recenzje / KOMENTARZE

O wierszach, które stają na palcach. Nad brzegierz rzeki ? instrukcja obsługi.

Jacek Gutorow

Autorski komentarz Jacka Gutorowa do książki Nad brzegiem rzeki.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Bar­dziej od zbie­ra­nia wier­szy inte­re­su­je mnie ich roz­bie­ra­nie. Jasne, że moż­li­wość opu­bli­ko­wa­nia dotych­cza­so­wych tomów poetyc­kich w jed­nej książ­ce jest miła, ale odczu­wam też waha­nie i coś w rodza­ju opo­ru. Przed czym? Pomyśl­my. Chy­ba przed zamknię­ciem cze­goś, co nie mia­ło i nie powin­no być zamy­ka­ne? Przed roz­li­cze­niem sum, któ­re nie są wymier­ne i poli­czal­ne. Przed unie­ru­cho­mie­niem obra­zów i słów, któ­re w wyobraź­ni nigdy się nie zatrzy­mu­ją, lecz skła­da­ją we wciąż nowe wzo­ry i kon­ste­la­cje. Wiersz jest dla mnie prze­ci­wień­stwem bez­ru­chu, tau­to­lo­gii i jed­no­ję­zycz­no­ści. Jego siłą jest wie­lo­znacz­ność, któ­ra nie pozwa­la mu zasty­gnąć w jed­nej pozie. Dla­te­go ponow­ne odczy­ta­nie tego same­go utwo­ru obar­czo­ne jest pew­nym dłu­giem. W taki powtó­rzo­ny gest wkra­da się śmierć, albo w naj­lep­szym przy­pad­ku sen: sen języ­ka, sen życia, sen świa­do­mo­ści, nie­waż­ne, jak to okre­śli­my. Obcią­że­nie jest znacz­nie więk­sze, gdy w grę wcho­dzą wła­sne wier­sze. Bo prze­cież chcie­li­śmy w nich – i poprzez nie – wyjść poza sie­bie, odna­leźć moż­li­wość inne­go „ja”, napo­tkać coś, co Wil­liam Word­sworth nazy­wa gdzieś „inny­mi spo­so­ba­mi byto­wa­nia”. Naj­wspa­nial­sze jest samo pisa­nie wier­sza, pozwa­la­nie, by roz­bie­gał się na wszyst­kie moż­li­we stro­ny. To, co zapi­sa­ne, osu­wa się w nicość. Pozo­sta­je nie­wie­le wię­cej niż zadru­ko­wa­ny papier. Mówiąc jesz­cze moc­niej: wra­ca­nie do wła­snych wier­szy to wra­ca­nie do rze­czy w dużej mie­rze zwie­trza­łych i mar­twych. Takie powta­rza­nie przez sen fraz, któ­re w cią­gu dnia coś dla nas zna­czy­ły, a teraz przy­po­mi­na­ją kwe­stie wypo­wia­da­ne przez auto­ma­tycz­ną sekre­tar­kę. Cała nadzie­ja w czy­tel­ni­ku, tudzież w tej czę­ści nas, któ­ra nie zosta­ła tknię­ta pisar­skim resen­ty­men­tem i pozo­sta­je w sta­nie czy­tel­ni­cze­go pobu­dze­nia. Moż­na sobie wyobra­zić lek­tu­rę, któ­ra ponow­nie oży­wia tekst i sta­wia go na ostrzu noża. Taki był­by chy­ba ewen­tu­al­ny ide­ał przy­świe­ca­ją­cy wysił­ko­wi zbie­ra­nia wła­snych wier­szy w jed­no cia­ło (przy wszyst­kich jego ułom­no­ściach i ska­zach): pobu­dzić je do życia poprzez nową, świe­żą, zupeł­nie nie­ocze­ki­wa­ną lek­tu­rę. Może to być lek­tu­ra przy­pad­ko­wa. Nie­od­po­wie­dzial­na. Nie­fra­so­bli­wa. Chy­ba nawet taka powin­na być?

***
Upy­cha­jąc te wier­sze w jed­nej tor­bie zda­łem sobie spra­wę z marze­nia, któ­re zawsze mi towa­rzy­szy­ło. Chcia­łem, i nadal chcę, aby każ­dy wiersz, każ­dy nowy zbiór poetyc­ki, był wyra­zem inne­go doświad­cze­nia – i aby wyra­żał to na swój wła­sny, odmien­ny spo­sób. Nie­ob­cy nam jest obraz poety piszą­ce­go bar­dzo dobre, przej­mu­ją­ce wier­sze, któ­re w kolej­nych książ­kach, publi­ko­wa­nych w kil­ku­let­nich odstę­pach, pozo­sta­ją takie same. Ale wła­śnie dla­te­go, że są przej­mu­ją­ce w ten sam spo­sób, a zawar­ta w nich pasja sta­je się w koń­cu prze­wi­dy­wal­na, tak jak­by była czę­ścią pro­gra­mu – wła­śnie dla­te­go wier­sze tra­cą na ostro­ści. Pro­blem w tym, że piszą­cy nie chce z nich zre­zy­gno­wać. Cze­mu miał­by to robić? Prze­cież są dobre? Wie­rzę, że poeta powi­nien sta­le podej­mo­wać ryzy­ko zmia­ny, nawet jeśli wią­że się ono z nie­bez­pie­czeń­stwem doko­ny­wa­nia złych wybo­rów i pisa­nia wier­szy mniej prze­ko­nu­ją­cych. Praw­dę mówiąc, bar­dziej prze­ma­wia­ją do mnie ci auto­rzy, u któ­rych moż­na dostrzec sta­łą goto­wość do prze­kra­cza­nia samych sie­bie, nawet za cenę tak zwa­ne­go „obni­że­nia lotów” (choć co to mia­ło­by tak napraw­dę zna­czyć, nie wiem), niż ci, któ­rzy piszą dobrze, bar­dzo dobrze, ale wciąż tak samo – jak gdy­by byli pew­ni swej poetyc­kiej toż­sa­mo­ści albo nie potra­fi­li wyzwać jej na poje­dy­nek. Mimo wszyst­ko trze­ba się ruszać, praw­da? Pra­co­wać nad „ja”, któ­re nigdy nie jest dane, lecz raczej zada­ne, a w dodat­ku naj­czę­ściej jest pozo­rem, co do któ­re­go lubi­my mieć złu­dze­nia, te zaś wcze­śniej czy póź­niej pry­ska­ją? Piszę i mam świa­do­mość, w jak nie­wiel­kim stop­niu mnie same­mu uda­ło się zre­ali­zo­wać to marze­nie o moż­li­wie nowym uję­ciu sie­bie, takim, jaki byłem w danym momen­cie i danej chwi­li. Zbie­ra­nie wła­snych wier­szy jest iry­tu­ją­ce mię­dzy inny­mi dla­te­go, że odkry­wa się ich mimo­wol­ną reto­ry­kę, i jesz­cze to, że cho­dzi nie tyl­ko o kole­iny języ­ka, ale i kole­iny świa­do­mo­ści. Jeże­li nawet coś – sfor­mu­ło­wa­nie, meta­fo­ra, obraz, wiersz – wyda­wa­ło się na począt­ku w mia­rę ory­gi­nal­ne, to po pew­nym cza­sie widać, jak złud­ne było to przy­pusz­cze­nie. Wiersz wycho­dzi z domu i nigdy nie wra­ca? Nie zda­rza się to pra­wie nigdy, a jeśli już, to przy­pad­kiem, w naj­bar­dziej nie­ocze­ki­wa­nym miej­scu i momen­cie. Mówię oczy­wi­ście za sie­bie, we wła­snym imie­niu i na wła­sną odpo­wie­dzial­ność. I wiem, że wypo­wia­dam sło­wa, któ­re mogą być uży­te prze­ciw­ko mnie. Ale cóż, marze­nie nie daje mi spo­ko­ju, nawet, jeśli zakła­dam, że na zawsze pozo­sta­nie marze­niem. To tak jak z podró­żą do miej­sca ze snu: po latach odkry­wasz, że dotar­cie do nie­go wca­le nie ozna­cza speł­nie­nia.

***
Czym jest dobry wiersz? Nie wiem. W pierw­szej chwi­li miał­bym ocho­tę odpo­wie­dzieć, że kon­sty­tu­tyw­ną cechą dobre­go wier­sza jest odpor­ność na wszel­kie­go rodza­ju para­fra­zy i pró­by jego obja­śnie­nia. Wyobraź­my sobie, że mamy za zada­nie stresz­cze­nie wier­sza pro­zą, i to pro­zą moż­li­wie kla­row­ną, logicz­ną i jed­no­znacz­ną. Czyż nie to pró­bu­ją robić czę­sto recen­zen­ci i auto­rzy omó­wień? Otóż sądzę, że dobry wiersz jest wła­śnie tym, co nie pod­da­je się takie­mu stresz­cze­niu. Jest nazbyt nie­jed­no­znacz­ny, aby moż­na go było spa­ra­fra­zo­wać. Zresz­tą po co silić się na wiersz, jeśli to samo moż­na powie­dzieć wprost? Wiersz roz­brzmie­wa, ale nie potra­fi­my powie­dzieć, w któ­rym koście­le dzwo­nią. Raczej zda­je­my się na tekst niż go tłu­ma­czy­my. Bo tak napraw­dę cho­dzi nie tyle o rela­cję świa­do­mo­ści do sen­su, lecz na poły ero­tycz­ny sto­su­nek, w któ­rym dru­gą stro­ną jest to coś, do cze­go sens słów nawią­zu­je. A więc dotyk i bez­po­śred­niość, choć zara­zem brak jasno­ści i wiecz­na pro­wi­zor­ka. Żeby było jasne – nie pro­po­nu­ję powro­tu do pomy­słu „poezji czy­stej”. Myślę raczej o wier­szu żywym, pisa­nym w duchu, bo ja wiem, Owi­diu­szo­wych Prze­mian, wier­szu zmien­nym na każ­dym pozio­mie i w każ­dej sytu­acji. A zatem wier­szu życia i świa­do­mo­ści pró­bu­ją­cej się z nim oswo­ić, pojed­nać, umó­wić. A przy tym wszyst­kim – i to jest chy­ba naj­waż­niej­sze – nie cho­dzi o jakąś esen­cję poezji, jakiś abs­trakt wier­sza ide­al­ne­go. Dobry wiersz jest kon­kret­ny. Doty­kal­ny. Prze­no­śny. Moż­li­wie bez­prze­wo­do­wy. Przy takim uję­ciu spra­wy zni­ka prze­ci­wień­stwo poezji zro­zu­mia­łej i nie­zro­zu­mia­łej. Zresz­tą zawsze wyda­wa­ło mi się ono absur­dal­ne. Czyż nawet naj­bar­dziej banal­ne porów­na­nie, czy choć­by naj­bar­dziej ogra­na meta­fo­ra, nie są jakimś wyzwa­niem dla tak zwa­ne­go „zdro­we­go roz­sąd­ku”? Z abso­lut­ne­go punk­tu widze­nia naj­prost­sza meta­fo­ra jest nie­zro­zu­mia­ła. I moż­na z łatwo­ścią dowo­dzić, jak bar­dzo nie­zro­zu­mia­łe są wier­sze Zaga­jew­skie­go czy Pod­sia­dły – to tyl­ko kwe­stia punk­tu widze­nia i przy­ję­tych kry­te­riów. Naj­trud­niej jest zacząć przy­go­dę z wier­szem. Chy­ba, że chce­my zwy­czaj­ne­go potwier­dze­nia cze­goś, co już wie­my – co chce­my usły­szeć od kogoś inne­go, wypo­wie­dzia­ne tro­chę ina­czej, może nie­co wznio­ślej albo uro­czy­ściej. W takiej sytu­acji mamy do czy­nie­nia z mono­lo­giem bądź dwo­ma mono­lo­ga­mi, któ­re obra­ca­ją się wokół wła­snej osi w ruchu nie­koń­czą­cej się tau­to­lo­gii – czy­tam wiersz, któ­ry jest potwier­dze­niem mojej kon­dy­cji i moich wybo­rów, i nie chcę od nie­go nicze­go wię­cej. Tak samo z auto­rem: pisze wiersz będą­cy wyra­zem jego same­go i chce tyl­ko tego. W obu przy­pad­kach jest przy­jem­nie, czę­sto wręcz mio­do­płyn­nie, ale świat zosta­je za drzwia­mi. Ileż to razy łapa­łem się na takiej taniej fascy­na­cji – fascy­na­cji instant – kie­dy wystar­czy otwo­rzyć książ­kę i już jeste­śmy u sie­bie, w domu, upew­nie­ni, że nic nam zarzu­cić nie moż­na, a nasza egzy­sten­cja jest jak naj­bar­dziej OK? A kie­dy chce­my ina­czej, wte­dy poja­wia się próg. Trud­ność. Jakieś nie­zro­zu­mie­nie spraw, słów. Jak­by obcy język albo dia­lekt. A taki jest wła­śnie począ­tek przy­go­dy z wier­szem.

***
Prze­glą­dam i ponow­nie czy­tam te wier­sze z dwu­dzie­stu lat, i nadzi­wić się nie mogę. To miał­bym być ja? Poetyc­ki por­tret z cza­sów mło­do­ści? Pamięt­nik z okre­su doj­rze­wa­nia? (Pro­szę wyba­czyć). Nic z tych rze­czy. Nawet te kil­ka wier­szy, któ­re czy­tam bez poczu­cia zakło­po­ta­nia i zaże­no­wa­nia, ma dla mnie wymiar kary­ka­tu­ral­ny. Jak kajet, w któ­rym zapi­su­je­my sny: w momen­cie śnie­nia i zapi­su mają one dla nas jakieś zna­cze­nie, wyda­ją się waż­ne, ale po latach, gdy nie pamię­ta­my już kon­tek­stu, a atmos­fe­ra snu wypa­ro­wa­ła, poszcze­gól­ne zapi­ski wyda­ją nam się zgo­ła gro­te­sko­we. Dla­cze­go tak się dzie­je? Wszak (pocie­sza­my sie­bie) jest tam kil­ka nie­złych meta­for, ład­nych obra­zów i zdań war­tych przy­naj­mniej kil­ka­krot­ne­go powtó­rze­nia? I czy nie było tak (upar­cie snu­je­my pocie­sze­nia), że tam­ten opis spodo­bał się czy­tel­ni­ko­wi, na któ­rym mi zale­ża­ło, a ta fra­za zna­la­zła uzna­nie u kry­ty­ka, któ­re­go podzi­wia­my? Skąd poczu­cie znie­kształ­ce­nia i wra­że­nie, że prze­ży­ło się jed­no, a napi­sa­ło dru­gie? Bo chcia­ło­by się zapy­tać tam­te­go sie­bie: „Hej, facet, po co brną­łeś w tam­ten wątek? Cze­mu ucze­pi­łeś się aku­rat tego zwro­tu? Czy musia­łeś naśla­do­wać iksa bądź igre­ka? I cze­mu tyle nie­po­trzeb­nych słów?”. Cóż, chy­ba nie dla mnie uspra­wie­dli­wie­nia. Ale gdy­bym chciał się jakoś bro­nić (a obro­na poezji, rów­nież wła­snej, to zaję­cie sta­re jak świat), to powie­dział­bym, że dałem się uwieść temu, co ktoś inny nazwał „muzy­ką przy­pad­ku”. I że nadal daję się wodzić za nos. Cóż wspa­nial­sze­go niż odnaj­dy­wa­nie pięk­na w przy­pad­ko­wych spo­tka­niach i koli­zjach? To jest dopie­ro poezja: nie­za­mie­rzo­na, mimo­wol­na. Iro­nia pole­ga oczy­wi­ście na tym, że po cza­sie widzi­my, jak nie­wie­le rze­czy dzie­je się przy­pad­kiem. Chcie­li­śmy dać wier­szo­wi tytuł zupeł­nie zaska­ku­ją­cy i nie­prze­wi­dy­wal­ny, a w każ­dym razie nie­ma­ją­cy z tre­ścią wier­sza nic wspól­ne­go? Nagle oka­zu­je się, że dali­śmy tytuł wręcz prze­sad­nie dosłow­ny, dopo­wia­da­ją­cy to, co miał ukryć wiersz. Chcie­li­śmy zła­mać tryb wypo­wie­dzi, wpu­ścić tro­chę świe­że­go powie­trza i, jed­nym sło­wem, wrzu­cić do wier­sza zda­nie zupeł­nie „od bani”? Niech minie tro­chę cza­su, a widzi­my jak na dło­ni, że zda­nie to ma cha­rak­ter logicz­ne­go dopo­wie­dze­nia pozo­sta­łych zdań, tyle tyl­ko, że w innym reje­strze lub przy uży­ciu fraz syno­ni­micz­nych. Chcie­li­śmy sami sie­bie zasko­czyć tema­ty­ką utwo­ru? Wkrót­ce uświa­da­mia­my sobie, że temat nie tyl­ko nie jest zaska­ku­ją­cy, ale wła­ści­wie dobrze już przez nas roz­pra­co­wa­ny, tak, że wypa­da­ło­by wes­tchnąć: „A on zno­wu swo­je”. A jed­nak. Przy­pad­ki ist­nie­ją, choć bar­dzo szyb­ko się sta­rze­ją. Do pew­ne­go stop­nia są one figu­rą mło­do­ści – nie tyl­ko bio­lo­gicz­nej, lecz rów­nież, a może przede wszyst­kim tej zwią­za­nej ze sce­ną poetyc­kiej wyobraź­ni. Tak wła­śnie rozu­miem sło­wa, któ­ry­mi Cze­sław Miłosz roz­po­czy­nał oneg­daj Trak­tat teo­lo­gicz­ny: „Takie­go trak­ta­tu mło­dy czło­wiek nie napi­sze”. Tak, w teo­lo­gii czy filo­zo­fii nie ma miej­sca na przy­pad­ki. Wszyst­kim rzą­dzi eko­no­mia wydat­ków i przy­cho­dów: mamy życie, na jakie sobie zapra­cu­je­my, a pra­cu­je­my na życie. Ale w wier­szach, któ­re kocham (rów­nież wie­lu wier­szach Miło­sza), stoi nie­co ina­czej. Życie potra­fi być muzy­ką przy­pad­ku. I jeśli nawet po cza­sie oka­zu­je się, że w dużej mie­rze było ono zapro­gra­mo­wa­ne bez nasze­go udzia­łu, to pozo­sta­je zachwyt melo­dią. Koin­cy­den­cje, któ­re nio­sły nas przez życie i któ­re odnaj­do­wa­li­śmy w uko­cha­nych wier­szach, były po pro­stu chwi­la­mi szczę­ścia. Dawa­ły nam peł­nię życia, a może (cze­mu nie?) peł­nię zna­cze­nia. I tak idzie­my od wier­sza do wier­sza, od przy­pad­ku do przy­pad­ku, nie mając poję­cia, czy dobrze idzie­my i w jakim kie­run­ku, nie­spe­cjal­nie się o to trosz­cząc, ale czu­jąc, że w tych doświad­cze­niach trwa­ją­cych uła­mek sekun­dy ocie­ra­my się o coś praw­dzi­we­go w sobie, a jeże­li nawet nie praw­dzi­we­go – bo niby skąd urosz­cze­nia do poję­cia o praw­dzie? – to pięk­ne­go jakimś nie­kwe­stio­no­wa­nym pięk­nem, któ­re­mu wie­rzy­my na dobre oczy.

***
Wszyst­ko to piszę po to, aby odpo­wie­dzieć sobie i ewen­tu­al­ne­mu czy­tel­ni­ko­wi na pyta­nie o zasad­ność zbie­ra­nia sta­rych wier­szy i publi­ko­wa­nia ich w jed­nym tomie pod dum­nie brzmią­cą, choć nie­co pre­ten­sjo­nal­ną for­mu­łą „wier­szy zebra­nych”. Zebra­ne, ale z cze­go? Dla kogo? W czy­im imie­niu i jakim pra­wem? Autor­skim? Wydaw­ni­czym? Poetyc­kim? I czy na pew­no zebra­ne? Może raczej, idąc śla­dem wspa­nia­łej for­mu­ły uży­tej przy podob­nej oka­zji przez Kry­sty­nę Miło­będz­ką, „zbie­ra­ne”? Więc może raczej uciu­ła­ne? Bo czyż wier­sze nie są jak drob­ne oszczęd­no­ści? Albo może zebra­ne jak wło­sy w węzeł lub fał­dy spód­ni­cy? Albo jesz­cze lepiej, wda­jąc się na chwi­lę w żar­gon kraw­ców, zebra­ne z boków, z dołu, w szwach? Język ma tyle wspa­nia­łych zaka­mar­ków! Moż­na w nim błą­dzić i zawsze znaj­do­wać coś dla sie­bie. I chy­ba wiem, dla­cze­go piszę i czy­tam, czy­tam i piszę. Bo jest ta cała wspa­nia­ła nie­prze­wi­dy­wal­ność, o któ­rej nic się wła­ści­wie nie da powie­dzieć, może poza tym, że powin­na być gra­ma­tycz­nie popraw­na. Czy­tasz wiersz (lub piszesz, ale to pra­wie to samo) i pro­szę: jesteś inną oso­bą. A jeśli nawet żaden cud się nie wyda­rzył i upar­cie pozo­sta­jesz sobą, to pro­szę bar­dzo: masz na podo­rę­dziu kil­ka nowych słów. A jeśli nawet sło­wa wyda­ją ci się sta­re, to uwierz, brzmią odro­bi­nę ina­czej, wystar­czy dobrze się wsłu­chać. Możesz nazwać to „roz­bie­ra­niem” języ­ka i wier­sza. Ale aby to robić, trze­ba się zebrać w sobie. Zebrać z całych sił. Być przez chwi­lę zebra­nym na wier­sze, przez wier­sze i w wier­szach, któ­re prze­my­ka­ją ukrad­kiem, na pal­cach, cał­kiem bli­sko.

O autorze

Jacek Gutorow

Urodzony 12 września 1970 roku w Grodkowie. Poeta, krytyk, tłumacz. Pracuje w Instytucie Filologii Angielskiej Uniwersytetu Opolskiego. Laureat Nagrody im. Kazimiery Iłłakowiczówny (1998), Fundacji Kultury (2003) oraz Nagrody im. Ludwika Frydego (2003). Nominowany do Nagrody Literackiej Nike, Nagrody Literackiej Gdynia oraz Nagrody Mediów Publicznych Cogito za opublikowany w 2008 roku tom Inne tempo. Mieszka w Opolu.

Powiązania

Spóźnieni śpiewacy

dzwieki / WYDARZENIA Różni autorzy

Zapis całe­go spo­tka­nia autor­skie­go z udzia­łem Jac­ka Deh­ne­la, Julii Har­twig i Jac­ka Guto­ro­wa pod­czas Por­tu Wro­cław 2009.

Więcej

Inne Państwa

dzwieki / WYDARZENIA Dariusz Sośnicki Jacek Gutorow Julia Fiedorczuk

Zapis całe­go spo­tka­nia z udzia­łem Julii Fie­dor­czuk, Jac­ka Guto­ro­wa i Dariu­sza Sośnic­kie­go pod­czas Por­tu Wro­cław 2009.

Więcej

Nocna zmiana

dzwieki / WYDARZENIA Różni autorzy

Zapis całe­go spo­tka­nia autor­skie­go Simo­na Armi­ta­ge­’a, Gly­na Maxwel­la, Jac­ka Guto­ro­wa, Jerze­go Jar­nie­wi­cza i Paw­ła Mar­cin­kie­wi­cza w trak­cie festi­wa­lu Port Legni­ca 2003.

Więcej

X i Ruchome święta

dzwieki / WYDARZENIA Jacek Gutorow Tomasz Majeran

Zapis całe­go spo­tka­nia autor­skie­go Jac­ka Guto­ro­wa i Toma­sza Maje­ra­na pod­czas Por­tu Legni­ca 2001.

Więcej

Pozytywki i marienbadki

nagrania / między wierszami Różni autorzy

O twór­czo­ści Andrze­ja Sosnow­skie­go wypo­wia­da­ją się Woj­ciech Bono­wicz, Jacek Guto­row, Anna Kału­ża, Joan­na Orska, Piotr Śli­wiń­ski, Kamil Zając.

Więcej

Nieumówione spotkania albo jak czytałem Heaneya po polsku

recenzje / ESEJE Jacek Gutorow

Esej Jac­ka Guto­ro­wa na temat poezji Seamu­sa Heaneya, towa­rzy­szą­cy wyda­niu anto­lo­gii 100 wier­szy wypi­sa­nych z języ­ka angiel­skie­go, w wybo­rze i prze­kła­dzie Jerze­go Jar­nie­wi­cza, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 24 wrze­śnia 2018 roku.

Więcej

Język to zjawisko widmowe

wywiady / o pisaniu Jacek Gutorow Simon Armitage

Roz­mo­wa Jac­ka Guto­ro­wa z Simo­nem Armitage’em, towa­rzy­szą­ca wyda­niu anto­lo­gii 100 wier­szy wypi­sa­nych z języ­ka angiel­skie­go, w wybo­rze i prze­kła­dzie Jerze­go Jar­nie­wi­cza, któ­ra uka­że się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 15 paź­dzier­ni­ka 2018 roku.

Więcej

Niezmordowany obserwator

recenzje / ESEJE Jacek Gutorow

Recen­zja Jac­ka Guto­ro­wa książ­ki Spóź­nio­ny śpie­wak Wil­lia­ma Car­lo­sa Wil­liam­sa w prze­kła­dzie Julii Har­twig, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim w 5 stycz­nia 2009 roku, a w wer­sji elek­tro­nicz­nej 10 kwiet­nia 2019 roku.

Więcej

Trudna kontynuacja

recenzje / ESEJE Jacek Gutorow

Recen­zja Jac­ka Guto­ro­wa towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Po tęczy Andrze­ja Sosnow­skie­go, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 17 wrze­śnia 2007 roku, a w wer­sji elek­tro­nicz­nej 12 lute­go 2018 roku.

Więcej

Hymn do życia

recenzje / ESEJE Jacek Gutorow

Recen­zja Jac­ka Guto­ro­wa książ­ki Nad rze­ką Esther Kin­sky w tłu­ma­cze­niu Sła­wy Lisiec­kiej, wyda­nej przez Biu­ro Lite­rac­kie 25 wrze­śnia 2017 roku.

Więcej

Lodowiec

recenzje / KOMENTARZE Jacek Gutorow

Komen­tarz Jac­ka Guto­ro­wa do książ­ki Z tam­tej stro­ny ciszy Bole­sła­wa Leśmia­na, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 8 listo­pa­da 2012 roku.

Więcej

Zimne, wykalkulowane wiersze

dzwieki / RECYTACJE Jacek Gutorow

Wiersz z tomu Inne tem­po, zare­je­stro­wa­ny pod­czas spo­tka­nia „Inne pań­stwa” na festi­wa­lu Port Wro­cław 2009.

Więcej

Inne tempo

nagrania / między wierszami Jacek Gutorow

Z Jac­kiem Guto­ro­wem o wyda­nej w 2009 roku książ­ce roz­ma­wia­ją Mar­ta Pod­gór­nik i Krzysz­tof Siw­czyk. Fil­mo­wa etiu­da do wier­sza „Cre­ati­ve wri­ting” w reży­se­rii Anny Jadow­skiej.

Więcej

Implozja

recenzje / ESEJE Jacek Gutorow

Recen­zja Jac­ka Guto­ro­wa z książ­ki Życie na Korei Andrze­ja Sosnow­skie­go.

Więcej

Pierwszy polski Green

recenzje / ESEJE Jacek Gutorow

Szkic Jac­ka Guto­ro­wa towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Kocha­jąc Hen­ry­’e­go Gre­ena w prze­kła­dzie Andrze­ja Sosnow­skie­go, któ­ra uka­za­ła się 27 kwiet­nia 2015 roku nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go.

Więcej

Mały duży apokryf Filipa

recenzje / IMPRESJE Jacek Gutorow

Esej Jac­ka Guto­ro­wa towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Pod słoń­ce było Fili­pa Zawa­dy, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 31 grud­nia 2014 roku.

Więcej

Z rozpędu (nowe wiersze Dariusza Sośnickiego)

recenzje / IMPRESJE Jacek Gutorow

Esej Jac­ka Guto­ro­wa towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Spóź­nio­ny owoc radio­fo­ni­za­cji Dariu­sza Sośnic­kie­go, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 3 listo­pa­da 2014 roku.

Więcej

O dwóch książkach

recenzje / ESEJE Jacek Gutorow

Recen­zja Jac­ka Guto­ro­wa z ksią­żek Kole­jo­we dzie­ci Seamu­sa Heaney­’a oraz Zapi­sy roz­mów. Wywia­dy z poeta­mi bry­tyj­ski­mi Pio­tra Som­me­ra.

Więcej

Poza drzewa, poza języki

recenzje / IMPRESJE Jacek Gutorow

Esej Jac­ka Guto­ro­wa towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Dzie­ła zebra­ne, tom 2 Tymo­te­usza Kar­po­wi­cza.

Więcej

Laurka dla Edmunda White’a

recenzje / ESEJE Jacek Gutorow

Recen­zja Jac­ka Guto­ro­wa z książ­ki Zuch Edmun­da Whi­te­’a.

Więcej

Temat z Tadeusza Pióry (na marginesie tomu „O dwa kroki stąd. 1992- 2011”)

recenzje / NOTKI I OPINIE Jacek Gutorow

Recen­zja Jac­ka Guto­ro­wa z książ­ki O dwa kro­ki stąd Tade­usza Pió­ry.

Więcej

Notatki o nowej książce Wojtka Bonowicza

recenzje / ESEJE Jacek Gutorow

Recen­zja Jac­ka Guto­ro­wa z książ­ki Woj­cie­cha Bono­wi­cza.

Więcej

A imię jego nieprzewidywalność

recenzje / ESEJE Jacek Gutorow

Recen­zja Jac­ka Guto­ro­wa z książ­ki Radio­wid­mo Agniesz­ki Mira­hi­ny.

Więcej

To zaangażowanie domaga się zwrotu

wywiady / o książce Jacek Gutorow Paweł Kaczmarski

Roz­mo­wa Paw­ła Kacz­mar­skie­go z Jac­kiem Guto­ro­wem o książ­ce Rze­czy­wi­ste i nie­rze­czy­wi­ste sta­je się jed­nym cia­łem Euge­niu­sza Tka­czy­szy­na-Dyc­kie­go, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 3 grud­nia 2009 roku.

Więcej

Raz jeszcze, po słowie, w otwartych drzwiach (fragment)

recenzje / ESEJE Jacek Gutorow

Recen­zja Jac­ka Guto­ro­wa z książ­ki Maki­jaż Jerze­go Jar­nie­wi­cza.

Więcej

Wiersze bez odpowiedzi

recenzje / ESEJE Jacek Gutorow

Recen­zja Jac­ka Guto­ro­wa z książ­ki Pio­sen­ka o zależ­no­ściach i uza­leż­nie­niach Euge­niu­sza Tka­czy­szy­na-Dyc­kie­go.

Więcej

O Firbanku w siedmiu punktach

recenzje / ESEJE Jacek Gutorow

Recen­zja Jac­ka Guto­ro­wa z książ­ki Stu­dium tem­pe­ra­men­tu Rolan­da Fir­ban­ka.

Więcej

Podziemia wyobraźni i wrażliwości

recenzje / ESEJE Jacek Gutorow

Recen­zja Jac­ka Guto­ro­wa z książ­ki Pań­stwo P. Dariu­sza Sośnic­kie­go.

Więcej

O Wojaczku wielokrotnym

recenzje / NOTKI I OPINIE Różni autorzy

Komen­ta­rze Bogu­sła­wa Kier­ca, Jac­ka Guto­ro­wa, Jac­ka Łuka­sie­wi­cza, Andrze­ja Zawa­dy.

Więcej

O Bez stempla

recenzje / NOTKI I OPINIE Różni autorzy

Komen­ta­rze Anny Kału­ży, Jac­ka Guto­ro­wa, Ada­ma Wie­de­man­na, Pio­tra Śli­wiń­skie­go, Pio­tra Boga­lec­kie­go.

Więcej

O Małych cieniach wielkich czarnoksiężników

recenzje / NOTKI I OPINIE Bogusław Kierc Jacek Gutorow Karol Maliszewski

Komen­ta­rze Jac­ka Guto­ro­wa, Karo­la Mali­szew­skie­go i Bogu­sła­wa Kier­ca.

Więcej

O Po tęczy

recenzje / NOTKI I OPINIE Różni autorzy

Komen­ta­rze Jac­ka Guto­ro­wa, Paw­ła Mac­kie­wi­cza, Kuby Mikur­dy, Igi Nosz­czyk, Grze­go­rza Jan­ko­wi­cza.

Więcej

„Tęczowe” origami

recenzje / NOTKI I OPINIE Jacek Gutorow

Nota Jac­ka Guto­ro­wa o książ­ce Gdzie koniec tęczy nie doty­ka zie­mi Andrze­ja Sosnow­skie­go.

Więcej

Zadura – krytyk i eseista

recenzje / NOTKI I OPINIE Jacek Gutorow

Recen­zja Jac­ka Guto­ro­wa towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze dwu­to­mo­wej edy­cji Szki­ców, recen­zji, felie­to­nów Boh­da­na Zadu­ry, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 4 czerw­ca 2007 roku.

Więcej

Amerykanie według Sommera

recenzje / ESEJE Jacek Gutorow

Recen­zja Jac­ka Guto­ro­wa z książ­ki O krok od nich Pio­tra Som­me­ra.

Więcej

Znaki wspólnoty

recenzje / ESEJE Jacek Gutorow

Recen­zja Jac­ka Guto­ro­wa z książ­ki Peł­ne morze Woj­cie­cha Bono­wi­cza.

Więcej

O Pełnym morzu

recenzje / NOTKI I OPINIE Różni autorzy

Komen­ta­rza Jac­ka Guto­ro­wa, Jaro­sła­wa Borow­ca, Dariu­sza Sośnic­kie­go, Maria­na Sta­li, Pio­tra Kępiń­skie­go i Kuby Mikur­dy.

Więcej

Medytacja, Ostatni dzień wakacji, Inwokacja

recenzje / KOMENTARZE Jacek Gutorow

Autor­ski komen­tarz Jac­ka Guto­ro­wa do wier­szy z książ­ki Nad brze­giem rze­ki (1990–2010).

Więcej

Sześć głosów o wierszach Jacka Gutorowa

recenzje / NOTKI I OPINIE Różni autorzy

Komen­ta­rze Zdzi­sła­wa Jasku­ły, Andrze­ja Nowa­ka, Mie­czy­sła­wa Orskie­go, Pio­tra Śli­wiń­skie­go, Ada­ma Wie­de­man­na oraz Kon­ra­da Woj­ty­ły.

Więcej

Medytacja, Ostatni dzień wakacji, Inwokacja

recenzje / KOMENTARZE Jacek Gutorow

Autor­ski komen­tarz Jac­ka Guto­ro­wa do wier­szy z książ­ki Nad brze­giem rze­ki (1990–2010).

Więcej

Sześć zakładów o miejsce krytyki (wokół Księgi zakładek Jacka Gutorowa)

recenzje / IMPRESJE Jakub Skurtys

Recen­zja Jaku­ba Skur­ty­sa z ksiaż­ki Księ­ga zakła­dek Jac­ka Guto­ro­wa.

Więcej

Czytelnik osobny

recenzje / ESEJE Krzysztof Jaworski

Recen­zja Mar­ci­na Jawor­skie­go z książ­ki Księ­ga zakła­dek Jac­ka Guto­ro­wa.

Więcej

Głowa pełna zakładek. Wokół Księgi zakładek Jacka Gutorowa

recenzje / ESEJE Marcin Jurzysta

Recen­zja Mar­ci­na Jurzy­sty z książ­ki Księ­ga zakła­dek Jac­ka Guto­ro­wa.

Więcej

Portret człowieka nieuformowanego

recenzje / ESEJE Paweł Mackiewicz

Recen­zja Paw­ła Mac­kie­wi­cza z książ­ki Urwa­ny ślad Jac­ka Guto­ro­wa.

Więcej

Sześć głosów o wierszach Jacka Gutorowa

recenzje / NOTKI I OPINIE Różni autorzy

Komen­ta­rze Zdzi­sła­wa Jasku­ły, Andrze­ja Nowa­ka, Mie­czy­sła­wa Orskie­go, Pio­tra Śli­wiń­skie­go, Ada­ma Wie­de­man­na oraz Kon­ra­da Woj­ty­ły.

Więcej

„Gra w literackość” i „gra w życie”

recenzje / ESEJE Krzysztof Siwczyk

Recen­zja Krzysz­to­fa Siw­czy­ka z książ­ki Inne tem­po Jac­ka Guto­ro­wa.

Więcej

O ambicji oraz poezji zasłaniającej widoki

recenzje / ESEJE Jakub Winiarski

Recen­zja Krzysz­to­fa Siw­czy­ka z książ­ki Inne tem­po Jac­ka Guto­ro­wa.

Więcej

O Innym tempie

recenzje / NOTKI I OPINIE Jarosław Borowiec Konrad Wojtyła

Komen­ta­rze Sła­wo­mi­ra Kuź­nic­kie­go, Kon­ra­da Woj­ty­ły i Jaro­sła­wa Borow­ca.

Więcej

O Urwanym śladzie

recenzje / NOTKI I OPINIE Anna Kałuża Bogusław Kierc Paweł Mackiewicz

Komen­ta­rze Anny Kału­ży, Bogu­sła­wa Kier­ca i Paw­ła Mac­kie­wi­cza.

Więcej