kiedy się zbliżali
i jeszcze chwilę potem. pisał
ziemia ustępowała.
ale co pisał
i skąd znasz to pytanie
Kiedy Wisława Szymborska pisze, że świat nie zasługuje na koniec świata, bo na obrazie Vermeera dziewczyna tak (a nie inaczej) przelewa mleko – odczuwam rodzaj… rozczarowania. Ja wiem, że rzecz idzie o piękno w świecie; że być może ono jest w stanie świat zbawić; lub (co najmniej) uzasadnia jego trwanie… Ale te wnioski nie zaspokajają mojej… ciekawości. Nie uspokajają mnie. Bo są jak odbicie się od powierzchni tego obrazu. (Co – żebym był dobrze zrozumiany – akurat przywołanemu wierszowi niczego nie ujmuje; tak po prostu jest; poetka podejmuje w nim akurat te, nie inne, problemy). A moje wahadło wychyla się daleko w drugą stronę. Mnie „od zawsze” interesował w tym obrazie po prostu realizm. Czym jest? Więc interesowała sama dziewczyna. A precyzyjniej: co ona sobie myśli – o tym wszystkim? O tym mleku. Pogodzie. Malarzu, któremu pozowała. I pytałem dalej. Aż do pytania, które stało się dla mnie odpowiedzią. Esencja realizmu tkwi w pytaniu o to, co mleczarka myśli o nędzy? Czyli wkradło się w moje odczytanie jakieś przesunięcie, przesada?
I podobnie jest z wierszem „pytanie”. Najbardziej interesuje mnie w tej historii to, co niedookreślone w relacji. Mianowicie: co Chrystus pisał na piasku? Czy mu przeszkodzili, czy może przeciwnie – to jego tekst ich zwabił? A potem… Jeszcze ten moment zdziwienia: cóż takiego się stało w historii, że znam to pytanie? I dalej? Jego pytanie; czy pytanie o Niego? I czy jeszcze o Niego?
A jeśli to nie Chrystus jest w tym wierszu? Jeśli dałem się oszukać? Bo wierzyłem, a okazało się, że to tylko ktoś sobie napisał tak; taką historyjkę? No to o kim jest mój wiersz? Albo co musiał mieć ten ktoś w głowie? Żeby tak zarazić; i przerazić dwudziestokilkulatka, dwa tysiące lat później?
Jakie pytanie?
Moment, w którym za Szymborską, Vermeerem, Chrystusem, Czarkowskim… nie stoi już nic, poza brzmieniem grupy głosek, jest jednocześnie momentem najistotniejszego przekroczenia – paradoksalnie: właśnie powrotu z literatury na grunt najbardziej rzeczywistego, osobistego doświadczenia. To, co sztuczne, nie ma już żadnego płaszczyka; nie ma już żadnej podpory. Jest samo; czyste; znaczące. Życie.
O autorze
Patryk Czarkowski
Urodzony w 1982 roku w Białej Podlaskiej, poeta; publikował w „8. Arkuszu Odry”, „Frazie”, „Kwartalniku Artystycznym”, „Podlaskim Kwartalniku Kulturalnym” i „Zeszytach Literackich”. Laureat Połowu 2012. Stypendysta Fundacji Grazella im. Marii Anny Siemieńskiej (2013). Laureat Nagrody Poetyckiej im. Anny Świrszczyńskiej (Kraków 2015), dzięki której ukazał się jego debiutancki tomik wierszy Precyzja roślin (Universitas 2015). Mieszka w Krakowie.