recenzje / KOMENTARZE

Jakie miasto, taki Times Square

Natalia Kubicius

Autorski komentarz Natalii Kubicius, laureatki 14. edycji „Połowu”.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Jakie miasto, taki Time Square

To mia­sto jest za małe na naszych
dwie­ście dzie­więć­dzie­siąt sześć tysię­cy
w jed­nym pudeł­ku zapa­łek

do wznie­ca­nia rudych piesz­czot
siar­czy­stym języ­kiem uli­cy. Na pstrym tar­gu
pro­szę o jeden gram insta, gdy bra­ku­je
mi suge­ro­wa­nej daw­ki wyświe­tleń twa­rzy
w nowej rekla­mie Bie­dron­ki. Na wieść o kolej­nym
nie­tra­fio­nym tot­ku kole­ga żul obwiesz­cza
zna­ną mia­stu lita­nię:

Czło­nek!
Ojej­ku!
Jasny gwint!
(bez powtó­rzeń i cen­zu­ry – przy­pis tłu­ma­cza),

za to z uprzej­mo­ści bie­rze ulot­kę od dziew­czy­ny o poszar­pa­nych
ner­wach – nic dziw­ne­go, sko­ro zara­bia, pro­mu­jąc kre­dyt
na dobre poży­cie (koron­ka i róż, walu­ta za chuć). Bez­cze­ści Marię i Lecha,
bo Szew­czy­ko­wi było wszyst­ko jed­no, czy ham­bur­ge­ra masz
z Maka, czy KFC, jeden pies, jeden

pla­ster bez­mię­sa. Im dłu­żej myślę,
tym bar­dziej chcę do Nie­miec i Sta­nów,
gdzie pew­ne rze­czy da się prze­łknąć
bez gry­zie­nia, wyda­lić
bez tra­wie­nia,

pose­gre­go­wać?


Pra­ca ulot­ka­rza może wyda­wać się nud­na. Pozwa­la jed­nak uważ­niej przyj­rzeć się mia­stu, spoj­rzeć ludziom w twarz, obser­wo­wać ich zacho­wa­nia. W innych oko­licz­no­ściach codzien­ny pęd by tego nie umoż­li­wił. Jeden z prze­chod­niów porów­nał do iko­ny Nowe­go Jor­ku kato­wic­ki plac Szew­czy­ka… a raczej Marii i Lecha Kaczyń­skich po zmia­nie sprzed kil­ku mie­się­cy, jed­nak to, co utar­te w świa­do­mo­ści, trud­no ot tak zmie­nić. Mamy swój Time Squ­are, z jed­ną rekla­mą nad wej­ściem do gale­rii i ulicz­ny­mi arty­sta­mi. Mamy dwa McDo­nal­dy w pro­mie­niu kil­ku­set metrów i sklep z odzie­żą ero­tycz­ną. Mamy sprze­daw­ców warzyw, kwia­tów, per­fum i ksią­żek, ale też bez­dom­nych, któ­rych codzien­nie moż­na spo­tkać w tych samych miej­scach o tych samych porach. Choć nie otrzy­mu­ją nic w zamian, z uprzej­mo­ści bio­rą papie­ro­we rekla­my. Czy (a jeśli tak, to czym) róż­ni­my się od Nie­miec i Sta­nów? Czy nasz lokal­ny kolo­ryt znacz­nie odbie­ga od tam­tej­szych? A może jeste­śmy dru­gą stro­ną tej samej mone­ty, więc jeden gram insta wszę­dzie waży tyle samo? O to trze­ba by spy­tać zagra­nicz­nych ulot­ka­rzy.

 

Dofi­nan­so­wa­no ze środ­ków Mini­stra Kul­tu­ry i Dzie­dzic­twa Naro­do­we­go pocho­dzą­cych z Fun­du­szu Pro­mo­cji Kul­tu­ry, uzy­ska­nych z dopłat usta­no­wio­nych w grach obję­tych mono­po­lem pań­stwa, zgod­nie z art. 80 ust. 1 usta­wy z dnia 19 listo­pa­da 2009 r. o grach hazar­do­wych

O autorze

Natalia Kubicius

ur. w 1998 r. Studentka filologii polskiej na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach. Publikowała w „biBLiotece”, „Kontencie” i „Tlenie Literackim”. Laureatka 14. edycji „Połowu”, finalistka XXV OKP im. Jacka Bierezina. Mieszka w Cieszynie.

Powiązania