recenzje / KOMENTARZE

Myśląc o zmienności

Roman Honet

Autorski komentarz Romana Honeta w ramach cyklu „Historia jednego wiersza”, towarzyszący premierze książki rozmowa trwa dalej, wydanej w Biurze Literackim 8 marca 2016 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

wyznawcy

może to chiń­ski astro­nau­ta,
mkną­cy przez roz­bły­ska­ne noce galak­ty­ki
(teraz noce wyta­pia się w chi­nach).
może ta łuna od hiper­mar­ke­tów,
kasjer­ki w świą­tecz­nych czap­kach
prze­li­cza­ją­ce kule, w któ­rych śnieg pró­szy na grzbie­ty del­fi­nów,
i wte­dy widzą: wście­kłość,
szkla­ny łagier. może to zga­śnie.
przej­dzie. niech już mnie
nie trzy­ma: ten gniew
wez­bra­ny w opusz­cze­niu rąk na ter­mi­na­le, obręcz
argo­no­we­go bla­sku nad gło­wa­mi tłu­mu – anioł
krze­wie­nia wia­ry i pede­ra­stii, islam boże­go naro­dze­nia,
islam – bestia z gór


Kil­ka lat temu widzia­łem to, co zna­la­zło się w wier­szu: hiper­mar­ket, w któ­rym kasjer­kom naka­za­no wło­żyć miko­ła­jo­we czap­ki. A twa­rze mia­ły jak z węgla, z beto­nu i sadzy, pomarsz­czo­ne od mie­sza­ni­ny smut­ku i wście­kło­ści. Tak wyglą­da­ją twa­rze ludzi poni­żo­nych. Wte­dy zno­wu pomy­śla­łem o tym, że inte­re­su­ją mnie ludzie pozba­wie­ni rado­ści i sen­su życia, o tym, że świat bywa kapry­śnie: splen­do­rem i wyciem, o tym, że mowie nie zawsze potrze­ba rozu­mu, o tym, że świat trze­ba oglą­dać, słu­chać, czuć, że żad­na struk­tu­ra tego nie zastą­pi, o tym, że ów świat i każ­dy czło­wiek jest, a może pozo­sta­nie na zawsze, tajem­ni­cą nie­obli­czal­ną, o tym, że wolę instynk­tow­ny upór niż oświe­tlo­ne dro­gi wybo­rów arbi­tral­nych, o tym, że pisząc o swo­im wier­szu, sta­ję się szko­dli­wy dla wła­sne­go sło­wa, zwłasz­cza czy­ta­ne­go nie moim okiem, a nawet dla samej kul­tu­ry, o tym, że nie chcę redu­ko­wać czy­tel­ni­kom dystan­su do wła­snych wier­szy, bo i mnie odle­gło­ści do świa­ta nie skra­ca­no, o tym, co pozo­sta­je nie­wy­po­wie­dzia­ne, o tym, co jest przy­zwy­cza­je­niem, a powin­no pozo­sta­wiać bli­zny, o tym, żeby utrud­niać, nie uprasz­czać, a nigdy nie łasić się do czy­je­go­kol­wiek spo­so­bu wyobra­żeń i rozu­mo­wa­nia, o tym, że pisa­nie nie jest szy­frem, któ­ry potem nale­ży zła­mać, ale jest pozwo­le­niem na ist­nie­nie i rów­no­cze­śnie destruk­cję: mnie i moje­go świa­ta; o zmien­no­ści. O tym więc myśla­łem, pisząc ten wiersz i wszyst­kie pozo­sta­łe.

O autorze

Roman Honet

Urodził się w 1974 roku. Poeta, wydał tomy: alicja (1996), Pójdziesz synu do piekła (1998), „serce” (2002), baw się (2008), moja (wiersze wybrane, 2008), piąte królestwo (2011), świat był mój (2014), ciche psy (2017), redaktor antologii Poeci na nowy wiek (2010), Połów. Poetyckie debiuty, współredaktor Antologii nowej poezji polskiej 1990 –2000 (2004). Laureat Nagrody im. Wisławy Szymborskiej 2015 za tom świat był mój. Tłumaczony na wiele języków obcych, ostatnio ukazał się wybór jego poezji w języku rosyjskim Месса Лядзинского (Msza Ladzińskiego, przeł. Siergiej Moreino, Moskwa 2017), tom w języku ukraińskim Світ належав мені (przeł. Iurii Zavadskyi, Tarnopol 2019) i serbskim Svet je bio mój (przeł. Biserka Rajčić, Belgrad 2021).

Powiązania