recenzje / ESEJE

Nieobecność dzieła

Tomasz Kunz

Recenzja Tomasza Kunza z książki Morze Karaluchów Tommasa Landolfiego, wydanej w przekładzie Haliny Kralowej i Anny Wasilewskiej w Biurze Literackim w wersji papierowej 28 listopada 2016 roku, a w wersji elektronicznej 22 maja 2017 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Wło­ski pisarz Tom­ma­so Lan­dol­fi (1908–1979), któ­re­go wybór opo­wia­dań zaty­tu­ło­wa­ny Morze Kara­lu­chów opu­bli­ko­wa­ło wła­śnie Biu­ro Lite­rac­kie w serii „Kla­sy­ka z Euro­py”, nale­ży do auto­rów prak­tycz­nie w Pol­sce nie­zna­nych. Z jego boga­te­go dorob­ku, obej­mu­ją­ce­go kil­ka­na­ście zbio­rów opo­wia­dań, sześć powie­ści, trzy tomy dzien­ni­ków, dra­ma­ty, wier­sze i ese­je, na język pol­ski prze­tłu­ma­czo­no zale­d­wie kil­ka krót­kich utwo­rów, któ­re uka­za­ły się ponad trzy­dzie­ści lat temu w poświę­co­nym mu czę­ścio­wo nume­rze „Lite­ra­tu­ry na świe­cie”. Lan­dol­fi to postać jak­by żyw­cem wyję­ta z fin­de­siec­lo­we­go moder­ni­stycz­no-deka­denc­kie­go ima­gi­na­rium: eks­cen­tryk i zgorzk­nia­ły syba­ry­ta, eru­dy­ta, poli­glo­ta i nało­go­wy hazar­dzi­sta, mizan­trop i zbla­zo­wa­ny ary­sto­kra­tycz­ny bon vivant, wyra­fi­no­wa­ny znaw­ca i tłu­macz lite­ra­tu­ry rosyj­skiej, epa­tu­ją­cy nie­chę­cią do wszel­kich prze­ja­wów kul­tu­ry maso­wej (Lan­dol­fi stro­nił od kry­ty­ków i dzien­ni­ka­rzy, uni­kał publicz­nych wystę­pów, nie brał udzia­łu w wie­czo­rach autor­skich i nie poja­wiał się na uro­czy­sto­ściach wrę­cza­nia nagród lite­rac­kich). Postać z innej epo­ki, jaskra­wie sta­ro­świec­ka w swo­im wystu­dio­wa­nym, arty­stow­skim ennui, zapra­wio­nym solid­ną daw­ką uza­leż­nień, jaw­nie ana­chro­nicz­na w osten­ta­cyj­nej, deka­denc­kiej obo­jęt­no­ści dla try­wial­nych „spraw tego świa­ta”.

Ten suge­styw­ny por­tret wyzby­te­go złu­dzeń ary­sto­kra­ty krwi i ducha, żyją­ce­go w fan­ta­stycz­nym świe­cie zalud­nio­nym przez gro­te­sko­we, nie­po­ko­ją­ce two­ry wła­snej wyobraź­ni, zasłu­gi­wał­by zapew­ne na miej­sce w gale­rii dwu­dzie­sto­wiecz­nych oso­bli­wo­ści pośród syl­we­tek podob­nych mu eks­cen­try­ków, prze­no­szą­cych w dwu­dzie­sto­wiecz­ne realia spo­łecz­ne arty­stycz­ne wzor­ce oso­bo­we wła­ści­we dla epo­ki kon­nych dyli­żan­sów i dan­dy­sow­skiej este­ty­za­cji życia. Jak zauwa­ża Moni­ka Woź­niak, autor­ka pol­skiej mono­gra­fii twór­czo­ści Lan­dol­fie­go, autor Morza Kara­lu­chów „pod wie­lo­ma wzglę­da­mi (…) zda­je się przy­na­le­żeć raczej do wie­ku XIX niż do cza­sów współ­cze­snych”. W pew­nym sen­sie to samo moż­na by powie­dzieć o jego twór­czo­ści. Upo­rczy­we poczu­cie „już-czy­ta­ne­go”, towa­rzy­szą­ce lek­tu­rze opo­wia­dań Lan­dol­fie­go, jest bez wąt­pie­nia skut­kiem jego fak­tycz­ne­go zadłu­że­nia w pro­zie dzi­więt­na­sto­wiecz­nej, zwłasz­cza w utwo­rach mistrzów fan­ta­sty­ki i gro­te­ski (E.T.A. Hof­f­man­na, Edga­ra Alla­na Poe, Augu­sta Vil­lier­sa de l’Isle-Adama czy Niko­ła­ja Gogo­la), choć nie brak tu tak­że nawią­zań do twór­czo­ści wybit­nych przed­sta­wi­cie­li moder­ni­stycz­nej pro­zy auto­te­ma­tycz­nej, się­ga­ją­cej chęt­nie po chwy­ty kom­po­zy­cyj­ne dema­sku­ją­ce ilu­zjo­ni­stycz­ny mecha­nizm fik­cji lite­rac­kiej.

Przy całym kon­cep­tu­al­nym wyra­fi­no­wa­niu, nie­skrę­po­wa­nym kon­wen­cja­mi reali­stycz­ne­go przed­sta­wia­nia, pro­za Lan­dol­fie­go pozo­sta­je zaska­ku­ją­co tra­dy­cyj­na w płasz­czyź­nie języ­ko­wej i oso­bli­wie zacho­waw­cza w war­stwie świa­to­po­glą­do­wej. Rzecz nie tyl­ko w eks­po­no­wa­niu naj­mniej obie­cu­ją­ce­go poznaw­czo i arty­stycz­nie warian­tu moder­ni­stycz­ne­go kry­zy­su języ­ka, któ­ry u Lan­dol­fie­go przy­bie­ra postać abso­lut­ne­go i nie­co afek­to­wa­ne­go roz­cza­ro­wa­nia „nie­au­ten­tycz­no­ścią” i zawod­no­ścią sło­wa (Pió­ro). Ude­rza­ją­ca jest tak­że para­dok­sal­na i reak­cyj­na anty­miesz­czań­skość jego twór­czo­ści, któ­rej hory­zont ide­owy, mimo całe­go fan­ta­stycz­no-gro­te­sko­we­go antu­ra­żu, wyzna­cza­ją rela­cje mię­dzy­ludz­kie jak­by wprost prze­nie­sio­ne z dra­ma­tu miesz­czań­skie­go (Morze Kara­lu­chów, Żona Gogo­la, Labre­ny).

Świat przed­sta­wio­ny w twór­czo­ści Lan­dol­fie­go jest cał­ko­wi­cie oczysz­czo­ny z ele­men­tów aktu­al­nej pro­ble­ma­ty­ki spo­łecz­nej, poli­tycz­nej czy oby­cza­jo­wej. Jego twór­czość pozo­sta­je tym samym pro­duk­tem kon­se­kwent­nie ego­cen­trycz­nej wyobraź­ni i mizan­tro­pij­nej fan­ta­zji, wol­nej od jakich­kol­wiek prze­ja­wów myśli kry­tycz­nej, a sam Lan­dol­fi, mimo kon­cep­tu­al­nej wyna­laz­czo­ści oraz swo­bo­dy w żon­glo­wa­niu kon­wen­cja­mi fabu­lar­ny­mi i gatun­ko­wy­mi, jawi się jako mode­lo­wy przy­kład pisa­rza trak­tu­ją­ce­go lite­ra­tu­rę wyłącz­nie jako sfe­rę auto­no­micz­nej i bez­in­te­re­sow­nej gry este­tycz­nej. Jest w tej posta­wie wyra­zi­sty i intry­gu­ją­cy rys upar­tej, a nawet hero­icz­nej kon­se­kwen­cji, bar­dziej oso­bli­wej niż wszyst­kie oso­bli­we two­ry wyobraź­ni zalud­nia­ją­ce kar­ty jego opo­wia­dań.

Nie mniej intry­gu­ją­ce i fascy­nu­ją­ce oka­zu­je się śle­dze­nie licz­nych zapo­ży­czeń z twór­czo­ści innych pisa­rzy, alu­zji i nawią­zań obec­nych zarów­no na pozio­mie poje­dyn­czych moty­wów czy scen, jak i całych sche­ma­tów i roz­wią­zań fabu­lar­nych. Twór­czość Lan­dol­fie­go żywi się nade wszyst­ko boga­tą euro­pej­ską tra­dy­cją lite­rac­kiej fan­ta­sty­ki, gro­te­ski oraz opo­wia­dań gro­zy, wśród któ­rych Opo­wie­ści nie­sa­mo­wi­te Edga­ra Alla­na Poe oraz Opo­wie­ści okrut­ne Vil­lier­sa de l’Isle-Adama zaj­mu­ją bez wąt­pie­nia wyróż­nio­ne miej­sce. W zamiesz­czo­nych w Morzu Kara­lu­chów opo­wia­da­niach oprócz oczy­wi­stych, sygna­li­zo­wa­nych już w tytu­łach odnie­sień do kon­kret­nych, waż­nych dla Lan­dol­fie­go auto­rów – Gogo­la (Żona Gogo­la) czy Kaf­ki (Tata Kaf­ki) – znaj­dzie­my tak­że paro­dy­stycz­no-pole­micz­ne nawią­za­nia do takich form gatun­ko­wych jak opo­wia­da­nie gro­zy (Poca­łu­nek), mary­ni­stycz­na opo­wieść awan­tur­ni­cza (Morze Kara­lu­chów), nowe­la kry­mi­nal­na (Potocz­nie), thril­ler (Zabój­stwo) czy pro­za auto­te­licz­na z ele­men­ta­mi przy­po­wiast­ki filo­zo­ficz­nej (Dia­log o głów­nych sys­te­mach, Zbun­to­wa­ne sło­wa, Pió­ro).

Lan­dol­fi ską­pi nam zaj­mu­ją­cej fabu­ły, zado­wa­la­jąc się z regu­ły zaska­ku­ją­cym kon­cep­tem, eru­dy­cyj­ną alu­zją czy efek­tow­nym para­dok­sem. Bar­dziej niż psy­cho­lo­gia posta­ci zaj­mu­ją go abs­trak­cyj­ne roz­wa­ża­nia logicz­ne (Potocz­nie), lin­gwi­stycz­ne lub seman­tycz­ne (Dia­log o głów­nych sys­te­mach, Zbun­to­wa­ne sło­wa), ocie­ra­ją­ce się o paro­dię lub świa­do­mie grzę­zną­ce w para­lo­gi­zmach i sofi­zma­tach. Choć zadłu­żo­ny w dzie­więt­na­sto­wiecz­nej este­ty­ce, odno­si się z pozba­wio­nym wszel­kich złu­dzeń scep­ty­cy­zmem do wyko­rzy­sty­wa­nych przez sie­bie kon­wen­cji gatun­ko­wych i nar­ra­cyj­nych, odrzu­ca­jąc wia­rę w mime­tycz­ną czy eks­pre­syw­ną moc lite­ra­tu­ry. Rów­nie nie­uf­nie trak­tu­je jed­nak tak­że idee i prak­ty­kę twór­czą dwu­dzie­sto­wiecz­nej awan­gar­dy lite­rac­kiej, zarów­no tej z począt­ku wie­ku, jak i tej zwia­stu­ją­cej odej­ście od moder­ni­stycz­nej tra­dy­cji w stro­nę pono­wo­cze­śnie poj­mo­wa­nej swo­bod­nej gry języ­ko­wej.

Nie­oczy­wi­ste pożyt­ki z lek­tu­ry opo­wia­dań Lan­dol­fie­go wyda­ją się zatem zwią­za­ne z nie­czę­sto spo­ty­ka­ną posta­wą arty­sty, któ­ry, choć cał­ko­wi­cie odda­ny sztu­ce, odma­wia sobie zara­zem moż­li­wo­ści stwo­rze­nia dzie­ła, kwe­stio­nu­jąc samą jego ideę – zarów­no w porząd­ku życia, jak i w porząd­ku twór­czo­ści. Pro­za Lan­dol­fie­go to zatem rzad­ki przy­kład dzie­ła z roz­my­słem nie­speł­nio­ne­go, w któ­re­go wyob­co­wa­nych for­mach i wyab­stra­ho­wa­nych z histo­rycz­ne­go i psy­cho­lo­gicz­ne­go kon­kre­tu fabu­łach znaj­du­je odzwier­cie­dle­nie nie­okre­ślo­ność egzy­sten­cji same­go auto­ra, odda­ne­go bez resz­ty wysu­bli­mo­wa­nym i bez­in­te­re­sow­nym ćwi­cze­niom wyobraź­ni. Jeśli, jak chce Jean-Fra­nço­is Lyotard, doświad­cze­nie wznio­sło­ści poja­wia się wów­czas, gdy osta­tecz­ną klę­skę pono­si, obie­cu­ją­ca nam nostal­gicz­ną pocie­chę, wia­ra w zba­wien­ną siłę for­my este­tycz­nej, zdol­nej „oca­lić dzie­ło”, a więc nadać spój­ny i logicz­ny cha­rak­ter nasze­mu życiu i naszej twór­czo­ści, to Lan­dol­fi repre­zen­tu­je tak poję­tą wznio­słość w stop­niu nie­omal dosko­na­łym, nada­jąc egzy­sten­cji i sztu­ce nie­po­ko­ją­cy wymiar osta­tecz­ne­go i nie­uchron­ne­go nie­speł­nie­nia, wyzby­ty jed­nak wszel­kie­go pato­su i egzal­ta­cji. „Lan­dol­fi grał po to, aby prze­grać” – napi­sał o auto­rze Morza Kara­lu­chów, cyto­wa­ny w posło­wiu przez jed­ną z tłu­ma­czek książ­ki, Annę Wasi­lew­ską, wybit­ny wło­ski kry­tyk i badacz lite­ra­tu­ry Car­lo Bo. Sam Lan­dol­fi w dzien­ni­ku Rien va stwier­dzał, że natu­ral­nym i skry­cie pożą­da­nym skut­kiem gry jest prze­gra­na, pozwa­la­ją­ca odzy­skać poczu­cie nie­wzru­szo­ne­go, „pier­wot­ne­go spo­ko­ju”, wyzby­te­go darem­nych złu­dzeń i nadziei. „Podob­ny spo­kój – i każ­dy gracz wie o tym – osią­gnąć moż­na tyl­ko w prze­gra­nej”. Tom­ma­so Lan­dol­fi, namięt­ny hazar­dzi­sta i nało­go­wy bywa­lec wło­skich kasyn, wie­dział to dosko­na­le.

belka3

O autorze

Tomasz Kunz

Adiunkt w Katedrze Antropologii Literatury i Badań Kulturowych na Wydziale Polonistyki UJ, tłumacz, historyk i teoretyk literatury. Autor książki Strategie negatywne w poezji Tadeusza Różewicza (Kraków 2005).

Powiązania

Pośmiertne życie poety

recenzje / ESEJE Tomasz Kunz

Recen­zja Toma­sza Kun­za towa­rzy­szą­ca nowe­mu wyda­niu książ­ki Ostat­nia wol­ność, któ­re uka­zu­je się w Biu­rze Lite­rac­kim 26 kwiet­nia 2021 roku.

Więcej

Nad Morzem Karaluchów*

recenzje / ESEJE Dagmara Tomczyk

Recen­zja Dag­ma­ry Tom­czyk z książ­ki Morze kara­lu­chów Tom­ma­sa Lan­dol­fie­go, wyda­nej w prze­kła­dzie Hali­ny Kra­lo­wej i Anny Wasi­lew­skiej w Biu­rze Lite­rac­kim w wer­sji papie­ro­wej 28 listo­pa­da 2016 roku, a w wer­sji elek­tro­nicz­nej 22 maja 2017 roku.

Więcej

Gracz

wywiady / o książce Anna Wasilewska Bartosz Sadulski

Roz­mo­wa Bar­to­sza Sadul­skie­go z Anną Wasi­lew­ską, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Morze Kara­lu­chów, wyda­nej w prze­kła­dzie Anny Wasi­lew­skiej i Hali­ny Kra­lo­wej w Biu­rze Lite­rac­kim 28 listo­pa­da 2016 roku.

Więcej

Wirtuoz

recenzje / ESEJE

Szkic Moni­ki Woź­niak, towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Morze Kara­lu­chów Tom­ma­sa Lan­dol­fie­go, wyda­nej w prze­kła­dzie Anny Wasi­lew­skiej i Hali­ny Kra­lo­wej w Biu­rze Lite­rac­kim 28 listo­pa­da 2016 roku.

Więcej

Morze Karaluchów

utwory / zapowiedzi książek Tommaso Landolfi

Frag­ment książ­ki Morze Kara­lu­chów Tom­ma­sa Lan­dol­fie­go, któ­ra uka­że się w prze­kła­dzie Hali­ny Kra­lo­wej i Anny Wasi­lew­skiej w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Morze Karaluchów

utwory / zapowiedzi książek Tommaso Landolfi

Frag­ment książ­ki Morze Kara­lu­chów Tom­ma­sa Lan­dol­fie­go, któ­ra uka­że się w prze­kła­dzie Hali­ny Kra­lo­wej i Anny Wasi­lew­skiej w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej