recenzje / KOMENTARZE

Moje sztuczki z literą „ż”

Justyna Bargielska

Autorski komentarz Justyny Bargielskiej do wiersza Projekt wymiany ramek we wszystkich obrazkach, towarzyszący premierze książki Szybko przez wszystko, wydanej w Biurze Literackim 13 października 2013 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Projekt wymiany ramek we wszystkich obrazkach

 

W dłu­gi let­ni dzień kosiar­ki mogą pra­co­wać od rana do nocy.
Możesz się budzić i zasy­piać przy ich war­ko­cie,
przy opo­wie­ści, któ­rej nie rozu­miesz, ale kie­dyś w koń­cu musisz
wyjść do tego zja­wi­ska. I wte­dy żegnaj, cud­ny świe­cie,
w któ­rym cukie­rek any­żo­wy jest lubież­ny przez zawar­tość
lite­ry żet.

Odtąd przy­dzie­lo­ne ci nie­siesz sam, nie zmie­nia­jąc się, bo z kim.
Znie­nac­ka poja­wia­ją­ce się moty­le lub tęcze
bie­rzesz za to, czym napraw­dę są – zapo­wiedź nagłej śmier­ci,
two­jej i two­ich na wie­le poko­leń we wszyst­kie moż­li­we stro­ny.

 


Z wczo­raj­sze­go maila od kogoś: „U sąsia­da codzien­nie boro­wa­nie ścian, czy­li po pol­sku wier­ce­nie, więc pew­nie dla­te­go prze­czy­ta­łem dziś ze stu­dent­ka­mi pierw­sze­go roku Twój Pro­jekt wymia­ny ramek. Wiem, że to dan­se maca­bre, ale zbio­ro­we cyc­ka­nie any­żo­we­go cukier­ka oka­za­ło się peł­ne życia (przez ż) i stu­dent­ki zado­wo­lo­ne, a ja jesz­cze bar­dziej”.

Lubię łamać tajem­ni­cę kore­spon­den­cji, daje mi to impuls do pisa­nia wte­dy, gdy koniecz­ność napi­sa­nia cze­goś wyni­ka jedy­nie z pod­ję­tych zobo­wią­zań, a lęk przed Artu­rem, któ­ry zazwy­czaj nada­je tem­po i sens takie­mu pisa­niu, nie wia­do­mo dla­cze­go nagle słab­nie. Ogrom­nie nie lubię, kie­dy mój lęk przed Artu­rem nagle słab­nie, bo wte­dy muszę chwy­tać się brzy­tew, któ­re na pierw­szy rzut oka nie wyglą­da­ją na ele­ganc­kie. Tak jak teraz.

Dan­se maca­bre, tak, ale z jak wyraź­nie zary­so­wa­ną gra­ni­cą pomię­dzy teraz a potem, a jed­no­cze­śnie – z jak dziw­ną tej gra­ni­cy loka­li­za­cją! Bo jaka jest sytu­acja w wier­szu: pod­miot lirycz­ny żyje sobie swo­im życiem, akom­pa­nia­ment któ­re­go sta­no­wią dobie­ga­ją­ce – nie­zmien­nie zza jakie­goś okna, zawsze mają­ce swo­je źró­dło na zewnątrz – odgło­sy żniw Ponu­re­go Kosia­rza. To, że nie są one dla pod­mio­tu lirycz­ne­go zro­zu­mia­łe, to nie zna­czy, że nie rozu­mie on, co ozna­cza­ją, a ozna­cza­ją banal­nie – koniecz­ność wyj­ścia i zba­da­nia. Koniecz­ność sta­wie­nia czo­ła ega­li­ta­ry­zmo­wi śmier­ci. Więc pod­miot wycho­dzi. I jed­nak nie umie­ra.

To zna­czy oczy­wi­ście tru­py są, wszę­dzie dooko­ła, a tak­że, tym razem, wewnątrz: w pod­mio­cie lirycz­nym umie­ra coś ogrom­nie waż­ne­go, a jed­no­cze­śnie coś ogrom­nie hamu­ją­ce­go – miłość do życia takie­go, jakim jest. Afir­ma­cja życia jest praw­do­po­dob­nie jed­nym z więk­szych błę­dów, jakie moż­na popeł­nić, gdy wie­rzy się w nie­śmier­tel­ność duszy. Życie jest tyl­ko narzę­dziem i miej­sce pomię­dzy pierw­szą a dru­gą zwrot­ką „Pro­jek­tu” to miej­sce, w któ­rym pod­miot lirycz­ny się o tym ze wszel­ki­mi kon­se­kwen­cja­mi tej wie­dzy – że złe narzę­dzie moż­na wyrzu­cić, napra­wić, bądź męczyć się z nim do eme­ry­tu­ry – dowia­du­je.

Ale pod­miot żyje dalej, choć powi­nien był umrzeć i nie do koń­ca wie­my, jak oce­nia narzę­dzie, któ­rym dys­po­nu­je. Co zatem się zmie­ni­ło w tym obraz­ku? No, ram­ki.

Ten wiersz może nie zapo­wia­da jesz­cze wier­sza, któ­ry kie­dyś napi­szę, „Pro­jek­tu odrzu­ce­nia ramek czy cze­goś w tym guście”, ale moje sztucz­ki z lite­rą „ż” wra­ca­ją w następ­nej książ­ce, w wier­szu „Oddam życie”, gdzie pod­miot lirycz­ny nama­wia i jest nama­wia­ny, aby „robić to, co Bóg karze”. Orto­gra­ficz­na aneg­do­ta z Bach for my baby może robi się nie­co mniej bła­ha, gdy wcze­śniej czy­ta­ło się „Pro­jekt wymia­ny ramek”. A może nie.

O autorze

Justyna Bargielska

Urodzona w 1977 roku w Warszawie. Poetka, pisarka. Laureatka konkursu poetyckiego im. Rainera Marii Rilkego (2001) i nagrody specjalnej im. Jacka Bierezina (2002). Otrzymała dwa razy Nagrodę Literacką Gdynia (2010 i 2011). Mieszka w Warszawie.

Powiązania