recenzje / NOTKI I OPINIE

O wierszach Dominika Piotra Żyburtowicza

Roman Honet

Daleko - to miara z naszego świata, mogłyby doskonale widnieć na niej dokładniejsze i wymierniejsze stopnie, ale tu nie chodzi o rachunek, ale o wysłanie pewnego sygnału: możliwość ostatecznego zniweczenia - może bezpowrotnej śmierci, może rozstania na zawsze - zostaje wykluczona.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Domi­nik Żybur­to­wicz odważ­nie się­ga po to, co zasad­ni­cze. Miłość i śmierć. Pro­wa­dzi go ta sama zmy­sło­wość, któ­ra wio­dła Otę Pavla, kie­dy powra­cał do cza­su dzie­ciń­stwa spę­dzo­ne­go wśród rzek i leśnych sta­wów. Nie bez powo­du jeden z wier­szy Żybur­to­wi­cza, a tak­że tytuł pre­zen­to­wa­ne­go tu zesta­wu nawią­zu­je do naj­bar­dziej zna­ne­go i naj­bar­dziej przej­mu­ją­ce­go zbio­ru opo­wia­dań cze­skie­go pisa­rza. Ta sama deli­kat­ność, ta sama wia­ra. Ufność w życie, któ­re moż­na zaśmie­cić, któ­re może zaświ­nić się samo, ale zawsze posia­da jakiś nie­ska­zi­tel­nie czy­sty wymiar – może być to etap, jakiś czas minio­ny, może być samo jego źró­dło, nie­ska­żo­ne. Dla Żybur­to­wi­cza roz­świe­tle­niem oka­zu­je się tak­że śmierć, sta­je się epi­zo­dem w wiecz­nej obec­no­ści, nicze­go nie koń­czy. „Jeże­li po śmier­ci miłość ist­nie­je, na pew­no / jest to wio­sna, świa­tło” – prze­ko­nu­je Żybur­to­wicz. Powrót umar­łych doko­nu­je się wte­dy, gdy „widzisz jasny pył na wszyst­kich swo­ich rze­czach”. Ale to nie jest osad, nie proch roz­pa­du, to nie pył tru­mien­ny, ale ślad olśnie­wa­ją­cej eks­plo­zji – to pył przy­po­mi­na­ją­cy czą­stecz­ki mkną­ce po wybu­chu prze­strze­ni i pierw­szych sekund wszech­świa­ta, drob­ne dowo­dy potęż­nych naro­dzin.

„gdy prze­by­wasz dale­ko (a tak jest teraz zawsze)” – zapi­su­je Żybur­to­wicz. Czy­li utra­co­na zdol­ność fizycz­ne­go potwier­dze­nia obec­no­ści waż­nej oso­by nie ozna­cza defi­ni­tyw­nej utra­ty, nie pozba­wia pew­no­ści, że ist­nie­je ona nadal, rów­no­le­gle, może w innym porząd­ku, może w innym życiu. Dale­ko – to mia­ra z nasze­go świa­ta, mogły­by dosko­na­le wid­nieć na niej dokład­niej­sze i wymier­niej­sze stop­nie, ale tu nie cho­dzi o rachu­nek, ale o wysła­nie pew­ne­go sygna­łu: moż­li­wość osta­tecz­ne­go zni­we­cze­nia – może bez­pow­rot­nej śmier­ci, może roz­sta­nia na zawsze – zosta­je wyklu­czo­na. Może to wia­ra naiw­na, ide­ali­stycz­na, ale dla mnie pozo­sta­je waż­niej­sze, że nie jest wymu­szo­na, sztucz­na, spo­ra­dycz­nie bywa nawet dosma­czo­na przez dystans: „Tak koń­czy się noc w pod­gwiezd­nej bajecz­ce”. Ale ta bajecz­ka, ten opis dzie­ciń­stwa, jest fun­da­men­tal­nie auten­tycz­ny. Domi­nik Żybur­to­wicz nie obej­rzał jej w tele­wi­zo­rze, nie usły­szał od zna­jo­me­go. Dopie­ścił ją, być może pod­ko­lo­ry­zo­wał, ale jej nie poży­czył. A gdy­by nawet tu i ówdzie zełgał, ja i tak zawsze bar­dziej sza­nu­ję poetę, któ­ry kła­mie na swo­im niż uda­je na cudzym. Zatem: oto poeta i świat – jego wła­sny.

O autorze

Roman Honet

Urodził się w 1974 roku. Poeta, wydał tomy: alicja (1996), Pójdziesz synu do piekła (1998), „serce” (2002), baw się (2008), moja (wiersze wybrane, 2008), piąte królestwo (2011), świat był mój (2014), ciche psy (2017), redaktor antologii Poeci na nowy wiek (2010), Połów. Poetyckie debiuty, współredaktor Antologii nowej poezji polskiej 1990 –2000 (2004). Laureat Nagrody im. Wisławy Szymborskiej 2015 za tom świat był mój. Tłumaczony na wiele języków obcych, ostatnio ukazał się wybór jego poezji w języku rosyjskim Месса Лядзинского (Msza Ladzińskiego, przeł. Siergiej Moreino, Moskwa 2017), tom w języku ukraińskim Світ належав мені (przeł. Iurii Zavadskyi, Tarnopol 2019) i serbskim Svet je bio mój (przeł. Biserka Rajčić, Belgrad 2021).

Powiązania