Pośmiertne życie poety
recenzje / ESEJE Tomasz KunzRecenzja Tomasza Kunza towarzysząca nowemu wydaniu książki Ostatnia wolność, które ukazuje się w Biurze Literackim 26 kwietnia 2021 roku.
WięcejRecenzja Tomasza Kunza z książki Morze Karaluchów Tommasa Landolfiego, wydanej w przekładzie Haliny Kralowej i Anny Wasilewskiej w Biurze Literackim w wersji papierowej 28 listopada 2016 roku, a w wersji elektronicznej 22 maja 2017 roku.
Włoski pisarz Tommaso Landolfi (1908–1979), którego wybór opowiadań zatytułowany Morze Karaluchów opublikowało właśnie Biuro Literackie w serii „Klasyka z Europy”, należy do autorów praktycznie w Polsce nieznanych. Z jego bogatego dorobku, obejmującego kilkanaście zbiorów opowiadań, sześć powieści, trzy tomy dzienników, dramaty, wiersze i eseje, na język polski przetłumaczono zaledwie kilka krótkich utworów, które ukazały się ponad trzydzieści lat temu w poświęconym mu częściowo numerze „Literatury na świecie”. Landolfi to postać jakby żywcem wyjęta z findesieclowego modernistyczno-dekadenckiego imaginarium: ekscentryk i zgorzkniały sybaryta, erudyta, poliglota i nałogowy hazardzista, mizantrop i zblazowany arystokratyczny bon vivant, wyrafinowany znawca i tłumacz literatury rosyjskiej, epatujący niechęcią do wszelkich przejawów kultury masowej (Landolfi stronił od krytyków i dziennikarzy, unikał publicznych występów, nie brał udziału w wieczorach autorskich i nie pojawiał się na uroczystościach wręczania nagród literackich). Postać z innej epoki, jaskrawie staroświecka w swoim wystudiowanym, artystowskim ennui, zaprawionym solidną dawką uzależnień, jawnie anachroniczna w ostentacyjnej, dekadenckiej obojętności dla trywialnych „spraw tego świata”.
Ten sugestywny portret wyzbytego złudzeń arystokraty krwi i ducha, żyjącego w fantastycznym świecie zaludnionym przez groteskowe, niepokojące twory własnej wyobraźni, zasługiwałby zapewne na miejsce w galerii dwudziestowiecznych osobliwości pośród sylwetek podobnych mu ekscentryków, przenoszących w dwudziestowieczne realia społeczne artystyczne wzorce osobowe właściwe dla epoki konnych dyliżansów i dandysowskiej estetyzacji życia. Jak zauważa Monika Woźniak, autorka polskiej monografii twórczości Landolfiego, autor Morza Karaluchów „pod wieloma względami (…) zdaje się przynależeć raczej do wieku XIX niż do czasów współczesnych”. W pewnym sensie to samo można by powiedzieć o jego twórczości. Uporczywe poczucie „już-czytanego”, towarzyszące lekturze opowiadań Landolfiego, jest bez wątpienia skutkiem jego faktycznego zadłużenia w prozie dziwiętnastowiecznej, zwłaszcza w utworach mistrzów fantastyki i groteski (E.T.A. Hoffmanna, Edgara Allana Poe, Augusta Villiersa de l’Isle-Adama czy Nikołaja Gogola), choć nie brak tu także nawiązań do twórczości wybitnych przedstawicieli modernistycznej prozy autotematycznej, sięgającej chętnie po chwyty kompozycyjne demaskujące iluzjonistyczny mechanizm fikcji literackiej.
Przy całym konceptualnym wyrafinowaniu, nieskrępowanym konwencjami realistycznego przedstawiania, proza Landolfiego pozostaje zaskakująco tradycyjna w płaszczyźnie językowej i osobliwie zachowawcza w warstwie światopoglądowej. Rzecz nie tylko w eksponowaniu najmniej obiecującego poznawczo i artystycznie wariantu modernistycznego kryzysu języka, który u Landolfiego przybiera postać absolutnego i nieco afektowanego rozczarowania „nieautentycznością” i zawodnością słowa (Pióro). Uderzająca jest także paradoksalna i reakcyjna antymieszczańskość jego twórczości, której horyzont ideowy, mimo całego fantastyczno-groteskowego anturażu, wyznaczają relacje międzyludzkie jakby wprost przeniesione z dramatu mieszczańskiego (Morze Karaluchów, Żona Gogola, Labreny).
Świat przedstawiony w twórczości Landolfiego jest całkowicie oczyszczony z elementów aktualnej problematyki społecznej, politycznej czy obyczajowej. Jego twórczość pozostaje tym samym produktem konsekwentnie egocentrycznej wyobraźni i mizantropijnej fantazji, wolnej od jakichkolwiek przejawów myśli krytycznej, a sam Landolfi, mimo konceptualnej wynalazczości oraz swobody w żonglowaniu konwencjami fabularnymi i gatunkowymi, jawi się jako modelowy przykład pisarza traktującego literaturę wyłącznie jako sferę autonomicznej i bezinteresownej gry estetycznej. Jest w tej postawie wyrazisty i intrygujący rys upartej, a nawet heroicznej konsekwencji, bardziej osobliwej niż wszystkie osobliwe twory wyobraźni zaludniające karty jego opowiadań.
Nie mniej intrygujące i fascynujące okazuje się śledzenie licznych zapożyczeń z twórczości innych pisarzy, aluzji i nawiązań obecnych zarówno na poziomie pojedynczych motywów czy scen, jak i całych schematów i rozwiązań fabularnych. Twórczość Landolfiego żywi się nade wszystko bogatą europejską tradycją literackiej fantastyki, groteski oraz opowiadań grozy, wśród których Opowieści niesamowite Edgara Allana Poe oraz Opowieści okrutne Villiersa de l’Isle-Adama zajmują bez wątpienia wyróżnione miejsce. W zamieszczonych w Morzu Karaluchów opowiadaniach oprócz oczywistych, sygnalizowanych już w tytułach odniesień do konkretnych, ważnych dla Landolfiego autorów – Gogola (Żona Gogola) czy Kafki (Tata Kafki) – znajdziemy także parodystyczno-polemiczne nawiązania do takich form gatunkowych jak opowiadanie grozy (Pocałunek), marynistyczna opowieść awanturnicza (Morze Karaluchów), nowela kryminalna (Potocznie), thriller (Zabójstwo) czy proza autoteliczna z elementami przypowiastki filozoficznej (Dialog o głównych systemach, Zbuntowane słowa, Pióro).
Landolfi skąpi nam zajmującej fabuły, zadowalając się z reguły zaskakującym konceptem, erudycyjną aluzją czy efektownym paradoksem. Bardziej niż psychologia postaci zajmują go abstrakcyjne rozważania logiczne (Potocznie), lingwistyczne lub semantyczne (Dialog o głównych systemach, Zbuntowane słowa), ocierające się o parodię lub świadomie grzęznące w paralogizmach i sofizmatach. Choć zadłużony w dziewiętnastowiecznej estetyce, odnosi się z pozbawionym wszelkich złudzeń sceptycyzmem do wykorzystywanych przez siebie konwencji gatunkowych i narracyjnych, odrzucając wiarę w mimetyczną czy ekspresywną moc literatury. Równie nieufnie traktuje jednak także idee i praktykę twórczą dwudziestowiecznej awangardy literackiej, zarówno tej z początku wieku, jak i tej zwiastującej odejście od modernistycznej tradycji w stronę ponowocześnie pojmowanej swobodnej gry językowej.
Nieoczywiste pożytki z lektury opowiadań Landolfiego wydają się zatem związane z nieczęsto spotykaną postawą artysty, który, choć całkowicie oddany sztuce, odmawia sobie zarazem możliwości stworzenia dzieła, kwestionując samą jego ideę – zarówno w porządku życia, jak i w porządku twórczości. Proza Landolfiego to zatem rzadki przykład dzieła z rozmysłem niespełnionego, w którego wyobcowanych formach i wyabstrahowanych z historycznego i psychologicznego konkretu fabułach znajduje odzwierciedlenie nieokreśloność egzystencji samego autora, oddanego bez reszty wysublimowanym i bezinteresownym ćwiczeniom wyobraźni. Jeśli, jak chce Jean-François Lyotard, doświadczenie wzniosłości pojawia się wówczas, gdy ostateczną klęskę ponosi, obiecująca nam nostalgiczną pociechę, wiara w zbawienną siłę formy estetycznej, zdolnej „ocalić dzieło”, a więc nadać spójny i logiczny charakter naszemu życiu i naszej twórczości, to Landolfi reprezentuje tak pojętą wzniosłość w stopniu nieomal doskonałym, nadając egzystencji i sztuce niepokojący wymiar ostatecznego i nieuchronnego niespełnienia, wyzbyty jednak wszelkiego patosu i egzaltacji. „Landolfi grał po to, aby przegrać” – napisał o autorze Morza Karaluchów, cytowany w posłowiu przez jedną z tłumaczek książki, Annę Wasilewską, wybitny włoski krytyk i badacz literatury Carlo Bo. Sam Landolfi w dzienniku Rien va stwierdzał, że naturalnym i skrycie pożądanym skutkiem gry jest przegrana, pozwalająca odzyskać poczucie niewzruszonego, „pierwotnego spokoju”, wyzbytego daremnych złudzeń i nadziei. „Podobny spokój – i każdy gracz wie o tym – osiągnąć można tylko w przegranej”. Tommaso Landolfi, namiętny hazardzista i nałogowy bywalec włoskich kasyn, wiedział to doskonale.
Adiunkt w Katedrze Antropologii Literatury i Badań Kulturowych na Wydziale Polonistyki UJ, tłumacz, historyk i teoretyk literatury. Autor książki Strategie negatywne w poezji Tadeusza Różewicza (Kraków 2005).
Recenzja Tomasza Kunza towarzysząca nowemu wydaniu książki Ostatnia wolność, które ukazuje się w Biurze Literackim 26 kwietnia 2021 roku.
WięcejRecenzja Dagmary Tomczyk z książki Morze karaluchów Tommasa Landolfiego, wydanej w przekładzie Haliny Kralowej i Anny Wasilewskiej w Biurze Literackim w wersji papierowej 28 listopada 2016 roku, a w wersji elektronicznej 22 maja 2017 roku.
WięcejRozmowa Bartosza Sadulskiego z Anną Wasilewską, towarzysząca premierze książki Morze Karaluchów, wydanej w przekładzie Anny Wasilewskiej i Haliny Kralowej w Biurze Literackim 28 listopada 2016 roku.
WięcejSzkic Moniki Woźniak, towarzyszący premierze książki Morze Karaluchów Tommasa Landolfiego, wydanej w przekładzie Anny Wasilewskiej i Haliny Kralowej w Biurze Literackim 28 listopada 2016 roku.
WięcejFragment książki Morze Karaluchów Tommasa Landolfiego, która ukaże się w przekładzie Haliny Kralowej i Anny Wasilewskiej w Biurze Literackim.
WięcejFragment książki Morze Karaluchów Tommasa Landolfiego, która ukaże się w przekładzie Haliny Kralowej i Anny Wasilewskiej w Biurze Literackim.
Więcej