recenzje / ESEJE

Metamorfozy i wyobraźnia przeciwko poczuciu braku

Anna Cieplak

Impresja Anny Cieplak na temat prozy Magdaleny Genow, laureatki projektu „Połów. Prozatorskie debiuty 2023”.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Repro­duk­cja rela­cji i wycho­dze­nie z ich sche­ma­tu to temat powie­ści Zło­dziej­ka matek. Mag­da Genow mie­rzy się z poję­ciem „prze­mia­ny”, nad­pro­du­ko­wa­nym przez popu­lar­ne porad­ni­ki.  Zosta­wia z pyta­niem, co kry­je się pod powierzch­nią meta­mor­fo­zy i po niej zosta­je w nas samych. A tak­że, czy zmia­na jest moż­li­wa, kie­dy świat pędzi do przo­du, a my wciąż jeste­śmy zanu­rze­ni w prze­szło­ści, choć powierz­chow­nie obec­ni w tu i teraz.

Pro­ble­my głów­nej boha­ter­ki (Emmy) dosko­na­le wyostrza­ją współ­cze­sną nie­zdol­ność do two­rze­nia sta­bil­nych wię­zi. Dyna­mi­ka więk­szo­ści jej rela­cji zaczy­na się od pro­jek­cji, a koń­czy na roz­cza­ro­wa­niu. Sym­bio­tycz­ne ukła­dy, w jakie wcho­dzi boha­ter­ka, mają bowiem wspól­ną regu­łę. Emma jest w sta­nie poko­chać i zna­leźć sobie mat­kę w każ­dym, kto się nawi­nie i oka­że jej zain­te­re­so­wa­nie. Co cie­ka­we, Genow w swo­jej nar­ra­cji nie idzie w stro­nę naskór­ko­we­go psy­cho­lo­gi­zo­wa­nia, lecz wcią­ga nas w opis intym­ne­go świa­ta Emmy poprzez jej język i uważ­ne obser­wa­cje świa­ta wewnętrz­ne­go, któ­ry rezo­nu­je z tym zewnętrz­nym. To świat jest pełen niu­an­sów, meta­for i spo­strze­żeń wykra­cza­ją­cych dale­ce poza głów­ny pro­blem boha­ter­ki, jakim jest poczu­cie pust­ki i nie­pew­no­ści o przy­szłość, wywo­ła­ne przez oso­bi­ste doświad­cze­nia z dzie­ciń­stwa.

Pomię­dzy reali­zmem dnia codzien­ne­go Genow roz­cią­ga pla­stycz­ne kra­jo­bra­zy, w któ­rych spo­ty­ka­ją się rze­czy nie­zwy­kłe ze zwy­czaj­ny­mi. Tak jak­by uciecz­ka do świa­ta wyobraź­ni – nie tyl­ko języ­ka, ale i obra­zu – od naj­młod­szych lat była dla Emmy furt­ką do obro­ny przed poczu­ciem nie­waż­no­ści i bra­ku wpły­wu. Kie­dyś – uciecz­ką od mat­ki, teraz –od wypa­lo­nych rela­cji z mężem, wyco­fa­nej przy­ja­ciół­ki czy nachal­nej teścio­wej. Emma jed­nak nie jest sama – ma dzie­ci. Rów­no­cze­śnie nie jest ste­reo­ty­po­wą „mat­ką pol­ską”, tyl­ko real­nie odnaj­du­je we wła­snym mode­lu wycho­waw­czym inne war­to­ści niż te, któ­re mogła poznać sama.

Struk­tu­ra książ­ki zor­ga­ni­zo­wa­na jest na splo­tach fabu­lar­nych, wrzu­ca­ją­cych nas naprze­mien­nie w chwi­lę obec­ną i okres dora­sta­nia w latach 90. Genow opi­su­je  minio­ne wyda­rze­nia, jak­by roz­gry­wa­ły się w danym momen­cie. Spra­wia­ją przez to wra­że­nie nie tyle retro­spek­cji, co odru­cho­wych fla­sh­bac­ków Emmy, od któ­rych cięż­ko się odciąć. Są w niej na tyle głę­bo­ko zako­rze­nio­ne i nama­cal­ne, że nie czuć w nich dystan­su zwią­za­ne­go z oce­ną. Po pro­stu się dzie­ją, anga­żu­jąc przy tym emo­cjo­nal­nie czy­tel­nicz­kę. Kie­dy Emma cofa się w cza­sie, wra­ca natu­ral­na sce­no­gra­fia i uczu­cia z tam­te­go okre­su. One nie znik­nę­ły, ale da się je już ina­czej masko­wać w doro­słym życiu.

Moż­na tę książ­kę czy­tać na wie­lu pozio­mach, bo prze­my­ca cały sze­reg współ­cze­snych nie­po­ko­jów: od dzie­cio­fo­bii (wspo­mi­na o niej w wywia­dzie autor­ka), poprzez kry­zys kli­ma­tycz­ny i nad­mier­ną kon­sump­cję. Wyraź­nie zary­so­wu­je się tak­że jako opo­wieść o  kobie­cie, któ­ra awan­so­wa­ła do kla­sy śred­niej i jest z tego sta­nu rze­czy zado­wo­lo­na. W tle psy­cho­lo­gicz­nych dyle­ma­tów wybi­ja­ją się prze­mia­ny aspi­ra­cji i sty­lu życia, któ­re sygna­li­zu­ją, że zewnętrz­ny świat boha­ter­ki wyda­je się już zupeł­nie inny. W dzie­ciń­stwie cho­dzi­ła głod­na, a teraz może być wege­ta­rian­ką z powo­du wła­snych prze­ko­nań i war­to­ści. Nigdy nie była nad morzem, a teraz jeź­dzi na wcza­sy all inc­lu­si­ve, gdzie ma wyrzu­ty sumie­nia z powo­du słom­ki w drin­ku. Gdy była małą dziew­czyn­ką, nie dosta­wa­ła pod­sta­wo­wej uwa­gi, a teraz zama­wia zabaw­ki roz­wo­jo­we dla dzie­ci w duchu świa­do­mej kon­sump­cji, a jej mąż ma apli­ka­cje do przy­tu­la­nia dzie­ci. Czyż nie jest świet­nie?

Jest w tej powie­ści szcze­rość, któ­re spra­wia, że trud­no nie empa­ty­zo­wać z Emmą, choć boha­ter­ka uwew­nętrz­nia w sobie i to, co draż­ni na co dzień. Chce się podą­żać za jej zma­ga­nia­mi i sła­bo­ścia­mi. Zło­dziej­ka matek daje szan­sę na zro­zu­mie­nie współ­cze­snych prze­mian oby­cza­jo­wych – igno­ro­wa­nych lub nie­moż­li­wych do dostrze­że­nia ze wzglę­du na pręd­kość. Nie zaciem­nia rze­czy­wi­sto­ści, ale daje do niej praw­dzi­wy wgląd.

O autorze

Anna Cieplak

Urodzona w 1988 roku w Dąbrowie Górniczej. Pisarka, koordynatorka projektów kulturalnych, animatorka kultury, aktywistka miejska. W latach 2008–2019 związana z Krytyką Polityczną. Dwukrotnie nominowana do Nagrody Literackiej Nike. Laureatka Nagrody Conrada i Nagrody Literackiej im. Witolda Gombrowicza za powieść Ma być czysto (2016). Na motywach tej powieści powstał film Ostatni komers.

Powiązania