recenzje / ESEJE

Mój zielony osioł

Adam Kraszewski

Recenzja Adama Kraszewskiego z książki Mój zielony osioł. Opowiadania, wiersze, słuchowiska Ilse Aichinger.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Sko­ro Ilse Aichin­ger samo życie wystar­czy, by napi­sać świet­ną powieść, to jak cie­ka­we muszą być jej opo­wia­da­nia?

Śmierć i splot przy­pad­ków nazna­czy­ły lite­rac­ko Ilse Aichin­ger. Pocho­dzą­ca z żydow­skiej rodzi­ny wie­den­ka nie zdą­ży­ła na ostat­ni kin­der trans­port wywo­żą­cy nie­od­po­wied­nie raso­wo dzie­ci z nazi­stow­skiej Rze­szy. Woj­na, któ­ra wybu­chła kil­ka dni przed prze­wi­dy­wa­nym wyjaz­dem, ode­bra­ła jej uko­cha­ną bab­cię i poczu­cie pew­no­ści sie­bie. Nasza boha­ter­ka musia­ła jed­nak doro­snąć w cią­gu krót­kie­go cza­su. Zakwa­li­fi­ko­wa­na jako mie­sza­niec pierw­sze­go stop­nia, musia­ła chro­nić ostat­nią oso­bę, któ­ra jej zosta­ła- wła­sną mat­kę. Może­my więc śmia­ło powie­dzieć, że te doświad­cze­nia ukształ­to­wa­ły przy­szłą austriac­ką pisar­kę.

Każ­dy pisarz pozo­sta­wia w swo­ich powie­ściach cząst­kę same­go sie­bie. Nie ina­czej jest w opo­wia­da­niach Aichin­ger. Uważ­ny czy­tel­nik wyczu­je brak pew­no­ści sie­bie i niską samo­oce­nę wła­ści­wą ludziom odrzu­co­nym i tym, któ­rym wyzna­czo­no miej­sce na dru­gim pla­nie życia. I wła­śnie posta­cie dru­go­pla­no­we, ludzie odrzu­ce­ni naj­bar­dziej inte­re­su­ją naszą pisar­kę.

Na tych, któ­rzy nie­co wię­cej wie­dzą o losach pisar­ki, naj­więk­sze wra­że­nie zro­bi opo­wia­da­nie „Nauczy­ciel domo­wy”. To opo­wieść o bez­bron­nym chłop­cu, któ­ry jed­ne­go dnia prze­ko­nu­je się, że nie może wie­rzyć ludziom. Tego dnia daje żebra­ko­wi jabł­ko. W ten spo­sób poma­ga czło­wie­ko­wi odrzu­co­ne­mu przez resz­tę spo­łe­czeń­stwa, poma­ga, mimo, że prze­strze­ga­no go przed kon­tak­tem z obcy­mi, a sam żebrak prze­ra­ża go. Po spo­tka­niu z żebra­kiem chło­piec spo­ty­ka się ze swo­im nauczy­cie­lem, do któ­re­go powi­nien mieć cał­ko­wi­te zaufa­nie. Jed­nak to wła­śnie nauczy­cie­la chło­piec powi­nien się oba­wiać, bowiem to, co mia­ło być zaba­wą, oka­za­ło się śmier­tel­ną pułap­ką.

Kry­ty­cy lite­rac­cy widzą w pro­zie Aichin­ger mie­szan­kę wpły­wów Bec­ket­ta i Kaf­ki. Ja nato­miast dostrze­gam u niej iście Mroż­ko­we postrze­ga­nie rze­czy­wi­sto­ści i ten gom­bro­wi­czow­ski dystans do świa­ta nace­cho­wa­ny mie­szan­ką nie­uf­no­ści i nie­chę­ci do cią­głe­go poka­zy­wa­nia wła­snej war­to­ści. Czy­taj­my Aichin­ger, któ­ra kry­tycz­nie poka­zu­je sto­su­nek świa­ta do jed­nej ze swych mikro­sko­pij­nych czę­ści, jaką jest czło­wiek.


Tekst uka­zał się na stro­nie natemat.pl. Dzię­ku­je­my Auto­ro­wi za wyra­że­nie zgo­dy na prze­druk.

O autorze

Adam Kraszewski

Ekonomista z zawodu, a mól książkowy z wyboru.

Powiązania