na imię mi Melissa, jestem oreadą.
jako pierwsza w Grecji
wydarłam pszczołom miód z gardeł,
by włożyć we własne
kiedy znalazłam w górskiej grocie niemowlę,
chciałam je nakarmić, nie miałam pojęcia,
że pszczoły wszeptują w miód zło, obłe buteleczki,
które rozbijają się w brzuchu i rozlewają po ciele
biegłam przez sześciokątny labirynt słyszałam
jak z trzaskiem zamykają się wszystkie drzwi
przez szpary sączą się mętne perły które nie mogą pęknąć
jak pękają wszystkie ściany szmacieją mięśnie
wiotczeją tynki gną się sufity murszeją nabłonki
jak wszystkie komórki biją na alarm
a zaraz potem zamierają
nie miałam pojęcia
Mój ojciec ma pod opieką kilka rodzin pszczelich. Jest to zabawa mniej więcej tak szalenie opłacalna, jak zajmowanie się polską poezją współczesną, ponieważ często więcej pieniędzy wkłada się do ula pod postacią leków i pokarmu dla pszczół, niż z niego wyciąga pod postacią miodu. Ale jeśli już miód jest, to klękajcie narody! (Autokorekta w telefonie sugeruje: klikajcie). Jest to najlepszy miód na świecie.
Dzięki ojcu pszczoły od dzieciństwa stanowiły dla mnie zwierzęta niezmiernie interesujące, ważne i godne największego szacunku. Od zawsze fascynuje mnie też wybieranie miodu, wypełnione mnóstwem drobnych rytuałów, które według mnie nadają mu otoczkę wręcz mistyczną. Podkurzacz zasilany tlącym się próchnem ma w sobie wiele z kościelnego kadzidła. Strój pszczelarza przypomina strój kapłana jakiegoś przedziwnego, pradawnego obrządku [1]. Wirujący bęben miodarki przywodzi na myśl tybetańskie młynki modlitewne. Oswajanie pszczół, by wyciągnąć z ula ramki, leży niedaleko oswajania mitycznych bestii, którym następnie wykrada się skarby. Odsklepianie ramek przybliża się do odkrywania pilnie strzeżonych tajemnic. Nawet proste siły fizyczne wyszarpujące miód z wosku znienacka stają się siłami odrobinę nadprzyrodzonymi.
Nie było mi dane wielokrotnie uczestniczyć w rytuale wybierania miodu, ponieważ nie w każdym roku pszczoły są w stanie wyprodukować go wystarczająco wiele, ponadto po przeprowadzce do Wrocławia rzadko odwiedzam dom rodzinny, a w dodatku mój ojciec jest typem zosi-samosi i trudno go namówić, by od czasu do czasu dał sobie choć trochę pomóc. Podczas kilku ostatnich wybierań myślałam dużo o napisaniu wiersza. Kręciłam korbą miodarki, a miód uderzał o jej wewnętrzne ścianki, wydając dźwięk łudząco podobny do szemrania deszczu [2]. Pojedyncze pszczoły, które przyjechały razem z ramkami, brzęczały wściekle, próbując uciec z ciemnego warsztatu, w którym rozłożyliśmy się ze sprzętem. W przerwach od kręcenia jadłam octowe Pringelsy maczane w miodzie, prócz tego od czasu do czasu wyciągałam telefon i klepałam na nim notatki palcami lepkimi od miodu, wosku i kitu. Nie wiedziałam, z której strony ugryźć temat. Zaczęłam pisać coś na kształt coveru „Ligustru” Dawida Mateusza (besos, Dawid!), otwierając go dwuwersem: „odkąd zamieszkałam w ulu wraz z pszczołami,/ wychodzę tylko na wybieranie miodu”, ale do dzisiaj nie skończyłam tego tekstu, bo foremka, którą sobie narzuciłam, nieustannie mnie przerasta. Zamiast tego zaczęłam więc czytać internety. Nie dowiedziałam się niczego nowego (prócz, oczywiście, wielu ciekawostek o pszczołach bardzo przydatnych w sytuacjach towarzyskich [3]), natomiast przypomniałam sobie, po pierwsze, mit o maleńkim Zeusie wykarmionym miodem przez górską nimfę Melissę, a po drugie – chorobę znaną jako botulizm niemowląt. Dodałam jedno do drugiego i zrobiłam na ten temat trochę notatek, które później rzuciłam w kąt. Wróciłam do nich dopiero przedwiośniem 2018 roku, kiedy pojechałam na samotny urlop do Świnoujścia. Najbardziej zatem bezpośrednie okoliczności napisania powyższego wiersza to przede wszystkim wymarłe poza sezonem miasteczko oraz towarzyszące mu dekoracje i rekwizyty. Niemieccy emeryci snujący się po ulicach jak zombie. Przesiadywanie w nielicznych otwartych o tej porze roku kawiarniach. Zamarznięty wzdłuż piaszczystego brzegu Bałtyk. Stada mew i łabędzi, martwe ryby na piasku. Pełen ciszy (przerywanej podejrzanymi dźwiękami) Dom Pracy Twórczej Państwowej Akademii Nauk, w którym czas zatrzymał się na przełomie lat 80. i 90. XX wieku, co nadało mu niepowtarzalny, przyprawiający o ciarki klimat, zwłaszcza że byłam jego jedyną mieszkanką.
W wierszu nie ma śladu po mistycyzmie, wokół którego krążę powyżej. Są pszczoły, które upychają brudnymi łapkami przetrwalniki bakterii w komórkach ramek. Jest paraliżujący mięśnie jad kiełbasiany. Jest życie.
Przypisy:
[1] Choć równie przedziwny jest mój ojciec, który idzie do pszczół bez żadnego zabezpieczenia i tłumaczy to tym, że pszczoły go przecież znają, rozpoznają jego twarz i nie zrobią mu krzywdy.
[2] O nie, nie, nie wpadłam na to sama, właściwie to zignorowałam ten dźwięk jak wiele innych drobnych dźwięków, które codziennie ignoruję (nauczyła mnie tego praca wśród hałasujących analizatorów laboratoryjnych), zwrócił mi na ten dźwięk uwagę ojciec, który z jednej strony jest niedosłyszący, a z drugiej strony szum miodu słyszy doskonale.
[3] Wiedzieliście na przykład, że pszczoły przekazują sobie nawzajem ważne informacje za pomocą tańca? Albo że pszczela matka po wygryzieniu się z matecznika wita się z robotnicami, mówiąc „niu, niu, niu”?
O autorze
Anna Adamowicz
Urodziła się w 1993 roku w Lubinie, mieszka i pracuje we Wrocławiu. Diagnostka laboratoryjna, poetka, autorka pięciu książek, z których najnowsza to Stłuc. Kręgosłup Tytanii Skrzydło. Nominowana do Nagrody Literackiej Gdynia oraz międzynarodowej Nagrody Václava Buriana. Wyróżniona Nagrodą im. Wisławy Szymborskiej. Tłumaczona na języki i obrazy.
Autorski komentarz Laury Osińskiej w ramach cyklu „Historia jednego wiersza”, towarzyszący premierze książki zmyśl[ ]zmysł, wydanej w Biurze Literackim 10 stycznia 2022 roku.
Fragmenty zapowiadające książkę Laury Osińskiej zmyśl [] zmysł w wyborze i z redakcją Anny Adamowicz, która ukaże się w Biurze Literackim 10 stycznia 2022 roku.
Rozmowa Anny Adamowicz i Patryka Kosendy towarzysząca premierze książki Połów. Poetyckie debiuty 2020, która ukazała się w Biurze Literackim 26 lipca 2021 roku.
Autorski komentarz Anny Adamowicz, towarzyszący wydaniu książki Anny Adamowicz Nebula, która ukazała się w Biurze Literackim 31 grudnia 2020 roku.
Rozmowa Karoliny Kapusty z Anną Adamowicz, towrzysząca wydaniu książki Anny Adamowicz Nebula, która ukazała się w Biurze Literackim 31 grudnia 2020 roku.
Spotkanie wokół książki „Waruj Joanny Mueller i Joanny Łańcuckiej z udziałem Joanny Mueller, Joanny Łańcuckiej, Anny Adamowicz oraz Dawida Mateusza w ramach festiwalu Stacja Literatura 22.
Rozmowa Anny Adamowicz z Konradem Górą, towarzysząca wydaniu książki Kalendarz majów Konrada Góry, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 14 maja 2019 roku.
Rozmowa Dawida Mateusza z Anną Adamowicz, towarzysząca wydaniu książki Animalia, która ukazała się w Biurze Literackim 28 stycznia 2019 roku.
Rozmowa Dawida Mateusza z Anną Adamowicz, towarzysząca wydaniu książki Animalia, która ukazała się w Biurze Literackim 28 stycznia 2019 roku.
Recenzja Dawida Kujawy, towarzyszący wydaniu książki Anny Adamowicz Nebula, która ukazała się w Biurze Literackim 31 grudnia 2020 roku.