recenzje / NOTKI I OPINIE

Moi Moskale. O Osipie Mandelsztamie

Wiktor Woroszylski

Nota Wiktora Woroszylskiego o twórczości Osipa Mandelsztama.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Jeden z naj­więk­szych poetów rosyj­skich nasze­go wie­ku, za mło­du zwią­za­ny z akme­izmem, ale roz­sa­dza­ją­cy gra­ni­ce wszel­kich kie­run­ków, zarów­no pod wzglę­dem for­my, jak zawar­to­ści filo­zo­ficz­nej i egzy­sten­cjal­nej swo­ich utwo­rów. Uni­ce­stwio­ny fizycz­nie w Guła­gu (dokład­ne oko­licz­no­ści wciąż pozo­sta­ją nie­pew­ne, mimo róż­nych kur­su­ją­cych warian­tów), dużo wcze­śniej pozba­wio­ny moż­li­wo­ści publi­ko­wa­nia, a póź­niej grun­tow­nie wytar­ty z ofi­cjal­nej pamię­ci epo­ki: nie­obec­ny w histo­rii lite­ra­tu­ry, lek­sy­ko­nach, anto­lo­giach, wspo­mnie­niach, nigdzie – prze­trwał, wraz ze swo­imi wier­sza­mi w wier­nej pamię­ci oca­la­łej cudem żony Nad­ież­dy i kil­ku innych osób, co w odmie­nio­nych warun­kach umoż­li­wi­ło rekon­struk­cję jego świet­ne­go dzie­ła.

Boha­ter­ką „Słom­ki” (1916) była gru­ziń­ska księż­nicz­ka i peters­bur­ska pięk­ność Salo­mea Andro­ni­ko­wa; w wier­szu zako­cha­ne­go w niej mło­de­go poety zdu­mie­wa aura śmier­ci, śmier­tel­nej godzi­ny, wizja kobie­ty na sar­ko­fa­gu; może cho­dzi­ło – jak w innych wier­szach – o umie­ra­nie świa­ta, w któ­rym ist­nia­ła i ona, i on, i to wszyst­ko, co ich łączy­ło? Salo­mea na emi­gra­cji w Anglii mia­ła prze­żyć Osi­pa pra­wie o pół wie­ku…

Kim nato­miast była fascy­nu­ją­ca poetę „Skrzy­pacz­ka”, o któ­rej wiersz powstał w roku 1935 na sto­sun­ko­wo jesz­cze łagod­nym woro­ne­skim zesła­niu, nie wiem. Wyra­zi­ste alu­zje świad­czą, że mło­dą Polką – ale czy rów­nież zesła­ną i dla­te­go tam wła­śnie spo­tka­ną? Czy w jej pocho­dze­niu (sam Man­delsz­tam uro­dził się w War­sza­wie), wir­tu­oze­rii i losie dopa­trzył się zna­ków zapo­wia­da­ją­cych wła­sną rychłą zagła­dę? Wiersz ten nie­po­ko­ił mnie przez wie­le lat, głów­nie ze wzglę­du na ostat­nią zwrot­kę, któ­rej wcze­śniej­si tłu­ma­cze, moim zda­niem, nie zro­zu­mie­li.

„Był sobie skrzy­pek Her­co­wicz” z roku 1931 – jesz­cze jeden waż­ny wiersz Man­delsz­ta­ma, w któ­rym na oso­bę trze­cią prze­nie­sio­ne zosta­ją złe prze­czu­cia doty­czą­ce same­go poety i całej ówcze­snej rze­czy­wi­sto­ści – jest w Pol­sce naj­bar­dziej zna­ny dzię­ki zaszczy­to­wi, jaki zro­bi­ła moje­mu prze­kła­do­wi Ewa Demar­czyk, z wstrzą­sa­ją­cą eks­pre­sją wyko­nu­jąc go publicz­nie (do muzy­ki Andrze­ja Zaryc­kie­go).


Słomka

I

Gdy w wiel­kiej swej sypial­ni, słom­ko, nie śpisz,
Bez­sen­na, cze­kasz, aż powie­ka czu­ła
Przyj­mie – czyż moment może być smut­niej­szy? -
Cięż­ki, dostoj­nie spa­da­ją­cy pułap.

O, słom­ko dźwięcz­na, moja słom­ko tkli­wa,
Wyssa­łaś całą śmierć, nie uschniesz, zaśniesz -
W pół słom­ka prze­ła­ma­ła się, nie­ży­wa,
Nie Salo­mea, nie, lecz słom­ka wła­śnie.

W czas bez­sen­no­ści bar­dziej cią­żą rze­czy,
Jak gdy­by mniej ich było – taka cisza -
W lustrach podu­szek miga­ją jak w rze­ce,
Łoże w odmę­cie krą­ży i zawi­sa.

Nie, nie w atła­sie uro­czy­stym słom­ka,
W kom­na­cie wiel­kiej nad prze­past­ną Newą,
Ten śpiew mie­się­cy to jest śmierć, roz­łą­ka,
Jak lód błę­kit­no-bla­dy spły­wa nie­bo.

To uro­czy­sty gru­dzień toczy oddech,
W poko­ju Newa cięż­ka, gra­ni­to­wa.
Nie Słom­ka – Ligia, zatem umrzeć, odejść -
Już się was nauczy­łem, świę­te sło­wa.

II

Już się was nauczy­łem, świę­te sło­wa -
Leno­ra, Słom­ka, Ligia, Sera­fi­ta.
W poko­ju Newa cięż­ka, gra­ni­to­wa,
Sączy się krew błę­kit­na po gra­ni­tach.

Gru­dzień nad Newą roz­ta­cza pro­mie­nie.
Ten śpiew mie­się­cy to jest śmierć, roz­łą­ka.
Nie, nie w atła­sie uro­czy­stym Słom­ka
W żmud­ne pogrą­ża się uspo­ko­je­nie.

We krwi mej Ligia tai się gru­dnio­wa,
Jej miłość bło­ga w sar­ko­fa­gu spo­cznie,
Słom­ka zaś owa, Salo­mea owa,
Umar­ła z żalu i już bez­pow­rot­nie.

O autorze

Wiktor Woroszylski

Urodzony w 1927 w Grodnie. Poeta, prozaik, eseista, tłumacz, autor książek dla dzieci i młodzieży. Redaktor m.in. "Nowej Kultury" i "Zapisu". Laureat licznych nagród, m.in.: Fundacji Kościelskich (1965), Fundacji Alfreda Jurzykowskiego (1976), Polskiego PEN Clubu (1979), Petersburskiego Funduszu Kultury (1991). Wydał m.in. Z podróży, ze snu, z umierania (1992). Zmarł w 1996 w Warszawie.

Powiązania

Moi Moskale

dzwieki / WYDARZENIA Różni autorzy

Zapis całe­go spo­tka­nia autor­skie­go wokół anto­lo­gii Moi Moska­le pod­czas Por­tu Wro­cław 2006.

Więcej

Moi Moskale. O Marynie Cwietajewej

recenzje / NOTKI I OPINIE Wiktor Woroszylski

Nota Wik­to­ra Woro­szyl­skie­go o twór­czo­ści Mary­ny Cwie­ta­je­wej.

Więcej

Moi Moskale. O Włodzimierzu Majakowskim

recenzje / NOTKI I OPINIE Wiktor Woroszylski

Nota Wik­to­ra Woro­szyl­skie­go o twór­czo­ści Wło­dzi­mie­rza Maja­kow­skie­go.

Więcej

Moi Moskale

dzwieki / WYDARZENIA Różni autorzy

Zapis całe­go spo­tka­nia autor­skie­go wokół anto­lo­gii Moi Moska­le pod­czas Por­tu Wro­cław 2006.

Więcej

Moi Moskale. O Marynie Cwietajewej

recenzje / NOTKI I OPINIE Wiktor Woroszylski

Nota Wik­to­ra Woro­szyl­skie­go o twór­czo­ści Mary­ny Cwie­ta­je­wej.

Więcej

Moi Moskale. O Włodzimierzu Majakowskim

recenzje / NOTKI I OPINIE Wiktor Woroszylski

Nota Wik­to­ra Woro­szyl­skie­go o twór­czo­ści Wło­dzi­mie­rza Maja­kow­skie­go.

Więcej