recenzje / KOMENTARZE

Miłość w czasach ironii

Miljenko Jergović

Autorski komentarz Miljenka Jergovicia w ramach cyklu „Historia jednego opowiadania”, towarzyszący premierze książki Drugi pocałunek Gity Danon, wydanej w Biurze Literackim 22 lutego 2016 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Drugi pocałunek Gity Danon (fragment)

Opo­wiem ci o Lota­rze. Możesz o tym póź­niej zapo­mnieć, nie ma w tej opo­wie­ści żad­ne­go prze­sła­nia i do nicze­go ci się ona nie przy­da, nigdy nie spo­tkasz takie­go czło­wie­ka, nie musisz więc wie­dzieć, jak się z nim obcho­dzić. Opo­wiem ci o Lota­rze z powo­du kobie­ty, któ­ra go kocha­ła – jest praw­dzi­wa, może kie­dyś gdzieś ją zoba­czysz, ją albo jej podob­ną, może się zako­chasz i spę­dzi­cie razem całe życie, a może tyl­ko przej­dziesz obok niej, minie­cie się w skle­pie samo­ob­słu­go­wym, powiesz: „Dzień dobry, Gito, jak się pani mie­wa?”, ale ona nie odpo­wie, bo Gita nie odpo­wia­da, Gita pozdro­wie­nia zby­wa mil­cze­niem.

W tam­tym cza­sie Lotar był naj­moc­niej­szym czło­wie­kiem w mie­ście. Przy­naj­mniej tak mówio­no, cho­ciaż niko­mu nigdy nie przy­szło do gło­wy, by to spraw­dzić. Miesz­kał sam z mat­ką, panią Edy­tą, któ­ra pro­wa­dzi­ła zakład pli­so­wa­nia spód­nic. O jego ojcu nikt nic nie wie­dział, cho­ciaż krą­ży­ły słu­chy, że był jakimś nie­miec­kim ofi­ce­rem, miał na imię Otto i że cho­dzi­ło o wiel­ką miłość. Nocą podob­no zakra­dał się pota­jem­nie do pani Edy­ty i zosta­wał aż do świ­tu. Nikt go nigdy nie widział, bo miłość kwi­tła tyl­ko w cza­sie godzi­ny poli­cyj­nej. Opo­wia­da­no, że Otto w kwiet­niu 1945 roku nie chciał wyco­fać się razem z reszt­ka­mi woj­ska, dla­te­go zde­zer­te­ro­wał i ukry­wał się po sara­jew­skich lasach przez kolej­ne dwa lata. […]

Był począ­tek lata 1947 roku, kie­dy pew­nej nie­dzie­li pani Edy­ta zabra­ła dziec­ko w góry. „Niech uczy się od małe­go”, powie­dzia­ła bab­ci Dže­mi­džić; ta poca­ło­wa­ła i ją, i dziec­ko: „Idź, synu, i nie oddaj tego, co masz, póki to masz”. Wró­ci­li pod wie­czór. To był ostat­ni raz, kie­dy pani Edy­ta poszła w góry. Póź­niej ludzie gada­li, że tam­te­go dnia Otto pie­szo wyru­szył przez Austrię do Nie­miec. Cze­kał, aż zoba­czy syna, a potem znik­nął na zawsze.

Lotar skoń­czył I Gim­na­zjum i jako pry­mus zapi­sał się na medy­cy­nę. Kie­dy już myśla­no, że w jego życiu wszyst­ko uło­ży się tak jak w opo­wie­ściach o dobrych i szczę­śli­wych dzie­ciach, na trze­cim roku uni­wer­sy­te­tu spo­tkał Gitę Danon, dwa lata star­szą od sie­bie cór­kę apte­ka­rza, któ­ra też stu­dio­wa­ła, prze­waż­nie jed­nak czas spę­dza­jąc na impre­zach. Jak butel­ki ciska­ne na pod­ło­gę – póki nie nad­szedł świt i nie roz­ja­śni­ło jej się w gło­wie – tak pęka­ły przez nią ser­ca męskiej poło­wy Sara­je­wa. Ale Gita nie uzna­wa­ła poran­ków i nigdy nie mia­ła dość tej oso­bli­wej zaba­wy: przy­cią­ga­ła do sie­bie męż­czy­znę, igra­ła z nim do pierw­sze­go poca­łun­ku, potem zaś go odrzu­ca­ła, żeby sto­czył się w głąb swo­je­go wsty­du, rów­nież ku roz­pa­czy innych, któ­rzy wpraw­dzie nie ule­gli dotąd jej cza­ro­wi, lecz już wie­dzie­li, że i na nich przyj­dzie kry­ska, a wte­dy w żaden spo­sób nie zdo­ła­ją mu się oprzeć. Osta­tecz­nie wszyst­kim uda­wa­ło się prze­bo­leć Gitę, czas leczył rany – z ust, któ­re nie­gdyś obda­ro­wa­ła poca­łun­kiem, moż­na było nawet usły­szeć, że jest kur­wą. Jedy­nym, któ­ry nie mógł jej odża­ło­wać i nigdy nie powie­dział o niej złe­go sło­wa, był Lotar. Jak się oka­że, obie te rze­czy zmie­nią zarów­no jego, jak i jego życie.

„Będę na cie­bie cze­kał, nie­waż­ne jak dłu­go, ale będę; wróć do mnie, jak już się zmę­czysz”, powie­dział jej po poca­łun­ku, a ona śmia­ła się, odcho­dząc w noc uli­cą Tita; śmia­ła się tak, że aż drża­ły szy­by w witry­nach, a kobie­ty wyglą­da­ły z okien, żeby zoba­czyć, komu tak weso­ło w środ­ku nocy, w tym miej­scu na zie­mi, gdzie nie ma powo­du do rado­ści ani niko­go, kto śmiał­by się tak dźwięcz­nie jak Gita, dziew­czy­na nie z tego świa­ta. Kobie­ty nie widzia­ły w niej kon­ku­rent­ki, ponie­waż wio­dła hulasz­cze życie z tysią­cem wiel­bi­cie­li i jed­nym poca­łun­kiem, i w każ­dej chwi­li mogła być mar­twa.

Lotar wie­rzył, że Gita do nie­go wró­ci, a on do tego cza­su musi bro­nić jej hono­ru. Kie­dy tyl­ko w towa­rzy­stwie ktoś otwie­rał usta, żeby coś o niej powie­dzieć, Lotar reago­wał: „Uwa­żaj, ja tu jestem”. O dzi­wo, wszy­scy mil­kli, cho­ciaż niko­mu nie przy­cho­dzi­ło do gło­wy, że Lotar może użyć swo­jej potęż­nej siły. Tak to się cią­gnę­ło, dopó­ki Gita nie znie­wa­ży­ła Dina Kre­za, furia­ta i kry­mi­na­li­sty, któ­ry od lat gra­so­wał po Wło­szech, a do mia­sta przy­jeż­dżał tyl­ko po to, żeby się poka­zać i wydać pie­nią­dze. Kre­zo z wście­kło­ści wycho­dził z sie­bie, na domiar złe­go ktoś mu powie­dział o Lota­rze, niby żar­tem ostrze­ga­jąc go, że w jego obec­no­ści nie wol­no mówić nic prze­ciw­ko Gicie. Wte­dy Kre­zo krzyk­nął: „Pokaż­cie mi tego gościa!”, i natych­miast ruszył przed Wydział Medycz­ny. Cze­kał tam podob­no ze dwie, trzy godzi­ny, co tyl­ko wzmo­gło jego gniew, a kie­dy w koń­cu zoba­czył Lota­ra, nie był już w sta­nie oce­nić, z kim zadzie­ra, pod­szedł do nie­go, zła­pał go za koł­nierz kurt­ki, od dołu wbił w nie­go wzrok i gło­sem czło­wie­ka, któ­ry za pasem nosi pisto­let, cicho syk­nął: „Liza­ła ci ta skur­wio­na Żydó­wa mać”.

To, co dzia­ło się potem, nie bar­dzo nada­je się do opo­wia­da­nia; mówią, że Lotar chwy­cił Kre­za za uszy, wyrwał je, a kie­dy nie­szczę­śnik runął na zie­mię, zaczął okła­dać go pię­ścią po gło­wie. Zanim przy­je­cha­ła mili­cja, z twa­rzy Kre­za nic już nie zosta­ło. Lota­ra napa­dło czte­rech funk­cjo­na­riu­szy, ale on zrzu­cił ich z sie­bie, ruszył w stro­nę uli­cy, po chwi­li sta­nął, usiadł na mur­ku i zapa­lił papie­ro­sa. Mili­cjan­ci w odle­gło­ści trzech, czte­rech metrów od nie­go kur­czo­wo ści­ska­li pisto­le­ty auto­ma­tycz­ne i nie mie­li odwa­gi podejść bli­żej. „Już po wszyst­kim – powie­dział – zabi­łem czło­wie­ka”, wte­dy tam­ci rzu­ci­li się na nie­go i zaczę­li z nie­na­wi­ścią kopać go, okła­dać pię­ścia­mi i kol­ba­mi. Skądś wie­dzie­li, że Lotar nigdy się nie bro­ni. Może to kwe­stia doświad­cze­nia, cho­ciaż nie sądzę, żeby kie­dy­kol­wiek spo­tka­li takie­go czło­wie­ka jak on.

Został ska­za­ny na pięt­na­ście lat pozba­wie­nia wol­no­ści za „wyjąt­ko­wo okrut­ne zabój­stwo”. W wię­zie­niu w Zeni­cy spę­dził peł­nych dwa­na­ście lat; tyle wystar­czy­ło, by mia­sto zapo­mnia­ło o nim i na uli­cach poja­wi­li się nowi, młod­si, któ­rzy ani o Lota­rze, ani o losie Dina Kre­za nie mie­li poję­cia. A Gita? Gity nikt nie mógł wyma­zać z pamię­ci, jej uro­da i śmiech przez te lata w ogó­le nie stra­ci­ły na sile, nadal uwo­dzi­ła świat swo­im jed­nym jedy­nym poca­łun­kiem. Wybrań­ców mie­wa­ła młod­szych nawet o pięt­na­ście lat, ale poza tym nic się nie zmie­nia­ło – wciąż jesz­cze nie poja­wił się męż­czy­zna, któ­ry oparł­by się bla­sko­wi jej oczu, nie zna­lazł się też ani jeden na tyle mądry, aby wie­dzieć, że ta sto­krot­nie powta­rza­ją­ca się histo­ria za każ­dym razem musi skoń­czyć się tak samo. […]

Po powro­cie z wię­zie­nia Lotar zaczął pić. Pił regu­lar­nie, zgod­nie z kalen­da­rzem – „Widać, że za ojca miał Szwa­ba”, mówio­no w oko­li­cy nie bez sza­cun­ku – pił siód­me­go każ­de­go mie­sią­ca. […] A potem wybu­chła woj­na i pew­ne­go wrze­śnio­we­go poran­ka pod­czas oblę­że­nia Lotar zna­lazł pod drzwia­mi kar­tecz­kę z napi­sem: „Wiem, że chcesz wie­dzieć. Jestem w Madry­cie. Gita”. […]

Pozo­sta­nie zagad­ką, czy Lotar uwie­rzył, że jego cier­pli­wość zosta­ła nagro­dzo­na, Gita już się zmę­czy­ła i teraz cze­ka na nie­go ze swo­ją miło­ścią w Madry­cie, czy też zwy­czaj­nie nie umiał sobie wyobra­zić, że zosta­nie w mie­ście, w któ­rym jej nie ma. Trud­no powie­dzieć, lecz jed­no jest pew­ne – tam­te­go dnia Lotar zaczął obmy­ślać, jak uciec i prze­do­stać się do Hisz­pa­nii. Nie miał pie­nię­dzy ani pasz­por­tu i nie wie­dział, jak je zdo­być. […]

Nikt nigdy nie dowie się, jak Lotar prze­szedł Bośnię i te wszyst­kie kra­je, któ­re sta­nę­ły mu na dro­dze, czym podró­żo­wał, ani jak unik­nął spo­tka­nia z cel­ni­ka­mi i poli­cjan­ta­mi; wia­do­mo tyl­ko, że pew­ne­go dnia, wychu­dły, bosy i cały w kro­stach, zja­wił się niczym duch w jakimś komi­sa­ria­cie na przed­mie­ściach Madry­tu. Chwy­cił za rękę pierw­sze­go z brze­gu poli­cjan­ta i powie­dział: „Gita Danon per favo­re”. Ten wpadł w prze­ra­że­nie, a Lotar powtó­rzył: „Gita Danon per favo­re”. Zbie­gła się cała poli­cja, nad­cią­gnę­ły posił­ki, przy­je­cha­ła erka, a Lotar z upo­rem powta­rzał: „Gita Danon per favo­re”. Hisz­pa­nie potrze­bo­wa­li pół dnia, zanim zro­zu­mie­li, że nie zna ani sło­wa po hisz­pań­sku, po czym pró­bo­wa­li mówić do nie­go w róż­nych języ­kach: po nie­miec­ku, wło­sku, angiel­sku i fran­cu­sku, zna­lazł się nawet taki, któ­ry prze­mó­wił do nie­go po węgier­sku. Lotar krę­cił tyl­ko gło­wą, skła­dał dło­nie do modli­twy, łapał wszyst­kich za ręce i pro­sił: „Gita Danon per favo­re”. […]


Ostat­ni poca­łu­nek Gity Danon napi­sa­łem daw­no. Był rok 1997, dopie­ro co skoń­czy­ła się woj­na w Bośni i Her­ce­go­wi­nie, a ja zbie­ra­łem sko­ru­py po minio­nym życiu, chcąc uło­żyć z nich całość. Nie wie­dzia­łem, że to marze­nie ścię­tej gło­wy, że nie da się poskła­dać i na nowo skle­ić roz­bi­te­go dzban­ka.

Zasta­na­wia­łem się, czy dzi­siaj, w cza­sach iro­nii, moż­na napi­sać opo­wia­da­nie o wiel­kiej miło­ści, takie, jakie spo­ty­ka­my w lite­ra­tu­rze do XX wie­ku albo w czar­no-bia­łych fil­mach hol­ly­wo­odz­kich. Inte­re­so­wa­ła mnie histo­ria pło­mien­ne­go uczu­cia, pozba­wio­na iro­nicz­ne­go dystan­su, inte­lek­tu­al­nych nad­bu­dó­wek czy ele­men­tów meta­tek­sto­wych, lecz tak­że try­wial­no­ści, bana­łu oraz fał­szu. Histo­ria, któ­ra z jed­nej stro­ny nie spodo­ba się zawo­do­wym czy­tel­ni­kom, z dru­giej jed­nak nie będzie przy­po­mi­nać har­le­ki­nów i tele­no­wel.

To opo­wia­da­nie ma swo­je źró­dło w sara­jew­skiej legen­dzie miej­skiej z lat sześć­dzie­sią­tych XX wie­ku. Otóż napraw­dę ist­niał Lotar, naj­sil­niej­szy czło­wiek w mie­ście, i napraw­dę zgi­nął z powo­du nie­szczę­śli­wej miło­ści. Ory­gi­nal­na histo­ria róż­ni­ła się jed­nak od mojej – ust­ne legen­dy posia­da­ją inną fak­tu­rę i dyna­mi­kę – ale była tak samo tra­gicz­na.

Dru­gi poca­łu­nek Gity Danon to ponad­to swe­go rodza­ju hołd zło­żo­ny sara­jew­skim klech­dom miej­skim, wymy­ślo­nym opo­wie­ściom i osie­dlo­wym mitom, prze­ka­zy­wa­nym z poko­le­nia na poko­le­nie.

Prze­ło­żył Miłosz Wali­gór­ski

belka_2

O autorze

Miljenko Jergović

Urodzony w 1966 roku w Sarajewie. Poeta, prozaik, dramatopisarz i publicysta. Laureat m.in. Nagrody Związku Pisarzy Chorwackich, Nagrody im. Ksavera Šandora Gjalskiego, Pokojowej Nagrody im. Ericha Marii Remarque’a. Należy do chorwackiego i bośniacko-hercegowińskiego PEN Clubu. Stały współpracownik kilku czasopism na obszarze byłej Jugosławii. Od 1993 mieszka w Zagrzebiu. Po polsku ukazały się: Buick Rivera (2003), Ruta Tannenbaum (2008), Freelander (2010), Srda śpiewa o zmierzchu w Zielone Świątki (2011), Ojciec (2012) oraz Wołga, Wołga (2014).

Powiązania

Wielokulturowość bierze się ze świadomości

wywiady / o książce Miljenko Jergović Miłosz Waligórski

Roz­mo­wa Miło­sza Wali­gór­skie­go z Mil­jen­kiem Jer­go­vi­ciem, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze ebo­oka Dru­gi poca­łu­nek Gity Danon, wyda­ne­go w Biu­rze Lite­rac­kim 13 lute­go 2017 roku.

Więcej

Powieść w odcinkach: Drugi pocałunek Gity Danon

dzwieki / AUDYCJE Miljenko Jergović

Frag­men­ty Dru­gie­go poca­łun­ku Gity Danon czy­ta Bar­tosz Woź­ny.

Więcej

Powieść w odcinkach: Drugi pocałunek Gity Danon

dzwieki / AUDYCJE Miljenko Jergović

Frag­men­ty powie­ści Dru­gi poca­łu­nek Gity Danon, zare­je­stro­wa­ne pod­czas audy­cji w Radiu Wro­cław Kul­tu­ra. Czy­ta Bar­tosz Woź­ny.

Więcej

Wielokulturowość bierze się ze świadomości

wywiady / o książce Miljenko Jergović Miłosz Waligórski

Roz­mo­wa Miło­sza Wali­gór­skie­go z Mil­jen­kiem Jer­go­vi­ciem, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Dru­gi poca­łu­nek Gity Danon, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 22 lute­go 2016 roku oraz w for­mie elek­tro­nicz­nej 13 lute­go 2017 roku.

Więcej

Życie to Hongkong

utwory / zapowiedzi książek Miljenko Jergović

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Mil­jen­ka Jer­go­vi­cia Dru­gi poca­łu­nek Gity Danon, któ­ra uka­że się w prze­kła­dzie Miło­sza Wali­gór­skie­go w Biu­rze Lite­rac­kim 22 lute­go 2016 roku.

Więcej

Wielokulturowość bierze się ze świadomości

wywiady / o książce Miljenko Jergović Miłosz Waligórski

Roz­mo­wa Miło­sza Wali­gór­skie­go z Mil­jen­kiem Jer­go­vi­ciem, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze ebo­oka Dru­gi poca­łu­nek Gity Danon, wyda­ne­go w Biu­rze Lite­rac­kim 13 lute­go 2017 roku.

Więcej

Miljenko Jergović albo jak opowiadać o Bośni, by nikt nie pomyślał, że wszyscy tam oszaleli

recenzje / ESEJE Dominika Kaniecka

Recen­zja Domi­ni­ki Kaniec­kiej towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Mil­jen­ka Jer­go­vi­cia Dru­gi Poca­łu­nek Gity Danon, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 22 lute­go 2016 roku.

Więcej

Świat jest ogromny

recenzje / ESEJE Michał Domagalski

Recen­zja Micha­ła Doma­gal­skie­go towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Mil­jen­ko Jer­go­vi­cia Dru­gi poca­łu­nek Gity Danon, wyda­nej w prze­kła­dzie Miło­sza Wali­gór­skie­go w Biu­rze Lite­rac­kim 22 lute­go 2016 roku.

Więcej

Powieść w odcinkach: Drugi pocałunek Gity Danon

dzwieki / AUDYCJE Miljenko Jergović

Frag­men­ty Dru­gie­go poca­łun­ku Gity Danon czy­ta Bar­tosz Woź­ny.

Więcej

Powieść w odcinkach: Drugi pocałunek Gity Danon

dzwieki / AUDYCJE Miljenko Jergović

Frag­men­ty powie­ści Dru­gi poca­łu­nek Gity Danon, zare­je­stro­wa­ne pod­czas audy­cji w Radiu Wro­cław Kul­tu­ra. Czy­ta Bar­tosz Woź­ny.

Więcej

Wielokulturowość bierze się ze świadomości

wywiady / o książce Miljenko Jergović Miłosz Waligórski

Roz­mo­wa Miło­sza Wali­gór­skie­go z Mil­jen­kiem Jer­go­vi­ciem, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Dru­gi poca­łu­nek Gity Danon, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 22 lute­go 2016 roku oraz w for­mie elek­tro­nicz­nej 13 lute­go 2017 roku.

Więcej

Miljenko Jergović albo jak opowiadać o Bośni, by nikt nie pomyślał, że wszyscy tam oszaleli

recenzje / IMPRESJE Dominika Kaniecka

Recen­zja Domi­ni­ki Kaniec­kiej towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Mil­jen­ka Jer­go­vi­cia Dru­gi Poca­łu­nek Gity Danon, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 22 lute­go 2016 roku.

Więcej

Świat jest ogromny

recenzje / IMPRESJE Michał Domagalski

Recen­zja Micha­ła Doma­gal­skie­go towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Mil­jen­ka Jer­go­vi­cia Dru­gi poca­łu­nek Gity Danon, wyda­nej w prze­kła­dzie Miło­sza Wali­gór­skie­go w Biu­rze Lite­rac­kim 22 lute­go 2016 roku.

Więcej

Życie to Hongkong

utwory / zapowiedzi książek Miljenko Jergović

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Mil­jen­ka Jer­go­vi­cia Dru­gi poca­łu­nek Gity Danon, któ­ra uka­że się w prze­kła­dzie Miło­sza Wali­gór­skie­go w Biu­rze Lite­rac­kim 22 lute­go 2016 roku.

Więcej

Miljenko Jergović albo jak opowiadać o Bośni, by nikt nie pomyślał, że wszyscy tam oszaleli

recenzje / IMPRESJE Dominika Kaniecka

Recen­zja Domi­ni­ki Kaniec­kiej towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Mil­jen­ka Jer­go­vi­cia Dru­gi Poca­łu­nek Gity Danon, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 22 lute­go 2016 roku.

Więcej

Świat jest ogromny

recenzje / IMPRESJE Michał Domagalski

Recen­zja Micha­ła Doma­gal­skie­go towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Mil­jen­ka Jer­go­vi­cia Dru­gi poca­łu­nek Gity Danon, wyda­nej w prze­kła­dzie Miło­sza Wali­gór­skie­go w Biu­rze Lite­rac­kim 22 lute­go 2016 roku.

Więcej