ty­kam w lesie myśli­we­go, wyj­mu­ję z kie­sze­ni dowód oso­bi­sty i mam świę­ty spo­kój – powie­dział czło­wiek.
W tej samej chwi­li nad­szedł myśli­wy z psa­mi. Czło­wiek się­gnął do kie­sze­ni.
Póź­niej dokoń­czę, bo wła­śnie zbli­ża­my się do prze­bu­do­wa­nej napręd­ce Czar­nej Kamie­ni­cy, o któ­rej też muszę tro­chę opo­wie­dzieć.

20
Pewien miesz­ka­niec Lwo­wa wybrał się na polo­wa­nie. Kie­dy już zapu­ścił się głę­bo­ko w las, usły­szał płacz dziec­ka. Rozej­rzał się i spo­strzegł nie­mow­lę na wierz­choł­ku spo­re­go dębu. Myśli­wy wszedł na drze­wo, zdjął chło­pa­ka i posta­no­wił, że będzie się wycho­wy­wał z jego cór­ką.
Dzie­ci rosły sobie w spo­ko­ju i kocha­ły się bar­dzo. Mały, przez całą rodzi­nę nazy­wa­ny Wró­bel­kiem, wyglą­dał na szczę­śli­we­go.
Myśli­wy miał sta­rą ciot­kę, któ­ra czę­sto go odwie­dza­ła. Pew­ne­go dnia ciot­ka przy­nio­sła wiel­ki kocioł.
– Po co ci ten kocioł? – zapy­ta­ła cór­ka myśli­we­go.
– Powiem ci, jeśli niko­mu nie powtó­rzysz – powie­dzia­ła ciot­ka.
Cór­ka myśli­we­go obie­ca­ła, że będzie mil­czeć.
– Jutro, kie­dy twój ojciec pój­dzie na polo­wa­nie, ugo­tu­ję Wró­bel­ka.
Póź­niej dokoń­czę, bo wła­śnie zbli­ża­my się do prze­bu­do­wa­ne­go napręd­ce Uni­wer­sy­te­tu Jana Kazi­mie­rza, o któ­rym też muszę tro­chę opo­wie­dzieć.

22
Żył sobie raz we Lwo­wie czło­wiek, któ­ry prze­bie­rał się za żebra­ka, cho­dził od drzwi do drzwi i pory­wał co ład­niej­sze dziew­czy­ny. Dziew­czyn nikt nigdy wię­cej nie widział.
Pew­ne­go dnia prze­bie­ra­niec sta­nął przed drzwia­mi hydrau­li­ka, któ­ry miał trzech dorod­nych synów.
Póź­niej dokoń­czę, bo wła­śnie zbli­ża­my się do prze­bu­do­wa­ne­go napręd­ce Niskie­go Zam­ku, o któ­rym też muszę tro­chę opo­wie­dzieć.

26
Żył sobie kie­dyś we Lwo­wie noc­ny por­tier. Pew­ne­go ran­ka po śnia­da­niu, kie­dy jego żona już wycho­dzi­ła do pra­cy, powie­dział:
– Szko­da, że nie mamy dzie­ci.
– Rze­czy­wi­ście – powie­dzia­ła kobie­ta. – Szko­da.
Póź­niej dokoń­czę, bo wła­śnie zbli­ża­my się do prze­bu­do­wa­nej napręd­ce Basz­ty Pro­cho­wej, o któ­rej też muszę tro­chę opo­wie­dzieć.

28
Żyła kie­dyś we Lwo­wie leni­wa dziew­czy­na, któ­ra nawet poma­gać mat­ce w pra­cach domo­wych nie chcia­ła. Mat­ka nie wytrzy­ma­ła i zbi­ła cór­kę. Cór­ka dar­ła się jak obdzie­ra­na ze skó­ry.
Aku­rat koło ich domu prze­cho­dzi­ła żona dyrek­to­ra gim­na­zjum. Weszła do środ­ka i zapy­ta­ła, co się dzie­je, bo to była ludz­ka pani. Kobie­ta się tro­chę wsty­dzi­ła, więc powie­dzia­ła:
– Cór­ki nie mogę ode­rwać od prac domo­wych, cią­gle by tyl­ko sprzą­ta­ła i goto­wa­ła. W ogó­le się nie uczy.
– Daj­cie ją do mnie – powie­dzia­ła żona dyrek­to­ra gim­na­zjum. – Posza­le­je sobie.
Mat­ka się ucie­szy­ła, a żona dyrek­to­ra gim­na­zjum zapro­wa­dzi­ła dziew­czy­nę do wiel­kie­go domu koło remi­zy. Na począ­tek nowa gospo­sia mia­ła sprząt­nąć wiel­ką kuch­nię, peł­ną brud­nych naczyń.
Dziew­czy­na wpa­da­ła w pani­kę, bo prze­cież nie potra­fi­ła sprzą­tać.
Póź­niej dokoń­czę, bo wła­śnie zbli­ża­my się do prze­bu­do­wa­ne­go napręd­ce Klasz­to­ru Ber­nar­dy­nów, o któ­rym też muszę tro­chę opo­wie­dzieć.

36
Pewien murarz ze Lwo­wa zako­chał się w dziew­czy­nie i oże­nił się z nią. Któ­re­goś dnia rzekł do żony:
– Idę budo­wać ten hiper­mar­ket, o któ­rym kie­dyś ci mówi­łem. Zrób coś dobre­go na kola­cję.
– Dobrze, kocha­nie – odpo­wie­dzia­ła kobie­ta.
Budo­wa hiper­mar­ke­tu tro­chę się prze­dłu­ży­ła, bo ktoś coś źle obli­czył, więc kola­cja wysty­gła.
Murarz wró­cił do domu następ­ne­go dnia rano w nie naj­lep­szym nastro­ju. Nie tknął jedze­nia i poło­żył się spać. Śni­ło mu się, że jego bry­ga­dzie uda­ło się po raz pierw­szy posta­wić hiper­mar­ket na czas. Obu­dził się i poszedł do kuch­ni. Zjadł, wypił piwo i wró­cił do łóż­ka. Zamknął oczy i pomy­ślał o kil­ku tech­no­lo­gicz­nych sztucz­kach, któ­re mogły­by pomóc związ­ko­wi zawo­do­we­mu mura­rzy w wal­ce o skró­ce­nie cza­su pra­cy do jed­ne­go dnia w roku.
Póź­niej dokoń­czę, bo wła­śnie zbli­ża­my się do prze­bu­do­wa­nej napręd­ce Kate­dry św. Jura, o któ­rej też muszę tro­chę opo­wie­dzieć.


Nigdy nie byłem na Ukra­inie, a co za tym idzie, nie byłem we Lwo­wie. Swo­ją wie­dzę o tym mie­ście czer­pa­łem z pol­sko­ję­zycz­nej bro­szu­ry ano­ni­mo­we­go auto­ra, któ­rą mój dotyk i wzrok datu­ją na lata dwu­dzie­ste ubie­głe­go stu­le­cia, a któ­rą zna­la­złem przy­pad­kiem w posa­gu żony.


Komen­tarz do cało­ści:

W paru tek­stach na temat tej powie­ści, poja­wi­ły się błęd­ne spo­strze­że­nia ich auto­rów, suge­ru­ją­ce czy­tel­ni­ko­wi, że Mer Betle­jem to to, co wypeł­nia roz­dział pią­ty książ­ki. Korzy­sta­jąc z oka­zji, pra­gnę wyja­śnić, że to, co wypeł­nia roz­dział pią­ty, to cytat z powie­ści jed­nej z boha­te­rek Mera Betle­jem, a dokład­nie – żony mera. Cytat ten (owszem, ma jakieś 80 stron, ale cały czas jest to cytat, dla pew­no­ści wydru­ko­wa­ny mniej­szą czcion­ką – jak na cytat przy­sta­ło), nie ma tytu­łu. Mer Betle­jem to tytuł mojej cało­ści – pew­nie dla­te­go umie­ści­łem go na okład­ce i stro­nie tytu­ło­wej.

O autorze

Darek Foks

Urodzony w Skierniewicach. Poeta, prozaik, redaktor i scenarzysta. Studiował na Wydziale Wiedzy o Teatrze warszawskiej Akademii Teatralnej, ukończył scenopisarstwo w łódzkiej Filmówce. Laureat m.in. głównej nagrody Konkursu na Brulion Poetycki (1993), Nagrody im. Natalii Gall (1999), Nagrody TVP Kultura (2006) za książkę Co robi łączniczka (przygotowaną wraz ze Z. Liberą), nominowaną również do Nagrody Literackiej Gdynia (2006). Laureat Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius (2014) za całokształt twórczości. Dwukrotnie nominowany do Paszportu Polityki (2000, 2004). Redaktor działu prozy w „Twórczości”. Mieszka w Skierniewicach.

Powiązania