recenzje / ESEJE

Praca wiersza

Marta Koronkiewicz

Recenzja Marty Koronkiewicz z książki Pokarm suweren Kacpra Bartczaka, wydanej w Biurze Literackim 12 czerwca 2017 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Kac­per Bart­czak jest jed­ną z naj­cie­kaw­szych, naj­bar­dziej nie­zwy­kłych posta­ci nasze­go życia lite­rac­kie­go. Okre­śle­nie „postać” peł­ni tu funk­cję para­so­lo­wą, w nim zbie­ga­ją się Bart­czak-poeta, aka­de­mik, tłu­macz, kry­tyk. W samej tego rodza­ju wie­lo­funk­cyj­no­ści nie ma dziś oczy­wi­ście nic zaska­ku­ją­ce­go, u Bart­cza­ka skut­ku­je ona sta­łym dowar­to­ścio­wy­wa­niem zło­żo­no­ści. Roz­pra­wia­jąc się z kolej­ny­mi zespo­ła­mi uprosz­czeń, Bart­czak odzy­sku­je zło­żo­ność świa­ta, zło­żo­ność poezji, zło­żo­ność waż­nych dla sie­bie twór­ców. Czy­ni go to auto­rem trud­nym (recen­zję z poprzed­niej książ­ki Bart­cza­ka Tomasz Cie­ślak-Soko­łow­ski zaty­tu­ło­wał „Atak trud­ne­go wier­sza”). Trud­ność może mieć jed­nak wie­le twa­rzy, wie­le pseu­do­ni­mów; jed­ną z jej posta­ci, popu­lar­ną u nas przy­naj­mniej w latach 90., była nie­zro­zu­mia­łość czy „her­me­tycz­ność”. Nie­po­ro­zu­mie­niem było­by jed­nak twier­dzić, że Bart­czak pró­bu­je wpi­sać się w tę wła­śnie linię. Znaw­ca twór­czo­ści Ash­be­ry­’e­go, jeden z naj­cie­kaw­szych pol­skich komen­ta­to­rów Szko­ły Nowo­jor­skiej, nie ma w sobie nic z epi­go­na, sam jako jeden z pierw­szych opi­sał nie­ak­tu­al­ność, nie­ade­kwat­ność czy po pro­stu nie­moż­li­wość tego mode­lu poezji dzi­siaj („Nowo­jor­czy­cy – jaki to był pięk­ny sen, jakiś słod­ki i siel­ski, jaki dawny”[1] ).

Pokarm suwe­ren, nowa książ­ka poetyc­ka Bart­cza­ka, kon­ty­nu­uje wąt­ki i tro­py zapro­po­no­wa­ne przez poetę w zna­ko­mi­tych, wyda­nych w 2015 roku Wier­szach orga­nicz­nych. Ich czy­tel­nik w Pokar­mie roz­po­zna tę samą pra­cę na spe­cja­li­stycz­nych słow­ni­kach: bio­lo­gii, che­mii – orga­nicz­nej i nie – oraz geo­lo­gii. Ewi­dent­nie pod­trzy­ma­na zosta­ła pew­na fascy­na­cja sztucz­no­ścią, któ­ra – war­to zauwa­żyć na mar­gi­ne­sie – jest wąt­kiem wspól­nym dla poetów z łódz­kiej angli­sty­ki (czy­li, oprócz Bart­cza­ka, Jerze­go Jar­nie­wi­cza pod­wa­ża­ją­ce­go moż­li­wość „natu­ral­no­ści” w tomie Maki­jaż, a ostat­nio Wita Pie­trza­ka w debiu­tanc­kim tomie Sta­bil­ne). Przy oka­zji Pokar­mu suwe­re­na Bart­czak odci­na się od wszel­kich pre­ten­sji do mowy natu­ral­nej, pozo­ro­wa­nia potocz­no­ści, „cho­wa­nia” for­my, ukry­wa­nia fak­tu, że wiersz sta­no­wi zapis for­mal­nych decy­zji poety. W udzie­lo­nym Paw­ło­wi Kacz­mar­skie­mu wywia­dzie autor mówi wprost:

Teraz wszyst­ko co cie­ka­we w poezji przy­po­mi­na i wska­zu­je na sztucz­ność pro­ce­su: aran­ża­cję, kom­po­zy­cję, dobór, selek­cję, prze­two­rze­nie, zła­ma­nie, zerwa­nie, wykrzy­wie­nie, prze­rost, zły zrost, dystans. (…) Poezja jest nie­zwy­kle nie­wdzięcz­nym medium, trud­nym, opor­nym. I nie powin­na się tego wsty­dzić. Łatwe są inne media – nie wiersz. Za „natu­ral­no­ścią” mowy kry­je się czę­sto kli­sza poję­cio­wa, albo ducho­wa, fał­szy­wa pojem­ność – rodzaj ducho­wo­ści epa­tu­ją­cej czymś, co niby wszy­scy wie­my.

W tej wypo­wie­dzi pobrzmie­wa idea przy­świe­ca­ją­ca choć­by eks­pe­ry­men­tom Ouli­po, a za nimi mię­dzy inny­mi Andrze­jo­wi Sosnow­skie­mu: arbi­tral­ne ogra­ni­cze­nia pozwa­la­ją uwol­nić myśl; pró­ba spro­sta­nia pro­ce­du­rze zmu­sza do porzu­ce­nia auto­ma­ty­zmu, zerwa­nia, mówiąc innym poetą, „związ­ków nawy­ko­wych”. Bart­czak jest więc bez­wstyd­nie nie­na­tu­ral­ny, trud­ny, wymyśl­ny – co nie zna­czy jed­nak, że jest nie­zro­zu­mia­ły. Łódz­ki poeta nie godzi się na uprosz­cze­nia, roz­li­cza z nich nas i sie­bie.

Pokarm suwe­ren to rzecz bar­dzo spój­na, pomy­śla­na czy zapro­jek­to­wa­na jako całość. Kolej­ne utwo­ry wyda­ją się ukła­dać w prze­strzen­ną sieć, wra­ca­ją upar­cie kon­kret­ne roz­wią­za­nia for­mal­ne, klu­czo­we fra­zy, wier­sze łączą się w pary i roz­pro­szo­ne cykle na zasa­dzie prze­two­rze­nia bądź samo­za­prze­cze­nia. Z tego powo­du książ­ka wzy­wa czy­tel­ni­ka do lek­tur wie­lo­krot­nych, uważ­nych, sku­pio­nych; nie­śpiesz­ne­go pozna­wa­nia całej kon­struk­cji i zasad, według któ­rych zosta­ła wznie­sio­na. Swój szkic w związ­ku z tym trak­tu­ję jako zbiór pierw­szych suge­stii, raport z pierw­szych podejść do odtwa­rza­nia men­tal­nej mapy, na któ­rej Bart­czak pra­cu­je.

Kac­per Bart­czak myśli o for­mie wier­sza dyna­micz­nie, nazy­wa­jąc ją – jak w wygło­szo­nym nie­daw­no w ramach Pra­cow­ni Poetyc­kiej Sile­sius wykła­dzie – rzeź­bą men­tal­ną. Motyw rzeź­by poja­wia się w książ­ce wprost, w jed­nym z ostat­nich wier­szy „Dom i oddech w cza­so­prze­strze­ni”, opa­trzo­nym mot­tem: „Rzeź­ba (…) jest rze­czą znaj­du­ją­cą się w prze­strze­ni, lecz jed­no­cze­śnie odby­wa­ją­cą się w cza­sie” (pod­pi­sa­nym dwo­ma nazwi­ska­mi, Kata­rzy­ny Kobro i Wła­dy­sła­wa Strze­miń­skie­go). Meta­fo­ra rzeź­by – w tym kon­kret­nym awan­gar­do­wym wyda­niu – pod­po­wia­da, że Bart­czak widzi wiersz jako w pew­nym sen­sie „goto­we” dzie­ło o kon­kret­nym kształ­cie (zaj­mu­ją­ce okre­ślo­ną prze­strzeń), w któ­rym jed­nak sta­le zacho­dzi ruch – na przy­kład pojęć. Łódz­ki poeta chęt­nie uży­wa fra­zy „pra­ca wier­sza” – i choć to oczy­wi­ście meta­fo­ra, wyda­je się, że dla Bart­cza­ka ma ona wymiar bar­dzo nama­cal­ny, fak­tycz­ny. Nie cho­dzi przy tym o zwy­kłą „otwar­tość” dzie­ła na czy­tel­ni­ka, tyl­ko o rozu­mie­nie tek­stu w kate­go­riach żywe­go orga­ni­zmu.

Pra­ca wier­sza, jego orga­nicz­ność, prze­kła­da się na okre­ślo­ne ele­men­ty poetyc­kiej meto­dy.

Po pierw­sze, wiersz Bart­cza­ka zaczy­na od stwo­rze­nia wła­snych narzę­dzi. Pokarm suwe­ren zor­ga­ni­zo­wa­ny jest wokół kil­ku autor­skich, powta­rza­ją­cych się, klu­czo­wych ter­mi­nów. Nie są one jed­nak zbio­rem słów waż­nych dla auto­ra, świa­dec­twem idio­syn­kra­tycz­nych fascy­na­cji – zosta­ły pomy­śla­ne ści­śle, sta­no­wią pró­bę naszki­co­wa­nia dzia­ła­ją­cej siat­ki poję­cio­wej. Przy­kła­dem może być para neo­lo­gi­zmów „tor­fem” i „mor­fiał”. Mor­fo­lo­gicz­nie sło­wo „tor­fem” jest oczy­wi­ście narzęd­ni­kiem od sło­wa torf, prze­czy­ta­nym przez nie­uwa­gę, jak mówi poeta, jako mia­now­nik zupeł­nie nowe­go sło­wa – i w tej nowej wer­sji przy­po­mi­na języ­ko­znaw­czą jed­nost­kę, jak „mor­fem”, „lek­sem”, odnie­sio­ną jed­nak do cze­goś nie­ab­strak­cyj­ne­go, prze­ciw­nie: orga­nicz­ne­go, mate­rial­ne­go (bru­du, żyznej zie­mi). „Mor­fiał” wyda­je się jego ide­al­nym odbi­ciem – zacho­wu­je począ­tek wyra­zu „mor­fem”, odsy­ła­ją­ce­go nas do abs­trak­cyj­ne­go, sys­te­mo­we­go uję­cia języ­ka, ale jego koń­ców­ka, wzo­ro­wa­na np. na „ukwia­le”, upro­wa­dza je w orga­nicz­ną dziw­ność, nie­prze­wi­dy­wal­ność, znie­kształ­ce­nie.

Oba poję­cia nie poja­wi­ły się zni­kąd, nie przy­szły spo­za wier­sza. Wiersz w pew­nym sen­sie wydał je z sie­bie – kie­dy poeta pod­cho­dził do jed­ne­go zda­nia, wer­su, kil­ku­krot­nie, aż te mu się wymknę­ły, aż się zdra­dzi­ły; nastą­pi­ło zała­ma­nie, wkradł się błąd.

Po dru­gie, oprócz narzę­dzi wiersz dys­po­nu­je wła­snym mate­ria­łem, surow­cem, czy – mówiąc języ­kiem tej poezji – pożyw­ką dla swo­jej pra­cy. I tu obja­wia się kolej­na szcze­gól­nie cie­ka­wa cecha wier­szy Bart­cza­ka. Skła­nia­jąc się bowiem ku pew­nym abs­trak­cyj­nym poję­ciom, poeta nie rezy­gnu­je z tego, co wyda­je się isto­tą poezji „potocz­nej”, czy­li posłu­chów, pod­pa­trzeń, żywej mowy. Wier­sze Bart­cza­ka są sza­le­nie aktu­al­ne – pocho­dzą z tu i teraz, Pol­ski w roku 2017, doty­czą spraw, któ­re nas doty­czą. Bart­czak pra­cu­je na tym, cze­go nie rozu­mie – cze­go nie spo­sób, zacho­wu­jąc przy­zwo­itość, zro­zu­mieć: hasłach powta­rza­nych przez pol­ską pra­wi­cę, wypo­wie­dziach epi­sko­pa­tu Pol­ski, domo­ro­słych pol­skich rasi­stów, kse­no­fo­bów, sek­si­stów, mizo­gi­nów. Poeta czer­pie z nich nie po to, by wyśmiać, nie po to, by uza­sad­nić, nie po to, by się nad kimś lito­wać. Zupeł­nie serio – nie­chęt­ny uprosz­cze­niom, pochop­nym oce­nom – autor wpra­wia w ruch maszy­nę swo­jej książ­ki, jej „sil­nik hybry­do­wy” („Tryp­tyk z sil­ni­kiem hybry­do­wym”), by ujaw­nić zło­żo­ność pro­ce­su form(uło)wania sądów, „żywie­nia prze­ko­nań”. W tym sen­sie wier­szom Bart­cza­ka ucho­dzi na sucho rzecz nie­sa­mo­wi­cie ryzy­kow­na, czy­li pew­na publi­cy­stycz­ność (co cie­ka­we, inny gło­śny nie­daw­no przy­kład for­tun­no­ści takie­go poetyc­kie­go prze­two­rze­nia publi­cy­sty­ki pocho­dził tak­że z Łodzi – myślę o Hote­lu Jah­we Szy­mo­na Doma­ga­ły-Jaku­cia).

Powyż­sze uwa­gi o książ­ce Bart­cza­ka mogą przy­wo­dzić na myśl wie­lo­krot­nie zada­wa­ne pyta­nie: jak do wier­szy auto­ra ma się fakt, że jest on inte­lek­tu­ali­stą, aka­de­mi­kiem? Odpo­wiedź była­by wyjąt­ko­wo pro­sta, ale w pol­skim kon­tek­ście wca­le nie­oczy­wi­sta: to poeta inte­lek­tu­al­ny. Bart­czak nawią­zu­je w swo­jej twór­czo­ści do pew­ne­go mode­lu poezji spon­ta­nicz­nie korzy­sta­ją­cej z metod i wraż­li­wo­ści cha­rak­te­ry­stycz­nych dla pra­cy aka­de­mic­kiej czy pra­cy w teo­rii. Autor nie tyle przy­wo­łu­je tu wprost pew­ne teo­rie, nie tyle trak­tu­je wiersz jako miej­sce, by je jakoś prze­two­rzyć, co rozu­mie wiersz – i, sze­rzej, książ­kę poetyc­ką – jako odręb­ny spo­sób pra­cy myślo­wej, któ­rej narzę­dzia­mi są środ­ki for­mal­ne, arbi­tral­ne ogra­ni­cze­nia, obostrze­nia i świa­do­me znie­kształ­ce­nia. Jeśli szu­kać w tym kon­tek­ście poprzed­ni­ków pol­skich Bart­cza­ka, za Cie­śla­kiem-Soko­łow­skim wska­za­ła­bym Tade­usza Peipe­ra, a od sie­bie doda­ła choć­by Ada­ma Waży­ka (któ­re­go Jacek Łuka­sie­wicz okre­ślał mia­nem poety inte­lek­tu­al­ne­go). Cie­śla­ka-Soko­łow­skie­go war­to zresz­tą zacy­to­wać, bo jego uwa­ga poczy­nio­na przy oka­zji Wier­szy orga­nicz­nych nadal pozo­sta­je w mocy, dobrze tłu­ma­cząc spe­cy­fi­kę Bart­cza­ko­we­go auto­te­ma­ty­zmu:

Ten namysł w wier­szu nad samym wier­szem nie otwie­ra jed­nak zna­jo­me­go duk­tu reflek­sji meta­po­etyc­kiej – nie uda­je się z tek­stów Bart­cza­ka wyno­to­wać goto­wych (choć­by i rady­kal­nych, rewo­lu­cyj­nych) idei współ­cze­sne­go wier­sza.

Pokarm suwe­ren zamy­ka wiersz zaty­tu­ło­wa­ny „Żywic”, któ­ry wyda­je się póź­niej­szy, nie­co z dystan­su komen­tu­ją­cy zwar­tą prze­strzeń resz­ty tomu. Tro­chę na zasa­dzie kon­tra­stu przy­ku­wa uwa­gę cich­szym tonem, prost­szą skład­nią. Nie róż­ni się jed­nak od pozo­sta­łych wier­szy na tyle, by czy­tel­nik miał uznać go za samo­dziel­ny doda­tek – słu­ży raczej wzmoc­nie­niu tego, co w książ­ce już obec­ne. Mówią­cy w tych wier­szach nigdy nie jest czy­stym inte­lek­tem – nie może nim być, inten­syw­nie świa­dom zazę­bień psy­cho­so­ma­tycz­nych, odczu­wal­nie uwi­kła­ny we wła­sną fizjo­lo­gię, bio­lo­gię, mate­rial­ność; w „Żywic” to uwi­kła­nie zosta­je wzmoc­nio­ne jesz­cze, wybrzmie­wa w nim prze­dziw­na intym­ność, uczci­wość mówią­ce­go, któ­ry ucie­le­śnia wpra­wio­ną wcze­śniej w ruch abs­trak­cję:

Żywic

Ten wiersz o sil­ni­ku z tor­fu
ście­ku orga­ni­zmach ska­żo­nych
był o mnie był we mnie w posta­ci
któ­ra da się powie­dzieć
tam­tym wier­szem o skó­rze
cie­ple przy­le­ga­nia
nasią­ka­nia Ten pry­mi­tyw
skó­ry dzie­lę z inny­mi
brud­nym powie­trzem wzię­tym
z czy­je­goś gnie­wu co daje
do żywie­nia myśle­nia z tobą
wydzie­li­no chłon­na obca
psy­cho­so­ma­ty­ko sio­stro
poli­mor­ficz­na w wer­sie
mine­ra­li­zu­jesz bar­dziej
ziar­ni­ście szep­czesz nie­spój­na
spo­jo­na wyszepcz się we mnie
duszo lami­na­cie żywy skó­ro
wydziel się insta­luj wer­sem
inną sub­stan­cją orga­nicz­ną

Tytuł wier­sza kon­struk­cją nie­co przy­po­mi­na „tor­fem” – dopeł­niacz licz­by mno­giej zmie­nio­ny w mia­now­nik licz­by poje­dyn­czej, przez brzmie­nio­wą ana­lo­gię ewo­ku­je obraz „dzie­dzi­ca życia”, tego któ­ry żywi i, mówiąc Kocha­now­skim, „żywie”. Wiersz zosta­je prze­cię­ty na pół mię­dzy wer­sem zawie­ra­ją­cym zmo­dy­fi­ko­wa­ny fra­ze­olo­gizm „daje do żywie­nia myśle­nia” a zaczy­na­ją­cą się w kolej­nym wer­sie apo­stro­fą. Fra­zę „dawać do myśle­nia” po angiel­sku moż­na by oddać jako „food for tho­ught”; podob­ne mate­rial­ne czy fizjo­lo­gicz­ne aso­cja­cje Bart­czak zauwa­ża przy oka­zji pol­skie­go „żywić prze­ko­na­nia” (dodać mogli­by­śmy rów­nież: uczu­cia, ura­zę). Pokarm suwe­ren to pró­ba roz­pi­sa­nia nasze­go – dzi­siej­sze­go, pol­skie­go – myślo­we­go meta­bo­li­zmu. Żywi­ca jest jed­ną z dziw­niej­szych wydzie­lin – z jed­nej stro­ny sta­no­wi ozna­kę tego, że wydzie­la­ją­ce ją drze­wo żyje; z dru­giej – ma moc utrwa­la­nia, uchwy­ty­wa­nia – lami­no­wa­nia – obra­zu życia (mar­twe owa­dy, kwia­ty, nasio­na, któ­re – w niej zanu­rzo­ne – wyglą­da­ją jak żywe). Zamy­ka­ją­ca wiersz – i tom – apo­stro­fa do żywi­cy wska­zu­je na pró­bę pogo­dze­nia sprzecz­no­ści (żywi­ca – orga­nicz­ny pla­stik). Mówią­cy w wier­szu włą­cza wypra­co­wa­ną wcze­śniej dyna­micz­ną rzeź­bę wier­sza w sie­bie, same­go sie­bie zaś – we wspól­no­tę, przy­na­leż­ność odczu­wa­jąc na skó­rze, któ­ra sty­ka się z wydy­cha­nym przez innych powie­trzem. Jest w tym geście i skrom­ność, i odwa­ga, i prze­ko­na­nie o mocy wier­sza, któ­ry, dążąc do ujaw­nie­nia kom­pli­ka­cji, utrud­nia nam jaką­kol­wiek łatwą wia­rę.


[1]Zob. ten sam numer biblio­te­ki.

O autorze

Marta Koronkiewicz

Urodzona w 1987, krytyczka literacka, asystent w Instytucie Filologii Polskiej UWr. Współredaguje 8. Arkusz „Odry”, „Przerzutnię. Magazyn literatury i badań nad codziennością” (www.przerzutnia.pl) oraz „WIDMA. A Journal of American and Polish Verse”. Mieszka we Wrocławiu.

Powiązania

Sankcje. Posłowie

wywiady / o książce Marta Koronkiewicz Paweł Kaczmarski

Roz­mo­wa Mar­ty Koron­kie­wicz i Paweł Kacz­mar­ski o twór­czo­ści Jerze­go Jar­nie­wi­cza, będą­ca posło­wiem do książ­ki Sank­cje, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 30 kwiet­nia 2018 roku.

Więcej

Literatura na wysypisku kultury

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Spo­tka­nie autor­skie „Lite­ra­tu­ra na wysy­pi­sku kul­tu­ry” z udzia­łem Pio­tra Maty­wiec­kie­go, Prze­my­sła­wa Owczar­ka, Mar­ty Pod­gór­nik, Rober­ta Rybic­kie­go i Mar­ty Koron­kie­wicz w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 22.

Więcej

Punkty wspólne, punkty odniesienia

recenzje / ESEJE Marta Koronkiewicz Paweł Kaczmarski

Szkic Mar­ty Koron­kie­wicz i Paw­ła Kacz­mar­skie­go o poezji Kon­ra­da Góry i Szcze­pa­na Kopy­ta, pre­zen­tu­ją­cy anto­lo­gię Zebra­ło się śli­ny. Nowe gło­sy z Pol­ski, wyda­ną w Biu­rze Lite­rac­kim 20 wrze­śnia 2016 roku, a w wer­sji elek­tro­nicz­nej 18 grud­nia 2017 roku.

Więcej

Polityczna, niepartyjna?

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Spo­tka­nie autor­skie „Poli­tycz­na, nie­par­tyj­na?” z udzia­łem Kami­li Janiak, Macie­ja Taran­ka, Toma­sza Bąka i Mar­ty Koron­kie­wicz w ramach festi­wa­lu lite­rac­kie­go Sta­cja Lite­ra­tu­ra 21.

Więcej

„Podniecająca jest myśl, że można mówić rzeczy wprost”

wywiady / o książce Julia Szychowiak Marta Koronkiewicz

Z Julią Szy­cho­wiak o książ­ce Intro roz­ma­wia Mar­ta Koron­kie­wicz.

Więcej

Polska – albo „melanchujnia”

recenzje / ESEJE Marta Koronkiewicz

Szkic Mar­ty Koron­kie­wicz o poezji Jako­be Mansz­taj­na. Pre­zen­ta­cja w ramach cyklu tek­stów zapo­wia­da­ją­cych anto­lo­gię Zebra­ło się śli­ny. Nowe gło­sy z Pol­ski, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Fonosfera i mantra

recenzje / ESEJE Marta Koronkiewicz

Szkic Mar­ty Koron­kie­wicz o poezji Pio­tra Przy­by­ły. Pre­zen­ta­cja w ramach cyklu tek­stów zapo­wia­da­ją­cych anto­lo­gię Zebra­ło się śli­ny. Nowe gło­sy z Pol­ski, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Bez polskich znaków

wywiady / o pisaniu Maciej Taranek Marta Koronkiewicz

Roz­mo­wa Mar­ty Koron­kie­wicz z Macie­jem Taran­kiem. Pre­zen­ta­cja w ramach cyklu tek­stów zapo­wia­da­ją­cych anto­lo­gię Zebra­ło się śli­ny. Nowe gło­sy z Pol­ski, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Kult cargo i brzydkie wyrazy

recenzje / ESEJE Marta Koronkiewicz

Szkic Mar­ty Koron­kie­wicz o poezji Toma­sza Bąka. Pre­zen­ta­cja w ramach cyklu tek­stów zapo­wia­da­ją­cych anto­lo­gię Zebra­ło się śli­ny. Nowe gło­sy z Pol­ski, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Rym męski, rym klęski

debaty / ankiety i podsumowania Marta Koronkiewicz

Głos Mar­ty Koron­kie­wicz w deba­cie „For­my zaan­ga­żo­wa­nia”, towa­rzy­szą­cej pre­mie­rze anto­lo­gii Zebra­ło się śli­ny, któ­ra uka­że się nie­ba­wem w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Szybko, szybciej, wróć

recenzje / IMPRESJE Marta Koronkiewicz

Recen­zja Mar­ty Koron­kie­wicz towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Szyb­ko przez wszyst­ko Justy­ny Bar­giel­skiej, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 13 paź­dzier­ni­ka 2013 roku.

Więcej

Wszystkie ciała Sosnowskiego

recenzje / ESEJE Marta Koronkiewicz

Recen­zja Mar­ty Koron­kie­wicz z książ­ki Dożyn­ki (1987–2003) Andrze­ja Sosnow­skie­go, któ­ra uka­za­ła się  w książ­ce Wier­sze na głos. Szki­ce o twór­czo­ści Andrze­ja Sosnow­skie­go (WBPi­CAK, Poznań 2011).

Więcej

Echo-sfera wiersza

wywiady / o książce Kacper Bartczak Paweł Kaczmarski

Roz­mo­wa Paw­ła Kacz­mar­skie­go z Kac­prem Bart­cza­kiem, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Pokarm suwe­ren, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 12 czerw­ca 2017 roku.

Więcej

Historia jednego wiersza, czyli pamięć wielu rzeczy

recenzje / KOMENTARZE Kacper Bartczak

Autor­ski komen­tarz Kac­pra Bart­cza­ka do książ­ki Pokarm suwe­ren, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 12 czerw­ca 2017 roku.

Więcej

Nieistniejąca pocztówka

dzwieki / RECYTACJE Kacper Bartczak

Wiersz zare­je­stro­wa­ny pod­czas spo­tka­nia „Odsiecz” z festi­wa­lu Port Wro­cław 2006.

Więcej

Pokarm suweren (2)

utwory / zapowiedzi książek Kacper Bartczak

Frag­ment książ­ki Pokarm suwe­ren Kac­pra Bart­cza­ka, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 12 czerw­ca 2017 roku.

Więcej

Pokarm suweren (1)

utwory / zapowiedzi książek Kacper Bartczak

Frag­ment książ­ki Pokarm suwe­ren Kac­pra Bart­cza­ka, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 12 czerw­ca 2017 roku.

Więcej

Wiersz na święta: Konsubstancje

utwory / zapowiedzi książek Kacper Bartczak

Wiersz pocho­dzi z książ­ki Pokarm suwe­ren Kac­pra Bart­cza­ka, któ­ra uka­że się w przy­szłym roku w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

…jak aksjomat na granicy kilku geometrii (o poezji Kacpra Bartczaka)

recenzje / NOTKI I OPINIE Krzysztof Siwczyk

Krzysz­tof Siw­czyk o poezji Kac­pra Bart­cza­ka.

Więcej