recenzje / NOTKI I OPINIE

O wierszach Krzysztofa Dąbrowskiego

Roman Honet

Krzysztof Dąbrowski ujął mnie swoją zachłannością na życie. Na świat. Przenikająca pazerność. Żarliwość. Nieoczekiwane, błahe zdarzenie, przypadkowy epizod potęguje głębię tego nienasycenia.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Krzysz­tof Dąbrow­ski ujął mnie swo­ją zachłan­no­ścią na życie. Na świat. Prze­ni­ka­ją­ca pazer­ność. Żar­li­wość. Nie­ocze­ki­wa­ne, bła­he zda­rze­nie, przy­pad­ko­wy epi­zod potę­gu­je głę­bię tego nie­na­sy­ce­nia. „Doznać wię­cej niż jed­ne­go życia” – zapi­sał Dąbrow­ski. Pre­tekst był doszczęt­nie nie­za­mie­rzo­ny, poja­wił się spon­ta­nicz­nie, wystar­czy­ło, że poeta usły­szał w barze brzmie­nie „obce­go języ­ka”. „Jako prze­cho­dzień” – sam się zastrze­ga. Ta pasja poja­wia się w intry­gu­ją­cym kon­tra­ście do sta­tycz­no­ści liry­ki Dąbrow­skie­go, ujaw­nia­ją­ce­go zami­ło­wa­nie przede wszyst­kim do opi­sy­wa­nia prze­strze­ni miej­skiej. Co praw­da spo­ty­ka­my tu róż­no­rod­ne mia­sta i może to mogło­by sta­no­wić pew­ne­go rodza­ju zmien­ną, tyle że sam boha­ter spo­ra­dycz­nie prze­mie­rza uli­ce. Spra­wia wra­że­nie, jak­by spo­glą­dał na nie z zamknię­te­go pomiesz­cze­nia, rów­nie dobrze mogą­cym być celą jak odosob­nio­nym punk­tem wido­ko­wym, i tam zbie­rał siły, stam­tąd pory­wał się na urze­ka­ją­ce i nie­wy­ko­nal­ne wyzwa­nie: „Gdy patrząc na srebr­ny błysk tej pory roku, nie usi­ło­wa­łem nic wię­cej jak tyl­ko oddzie­lić dni / od dni.”

Może dzie­je się tak dla­te­go, że utwo­ry Krzysz­to­fa Dąbrow­skie­go czę­sto posia­da­ją cha­rak­ter wspo­mnie­nio­wy, a wspo­mnie­nie posia­da wła­ści­wość, któ­rej brak zda­rze­niom. W prze­ci­wień­stwie do „jed­no­krot­no­ści chwi­li”, jak zapi­sał Dąbrow­ski, pozo­sta­je nie­skoń­cze­nie powta­rzal­ne. Moż­na je przy­wo­ły­wać i drą­żyć. Cza­sem dla melan­cho­lii, dla roz­pa­mię­ty­wa­nia i szu­ka­nia stra­ty, cza­sem – tak dzie­je się w przy­pad­ku Krzysz­to­fa Dąbrow­skie­go – dla zin­ten­sy­fi­ko­wa­nia doświad­czeń, któ­rych zazna­ło się wyłącz­nie raz, z całą świa­do­mo­ścią tej nie­po­wta­rzal­no­ści. Bez­pow­rot­nie dla świa­ta, ale nie dla pamię­ci: „A teraz mogę prze­żyć to wszyst­ko ponow­nie. Moc­niej, sil­niej niż było”. I Dąbrow­ski prze­ży­wa, a my razem z nim, kie­dy „Przy­cho­dzą obra­zy z tego lata i przez chwi­lę jest upał i pach­nie kurzem”, widzi­my „Żół­te tyn­ki Széche­nyi utca” albo „San bia­ły od słoń­ca i to mia­sto roz­sia­ne po wzgó­rzach”. Pięk­ne i czyn­ne: i pamięć, i życie.

O autorze

Roman Honet

Urodził się w 1974 roku. Poeta, wydał tomy: alicja (1996), Pójdziesz synu do piekła (1998), „serce” (2002), baw się (2008), moja (wiersze wybrane, 2008), piąte królestwo (2011), świat był mój (2014), ciche psy (2017), redaktor antologii Poeci na nowy wiek (2010), Połów. Poetyckie debiuty, współredaktor Antologii nowej poezji polskiej 1990 –2000 (2004). Laureat Nagrody im. Wisławy Szymborskiej 2015 za tom świat był mój. Tłumaczony na wiele języków obcych, ostatnio ukazał się wybór jego poezji w języku rosyjskim Месса Лядзинского (Msza Ladzińskiego, przeł. Siergiej Moreino, Moskwa 2017), tom w języku ukraińskim Світ належав мені (przeł. Iurii Zavadskyi, Tarnopol 2019) i serbskim Svet je bio mój (przeł. Biserka Rajčić, Belgrad 2021).

Powiązania