recenzje / NOTKI I OPINIE

O Mniej, więcej

Agnieszka Wolny-Hamkało

Bogusław Kierc

Paweł Mackiewicz

Komentarze Agnieszki Wolny-Hamkało, Bogusława Kierca, Pawła Mackiewicza.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Mówi szep­tem, cedzi, albo modli się i na głos wypo­wia­da tyl­ko poło­wę. Ma pęk­nię­ty język, ale skła­da go, zszy­wa na nowo. Niby zna­jo­my, pro­sty, naj­prost­szy: dwa, trzy sło­wa i krop­ka. A jed­nak nie­zwy­kły w tym swo­im dru­gim życiu, świę­ty. Pod­cza­szy w nowym tomie wyra­ża się wła­śnie tak – doty­ka­jąc wraż­li­wych miejsc, draż­niąc języ­kiem to, co zaciem­nio­ne, obo­la­łe, albo prze­ciw­ne – naj­ja­śniej­sze i wyma­ga­ją­ce sta­łej opie­ki. Macie­rzyń­stwo – ten naj­pięk­niej­szy i naj­bo­le­śniej­szy stan, kie­dy doty­ka się tajem­ni­cy, nagle obcu­je jed­no­cze­śnie z Bogiem i cia­łem, obser­wu­je jak to małe/wielkie z nas wyra­sta, odra­sta. Jak pochła­nia świat.

Agniesz­ka Wol­ny-Ham­ka­ło


Po wie­lo­krot­nej lek­tu­rze tej książ­ki nasi­la się we mnie odczu­cie, że cokol­wiek o niej powiem, będzie bez­czel­no­ścią. Nawet wobec mnie same­go jako czy­tel­ni­ka. Może powi­nie­nem powie­dzieć tyl­ko tyle, że jest i że trze­ba ją (koniecz­nie) prze­czy­tać. Bez­czel­no­ścią wobec książ­ki Anny Pod­cza­szy wyda­je mi się jakaś nie­jaw­na prze­mą­drza­łość, któ­ra może prze­zie­rać z tek­stu oma­wia­ją­ce­go inne m ó w i e n i e, jak­bym widział i wie­dział wię­cej. No i co z tego, że wiem, ile tu (wszyst­ko) o śmier­ci. Że może to śmierć (jako spi­ri­tus movens!) poważ­nie wywi­ja sło­wa­mi, któ­re Anna Pod­cza­szy łapie i przy­sta­wia zda­nie do zda­nia, żeby utrud­nić jej prze­ci­ska­nie się przez cia­sne szcze­li­ny mię­dzy zda­nia­mi, mię­dzy rze­czy­wi­sto­ścia­mi. Bo choć to spi­ri­tus (movens!) – wcie­la się w byle mate­rię, w byle (nie byle) śmieć: „To śmieć. / Nie doty­kać. Kijem. Omi­jać.”

Wier­sze Anny Pod­cza­szy moc­no trzy­ma­ją się zie­mi. Ich roz­ra­sta­nie się jest nie­prze­wi­dy­wal­ne, więc czy­ta­jąc (patrząc na nie, patrząc nimi) sta­ję się nie­mal tym, co się w nich sta­je; boli mnie w nich, umie­ra mnie (!) w nich i sam gotów jestem powie­dzieć: „niech śmierć się we mnie / prze­śpi do jutra”.

Ale nie tak od razu. Albo od razu nie tak. Bo nie da się ugła­skać. I książ­ka Anny Pod­cza­szy nie da się ugła­skać. Ani opo­wie­dzieć, to zna­czy omó­wić. „Bo potem trze­ba się tłu­ma­czyć, / z cze­go się nie ma / cał­kiem w dupie.”

A to jest w mniej. W coraz wię­cej mniej.

Bogu­sław Kierc


Dla­cze­go Mniej, wię­cej? Bo tomik skła­da się z dwóch czę­ści, nie­sy­me­trycz­nych, i w jed­nej jest wier­szy wię­cej, a w dru­giej mniej – więc (odpo­wied­nio) pierw­sza nazy­wa się „Wię­cej”, dru­gą zaty­tu­ło­wa­no „Mniej”? Skąd mię­dzy „mniej” a „wię­cej” wziął się prze­ci­nek, sko­ro mniej wię­cej wie­my, z jakie­go powie­dze­nia moż­na by wypro­wa­dzić rodo­wód tytu­łu?

Anna Pod­cza­szy nie uła­twi czy­tel­ni­ko­wi odpo­wie­dzi na te pyta­nia. Będzie oszczęd­nie gospo­da­ro­wać wska­zów­ka­mi, po któ­rych mógł­by on tra­fić do zamie­rzo­ne­go celu. Nie­pew­ne zresz­tą, czy ten zamie­rzo­ny – jedy­ny suwe­ren­ny, zawcza­su prze­wi­dzia­ny – cel da się osią­gnąć (czy taki ist­nie­je). Nie znaj­dzie­my w książ­ce wier­sza o tytu­le „Wię­cej”, jest za to utwór pt. „Mniej”, a tak­że – „Mniej, wię­cej”. W tym ostat­nim o zacho­wa­nej przy­pad­kiem w kie­sze­ni „grud­ce” (może to zwi­nię­ty strzęp papie­ru z notat­ką, zapi­sa­ną histo­rią?), „zapo­mnia­nym świst­ku”, „śnie” mówi się jak o dziec­ku lub do dziec­ka, z czu­ło­ścią – „nic a nic nie­ro­ze­rwa­ny, nie­zsi­nia­ły, / mój ty maleń­ki”. Tkli­wość wyra­ża­na za pomo­cą takich okre­śleń budzi jed­nak nie­po­kój. Język Pod­cza­szy, nie­kie­dy dra­stycz­ny, ma być pre­cy­zyj­ny, wystu­dio­wa­ny; „Nie, nic się nie dzie­je / we mnie / bły­ska­wicz­nie” – czy­ta­my w wier­szu otwie­ra­ją­cym tom („Mnó­stwo”).

„Coraz mniej.” („Mniej”), „trwaj mniej” („Mniej, wię­cej”) – moż­na się domy­ślać, że moc­niej­sze, bar­dziej eks­pan­syw­ne jest uby­wa­nie, nie przy­by­wa­nie. Cze­go zatem uby­wa? Łatwiej może wska­zać na to, co pozo­sta­je. Nie uby­wa prze­cież pamię­ci, świa­do­mo­ści, nie zani­ka odru­cho­wy przy­mus ana­li­zy, zwłasz­cza auto­ana­li­zy. „Naj­pierw pamięć. // Odzy­wa się, nie­po­trzeb­nie / (burzę się)” („Dalej”). „Mniej” i „wię­cej” są dwie­ma osob­ny­mi (prze­ci­nek w tytu­le książ­ki i wier­sza!), lako­nicz­ny­mi odpo­wie­dzia­mi na pyta­nie: „ile?”. Nie bra­ku­je w tomi­ku tytu­łów, któ­re odpo­wia­da­ją na podob­ne: „jak?”, ewen­tu­al­nie „kie­dy?”. „Mnó­stwo”, „Jutro”, „Dosyć”, „Dużo”, „Bez powo­du”, „Nie­ład­nie”, „Wyraź­niej”, „Cicho”, „Sze­rzej”, „Dalej”. Zda­rze­nia i oko­licz­no­ści zda­rzeń pozo­sta­ją – zapi­sa­ne, prze­cho­wa­ne w pamię­ci – sta­le doma­ga­jąc się rein­ter­pre­ta­cji. Zna­ny jest mit o oczysz­cza­ją­cym, kon­so­la­cyj­nym dzia­ła­niu pra­cy twór­czej. „Plan mini­mum: / […] / zosta­wić to wszyst­ko // bez żalu już, / bez bólu […]” („Wyraź­niej”). Książ­ka Pod­cza­szy opo­wia­da wła­śnie o tym micie – doko­nu­jąc jego dekon­struk­cji.

Paweł Mac­kie­wicz

O autorach i autorkach

Agnieszka Wolny-Hamkało

Urodzona 24 lutego 1979 roku we Wrocławiu. Poetka, publicystka. Współpracuje m.in. z „Gazetą Wyborczą”, „Polityką” i „Lampą”. Mieszka we Wrocławiu.

Bogusław Kierc

Poeta, aktor, reżyser, pedagog. Edytor utworów Rafała Wojaczka, dramaturg. Mieszka we Wrocławiu.

Paweł Mackiewicz

Redaktor, literaturoznawca, krytyk literacki. Autor dwóch książek oraz około dwustu recenzji i szkiców krytycznoliterackich. Pracuje w Zakładzie Literatury Polskiej po 1918 roku na Uniwersytecie Wrocławskim. Mieszka we Wrocławiu.

Powiązania