recenzje / KOMENTARZE

O wierszu „I. Orzełek. Zabij mi jakiegoś Żyda”

Seweryn Górczak

Komentarz Seweryna Górczaka do wiersza "I. Orzełek. Zabij mi jakiegoś Żyda".

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

I. Orzełek. Zabij mi jakiegoś Żyda

Zabij mi jakie­goś Żyda, napier­dol jakie­goś
imi­gran­ta, weź obe­drzyj kogoś z ciem­niej­szej skó­ry,
mor­decz­ko, dawaj, wiesz, że tego chcesz, jeśli wolisz,
możesz wyśmiać jakie­goś kle­chę, to też się nada,
a jeśli nie chcesz wycho­dzić z domu, to tu masz lin­ka,
i tam na dole, w takim pro­sto­ką­cie se ulżyj, albo wiesz,
pocze­kaj, jeśli wolisz inne kli­ma­ty, to na przy­kład
Rosja­nie zno­wu kogoś zabi­ja­ją nie­zna­nym spraw­cą, a Niem­cy
wyce­nia­ją kamie­nie na Akro­po­lu, czyż to nie wkur­wia­ją­ce? O,
masz tutaj jeden z nich, o ile zakład, że nie tra­fisz w tę witry­nę?
Popatrz na te met­ki i te ceny, czło­wie­ku, choć­byś pra­co­wał
na poczwór­nej zmia­nie po sta­cha­now­sku, to i tak mógł­byś kupić co
naj­wy­żej
nit­kę z tego płasz­cza, na któ­rej nie mógł­byś się nawet powie­sić.
Kil­ka tysię­cy grzyw­ny w tę czy inną stro­nę, co to jest
wobec chwi­li w skó­rze wie­prza, wiem, że o tym marzysz,
i nawet ten bilet na wykwint­ną pol­ską kome­dię tego nie zmie­ni,
no chodź, zrób mi nagłó­wek. Dam ci cukier­ka.


Gdy w sobot­ni wie­czór, już po zaję­ciach warsz­ta­to­wych, wyre­cy­to­wa­łem przed jakąś knajp­ką „Zabij mi jakie­goś Żyda” Szy­mo­no­wi Słom­czyń­skie­mu, jed­ne­mu z fina­li­stów, jego mina wska­zy­wa­ła, że… nie za bar­dzo wie, z czym ma do czy­nie­nia, jak zare­ago­wać i w ogó­le „o co ci cho­dzi czło­wie­ku”. Za to wła­śnie lubię ten wiersz: mimo, iż jest dość pro­sto­li­nij­ny, sam jego agre­syw­ny począ­tek przy­sła­nia resz­tę tek­stu, co samo w sobie sta­je się ład­ną ilu­stra­cją mecha­ni­zmu, któ­ry opi­su­je – natu­ral­nej ten­den­cji ludz­kiej, jaką jest uwa­ga kie­ro­wa­na głów­nie ku złym wia­do­mo­ściom.

„Zabij mi jakie­goś Żyda” wpi­su­je tą ten­den­cję w kon­tekst medial­ny. Jak media ją wspie­ra­ją, wzmac­nia­ją i nią mani­pu­lu­ją, by gniew i obu­rze­nie, któ­re mogą się poja­wić z róż­nych, bar­dziej uza­sad­nio­nych wzglę­dów, nigdy nie weszły na nie­ko­rzyst­ną (z punk­tu widze­nia dane­go tytu­łu) tra­jek­to­rię oraz by czy­tel­nik uza­leż­nił się od codzien­nej daw­ki gnie­wu – bo wście­kłość uza­leż­nia. Jest to też tekst o tym, że w sumie wia­do­mo­ści, któ­ry­mi jeste­śmy bom­bar­do­wa­ni przez szkło ekra­nu, nie doty­czą nas aż tak bar­dzo, a nasza reak­cja na nie jest raczej dyk­to­wa­na, niź­li natu­ral­na – czyż to nie obu­rza­ją­ce, że to, że tam­to?! Jak­że moż­na się tym nie obu­rzać?! I tak w koło Macie­ju, medial­ny inte­res się krę­ci, wię­cej czy­tel­ni­ków, wię­cej widzów, wię­cej pie­nię­dzy, co w dobie kry­zy­su tra­dy­cyj­nych mediów jest nie do pogar­dze­nia.

Dobrym przy­kła­dem z ostat­nich mie­się­cy jest spra­wa mat­ki Madzi i cho­ciaż­by słyn­ne zdję­cie, gdy ta jeź­dzi kon­no w biki­ni. Czyż może to nie obu­rzyć roz­sąd­ne­go oby­wa­te­la? Nie może. Jaki był powód, dla któ­re­go „Super Express” opu­bli­ko­wał to zdję­cie? Wła­śnie obu­rzyć – powiedz nam czy­tel­ni­ku, „czyż to nie wkur­wia­ją­ce?” Oczy­wi­ście, że tak. Tak samo nie­ustan­na tele­no­we­la z rodzi­ca­mi Madzi, już prak­tycz­nie cele­bry­ta­mi, w roli głów­nej. Tak samo jak prze­paść mię­dzy bied­ny­mi i boga­ty­mi. Żaden poli­tyk nie jest tak spraw­nym popu­li­stą, jak gaze­ta.

Nie­zbęd­nym warun­kiem, by cała ta maszyn­ka mogła dzia­łać, jest pogar­da wobec odbior­cy. Stąd „bilet na wykwint­ną kome­dię”. Odpo­wied­nio popro­wa­dzo­ny, odbior­ca sam zro­bi nagłó­wek.

O autorze

Seweryn Górczak

Urodzony w 1991 roku. Poeta, slamer i tłumacz. Publikował m, in. w "Wakacie", "FA-Arcie", "Inter Kultura-Krytyka". Autor tomiku poetyckiego Konstytucja, wydanego przez Staromiejski Dom Kultury.

Powiązania