recenzje / NOTKI I OPINIE

Moi Moskale. O Marynie Cwietajewej

Wiktor Woroszylski

Nota Wiktora Woroszylskiego o twórczości Maryny Cwietajewej.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

W napi­sa­nym nie­dłu­go przed śmier­cią i nie­daw­no odna­le­zio­nym wier­szu (prze­ło­ży­łem go do tej książ­ki), jako rów­nych sobie wymie­ni­ła Bło­ka, Chleb­ni­ko­wa, Maja­kow­skie­go i Jesie­ni­na – uzna­jąc, że pię­cio­ro to wca­le nie­ma­ło dla „śpie­wa­ją­cej dru­ży­ny” (takie­go okre­śle­nia uży­ła w ory­gi­na­le), powo­ła­nej do dania świa­dec­twa mają­cej ich wszyst­kich znisz­czyć epo­ce. Kie­dy indziej nie ukry­wa­ła prze­cież fascy­na­cji tak­że Man­delsz­ta­mem, Paster­na­kiem i wiel­ką swo­ją współ­za­wod­nicz­ką Ach­ma­to­wą. Cóż to było za poko­le­nie…

Swe­go cza­su, po prze­tłu­ma­cze­niu kil­ku wier­szy Cwie­ta­je­wej do przy­go­to­wa­ne­go przez Sewe­ry­na Pol­la­ka wybo­ru (1968) oraz do Anto­lo­gii nowo­cze­snej poezji rosyj­skiej, nazwa­łem ją Maja­kow­skim w spód­ni­cy: „ta wyśru­bo­wa­na emo­cjo­nal­ność, ten żar­li­wy pro­test anty­miesz­czań­ski, ta potę­pień­cza zachłan­ność miło­sna i towa­rzy­szą­ce jej poczu­cie nie­speł­nie­nia, nie­urze­czy­wist­nie­nia, wyob­co­wa­nia – wszyst­ko to zaś wyra­żo­ne przez dra­ma­tyzm for­my poetyc­kiej, dra­ma­tyzm języ­ka, skład­nię peł­ną nie­ocze­ki­wa­nych inwer­sji… Jak Maja­kow­ski, Cwie­ta­je­wa rzu­ci­ła na sza­lę poezji, wyra­zu poetyc­kie­go całe swo­je ist­nie­nie. Posu­wa­ła się tak dale­ko, że gdy­by nie była genial­na – była­by gra­fo­man­ką. Ale gdy­by nie to krań­co­we ryzy­ko, ta nie­bez­piecz­na bli­skość gra­fo­mań­skie­go ‘wypo­wie­dze­nia się bez resz­ty’ (anty­te­za Paster­na­ko­wej ‘nie­mo­ty’) – nie była­by genial­na” (z przed­mo­wy do anto­lo­gii, 1971). Nie wyrze­ka­jąc się sko­ja­rze­nia z Maja­kow­skim, dziś zaak­cen­to­wał­bym bar­dziej to, co ją od nie­go róż­ni­ło: awer­sję do jakiej­kol­wiek przy­na­leż­no­ści gru­po­wej, do teo­re­tycz­ne­go uza­sad­nia­nia i kody­fi­ko­wa­nia wła­snej prak­ty­ki poetyc­kiej, do wystę­po­wa­nia w cha­rak­te­rze sztan­da­ru jakiej­kol­wiek dok­try­ny. Ta wspól­no­ta, o któ­rej mowa w wier­szu z ostat­nich mie­się­cy życia, to nie wspól­no­ta pro­gra­mu, lecz mocy twór­czej, poetyc­kie­go jasno­wi­dze­nia.

Tra­gizm bio­gra­fii Cwie­ta­je­wej zda­je się wyni­kać tyleż z natu­ral­nej pre­de­sty­na­cji, co z bie­gu wyda­rzeń i z roli osób, z któ­ry­mi była zwią­za­na. W ślad za swo­im mężem Ser­giu­szem Efro­nem, ofi­ce­rem Bia­łej Gwar­dii, uda­ła się na emi­gra­cję, naj­pierw do Czech, następ­nie do Fran­cji. Jakoś sta­wia­ła czo­ło trud­nym warun­kom mate­rial­nym i nie­życz­li­wej atmos­fe­rze w śro­do­wi­skach wychodź­stwa rosyj­skie­go, nie rozu­mie­ją­ce­go jej poezji i nie wyba­cza­ją­ce­go pew­nych zacho­wań, jak na przy­kład ser­decz­ne­go powi­ta­nia w Pary­żu bol­sze­wi­ka Maja­kow­skie­go. Tym­cza­sem mąż i dora­sta­ją­ca cór­ka Ariad­na, ule­ga­jąc coraz bar­dziej nastro­jom lewi­co­wym, nawią­za­li zgub­ne kon­tak­ty z orga­ni­za­cja­mi infil­tro­wa­ny­mi przez amba­sa­dę ZSRR, a w koń­cu zosta­li zwer­bo­wa­ni przez wywiad sowiec­ki. Ser­giusz Efron uczest­ni­czył w likwi­da­cji przez NKWD w Szwaj­ca­rii jed­ne­go z nie­wier­nych agen­tów, po czym schro­nił się w Moskwie; Ariad­na rów­nież tam podą­ży­ła, a w 1939 roku dołą­czy­ła do rodzi­ny poet­ka z synem. Nie­dłu­go potem aresz­to­wa­no i roz­strze­la­no na Łubian­ce, zapew­ne w ramach pozby­wa­nia się nie­wy­god­nych świad­ków, Ser­giu­sza Efro­na, a następ­nie wtrą­co­no do obo­zu, z któ­re­go mia­ła powró­cić po wie­lu latach, Ariad­nę. Mary­ny Cwie­ta­je­wej, raczej nie wta­jem­ni­czo­nej w spra­wy męża i cór­ki, nie tknię­to, unie­moż­li­wio­no jej jed­nak udział w życiu lite­rac­kim, nie doszło nie tyl­ko do książ­ko­wej publi­ka­cji wier­szy, ale rów­nież do dru­ku ich w cza­so­pi­smach; jedy­ne, na co zezwo­lo­no, to prze­kła­dy z języ­ków obcych, m.in. z pol­skie­go (spo­śród tłu­ma­czo­nych dla chle­ba auto­rów wyróż­nia­ła, jako napraw­dę ją inte­re­su­ją­ce­go, Julia­na Przy­bo­sia). Po wybu­chu woj­ny nie­miec­ko-sowiec­kiej Cwie­ta­je­wa z chłop­cem zna­la­zła się w Tata­rii, w miej­sco­wo­ści Jeła­bu­ga; od sytu­acji innych ewa­ku­owa­nych tam do pobli­skie­go Czy­sto­po­la lite­ra­tów róż­ni­ło ją to, że nie była człon­kiem Związ­ku Pisa­rzy i nie mia­ła pra­wa do kar­tek żyw­no­ścio­wych. Darem­nie ubie­ga­ła się też o przy­ję­cie do jakiej­kol­wiek pra­cy, choć­by pomy­wacz­ki w sto­łów­ce. Oprócz nędzy tra­pi­ło ją poczu­cie winy wobec dziec­ka. 31 sierp­nia 1941 roku poet­ka ode­bra­ła sobie życie. Trzy lata póź­niej, po doj­ściu do peł­no­let­no­ści, jej syn Kon­stan­ty został zmo­bi­li­zo­wa­ny i zgi­nął na fron­cie.


Tak się wsłuchują

1

Tak się wsłu­chu­ją (uszy ujścia -
W szmer źró­deł z gór wytry­słych).
Tak w kwia­ty się wkwie­ca­ją usta:
W głąb – do utra­ty zmy­słów!

W powie­trzu tak, błę­kit­no­bla­dym,
Bez­den­nych pra­gnień ssa­nie.
Dzie­ci, w błę­ki­cie prze­ście­ra­deł,
Tak się wpa­tru­ją w pamięć.

Tak mło­dzik w krwi się wzmy­śla migot,
Już nie nie­win­ny odtąd.
…I tak się wmi­ło­wu­ją w miłość:
Wpa­da­ją w padół: w otchłań.

2

Wzro­ku mato­wy, jak zza mgły,
Rze­czo­wo wszyst­ko wysłów.
…Pijąc – tak się wpi­ja­ją w łyk:
W głąb – do utra­ty zmy­słów!

W tka­ni­nę się wsnu­wa­jąc, tkacz
Tak tka ostat­ni wątek.
Tak dzie­ci się wpła­ku­ją w płacz,
Wsy­pia­ją w snu zaką­tek.

Tak wwi­ro­wu­ją się… (O krzyż
Pań­ski – z tym plą­sem wiecz­nym!)
Tak dzie­ci się wkrzy­ku­ją w krzyk,
Wszep­tu­ją w szept bez­piecz­ny.

Tak użą­dlo­na krew się wżmi­ja
W żal wrzą­cy – lecz bez jadu!
Tak bólem się wbła­gu­ją w miłość:
Wpa­da­ją w otchłań: w padół.

O autorze

Wiktor Woroszylski

Urodzony w 1927 w Grodnie. Poeta, prozaik, eseista, tłumacz, autor książek dla dzieci i młodzieży. Redaktor m.in. "Nowej Kultury" i "Zapisu". Laureat licznych nagród, m.in.: Fundacji Kościelskich (1965), Fundacji Alfreda Jurzykowskiego (1976), Polskiego PEN Clubu (1979), Petersburskiego Funduszu Kultury (1991). Wydał m.in. Z podróży, ze snu, z umierania (1992). Zmarł w 1996 w Warszawie.

Powiązania

Moi Moskale

dzwieki / WYDARZENIA Różni autorzy

Zapis całe­go spo­tka­nia autor­skie­go wokół anto­lo­gii Moi Moska­le pod­czas Por­tu Wro­cław 2006.

Więcej

Moi Moskale. O Osipie Mandelsztamie

recenzje / NOTKI I OPINIE Wiktor Woroszylski

Nota Wik­to­ra Woro­szyl­skie­go o twór­czo­ści Osi­pa Man­delsz­ta­ma.

Więcej

Moi Moskale. O Włodzimierzu Majakowskim

recenzje / NOTKI I OPINIE Wiktor Woroszylski

Nota Wik­to­ra Woro­szyl­skie­go o twór­czo­ści Wło­dzi­mie­rza Maja­kow­skie­go.

Więcej

Moi Moskale

dzwieki / WYDARZENIA Różni autorzy

Zapis całe­go spo­tka­nia autor­skie­go wokół anto­lo­gii Moi Moska­le pod­czas Por­tu Wro­cław 2006.

Więcej

Moi Moskale. O Osipie Mandelsztamie

recenzje / NOTKI I OPINIE Wiktor Woroszylski

Nota Wik­to­ra Woro­szyl­skie­go o twór­czo­ści Osi­pa Man­delsz­ta­ma.

Więcej

Moi Moskale. O Włodzimierzu Majakowskim

recenzje / NOTKI I OPINIE Wiktor Woroszylski

Nota Wik­to­ra Woro­szyl­skie­go o twór­czo­ści Wło­dzi­mie­rza Maja­kow­skie­go.

Więcej