recenzje / NOTKI I OPINIE

O Maści przeciw poezji

Agnieszka Mirahina

Rafał Gawin

Komentarze Agnieszki Mirahiny i Rafała Gawina.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Do cza­su tych kil­ku barw­nych godzin spę­dzo­nych na lek­tu­rze anto­lo­gii Lesz­ka Engel­kin­ga, o poezji cze­skiej mia­łam bla­de poję­cie; rów­nie dobrze moż­na mnie było zapy­tać o poezję cze­ską, co afry­kań­ską. To dla­te­go, że rzad­ko kie­dy czy­tam zagra­nicz­ną poezję – mam z tym pro­blem, bo nie wie­rzę w jej prze­kła­dal­ność. Tu jed­nak spra­wa ma się ina­czej (ta sama rodzi­na języ­ko­wa, doświad­cze­nie histo­rycz­ne i kul­tu­ral­ne), a nawet odwrot­nie. Wyda­je mi się mia­no­wi­cie, że dla pol­skie­go czy­tel­ni­ka podo­bień­stwo obu języ­ków: cze­skie­go i pol­skie­go, rodzi zupeł­nie inny pro­blem. Cze­ski bawi. Czy­ta­nie cze­skiej poezji w ory­gi­na­le przez Pola­ka może być, nie­za­leż­nie od tre­ści, po pro­stu zabaw­ne. Dość powie­dzieć, że w języ­ku cze­skim wiersz to „báseň”, a mój ulu­bio­ny wiersz z całej anto­lo­gii w ory­gi­na­le brzmi: „Mamin­ka se učí špa­něl­sky”. Podo­bień­stwo obu języ­ków jest za duże i do tego te wszyst­kie zdrob­nie­nia powo­du­ją, że cze­ska poezja jest jedy­ną, jaką wolę czy­tać w pol­skim prze­kła­dzie. To jest ogra­ni­cze­nie, jakie nie­ste­ty narzu­ca mi rodzi­my język i jed­no­cze­śnie duży plus dla wyda­nej wła­śnie anto­lo­gii. A wybór jest spo­ry, nie tyl­ko obję­to­ścio­wo, ale pod każ­dym innym wzglę­dem. Ja wybie­ram wier­sze Iva­na Wer­ni­scha, przede wszyst­kim „Jak słoń­ce zga­sło”, tak­że „Na wyso­kim tkwię orze­chu”, „[noszę zawsze w kie­sze­ni kar­tecz­kę]” i Miro­sla­va Holu­ba, mój ulu­bio­ny wiersz z całej anto­lo­gii: „Mama uczy się hisz­pań­skie­go”, tak­że „Ostat­ni noc­ny auto­bus”, „Obiad”, „Lek­cje”.

Agniesz­ka Mira­hi­na


Poezja cze­ska w Pol­sce jest raczej nie­wi­docz­na. Nobli­sta Jaro­slav Seifert nie nale­ży do powszech­nie koja­rzo­nych posta­ci, a jeśli pada nazwi­sko Kun­de­ra, to zwy­kle nie cho­dzi o Ludvi­ka. Hra­bal i Hašek – jako pro­za­icy, zwy­kle w kon­tek­ście ekra­ni­za­cji ich ksią­żek. W Pol­sce Cze­chy to przede wszyst­kim „cze­ski film”, w zna­cze­niu dosłow­nym i meta­fo­rycz­nym; piwo, czę­sto przed­kła­da­ne nad kra­jo­we jako bar­dziej „szla­chet­ne”, Behe­ro­vka, kne­dlicz­ki i inne, kie­dyś „tanie i dobre”, w unij­nej rze­czy­wi­sto­ści już tyl­ko „dobre” potra­wy kuch­ni cze­skiej. No i hokej (raczej hasło­wo, gdyż ta dys­cy­pli­na nie cie­szy się u nas nawet namiast­ką tej popu­lar­no­ści, co u naszych połu­dnio­wych sąsia­dów) oraz pił­ka noż­na (zwłasz­cza w cza­sie eli­mi­na­cji do Mun­dia­lu 2012 r., w któ­rych Pola­cy i Cze­si rywa­li­zu­ją w jed­nej gru­pie).

Lite­ra­tu­ra jest tu tyl­ko dodat­kiem, choć kone­se­rów w przy­pad­ku pro­zy nie bra­ku­je (stąd choć­by licz­ne wyda­nia i wzno­wie­nia ww. cze­skich pro­za­ików). Poezja? Poje­dyn­cze książ­ki wydaw­nic­twa Świat Lite­rac­ki, do któ­rych trze­ba się „doko­py­wać”, nawet w anty­kwa­ria­tach, sze­rzej dostęp­ne książ­ki wydaw­nic­twa Czar­ne, m.in. Gmi­na Milo­ša Dole­ža­la (któ­rą zresz­tą zna­la­złem dopie­ro w tzw. taniej książ­ce, wśród baza­ro­wej roman­si­dło- i sen­sa­cjo­po­dob­nej tan­de­ty) i w ogó­le już nie­do­stęp­ny wybór wier­szy Iva­na Wer­ni­scha, wyda­ny w biblio­te­ce „Tygla Kul­tu­ry”. Poza tym „Lite­ra­tu­ra na Świe­cie” 3–4/2007, „Tygiel Kul­tu­ry” 4–6/2006 z wier­sza­mi m.in. Jaro­sla­va Seifer­ta, Jaku­ba Dem­la, Jiří’e­go Kolářa i Vra­ti­sla­va Fär­be­ra i „Czas Kul­tu­ry” 1–2/2007, w któ­rych jed­nak poezja sta­no­wi co naj­wy­żej doda­tek do bar­dziej ogól­no­kul­tu­ro­wych „roz­wa­żań”. Dotar­łem jesz­cze do wyda­nej przed dwu­dzie­sto­ma czte­re­ma laty w Wydaw­nic­twie Lite­rac­kim książ­ki Kon­stan­ti­na Bie­la Nowy Ikar i inne poezje i na tym moje przedan­to­lo­gio­we kon­tak­ty z poezją cze­ską się koń­czą.

Anto­lo­gia Lesz­ka Engel­kin­ga Maść prze­ciw poezji uka­zu­je się więc w momen­cie, gdy o poezji cze­skiej nie mówi się wca­le albo mówi się nie­wie­le, i to zwy­kle w szer­szym, lite­rac­kim lub kul­tu­ro­wym kon­tek­ście. A więc moż­na powie­dzieć, że wypeł­nia swe­go rodza­ju lukę, tak jak wyda­na przez Biu­ro Lite­rac­kie anto­lo­gia poezji ukra­iń­skiej Wier­sze zawsze są wol­ne Boh­da­na Zadu­ry (gdy poja­wia­ła się po raz pierw­szy) i anto­lo­gia poezji fran­cu­skiej Na sza­li zna­ków Kry­sty­ny Rodow­skiej, przed­sta­wia­ją­ca poezję fran­cu­ska z innej stro­ny niż lek­tu­ro­we ste­reo­ty­py i wszech­obec­ny Guil­lau­me Apol­li­na­ire. Teraz pozo­sta­je mi cze­kać na anto­lo­gie: poezji bał­kań­skiej, uwzględ­nia­ją­cej nie tyl­ko doko­na­nia Sło­weń­ców, oraz poezji nie­miec­kiej.

Jaka to jest poezja? Atmos­fe­ra całej anto­lo­gii jest rów­nie spe­cy­ficz­na jak tzw. cze­ski humor – to taki rodzaj wszech­ogar­nia­ją­cej lek­ko­ści i iro­nicz­nej „afir­ma­cji”, nie­za­leż­nie od podej­mo­wa­nej tema­ty­ki. Nie bra­ku­je oczy­wi­ście wspo­mnia­ne­go cze­skie­go humo­ru. Wszyst­ko na prze­strze­ni ponad wie­ku, gdyż taki hory­zont cza­so­wy obej­mu­je zaser­wo­wa­na przez Lesz­ka Engel­kin­ga całość. Reiner Kun­ze uwa­żał cze­ską poezję za pewien punkt odnie­sie­nia, jako poezję odide­olo­gi­zo­wa­ną. Lek­tu­ra anto­lo­gii Lesz­ka Engel­kin­ga potwier­dza tego rodza­ju spo­strze­że­nia, tak­że w przy­pad­ku Jaku­ba Dem­la, duchow­ne­go, któ­ry z powo­du swo­je­go „nie­kon­wen­cjo­nal­ne­go” podej­ścia do peł­nio­nej posłu­gi, rów­nież (a może przede wszyst­kim) w swo­jej poezji, mie­wał prze­róż­ne pro­ble­my ze swo­imi zwierzch­ni­ka­mi, spo­ty­ka­ły go sank­cje, z zaka­zem peł­nie­nia funk­cji kapłań­skich włącz­nie. Czyż­by więc spe­cy­fi­ka cze­skiej poezji nie­ja­ko wymu­sza­ła pew­ną świec­kość, rede­fi­nio­wa­nie reli­gij­nych pojęć? A może to reli­gia sama w sobie, samo­wy­star­czal­na i wier­na swo­im ide­ałom? W kon­tek­ście poetów przed­sta­wio­nych w anto­lo­gii uwa­gę zwra­ca­ją tak­że inne fak­ty. Po pierw­sze, to prze­waż­nie ludzie bar­dzo płod­ni, wyda­ją­cy po kil­ka­dzie­siąt ksią­żek, głów­nie poetyc­kich. Po dru­gie, to przede wszyst­kim auto­rzy, moż­na powie­dzieć, „zawo­do­wi”, a więc poświę­ce­ni lite­ra­tu­rze i „ska­za­ni” na nią (tyl­ko Miro­slav Holub z rów­nym powo­dze­niem godził karie­rę lite­rac­ką z inną dzia­łal­no­ścią, w tym przy­pad­ku na płasz­czyź­nie nauko­wej). Pozo­sta­je pyta­nie, na ile deter­mi­no­wa­ło to ich twór­czość, a na ile w niej prze­szka­dza­ło.

Rafał Gawin

O autorach i autorkach

Agnieszka Mirahina

Urodzona w 1985 roku. Poetka. Absolwentka filologii polskiej na Uniwersytecie Wrocławskim i filologii rosyjskiej na Uniwersytecie Warszawskim. Laureatka głównej nagrody w projekcie Połów 2009. Mieszka w Warszawie.

Rafał Gawin

Ur. 1984. Redaktor, korektor, konferansjer, animator, recenzent, poeta i przyszły prozaik. Wydał pięć książek poetyckich, ostatnio Wiersze dla koleżanek (Justynów 2022). Tłumaczony na języki. Prowadzi „Wiersz wolny” i „Liberté!”. Mieszka w Łodzi, gdzie pracuje (jako instruktor) w Domu Literatury i działa (jako skarbnik i wydawca) w oddziale Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.

Powiązania