recenzje / KOMENTARZE

Nike w kawałkach

Jerzy Jarniewicz

Autorski komentarz Jerzego Jarniewicza do wiersza „Nike w kawałkach” z książki Na dzień dzisiejszy i chwilę obecną.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Nike w kawałkach

I wio­zą frag­ment, i nic się tu nie rusza.
Na lewo od pier­si w paty­no­wa­nym brą­zie
ster­czy Pałac Kul­tu­ry. Znad pier­si
wyglą­da robot­nik w bere­cie. To mia­sto
jest pusty­nią, a Nike jest mar­twa.

Mówię, bo
zdję­cia nie widzisz. Nie widzisz, jak
przed desz­czem, gdy jed­ni szu­ka­ją
na deszcz para­so­li albo giną za drzwia­mi
o drew­nia­nych skrzy­dłach,
inni wyno­szą za próg wia­dra i mied­ni­ce,
i wysta­wia­ją pod nie­bem,
tu i tam, bez porząd­ku -
no, to ci o tym opo­wiem, i inne takie kawał­ki,
w daw­nym sty­lu o podob­nych rze­czach,
przez sie­dem dni i sie­dem hote­li,
w naszej dro­dze do jutra. Opo­wiem.

Ale wróć­my do Nike,
któ­rą wio­zą na zdję­ciu, w lip­cu
sześć­dzie­sią­te­go czwar­te­go, bo dziś jesz­cze
two­je zwy­cię­stwo nad mia­stem:
zanim się wia­dra wypeł­nią desz­czów­ką,
wybie­gasz boso za kadr
i osią­gasz punkt rosy.


Zda­rza­ją się zdję­cia opo­wie­dzia­ne. Czar­no-bia­łą foto­gra­fię Alek­san­dra Jało­siń­skie­go, „Trans­port pomni­ka Nike” pozna­łem ze słów kogoś bar­dzo mi bli­skie­go. Obie te infor­ma­cje uznaj­my za waż­ne: że ze słów, a nie z repro­duk­cji, i że od oso­by mi nie­obo­jęt­nej. Opo­wie­dzia­na foto­gra­fia weszła do pry­wat­nej histo­rii, a zdję­cie, przy­po­mnę, sprzed pół­wie­cza, pozo­sta­je czę­ścią histo­rii miast, wojen i powstań.

Po sło­wach o zdję­ciu, poszu­ka­łem zdję­cia i zna­la­złem je w sie­ci. Pole­cam.


Jest w nim coś zabaw­ne­go, jakaś radość ze spła­ta­ne­go figla, jak­by się wypu­ści­ło powie­trze z balo­nu, któ­ry miał wzle­cieć, a nie wzle­ci. Hero­izm, patos i ich arty­stycz­ny odpo­wied­nik, paty­no­wa­ny brąz, lądu­ją w rękach trzech fachow­ców od trans­por­tu.

Jest w nim coś ero­tycz­ne­go, jak ze snu albo z feerycz­nej wyobraź­ni Fel­li­nie­go: ten obraz gigan­tycz­nych, meta­lo­wych pier­si suną­cych jak czołg, a mię­dzy nimi mikro­sko­pij­na gło­wa męż­czy­zny, powo­jen­ne­go put­to w beret­ce.


Ale jest też coś nie­po­ko­ją­ce­go, bo mia­sto puste, bez­lud­ne i sza­re, a pomnik pocię­ty na kawał­ki, pozba­wio­ny mie­cza: czy go wywo­żą na postu­ment czy na zło­mo­wi­sko jest na zdję­ciu rów­nie praw­do­po­dob­ne.

To wszyst­ko moż­na zoba­czyć, ale jesz­cze wię­cej moż­na powie­dzieć.

Świat unie­ru­cho­mio­ny i już nie­obec­ny, zapi­sa­ny na foto­gra­fii poka­wał­ko­wa­ne­go pomni­ka, znaj­du­je w wier­szu prze­ciw­nicz­kę – postać poza kadrem, żywą, zmy­sło­wą i zwy­cię­ską. Moją Nike.

O autorze

Jerzy Jarniewicz

Urodzony 4 maja 1958 roku w Łowiczu. Poeta, tłumacz, krytyk. W 1982 r. ukończył anglistykę na Uniwersytecie Łódzkim, w 1984 r. filozofię. Autor między innymi tomów poetyckich Dowód z tożsamości (2003), Oranżada (2005), Na dzień dzisiejszy i chwilę obecną (2012) czy Woda na Marsie (2015), licznych przekładów literatury zagranicznej oraz książek krytycznoliterackich. Od 1994 r. redaktor "Literatury na Świecie". Współpracuje z "Gazetą Wyborczą", "Tygodnikiem Powszechnym" i "Tyglem Kultury". Mieszka w Łodzi.

Powiązania